Snippet

Historia imigranta dr. Benneta Omalu, błyskotliwego neuropatologa, autora wstrząsającego medycznego odkrycia, które sprawiło, że musiał stanąć naprzeciw jednej z najbardziej wpływowych organizacji świata, NFL (National Football League). Dr Omalu odkrył powiązania miedzy brutalnymi treningami sportowymi futbolistów, które narażają ich mózgi na urazy, a późniejszymi depresjami i skłonnościami samobójczymi. Futbol to amerykański sport narodowy; prawda, jaką ujawnił, sprawiła, że stał się czarną owcą amerykańskiego społeczeństwa. On, imigrant, który chciał jedynie być dobrym obywatelem Stanów Zjednoczonych.

gatunek: Dramat, Sportowy
produkcja: USA
reżyser: Peter Landesman
scenariusz: Peter Landesman
czas: 2 godz. 3 min.
muzyka: James Newton Howard
zdjęcia: Salvatore Totino
rok produkcji: 2015
budżet: 35 milionów $
ocena: 7,4/10









 
Dobry obywatel


Walka jednostki z systemem to bardzo wdzięczny temat filmowy, po który wielokrotnie się sięga. Nie tylko ze względu na sam fakt, że jest to ciekawy i dobrze sprzedający się temat, ale również dlatego, że w produkcjach tego typu mamy ukazanych bohaterów, którzy walczą o prawdę, o lepsze życie dla innych lub o przyszłość. To właśnie dzięki takim sylwetkom w naszym świecie dochodzi do przełomów technologicznych jak i łamania ustalonych barier. Na myśl przychodzą mi produkcje takie jak: "Gra tajemnic", "Bogowie", Oscarowy "Spotlight", również "Carol", a nawet "Seria Niezgodna: Wierna". Jednakże my dzisiaj zajmiemy się "Wstrząsem" z Willem Smith'em w roli głównej.

Produkcja opowiada o Dr. Bennecie Omalu, który podczas sekcji zwłok byłego footballisty odkrywa, że jego mózg doznał wielu niezwykle niebezpiecznych urazów, które prawdopodobnie były przyczyną jego złego stanu psychicznego oraz śmierci. Drążąc temat dochodzi do wniosku, że stało się tak na skutek przewlekłych urazów nabytych podczas treningów oraz meczy football'u. Rozpoczyna więc wojnę z Narodowym Związkiem Football'u. Fabuła filmu jest całkiem ciekawa oraz wciągająca. Reżyser, a zarazem scenarzysta obrazu - Peter Landesman ukazuje nam intrygującą historię obcokrajowca, który stara się być dobrym obywatelem. Twórca bez zbędnego przedłużania, ani przynudzania przechodzi do głównego wątku fabuły, który bardzo dobrze się prezentuje. Mamy ukazane zmagania głównej postaci z wielką korporacją, która aby uniknąć skandalu uderza w Omalu z różnych stron, aby go złamać. Nie boi się uciekać nawet do tych najbardziej drastycznych rozwiązań. Mamy ukazane jak wiele nasza postać musiała wycierpieć oraz przez co przejść, aby w ostatecznym rozrachunku stać się przykładowym obywatelem Ameryki. Oprócz tego mamy do opowieści wplecionych kilka wątków pobocznych, które bardzo dobrze uzupełniają całą historię. Znajdzie się miejsce na pełne werwy i napięcia momenty, ale również na chwile zadumy równoważące całą opowieść. Oczywiście można wyróżnić te lepsze i gorsze momenty produkcji, ale prawda jest jednak taka, że w całkowitym rozrachunku ukazana historia prezentuje się całkiem zgrabnie. Ma ciekawą i wciągającą fabułę, wystarczającą ilość akcji oraz napięcia i dramatu. Nie zabraknie również w filmie wątku miłosnego, który w tym przypadku ma duże znaczenie.

Pod względem aktorskim "Wstrząs" prezentuje się na całkiem dobrym poziomie. Nie można powiedzieć niczego więcej o aktorstwie, albowiem film Landesman'a to tak naprawdę teatr jednego aktora. Tak samo jak to było w przypadku "Żelaznej damy" oraz "Sill Alice". Główna postać jest wysunięta na pierwszy plan, a cała reszta jest dziesięć metrów za nią. W tego typu produkcjach jest to wyraźny znak, że powinniśmy skupić się tylko na tej jednej postaci. A więc charakterystyka Dr. Omalu jest niezwykle prosta, albowiem jest on napływowym imigrantem, który przybył do ameryki w poszukiwaniu szczęścia. Urzekł go fakt, że w owym kraju można zostać tym kim się chce i spełniać marzenia. Właśnie dlatego tak usilnie próbował on odgrywać dobrego Amerykanina, który służy społeczeństwu. Niestety jak to z reguły bywa społeczeństwo, któremu chce się służyć odrzuca nas najpierw. Dopiero z czasem dochodzi do wniosku, że mieliśmy rację. Tutaj warto również zwrócić uwagę na wsparcie żony głównego bohatera bez, którego nasza postać wcale nie walczyłaby tak zacięcie o prawdę. W roli nieugiętego Dr. Omalu mamy świetnego Willa Smith'a, który bardzo dobrze sportretował swoją postać. Oprócz niego na ekranie pojawiają się: Alec Baldwin, Albert Brooks oraz Gugu Mbatha-Raw.

Pod względem technicznym produkcja prezentuje się bez zarzutów. Mamy dobre zdjęcia Alvatore Totino oraz niezwykle klimatyczną muzykę Jamesa Newtona Howarda. Warto również zwrócić uwagę na wyjątkowy klimat.

Koniec końców "Wstrząs" prezentuje się całkiem dobrze. Nie jest to film na miarę arcydzieła, ale z pewnością jest godny zobaczenia. Ukazuje nam ciekawą i wciągającą historię, ma dobre aktorstwo, klimat oraz wykończenie. Oprócz tego jest lekki i przyjemny w odbiorze. Dodatkowo opowiada o walce jednostki z systemem, która po raz kolejny udowadnia nam, że właśnie takie krnąbrne i błyskotliwe sylwetki dokonują zmian na świecie.

Zapraszamy do lajkowania naszego profilu na facebook'u abyście zawsze byli na bieżąco z recenzjami.
 

"Carol" opowiada historię zakazanej miłości i rozgrywa się w Nowym Jorku na początku lat 50. XX w. Dziewiętnastoletnia Teresa pracuje w luksusowym domu towarowym, marzy o pracy fotografki. Podczas gorączki świątecznych zakupów poznaje Carol – niezwykłą kobietę, uwięzioną w małżeństwie bez miłości, jednak pełną lęków i obaw związanych z porzuceniem dotychczasowego życia. To spotkanie odmieni ich życie na zawsze, jednak cena za chwile szczęścia będzie naprawdę wysoka.

gatunek: Melodramat
produkcja: USA
reżyser: Todd Haynes
scenariusz: Phyllis Nagy
czas: 1 godz. 58 min.
muzyka: Carter Burwell
zdjęcia: Edward Lachman
rok produkcji: 2015
budżet: 11,8 milionów $
ocena: 9,0/10








 
Miłość zagadką wszechświata

Byliście kiedyś zakochani? Wiecie jakie to uczucie być zakochanym? A może tylko zdawało Wam się, że kogoś kochacie i chcecie spędzić z nim resztę życia? Otóż miłość jak dotąd jest jedną z nieodgadniętych zagadek wszechświata. Nie da się jej na siłę stworzyć, ani kogoś do niej przekonać. Miłość sama wybiera i nie pyta się o zdanie. A co jeśli nagle podpowie Ci, że zauroczyłeś się w osobniku tej samej płci? Co wtedy zrobisz? Odpuścisz i będziesz żyć nieszczęśliwie czy przekonasz się jak to jest kochać osobę tę samej płci? "Carol" Todda Hayne's właśnie opowiada nam o tego rodzaju przypadku.

Teresa to młoda dziewczyna pracująca w luksusowym centrum towarowym, a Carol to dojrzała kobieta po wielu przejściach. W spotkaniu tych dwóch pań nie było by nic dziwnego gdyby nie fakt, że już po pierwszym spojrzeniu zaiskrzyło pomiędzy nimi dwoma. Choć ich pierwsze spotkanie nie trwało długo, to jednak dało początek czemuś niezwykłemu. Czemuś czemu nie da się oprzeć. Fabuła filmu Todda Haynes'a jest niezwykle intrygująca oraz wciągająca. Reżyser opowiada nam historię dwójki głównych bohaterek z niezwykłą pasją i uczuciem, które czuć od pierwszej sceny. Produkcja kipi aż od wiszącego w powietrzu napięcia oraz miłości. Te wymieszane ze sobą dają niezwykle emocjonująca mieszankę, która nie pozwala nam od siebie oderwać oczu. Historia obu pań to kalejdoskop wzlotów i upadków obu postaci, które poszukując szczęścia natrafiła n wiele przeszkód rzucanych im pod nogi. Choć zakazana miłość ponoć smakuje lepiej, to niestety w ostatecznym rozrachunku okazuje się kosztować nas więcej niż jesteśmy w stanie udźwignąć. A przecież nam zależy tylko na byciu szczęśliwym. Opowieść jest świetnie wyważona dzięki czemu nie ma w niej nawet najmniejszych zgrzytów. Całość jest niezwykle płynna i przejrzysta przez co ukazana nam historia jest bardzo lekka i bezproblemowa w odbiorze. Hayne's wykazał się niebywałą gracją opowiadając nam o Teresie i Carol. W jego obrazie widać kunszt reżyserski, dzięki któremu udało się z niezwykłą lekkością, delikatnością, pasją oraz namiętnością ukazać nam tę historię. Reżyser fenomenalnie buduje napięcie między postaciami, a następnie ukazuje nam ich interakcje wobec rozmaitych trudności. Całość jest niebywale subtelna, ale również pełna emocji, które my jesteśmy w stanie wychwycić.

Fenomenem "Carol" oprócz niezwykle przejmującej historii jest również fenomenalna obsada aktorska. Głównymi bohaterkami filmu są oczywiście Teresa i Carol, które po ich wspólnym spotkaniu nie są w stanie o sobie zapomnieć. Teresa jako młoda dziewczyna ma przed sobą całe życie. Marzy o fotografii i byciu spełnioną. Natomiast Carol to dojrzała kobieta zmęczona życiem w nieszczęśliwym związku. Postacie te niezwykle się różnią jednakże dzięki wspólnie zbudowanej więzi świetnie się dogadują. Relacje bohaterek zbudowano bez pośpiechu dzięki czemu czuć między nimi prawdziwe uczucie, które ma solidne podwaliny. Nie jest to coś przelotnego czy mającego szybko popaść w niepamięć. To głębokie i prawdziwe uczucie, które na zawsze zostaje w pamięci. W rolach głównych mamy fenomenalną Cate Blanchett jako Carol oraz zjawiskową Rooney Marę jako Teresę. Na ekranie pojawiają się również Sarah Paulson, Kyle Chandler oraz Jake Lacy. Cała obsada spisała się na medal, ale największe brawa należą się Blanchett i Marze za nieziemskie kreacje aktorskie.

Również wykończenie "Carol" nie pozostawi żadnych złudzeń. W głównej mierze jest to zasługa zdjęć Edwarda Lachman'a, który dzięki długim kadrom, rozmytym tłom i niezwykle subtelnym przejściom sprawia, że historia staje się jeszcze bardziej przejmująca oraz dzięki fenomenalnej muzyce Cartera Burwell'a, która perfekcyjnie dopełnia obraz. W połączeniu z rewelacyjnymi zdjęciami tworzy niesowite połączenie. Jednakże to nie wszystko. Należy zwrócić również uwagę na pełen napięcia oraz niepewności klimat, a także na przepiękne kostiumy, charakteryzację oraz świetną scenografię rewelacyjnie odzwierciedlającą lata 50. XX w.

Niezbadane są ścieżki miłości co oznacza tyle, że nie jesteśmy w stanie przewidzieć na kogo natrafimy w swoim życiu. Czy będzie to "normalna" miłość, a może taka, która będzie wymagała poświęceń oraz silnej woli? Jedno jest pewne. Jeśli będziemy tkwić w nieszczęśliwym związku, albo nie odważymy się podążać za głosem serca to mamy gwarantowane, że nic dobrego z tego nie wyniknie. Dokładnie tak samo jest w "Carol" gdzie mamy ukazane dwie takie postawy bohaterek, które czują do siebie coś wyjątkowego. Jest to niezwykle intrygująca, wciągająca, pełna namiętności i gracji opowieść o miłości dwóch kobiet do siebie. Pełna emocji, napięcia oraz delikatności. Pozycja zdecydowanie nie do przegapienia.


Zapraszamy do lajkowania naszego profilu na facebook'u abyście zawsze byli na bieżąco z recenzjami.
 

Jack ma pięć lat, gdy dowiaduje się od mamy, że pokój, w którym mieszka z nią od urodzenia, nie jest całym światem. Wychował się tu, myśląc, że po drugiej stronie ścian jest pustka. Teraz matka decyduje się powiedzieć mu prawdę i z jego pomocą podjąć walkę o wolność. Od prawie 6 lat są więzieni przez człowieka, który każe nazywać się Dużym Nickiem. Izoluje ich od świata, grożąc, że próba ucieczki zostanie ukarana śmiercią. Mama obmyśla niezwykle ryzykowny plan, którego głównym bohaterem ma być właśnie Jack. Wkrótce okaże się, że nie samo odzyskanie wolności jest największym wyzwaniem, ale konieczność odnalezienia się w niej i nauka życia na nowo.

gatunek: Dramat
produkcja: USA
reżyser: Lenny Abrahamson
scenariusz: Emma Donague
czas: 1 godz. 58 min.
muzyka: Stephen Rennicks
zdjęcia: Danny Cohen
rok produkcji: 2015
budżet: 13 milionów $
ocena: 9,0/10








 
Jak to jest żyć?

Popełniliście kiedyś niewybaczalny błąd? Coś czego nie da się odkręcić, a ty oddałbyś wszystko co masz, aby do niego nie dopuścić? Aby nie znaleźć się w miejscu, w którym obecnie jesteś? Pewnie każdy z nas miał takie chwile. Jedni z nas żałowali, że popełnili błąd życiowy, inni zaś, że dopuścili się przestępstwa, a kolejni, że próbując zrobić coś dobrego sami na siebie sprowadzili zły los. Tak właśnie jest z bohaterką filmu Lennyego Abrahason'a pt: "Pokój".

Po niezwykle zwariowanym, zakręconym i poniekąd przebojowym filmie jakim był "Frank" Abrahamson postanowił sięgnąć tym razem po bardziej stonowaną opowieść, która w fenomenalny sposób ukazuje nam przejmującą historię matki i dziecka. Fabuła produkcji już od samego początku niesamowicie nas wciąga. Jest niezwykle tajemnicza oraz intrygująca. Reżyser ukazuje nam zdarzenia z życia codziennego Jacka oraz jego mamy, którzy próbują normalnie żyć pomimo tego, że mieszkają cały czas w jednym pomieszczeniu i w ogóle z niego nie wychodzą. Z ekranu kinowego wieje grozą oraz dramatem, albowiem nie wiemy nic na temat pobytu tej dwójki w owym pokoju. Dopiero z czasem ujawniane nam zostają szokujące fakty, które po ułożeniu w logiczną całość dają nam pełen obraz całego zajścia. Nie obędzie się bez niedowierzania, szoku oraz najzwyklejszego w świecie współczucia. Jednakże jak się później okazuje nie to jest głównym wątkiem filmu. Albowiem obraz Abrahamsona można podzielić na dwie części. Tę, która ma miejsce w tytułowym pokoju oraz na wydarzenia dziejące się już poza nim po wydostaniu się. Pierwsza część jest pełna napięcia, tajemnicy oraz grozy dzięki czemu bez mrugnięcia okiem śledzimy wydarzenia z pokoju. Później bez najmniejszego oddechu obserwujemy spektakularną ucieczkę, która fenomenalnie ukazuje nam jak osoba niewidząca świata jest w stanie się nim zachwycić. Natomiast druga część opowiada nam o zmaganiach dwójki głównych bohaterów ze światem do którego należą, ale nie mogą się w nim odnaleźć. Twórcy ukazują nam ich walkę z nową rzeczywistością, nowym życiem oraz nowym miejscem zamieszkania. Choć z pozoru wszystko po wydostaniu się powinno wydawać się prostsze, to tak naprawdę w rzeczywistości okazuje się być dużo trudniejsze. Nawet najprostsze czynności wydają się nam obce i nieznajome. Mamy ukazane zmagania Jacka z nowym światem oraz jego mamy - Joy, która musi poradzić sobie z powrotem do normalnego życia. Obydwoje inaczej reagują na zmianę i obaj inaczej radzą sobie z przystosowaniem do nowego świata. Film w głównej mierze opowiada o tym jak ciężko jest wpasować się do społeczeństwa po przeżyciu takiej traumy jaką było spędzenie 6 lat w jednym pomieszczeniu. Wszystko to ujęte jest w niezwykle wciągającej, intrygującej, przejmującej i wzruszającej opowieści, którą wyśmienicie się ogląda.

Pod względem aktorskim produkcja prezentuje się fenomenalnie, a to za sprawą dwójki głównych bohaterów. Jacka i Joy, którzy od pierwszego do ostatniego ujęcia dosłownie kradną ekran. Są to niezwykle ciekawe, rewelacyjnie napisane oraz zagrane postacie, które od samego początku produkcji jesteśmy w stanie polubić. W tych fenomenalnych kreacjach mamy Brie Larson jako Joy i równie dobrego Jacoba Tremblay. To dzięki ich kreacjom film ma sens istnieć. To oni tchnęli w niego życie. Na ekranie pojawiają się również: Joan Allen oraz William H. Macy.

W parze z ciekawą historią mamy również bardzo dobre wykończenie. Świetnie dopasowaną do obrazu muzykę, scenografię oraz charakteryzację. Na szczególną uwagę zasługują zdjęcia, które świetnie ukazują nam zamknięty świat pokoju z szerokiej perspektywy. Jakby to niewielkie pomieszczenie tak naprawdę było większe niż nam się wydaje.

Dramat, groza, tajemnica, ale również miłość i współczucie. Ten film posiada wszystkie te cechy, a nawet więcej. "Pokój" Lennyego Abrahamson'a to niezwykle przejmująca, wzruszająca i niezwykle intrygująca historia, która z pewnością nie da o sobie zapomnieć. Porusza nas dogłębnie i chwyta za serce. Pozostawia nas z milionem pytań, na które wcale nie jest tak łatwo odpowiedzieć. A wydawać by się mogło, że wydostanie się z pokoju zakończy wszystkie problemy. Niestety w życiu nic nie jest takie proste...

Zapraszamy do lajkowania naszego profilu na facebook'u abyście zawsze byli na bieżąco z recenzjami.

W XXIII wieku ludzkość skolonizowała Układ Słoneczny. Ziemią rządzą Narody Zjednoczone. Mars jest niepodległą potęgą militarną. Planety Wewnętrzne uzależnione są od surowców z Pasa Planetoid. Pasiarze żyją i pracują w kosmosie. Powietrze i woda są tam na wagę złota. Napięcie rośnie od dziesięcioleci. Ziemia, Mars i Pas znajdują się na krawędzi wojny. Wystarczy iskierka aby wzniecić konflikt. W tej rzeczywistości żyje trójka głównych bohaterów: detektyw Joe Miller, Chrisjen Avasarala oraz Jim Holden. To od nich zależy przyszłość Układu Słonecznego.

twórca: Mark Fergus, Hawk Ostby
oryginalny tytuł: The Expanse
na podstawie: powieści pt: "Przebudzenie Leviatana"  Jamesa S. A. Corey'a
gatunek: Dramat, Sci-Fi
kraj: USA
czas trwania odcinka: 45 min.
odcinków: 10
sezonów: 1  
muzyka: Clinton Shorter
zdjęcia: Jeremy Benning
produkcja: Syfy
średnia ocena: 8,4/10 (system oceny seriali wyjaśniam tutaj) 
wiek: dozwolone od 16 lat (wg. KRRiT)




 
Nowa era, ale czy lepsze czasy?

Kosmos, ostateczna granica. Bezgraniczna przestrzeń, która zdaje się być niezwykle odległa od ziemi. Tymczasem gwiazdy i planety są bliżej niż nam się wydaje, a możliwe, że już wkrótce będą na wyciągnięcie ręki. Wyobraźcie sobie XXIII wiek, w którym dokonano kolonizacji naszego Układu Słonecznego. Ludzie nie tylko dotarli na Księżyc, Marsa oraz na pobliskie planetoidy jak i księżyce innych planet, ale również zasiedlili je. Stworzyli nowe "kolonie" tylko tym razem w kosmosie. Brzmi intrygująco? No ja myślę ponieważ najnowszy serial stacji Syfy pt: "Przestrzeń" właśnie o tym opowiada.

Na wstępie zostają przedstawieni nam trzej główni bohaterowie, wokół których będzie się toczyć akcja serii. Są nimi Jim Holden, detektyw Joe Miller oraz Chrisjen Avasarala. Każdy z bohaterów żyje w innym świecie oraz innej rzeczywistości. Ich losy nie łączą się. Do czasu... Jeśli chodzi o seriale sci-fi to zawsze jest pewna obawa co do ich istnienia. Nie chodzi tylko o efekty, ale również o fabułę. Nie muszę przypominać przeciętnego "Defiance", abyście zrozumieli co mam na myśli. Jednak prawdę mówiąc w dzisiejszych czasach trudno o dobre science fiction w telewizji. Ostatnio nadzieję przyniosła miniseria "Koniec dzieciństwa", która według mnie zrewolucjonizowała kanał Syfy. Podobnie jest z "Przestrzenią". Już na samym początku twórcy wrzucają nas w środek akcji wydarzeń, które mają miejsce w trzech całkiem innych miejscach. Wydarzenia ukazywane na ekranie toczą się na Ziemi, w Pasie Planetoid oraz na statku kosmicznym o nazwie Cantebury. Taka rozbieżność może kogoś zniechęcić, jednakże to tylko pierwsze wrażenie. Choć z początku nieustannie skaczemy pomiędzy wieloma lokacjami i ciężko nam przyswoić niektóre określenia to jednak z czasem bez problemu je sobie zaznajamiamy dzięki czemu nie są one w stanie już nas rozproszyć od seansu. Sama fabuła skupiająca się na tych trzech bohaterach jest niezwykle ciekawa, wciągająca oraz bardzo tajemnicza. Dzięki świetnemu podziałowi twórcy są w stanie opowiedzieć nam o każdej z postaci. Co więcej świetnie radzą sobie z nakreślaniem psychiki każdego z nich. Bardzo dokładnie budują otaczający ich świat dzięki czemu całość sprawia wrażenie niezwykle realnej i wiarygodnej opowieści. Cała historia po prostu kipi od grozy i tajemnicy, która nie opuszcza nas ani na chwile. Twórcy skonstruowali niezwykle misterną intrygę, która wraz z trwaniem serialu nieustannie się rozrasta i staje się coraz bardziej skomplikowana. Choć razem z bohaterami odkrywamy kolejne części układanki to nie jest to nawet zalążek prawdy. Dzięki nieustannemu budowaniu napięcia całość rewelacyjnie się ogląda. Mamy wartką akcję, ciekawe wydarzenia oraz tajemniczą aurę, która niczym gęsta mgła spowija całą serię. Jednakże nie to jest najmocniejszym aspektem produkcji. Jak się okazuje seria wzbija się na wyżyny dzięki fenomenalnie stworzonemu tłu całej opowieści, które jest perfekcyjne pod każdym względem. Niektórych może to dziwić, ale taka jest prawda. Każda historia musi mieć tło, na którym będziemy kreślić losy naszych bohaterów. W tym przypadku jest to XXIII wiek i cały Układ Słoneczny. Twórcy niezwykle profesjonalnie podeszli do tej sprawy dzięki czemu teraz mamy szansę oglądać jeden z najlepiej wykreowanych światów przyszłości. Dzięki naszym postaciom śledzimy intrygi prowadzone z Ziemi, obserwujemy następnie reakcje Pasiarzy na owe decyzje oraz przyglądamy się jak znany nam świat nieubłaganie zmierza ku wojnie. Jednakże tym razem będzie to I Wojna Układu Słonecznego. Rewelacyjnie poradzono sobie z kreowaniem nastrojów jakie panują w każdym zakątku Układu oraz jakie zabiegi polityczne stosuje się, aby zapobiec konfliktowi. Przekręty, bunty oraz pierwsze zagrożenia. Z ogromną przyjemnością przychodzi nam oglądanie kolejnych intryg prowadzonych przez każdą ze stron. Co jak co, ale świat przedstawiony w tym serialu jest do tego stopnia perfekcyjny, że aż prawdziwy. Choć trudno w to uwierzyć tak właśnie jest. W połączeniu ze świetnie poprowadzoną, intrygującą i niezwykle tajemniczą opowieścią tworzą naprawdę zgrany duet.

Jeśli chodzi o postacie to "Przestrzeń" ma ich całkiem sporo. Pomijając główną obsadę znajdziemy w nim jeszcze sporo innych bohaterów, którzy również mają znaczenie. Każda z sylwetek została dokładnie nakreślona oraz bardzo dobrze sportretowana. Są to postacie, które od samego początku jesteśmy w stanie polubić oraz którym będziemy kibicować do samego końca. W większości są to samotni strzelcy, którzy pracują w samotności ponieważ jedyna osoba na jakiej mogą polegać są oni sami. Taki oto sposobem mamy trójkę głównych bohaterów, którymi są: Jim Holden – zbuntowany ziemianin, który pracuje na statku Cantebury transportującym lód – w tej roli bardzo dobry Steven Strait, detektyw Joe Miller – samotnik, który prowadzi śledztwo zaginionej Julie Mao – w tej roli świetny Thomas Jane oraz Chrisjen Avasarala – ziemska szycha, która stara się dociec kto chce doprowadzić do wojny – w tej kreacji niezwykle charyzmatyczna Shohreh Aghdashloo. Na ekranie pojawiają się również: Cas Aavar jako Alex Kamal, Wes Chantam jako Amos Burton, Dominique Tipper jako Naomi Nagata, Elias Toufexis jako Kenzo oraz Chad L. Coleman jako Pułkownik Frederick Lucius Johnson, Jarred Harris jako Anderson Dawes i Florence Faivre jako Julie Mao. Wszyscy z obsady zaprezentowali się świetnie i nie można mieć do nich jakichkolwiek zastrzeżeń.

Jak powszechnie wiadomo seriale gatunku sci-fi mają miejsce w przyszłości, a więc efekty specjalne to podstawa. Niestety w tym przypadku bywało różnie. Jeszcze raz wspomnę "Defiance" i jego nieszczęsne efekty, które sprawiały, że moje oczy płonęły (dosłownie). Na szczęście Syfy zapowiedziało zmiany, które doprowadzą do tego, że ich produkcje wejdą na nowy poziom. Już po miniserii "Koniec dzieciństwa" byłem w stanie odczuć ogromy postęp, albowiem efekty tej mini produkcji były rewelacyjne. Jeśli zaś chodzi o "Przestrzeń" to muszę przyznać że jest jeszcze lepiej. Efekty nie tylko fenomenalnie się prezentują, ale również są niezwykle naturalne. Również dzięki nim twórcy mieli możliwość ukazać nam tak dokładny i skomplikowany świat przyszłości. Brawa dla Syfy, oby tak dalej. Oprócz uniesień wizualnych równie świetnie prezentują się zdjęcia Jeremeyego Benning'a oraz świetna muzyka Clintona Shorter'a. To na co jeszcze warto zwrócić uwagę to fenomenalny klimat produkcji pełen grozy oraz niezliczonej ilości tajemnic.

Kto powiedział, że życie w przyszłości będzie łatwe? O Ziemi nie wspominam ponieważ ziemianie mają się dobrze. Chodzi mi o wszystkich ludzi pochodzących z kolonii, którzy walczą o lepsze życie. Czy jest dla nich ratunek? Tego nie wiadomo. Nie wiadomo również jak potoczy się akcja dalszych odcinków, albowiem w końcówce serial wkroczył na ścieżkę takiego prawdziwego science fiction, z którego nie wiadomo co wyniknie. Trzeba jednak przyznać, że zapowiada się obiecująco. Pomimo jednego nietrafionego wątku oraz lekkiego spadku akcji pod koniec sezonu muszę przyznać, że "Przestrzeń" to nowa nadzieja dla produkcji tego gatunku. Mamy ciekawą i wciągającą opowieść, rewelacyjny świat przedstawiony, świetne aktorstwo oraz bezbłędne wykończenie. Dzięki tym rzeczom serial ten prezentuje się na bardzo wysokim poziomie. Twórcy poradzili sobie z każdym aspektem i chwała im za to, że nie zepsuli tak świetnie zapowiadającej się serii. Czy czekam na kolejne epizody? No jasne, że tak!

Zapraszamy do lajkowania naszego profilu na facebook'u abyście zawsze byli na bieżąco z recenzjami.