Snippet

Mów mi Vincent

Vincent to zgryźliwy mizantrop, któremu dni upływają na wyścigach konnych, w ulubionym barze i w towarzystwie zaprzyjaźnionej nocnej damy. Pewnego dnia do domu obok wprowadza się Maggie z synem Oliverem. Powitanie nowych sąsiadów odbywa się bez ciepłych słów i nie zapowiada początku pięknej przyjaźni. Jednak wiecznie spłukany Vin dostrzega szansę na podratowanie swego opłakanego budżetu. Zostaje może nie najtańszą, ale na pewno najbardziej ekscentryczną niańką w mieście. 

gatunek: Komedia
produkcja: USA
reżyser: Theodore Melfi
scenariusz: Theodore Melfi
czas: 1 godz. 43 min.
muzyka: Theodore Shapiro
zdjęcia: John Lindley
rok produkcji: 2014
budżet: 13 milionów $
ocena: 7,5/10








 
Nauczyciel życia


Kolejna komedia z Melissą McCarthy i Billem Murray'em czyli wielkimi komikami. On jako zrzędliwy starszy pan z wieloma wadami, a ona to nowa sąsiadka, która dopiero co się wprowadziła. Nic by ich nigdy nie połączyło gdyby nie postać Jaedena Lieberher'a. Każdy z nich ma swoje kłopoty i zmartwienia, jednak czy warto dać im szansę w komedii Teodora Melfi?

Fabuła produkcji jest ciekawa i bardzo wciągająca. Od razu jesteśmy w stanie "wstrzelić się" w akcję, która jest niezwykle wartka i płynna. Każde z wydarzeń następuje po sobie niezwykle sprawnie nie gubiąc przy tym głównego wątku. Liczne wątki poboczne są dobrze nakreślone i świetnie wkomponowują się w pierwszoplanową intrygę, niektóre dotyczą głównej postaci, jednocześnie mówiąc nam o niej coś więcej, natomiast inne poświęcone są całej reszcie.

Pod względem aktorskim film wypada bardzo dobrze. Zarówno Melissa McCarthy jak i Bill Murray wypadają świetnie w swoich rolach. Równie dobrze prezentuje się Naomi Watts. Pierwszy raz na ekranie dla Jaedena Lieberher'a okazuje się trafieniem w dziesiątkę, ponieważ chłopak radzi sobie rewelacyjnie i poprzez pokazanie swoich umiejętności już zgarnął dwie kolejne propozycje. Cała reszta wypada całkiem dobrze.

Muzyka niespecjalnie się wyróżnia, natomiast zdjęcia wypadają już lepiej. Bardzo dobrze prezentują się także rozmaite utwory wykonawców. Całość z założenia ma być oczywiście komedią, jednak nie do końca można by się z tym zgodzić. Pomimo tego, że film zawiera dużo zdrowego humoru, który z pewnością nieraz nas rozbawi, to sama postać głównego bohatera jest raczej tragiczna. Człowiek po przejściach, dźwigający bagaż doświadczeń do tego nie potrafiący zająć się samym sobą, udziela wielu mądrych i życiowych rad małemu chłopcu, który dopiero wchodzi w świat dorosłości. Wszystko oczywiście jest w komediowej otoczce co może przyćmić wydźwięk, który wyraźnie mówi, że choć mając wiele wad, nadal możemy być dla kogoś kopalnią dobrych rad i być najlepszym człowiekiem na świecie. Dlatego właśnie bardziej jestem przekonany do oryginalnego tytułu brzmiącego: "St.Vincent" (pol. Święty Vincent).

Podsumowując, najnowszy film z Billem Murray'em jest bardzo ciepłą produkcją, którą bardzo przyjemnie się ogląda spędzając przy tym miło czas. Ma dobrą obsadę, mnóstwo humoru oraz pokazuje wiele życiowych sytuacji. Potrafi też zaskoczyć, co jest raczej niespotykane w "komediach". Uważam, że jak najbardziej warto dać szansę obrazowi  Teodora Melfi'ego i mogę go szczerze polecić.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz