Dzikie historie
Niedoceniany muzyk, biznesmen, panna młoda, znany milioner, kelnerka oraz specjalista od materiałów wybuchowych powiedzą "dość!" i pokażą wszystkim swoje dzikie oblicze. W świecie, w którym liczy się tylko wydajność i sukces, przechytrzą system i będą walczyć o siebie, nawet jeśli będzie to wymagało przekroczenia cienkiej granicy między normalnością a szaleństwem.
gatunek: Dramat
produkcja: USA
reżyser: Damián Szifrón
scenariusz: Damián Szifrón
czas: 2 godz. 2 min.
muzyka: Gustavo Santaolalla
zdjęcia: Javier Julia
rok produkcji: 2014budżet: 3,3 miliona $
ocena: 8,7/10
W
każdym drzemie ukryta dzikość
Film Damiána Szifrón'a był jednym z obrazów, na które czekałem z niecierpliwością od czasu zobaczenia jego zwiastuna. Nie pomógł fakt, że dystrybutor przesunął jego premierę z 2014 roku na początek 2015. Jaki był powód tego zamieszania, nie wiadomo, jednak pewne jest to, że warto było czekać.
Fabuła produkcji składa się z sześciu nie powiązanych ze sobą historii, co przekłada się na to, że każda opowiada całkiem odmienną perypetię. Epizody są świetnie napisane i bardzo ciekawie opowiedziane. Wszystko dopracowane wręcz na ostatni guzik. Podczas oglądania filmu nie ma czasu na nudy, ponieważ akcja wrze już od samego początku i cały czas tylko przyspiesza pokazując coraz to ciekawsze potyczki w danych częściach. Jest oczywiście czas na odpoczynek od zdarzeń pokazywanych na ekranie w postaci "spokojnego" odcinka (wcale nie gorszego), który jest tylko wprowadzeniem do ostatniej fazy obrazu czyli wielkiego finału – wesela.
Pod względem aktorskim film prezentuje się rewelacyjnie. Wszyscy aktorzy z poszczególnych epizodów dają z siebie 200% możliwości, aczkolwiek najlepiej wypada Erica Rivas jako panna młoda. Genialny performance. Nie gorzej wypadają też Leonardo Sbaraglia, Ricardo Darín, Oscar Martínez i Rita Cortese.
Bardzo dobrze prezentują się zdjęcia Javiera Julia, jak zarówno intrygująca muzyka Gustava Santaolalla. Towarzyszy nam również świetna charakteryzacja. Rewelacyjne efekty specjalne pokazywane są z rozmachem godnym Hollywoodzkich produkcji. Z reguły są to eksplozje, jednak dobry wybuch zawsze warto docenić.
Obraz Szifrón'a uważany za komedię jest prędzej czarną komedią choć i to określenie nie do końca pasuje, ponieważ komizm w "Dzikich historiach" jest czarny jak smoła i jak spojrzelibyśmy na wydarzenia przedstawiane na ekranie z innej perspektywy stwierdzilibyśmy, że to prędzej dramat, groza czy kryminał. Jednakże perypetie bohaterów są ukazane w tak komiczny sposób, że po prostu ciężko się nie zaśmiać. Taki jest właśnie urok czarnego humoru. Oczywiście trzeba wziąć pod uwagę, że nie każdemu ta forma komedii przypadnie do gustu. Jednak z drugiej strony potyczki postaci w pewien sposób łączą wszystkie epizody, gdyż każdy z nich mówi o emocjach, a w szczególności o sytuacji kiedy ktoś nadwyrężył nasz spokój ducha i w wyniku tego przysłowiowo "puszczają nam nerwy". Bardzo dobrze jest to pokazane w produkcji gdzie powodem frustracji może się okazać cokolwiek. Wystarczy jeszcze nadwyrężyć ten stan i wychodzą z nas prawdziwe gremliny. Na pierwszy rzut oka wydaje się to absurdalne jednak chyba każdy z nas wie, że tak nie jest ;).
Warto było czekać i spędzić dwie godziny w kinie oglądając film Damiána Szifrón'a, który pomimo humorystycznego wydźwięku skrywa w sobie przesłanie bądź ostrzeżenie wyraźnie mówiące, że działanie pod wpływem emocji zawsze ma złe skutki, a agresja to uczucie, które należy trzymać na wodzy. Czasem jednak ciężko utrzymać fason w dzisiejszych czasach gdzie jest milion rzeczy czekających tylko, aby nas zirytować. Sami to rozgryźcie.
Fabuła produkcji składa się z sześciu nie powiązanych ze sobą historii, co przekłada się na to, że każda opowiada całkiem odmienną perypetię. Epizody są świetnie napisane i bardzo ciekawie opowiedziane. Wszystko dopracowane wręcz na ostatni guzik. Podczas oglądania filmu nie ma czasu na nudy, ponieważ akcja wrze już od samego początku i cały czas tylko przyspiesza pokazując coraz to ciekawsze potyczki w danych częściach. Jest oczywiście czas na odpoczynek od zdarzeń pokazywanych na ekranie w postaci "spokojnego" odcinka (wcale nie gorszego), który jest tylko wprowadzeniem do ostatniej fazy obrazu czyli wielkiego finału – wesela.
Pod względem aktorskim film prezentuje się rewelacyjnie. Wszyscy aktorzy z poszczególnych epizodów dają z siebie 200% możliwości, aczkolwiek najlepiej wypada Erica Rivas jako panna młoda. Genialny performance. Nie gorzej wypadają też Leonardo Sbaraglia, Ricardo Darín, Oscar Martínez i Rita Cortese.
Bardzo dobrze prezentują się zdjęcia Javiera Julia, jak zarówno intrygująca muzyka Gustava Santaolalla. Towarzyszy nam również świetna charakteryzacja. Rewelacyjne efekty specjalne pokazywane są z rozmachem godnym Hollywoodzkich produkcji. Z reguły są to eksplozje, jednak dobry wybuch zawsze warto docenić.
Obraz Szifrón'a uważany za komedię jest prędzej czarną komedią choć i to określenie nie do końca pasuje, ponieważ komizm w "Dzikich historiach" jest czarny jak smoła i jak spojrzelibyśmy na wydarzenia przedstawiane na ekranie z innej perspektywy stwierdzilibyśmy, że to prędzej dramat, groza czy kryminał. Jednakże perypetie bohaterów są ukazane w tak komiczny sposób, że po prostu ciężko się nie zaśmiać. Taki jest właśnie urok czarnego humoru. Oczywiście trzeba wziąć pod uwagę, że nie każdemu ta forma komedii przypadnie do gustu. Jednak z drugiej strony potyczki postaci w pewien sposób łączą wszystkie epizody, gdyż każdy z nich mówi o emocjach, a w szczególności o sytuacji kiedy ktoś nadwyrężył nasz spokój ducha i w wyniku tego przysłowiowo "puszczają nam nerwy". Bardzo dobrze jest to pokazane w produkcji gdzie powodem frustracji może się okazać cokolwiek. Wystarczy jeszcze nadwyrężyć ten stan i wychodzą z nas prawdziwe gremliny. Na pierwszy rzut oka wydaje się to absurdalne jednak chyba każdy z nas wie, że tak nie jest ;).
Warto było czekać i spędzić dwie godziny w kinie oglądając film Damiána Szifrón'a, który pomimo humorystycznego wydźwięku skrywa w sobie przesłanie bądź ostrzeżenie wyraźnie mówiące, że działanie pod wpływem emocji zawsze ma złe skutki, a agresja to uczucie, które należy trzymać na wodzy. Czasem jednak ciężko utrzymać fason w dzisiejszych czasach gdzie jest milion rzeczy czekających tylko, aby nas zirytować. Sami to rozgryźcie.
Zapraszamy do lajkowania naszego profilu na facebook'u abyście zawsze byli na bieżąco z recenzjami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz