Snippet

Camp X-Ray

Młoda strażniczka przebywająca w więzieniu w Guantanamo o bardzo zaostrzonym rygorze nawiązuje więź z jednym z zatrzymanych.

gatunek: Dramat
produkcja: USA
reżyser: Peter Sattler
scenariusz: Peter Sattler
czas: 1 godz. 57 min.
muzyka: Jess Stroup
zdjęcia: James Laxton
rok produkcji: 2014
budżet: 1 milion $
ocena: 7,0/10














W więzieniu uczuć



Ostatnimi czasy coraz bardziej interesują mnie produkcje filmowe, które nie są powszechnie kojarzone, a nawet znane. Są to również filmy, których światowa premiera miała miejsce już dawno, temu jednak w Polsce o obrazie ani widu ani słychu. Takim właśnie oto sposobem natrafiłem na produkcję Petera Sattler'a pt: "Camp X-Ray" opowiadającej o młodej strażniczce z Guantanamo. Niezwykle zaintrygował mnie ten tytuł więc postanowiłem go obejrzeć. Wrażenia?

Za scenariusz jak i reżyserię obrazu odpowiada ta sama osoba czyli wspomniany już wcześniej Peter Sattler. Na pierwszy rzut oka bardzo prosta fabuła z czasem systematycznie się rozbudowuje i coraz bardziej wciąga. Akcja jest umiarkowana i tylko czasem nieznacznie przyśpiesza. Nie oznacza to jednak, że wydarzenia przedstawiane przez reżysera nie są ciekawe. Intryguje nas nie tylko to co się wkrótce wydarzy, ale również zachowania bohaterów żyjących w dość ciężkim środowisku.

Główną bohaterką filmu jest oczywiście postać Kristen Stewart czyli gwiazdy Sagi "Zmierzch". Już wiele razy kwestionowano zdolności aktorskie pani Stewart więc ja postaram się tego nie robić i powiem kawa na ławę. Aktorka zasadniczo poradziła sobie w roli strażniczki z Guantanamo, aczkolwiek nie zawsze przekonująco. Ma dobre i słabe momenty. Ważne jest jednak to, że kiedy miała zagrać dobrze i przekonująco, zrobiła to i powiedzmy, że mi to wystarcza. Nie zmienia to jednak faktu, że wciąż liczę na przebłysk talentu z jej strony. Zaraz obok głównej bohaterki świetnie prezentuje się Peyman Moaadi w roli skazańca. Nie ma co tu dożo pisać, po prostu świetna robota. Cała reszta też prezentuje się całkiem dobrze.

Film ma bardzo specyficzny charakter, który zawdzięcza surowemu planowi. Jak w więzieniu tak i w produkcji Petera Sattler'a do wszystkiego jest odpowiedni dystans, który ma gwarantować bezpieczeństwo. Akurat tutaj ten zabieg sprawdza się znakomicie gdyż wzbudza nasze zaciekawienie dalszymi zdarzeniami, które nie do końca okazują się być oczywiste. Zredukowana do minimum muzyka Jessego Stroup'a jak i toporne kadry Jamesa Laxton'a są kolejnymi nieodzownymi punktami odpowiadającymi za odpowiednią atmosferę.

Bardzo interesująco wypadają konwersacje pomiędzy Cole i Armirem, którzy zawiązują pewną więź między sobą. Nie jest to bynajmniej głupie, a jak najbardziej ludzkie i prawdziwe. Obraz jest w szczególności o uczuciach, jak i o podejściu do pewnych spraw z całkiem innej perspektywy. Swoją drogą pokazuje też ciężkie życie strażnika w Guantanamo jak i niewyobrażalny rygor stosowany wobec więźniów.

Na początku mojej przygody z produkcją Petera Sattler'a obawiałem się, że film na który się kolokwialnie "napaliłem" nie sprosta moim oczekiwaniom. Okazało się jednak, że niepotrzebnie martwiłem się na zapas ponieważ obraz wypadł całkiem dobrze. Największą wadą dzieła Sattler'a jest niewykorzystany w pełni potencjał historii, którą można by opowiedzieć jeszcze lepiej i ciekawiej. Mogłoby się to stać za sprawą dobrze rozbudowanych wątków pobocznych gdyż tutaj mamy zaledwie ich nawiązkę co ogranicza film praktycznie do dwóch postaci. Niemniej jednak polecam tę produkcję bo pozytywnie mnie zaskoczyła i jest godna uwagi.



Zapraszamy do lajkowania naszego profilu na facebook'u abyście zawsze byli na bieżąco z recenzjami.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz