Pitbull. Niebezpieczne kobiety
W 2015 roku 40% funkcjonariuszy przyjętych do policji stanowiły kobiety. Wśród nich są Zuza i Jadźka . Na drodze świeżo upieczonych policjantek los szybko stawia starszych kolegów po fachu: Gebelsa i Majamiego. Ich doświadczenie okaże się bezcenne w starciu funkcjonariuszek ze skorumpowanymi przełożonymi, takimi jak Izabela Zych ps. Somalia oraz brutalnym, przestępczym światem mafii "paliwowej", której macki sięgają dalej niż można sobie wyobrazić… Życie prywatne bohaterek jest równie skomplikowane. Jadźka na co dzień zmaga się z nieobliczalnym mężem – pracownikiem wywiadu skarbowego, powiązanym z mafią, natomiast Zuza niefortunnie wikła się w romans z Remkiem ps. Cukier, socjopatycznym gangsterem, którego dziewczyna – Drabina właśnie wychodzi z więzienia…
gatunek: Sensacyjny
produkcja: Polska
reżyser: Patryk Vega
scenariusz: Patryk Vega
czas: 2 godz. 15 min.
muzyka: Łukasz Targosz
zdjęcia: Petro Aleksowski, Przemysław Niczyporuk, Mirosław Brożek
rok produkcji: 2016
budżet: -zdjęcia: Petro Aleksowski, Przemysław Niczyporuk, Mirosław Brożek
rok produkcji: 2016
ocena: 5,0/10
Niebezpieczny
film
Patryk Vega to twórca z niesamowicie kolorowym portfolio. Polska usłyszała o nim po premierze "Pitbulla" w 2005 roku, który przyniósł mu niesłychaną sławę. Jednakże później okazało się, że to na nic, albowiem reżyser woli zajmować się tanimi komediami jak "Ciacho" czy "Last Minute", albo produkcją średniej jakości remakeów jak "Hans Kloss: Stawka większa niż śmierć". Później nagle wyskoczył z filmem "Służby specjalne", który poniekąd zrobiony w stylu "Pitbulla" okazał się powrotem reżysera na szczyt. Ten sukces spowodował, że postanowił on przywrócić do życia produkcję, z którą wszyscy go kojarzą. Takim oto sposobem w kinach znalazły się "Nowe porządki", a już kilka miesięcy później "Niebezpieczne kobiety". Jednakże czy robienie z "Pitbulla" sagi ma sens?
Szczerze powiedziawszy to nie, ale żeby za szybko tej recenzji nie skończyć trochę jeszcze pomęczymy pana Vegę. "Pitbull. Nowe porządki" powstały 11 lat po premierze oryginału okazał się jednym z najbardziej kasowych polskich filmów tego roku. Wyniki sprzedaży biletów były na tyle duże, że skłoniły reżysera do stworzenia całkiem nowej opowieści, z całkiem nowymi bohaterami w przeciągu zaledwie kilku miesięcy. Biorąc pod uwagę jeszcze kasting, okres zdjęciowy oraz koszty produkcji muszę przyznać, że jestem pod wielkim wrażeniem, że udało mu się to wszystko zrobić w tak krótkim czasie. Niestety cały ten pośpiech nie przekłada się na jakość obrazu. Głównym problemem filmu jest jego fabuła, która prezentuje się znacznie słabiej niż w "Nowych porządkach". Jest strasznie chaotyczna, dziurawa oraz niespójna. Na przemian ukazuje nam ciekawe oraz nieciekawe wydarzenia z życia bohaterów, których jest tak dużo, że ciężko ich wszystkich ogarnąć. Ale wracając do samej konstrukcji obrazu należy wspomnieć jeszcze słaby scenariusz, który jest niedopracowany i źle skonstruowany. Da się w nim dostrzec pośpiech (ciekawe dlaczego?) oraz amatorszczyznę, która ujawnia nam się w tanich chwytach reżysera oraz karykaturalnych zabiegach mających za zadanie poskładać całość w sensowną historię. Tak niestety się nie dzieje co ujawniają nam kolejne strasznie chaotyczne oraz niezrozumiałe sceny z filmu. Albowiem największym problemem produkcji jest zbyt duża ilość materiału, którą twórca na siłę wcisną do obrazu. Oglądając "Niebezpieczne kobiety" jesteśmy w stanie dostrzec przynajmniej pięć różnych wątków, z którym można by zrobić pięć całkiem innych filmów. Niestety wciśnięcie ich do jednego obrazu sprawia wrażenie przesytu, a nawet zdezorientowania, albowiem tak naprawdę nie wiadomo na czyjej historii tak naprawdę powinniśmy się skupić. Co ciekawe po zakończonym seansie nie wiemy nawet kto był głównym bohaterem. Jak dla mnie był nim gangster o ksywie "Cukier", albowiem wokół niego tak naprawdę wszystko się kręciło. Ale szczerze powiedziawszy pewien nie jestem. Innymi słowy jedna wielka masakra.
Analogicznie do ilości nowych wątków tyle samo mamy nowych postaci. Jak nie więcej, albowiem powciskano tutaj naprawdę cały arsenał niepotrzebnych bohaterów. Głównie kobiet no bo skoro film nazywa się "Niebezpieczne kobiety" to znaczy, że ma w nim być od grona niebezpiecznych kobiet. Tytuł zobowiązuje... Niestety jest to kolejny strzał w kolano. Zamiast dać nam ze dwie lub trzy ciekawe damskie postacie dostajemy dziesięć średnio intrygujących bohaterek, z których każda posiada niedociągnięcia przy tworzeniu jej sylwetki. Takim oto sposobem mamy świetną Joannę Kulig jako Zuzę, przeciętną Annę Dereszowską jako Jadźkę, bardzo dobrą Magdalenę Cielecką jako Izabelę Zych "Somalię" – kompletnie niepotrzebną postać oraz strasznie drewnianą Alicję Bachledę – Curuś jako "Drabinę" i fenomenalną Maję Ostaszewską jako Olkę (niestety tym razem nieco na uboczu). To samo tyczy się Majamiego Piotra Stramowskiego, który ostatnio był głównym bohaterem, a teraz gdzieś tam pojawia się na trzecim planie. Znacznie większą rolę ma natomiast Andrzej Grabowski czyli "Gebels". Najlepiej spośród męskiego grona zaprezentował się Sebastian Fabijański jako gangster "Cukier". Choć jego postać również nie do końca przekonywuje to mimo to jest rewelacyjnie zagrana. Miejsca w obsadzie znalazło się jeszcze dla Tomasza Oświęcimskiego, Agnieszki Rychlik, Zuzanny Grabowskiej, Piotra Bulcewicza oraz Andrzeja Żmijewskiego.
Co do strony technicznej nie mam większych zastrzeżeń. Całkiem dynamiczne zdjęcia, ciekawa muzyka Łukasza Targosza, dobre scenografie, przyzwoity montaż oraz charakteryzacja. Oczywiście nie należy zapominać jeszcze o unikalnym klimacie filmu oraz humorze, który głównie dostarcza bohater Tomasza Oświecimskiego.
Po świetnym powrocie w "Nowych porządkach" Patryk Vega znowu obiera kurs dna za sprawą "Niebezpiecznych kobiet". Zbyt wiele rzeczy w tym filmie po prostu nie wyszło. Gdyby tak poświęcić więcej czasu na dopracowanie scenariusza oraz na zdecydowanie się o czym tak naprawdę ma opowiadać film może całość wyszłaby dużo lepiej. Jest źle, ale nie najgorzej. Koniec końców pomimo wszystkich problemów "Pitbull. Niebezpieczne kobiety" całkiem bezproblemowo się ogląda. Niby trąci tandetą i kiczem, ale do końca obrazu dotrwać nietrudno. W końcu wszystkie części sagi są robione są w podobnym stylu dresiarskiego kino.
Szczerze powiedziawszy to nie, ale żeby za szybko tej recenzji nie skończyć trochę jeszcze pomęczymy pana Vegę. "Pitbull. Nowe porządki" powstały 11 lat po premierze oryginału okazał się jednym z najbardziej kasowych polskich filmów tego roku. Wyniki sprzedaży biletów były na tyle duże, że skłoniły reżysera do stworzenia całkiem nowej opowieści, z całkiem nowymi bohaterami w przeciągu zaledwie kilku miesięcy. Biorąc pod uwagę jeszcze kasting, okres zdjęciowy oraz koszty produkcji muszę przyznać, że jestem pod wielkim wrażeniem, że udało mu się to wszystko zrobić w tak krótkim czasie. Niestety cały ten pośpiech nie przekłada się na jakość obrazu. Głównym problemem filmu jest jego fabuła, która prezentuje się znacznie słabiej niż w "Nowych porządkach". Jest strasznie chaotyczna, dziurawa oraz niespójna. Na przemian ukazuje nam ciekawe oraz nieciekawe wydarzenia z życia bohaterów, których jest tak dużo, że ciężko ich wszystkich ogarnąć. Ale wracając do samej konstrukcji obrazu należy wspomnieć jeszcze słaby scenariusz, który jest niedopracowany i źle skonstruowany. Da się w nim dostrzec pośpiech (ciekawe dlaczego?) oraz amatorszczyznę, która ujawnia nam się w tanich chwytach reżysera oraz karykaturalnych zabiegach mających za zadanie poskładać całość w sensowną historię. Tak niestety się nie dzieje co ujawniają nam kolejne strasznie chaotyczne oraz niezrozumiałe sceny z filmu. Albowiem największym problemem produkcji jest zbyt duża ilość materiału, którą twórca na siłę wcisną do obrazu. Oglądając "Niebezpieczne kobiety" jesteśmy w stanie dostrzec przynajmniej pięć różnych wątków, z którym można by zrobić pięć całkiem innych filmów. Niestety wciśnięcie ich do jednego obrazu sprawia wrażenie przesytu, a nawet zdezorientowania, albowiem tak naprawdę nie wiadomo na czyjej historii tak naprawdę powinniśmy się skupić. Co ciekawe po zakończonym seansie nie wiemy nawet kto był głównym bohaterem. Jak dla mnie był nim gangster o ksywie "Cukier", albowiem wokół niego tak naprawdę wszystko się kręciło. Ale szczerze powiedziawszy pewien nie jestem. Innymi słowy jedna wielka masakra.
Analogicznie do ilości nowych wątków tyle samo mamy nowych postaci. Jak nie więcej, albowiem powciskano tutaj naprawdę cały arsenał niepotrzebnych bohaterów. Głównie kobiet no bo skoro film nazywa się "Niebezpieczne kobiety" to znaczy, że ma w nim być od grona niebezpiecznych kobiet. Tytuł zobowiązuje... Niestety jest to kolejny strzał w kolano. Zamiast dać nam ze dwie lub trzy ciekawe damskie postacie dostajemy dziesięć średnio intrygujących bohaterek, z których każda posiada niedociągnięcia przy tworzeniu jej sylwetki. Takim oto sposobem mamy świetną Joannę Kulig jako Zuzę, przeciętną Annę Dereszowską jako Jadźkę, bardzo dobrą Magdalenę Cielecką jako Izabelę Zych "Somalię" – kompletnie niepotrzebną postać oraz strasznie drewnianą Alicję Bachledę – Curuś jako "Drabinę" i fenomenalną Maję Ostaszewską jako Olkę (niestety tym razem nieco na uboczu). To samo tyczy się Majamiego Piotra Stramowskiego, który ostatnio był głównym bohaterem, a teraz gdzieś tam pojawia się na trzecim planie. Znacznie większą rolę ma natomiast Andrzej Grabowski czyli "Gebels". Najlepiej spośród męskiego grona zaprezentował się Sebastian Fabijański jako gangster "Cukier". Choć jego postać również nie do końca przekonywuje to mimo to jest rewelacyjnie zagrana. Miejsca w obsadzie znalazło się jeszcze dla Tomasza Oświęcimskiego, Agnieszki Rychlik, Zuzanny Grabowskiej, Piotra Bulcewicza oraz Andrzeja Żmijewskiego.
Co do strony technicznej nie mam większych zastrzeżeń. Całkiem dynamiczne zdjęcia, ciekawa muzyka Łukasza Targosza, dobre scenografie, przyzwoity montaż oraz charakteryzacja. Oczywiście nie należy zapominać jeszcze o unikalnym klimacie filmu oraz humorze, który głównie dostarcza bohater Tomasza Oświecimskiego.
Po świetnym powrocie w "Nowych porządkach" Patryk Vega znowu obiera kurs dna za sprawą "Niebezpiecznych kobiet". Zbyt wiele rzeczy w tym filmie po prostu nie wyszło. Gdyby tak poświęcić więcej czasu na dopracowanie scenariusza oraz na zdecydowanie się o czym tak naprawdę ma opowiadać film może całość wyszłaby dużo lepiej. Jest źle, ale nie najgorzej. Koniec końców pomimo wszystkich problemów "Pitbull. Niebezpieczne kobiety" całkiem bezproblemowo się ogląda. Niby trąci tandetą i kiczem, ale do końca obrazu dotrwać nietrudno. W końcu wszystkie części sagi są robione są w podobnym stylu dresiarskiego kino.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz