Snippet

Fotograf

Na terenie współczesnej Moskwy grasuje nieuchwytny seryjny morderca. Funkcjonariusze nadali mu przydomek "Fotograf", gdyż przy ciałach swoich ofiar zostawia kartoniki z numerami, stosowane przez ekipy śledcze, kiedy fotografują zwłoki i potencjalne dowody na miejscach zbrodni. Tropy prowadzą do dawnego garnizonu Armii Radzieckiej w Legnicy i serii dramatycznych wydarzeń, które rozegrały się tam w latach 70.

gatunek: Seansacyjny, Kryminał, Thriller
produkcja: Polska
reżyser: Waldemar Krzystek
scenariusz: Waldemar Krzystek, Krzysztof Kopka
czas: 1 godz. 34 min.
muzyka: Maciej Zieliński
zdjęcia: Arkadiusz Tomiak
rok produkcji: 2014
budżet: -
ocena: 6,9/10







Na tropie mordercy


Ostatnimi czasy bardzo ciężko było trafić na dobry kryminał polskiej produkcji. Na szczęście zaczyna pojawiać się coraz więcej filmów o takiej tematyce. Mieliśmy już bardzo dobrego "Jezioraka", który udowodnił, że można, że da się. Wkrótce zobaczymy "Ziarno prawdy", na podstawie prozy Zygmunta Miłoszewskiego, jednak teraz zajmiemy się najnowszym dziełem Waldemara Krzystka, który też poniekąd jest potwierdzeniem postępu w tej dziedzinie.

Zacznijmy do fabuły produkcji, która jest bardzo, ale to bardzo zawiła. Oprócz tego jest niezwykle tajemnicza, trudna w odbiorze oraz lekko chaotyczna. Oglądając "Fotografa" należy się mocno skupić na przedstawianych wydarzeniach, gdyż łatwo można zgubić wątek przez co nie uda nam się wszystkiego dokładnie zrozumieć. Ogrom informacji dosłownie zalewa nas swoją treścią, którą bardzo ciężko spamiętać, a ta okazuje się być kluczowa w dochodzeniu prowadzonym przez Nataszę Sinkin'ową. Akcja jest z początku wartka i postępowa, jednak później dzieje się coś niedobrego gdyż tempo opowieści gwałtownie spada. Film się dłuży i jest przegadany. Szkoda, ponieważ historia wymyślona przez twórców prezentuje się rewelacyjnie. Posiada wiele retrospekcji, zwrotów akcji oraz tajemniczych zdarzeń, które miały miejsce w latach 70-tych. Wszytko to będące  fenomenalną pracą scenarzystów pokazuje, że wykazali się niezwykłą kreatywnością przy powstawaniu dzieła. Szkoda tylko, że nie byli w stanie opowiedzieć historii w taki sam sposób jak ją napisali.

Pod względem aktorskim film wypada bardzo dobrze przy czym należy zwrócić uwagę, że większość postaci jak i główni bohaterowie są grani przez Rosjan. Na pierwszym planie mamy Tatyanę Arntgolts oraz Alexandra Baluev. Reszta to Dmitriy Ulyanov, Andriej Kostash i Elena Babenko. Dopiero za nimi plasują się polskie gwiazdy czyli: Adam Woronowicz, Tomasz Kot, Sonia Bohosiewicz oraz Agata Buzek.

Muzyka Macieja Zielińskiego bardzo dobrze uzupełnia produkcję nadając jej jeszcze bardziej mrocznego wydźwięku. Świetnie prezentuje się scenografia szczególnie z lat 70-tych, kiedy to mają miejsce wydarzenia, które przyczyniły się do "narodzenia się" Fotografa.

Największym zaskoczeniem w produkcji, oprócz znacznej większości rosyjskiej obsady jest fakt, że film sprawia wrażenie jakby był nakręcony przez Rosjan, a nie przez Polaków, gdyż znaczna część akcji ma miejsce w Moskwie, a dialogi postaci prawie cały czas są w języku rosyjskim. Wydarzenia mające miejsce w Polsce z udziałem polskich aktorów to zaledwie niewielki fragment.

Oprócz powyżej wymienionych wad, filmowi Waldemara Krzystka brakuje jeszcze tak zwanego efektu "WOW", który w jakimś stopniu wywarłby na nas wrażenie. Okazji do jego zastosowania było wiele jednak reżyser nie wykorzystał żadnej. Nawet podczas zakończenia, które mogłoby idealnie podsumować dzieło. Takim sposobem produkcja jest chłodna i bardzo sterylna w swojej budowie, świadcząc jednocześnie o wielkim zaniedbaniu ze strony Krzystka podczas opowiadania historii na podstawie tak dobrego scenariusza. Szkoda "Fotografa", ponieważ miał duże predyspozycje do zostania jednym z najlepszych kryminałów ostatnich lat.


Zapraszamy do lajkowania naszego profilu na facebook'u abyście zawsze byli na bieżąco z recenzjami.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz