Snippet

Jack Reacher: Nigdy nie wracaj

Gdy major Susan Turner , kierująca jednostką dochodzeniową, w której przed laty pracował Jack Reacher, zostaje aresztowana za zdradę, Jack nie cofnie się przed niczym, by udowodnić jej niewinność, a przy okazji odkryć potężny spisek rządowy z udziałem armii.

gatunek: Dramat
produkcja: Wielka Brytania, Francja
reżyser: Ken Loach
scenariusz: Paul Laverty
czas: 1 godz. 40 min.
muzyka: George Fenton 
zdjęcia: Robbie Eyan 
rok produkcji: 2016
budżet: - 
ocena: 4,0/10














On wrócił, ale czy jeszcze powróci?


Filmy akcji mają to do siebie, że ich elementem napędowym jest z reguły jedna, niezwykle wyjątkowa postać, która oprócz tego dodatkowo podtrzymuje całą opowieść na swoich barkach. Taki właśnie był "Jack Reacher: Jednym strzałem" z 2012 roku w reżyserii Christopher McQuarrie. Tytułowy bohater, w którego wcielał się Tom Cruise był podporą całej historii dzięki czemu pomimo kilku wpadek był w stanie bez problemu dociągnąć cała opowieść do szczęśliwego końca. Natomiast sama produkcja okazała się wielkim hitem i doczekała się kontynuacji. Jednakże czy powrót tego bohatera można zaliczyć do udanych?

Niestety nie i to widać już na samym początku najnowszej owej produkcji. Jack Reacher to były wojskowy, który zrezygnował ze swojej dobrze płatnej i sytuowanej posady na rzecz życia wolnego strzelca, samotnie podróżując z miejsca na miejsce i zwalczając przestępstwo według swoich własnych zasad. Kiedy porucznik Turner zostaje aresztowana ze względu na szerzenie korupcji w biurze Reacher wyczuwa postęp i pomaga niesłusznie oskarżonej porucznik dotrzeć do prawdy. Struktura fabularna drugiego filmu z cyklu jest bardzo podobna to tej znanej nam z pierwszej części. Mamy problem, niezwykle przekonujące poszlaki, poszkodowanego oraz tajemnicę nie do rozwiązania. Na to wszystko jeszcze Jack Reacher, któremu nie straszne są mordercze pościgi, liczne potyczki w ręcz oraz mściwy czarny charakter. Wszystko to ukazane w jednym filmie zdecydowanie powinno sprawić nam przyjemność. Niestety tak nie jest. Okazuje się, że nawet powtarzając pewne schematy należy to robić z głową, a nie jak automat według ustalonych reguł, albowiem takie działanie prowadzi donikąd. Najlepszym tego przykładem jest omawiany dzisiaj seans. Pomimo wielu atrakcyjnych i mających wywołać u nas przyspieszone bicie serca elementów film prezentuje się strasznie niemrawo. Fabuła produkcji jest powolna, niezbyt intrygująca i mało wciągająca przez co nie zawsze jest w stanie skupić na sobie naszą uwagę. Na samym początku opowieść całkiem sprawnie się rozkręca i potrafi zaintrygować. Jednakże im dłużej film trwa tym nudniejszy się staje. Wydarzenia ekranowe wydają się być rozciągane do granic możliwości przez co cała historia staje się niezwykle długa i mało atrakcyjna. Opowieść zamiast być sprytnie skondensowana jest niepoprawnie rozwleczona co czyni z niej jeszcze większą papkę niż można by przypuszczać. Pomimo pędzącej akcji, nieustannych pościgów i bójek ciężko nam jest spokojnie zająć się oglądaniem seansu gdy nie widzimy w tym najmniejszego sensu. Niestety, ale oglądając "Jacka Reachera: Nigdy nie wracaj" jedyne uczucie jakie czujemy to zażenowanie oraz wielkie rozczarowanie. Inaczej tego się nazwać nie da gdy oglądając niezwykle wartkie sceny, które powinny wzbudzić w nas silne emocje, my zamiast się tym podekscytować czujemy raczej rozpacz. Nie wiem czy to samo czuli scenarzyści pisząc tę historię, ale założę się, że tak bo nie są oni w stanie wzbudzić w nas ani jednej emocji podczas całego seansu. Wszystkie wydarzenia są rozegrane na jednym poziomie co sprawia, że produkcja jest niesamowicie nijaka i bez charakteru. Brak jej charyzmy, dawnej werwy oraz zaangażowania w zdarzenia ekranowe. Twórcy kompletnie odstawili na bok jakąkolwiek kreatywność oraz swobodę kręcenia przez co nakręcili strasznego kloca, który jest ciężko strawny nawet dla fanów gatunku. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta. Brak oddania. Mam wrażenie, że twórcy tego obrazu pracowali przy nim na siłę, albo zostali zmuszeni do napisania tej opowieści, a następnie sfilmowania jej. Doprawdy dawno już nie widziałem takiego filmu akcji, w którym ewidentnie da się dostrzec brak zaangażowania oraz oddania twórców w stworzenie czegoś godnego zobaczenia. No bo przecież nawet najgorsze szmiry, gdzie kuleje fabuła i narracja są w stanie urzec nas głównymi bohaterami, którzy posiadają werwę i charyzmę, której twórcy się trzymają. W tym przypadku mamy sytuację całkiem na odwrót. Znośną fabułę, ciekawych bohaterów, ale fatalną realizację całej opowieści. Jak mamy z przekonaniem oglądać coraz to zmyślniejsze wyczyny Jacka Reachera, gdy sami twórcy nie są przekonani co do jego działań oraz mają kompletnie gdzieś co się z nim dalej stanie. Gdyby tego nie zabrakło można by przemilczeć słabe punkty obrazu, albowiem jego największą zaletą wtedy byłby przyjemny odbiór. Niestety tak się nie stało.

Strona aktorska filmu również zawodzi a wszystko to za sprawą głównego bohatera Jacka Reachera. Nie wiem czy takie były zamiary twórców wobec tej postaci, ale z pewnością nie wyszło im to co zamierzali osiągnąć. Rozumiem, że pragnęli nieco poeksperymentować ze swoją postacią i ukazać ją nieco w innym świetle, ale niestety polegli wykonując to zadanie. Głownie pod względem samej konstrukcji naszego bohatera oraz drastycznych różnic pomiędzy jego wcześniejszym, a obecnym wcieleniem. Jack Reacher przede wszystkim sprawia wrażenie nieobecnego, mało przekonującego oraz zaskakująco zdystansowanego człowieka jak na byłego wojskowego. Obserwując jego poczynania możemy odnieść wrażenie jakby pomiędzy pierwszym, a kolejnym jego pojawieniem się na ekranach kin minęło co najmniej kilkadziesiąt lat. Nasza postać sprawia wrażenie wycofanej, podstarzałej i niezwykle zgorzkniałej osoby, której brak dawnej ikry. Wszystko robi od niechcenia, jakby mu na tym kompletnie nie zależało. Ja wiem, że starano się tym zabiegiem wprowadzić nieco świeżości do filmu, ale zrobiono to tak nieudolnie, że aż szkoda na to patrzeć. Nawet Tom Cruise nie był w stanie tego obronić ze specjalną postarzającą charakteryzacją jakby mu przybyło lat oraz kilogramów na twarzy. Oprócz niego w obsadzie znaleźli się: Cobie Smulders, Aldis Hodge, Danika Yarosh, Patrick Heusinger jako główny antagonista oraz Holm McCallany. Obsada zaprezentowała się całkiem przyzwoicie i tym razem przynajmniej złoczyńca wypadł odrobinę lepiej niż poprzedni.

Co do strony technicznej nie mam większych zastrzeżeń. Są dobre efekty specjalne, przyzwoite zdjęcia, pobrzękująca w tle muzyka i masa pościgów, bójek oraz strzelanin. Czyli tego co tygrysy lubią najbardziej. Niestety tym razem wszystko to zostało podane nam w mało intrygującej i przystępnej formie przez co nawet te najprostsze rzeczy nie są w stanie nas ucieszyć. Brakowało mi również w tej części odrobiny humoru, który odciążył by zbyt nadętą i sztucznie poważną atmosferę filmu. Niestety tego też się nie udało się twórcom dokonać. Szkoda.

"Jack Reacher: Nigdy nie wracaj" to zaskakująco zły produkt, który jeszcze gorzej definiuje zasadę kontynuacji. Ma w sobie niby wszystko to czego trzeba, ale tak naprawdę jest bardzo ubogi. Twórcom można by wybaczyć słaby scenariusz, nieciekawą i rozwleczoną historię, a nawet mało wiarygodną transformację głównego bohatera gdybym tylko widział, że film został stworzony z pasją oraz oddaniem. Gdybym dostrzegł w nim charyzmę oraz zaangażowanie twórców w jego tworzenie. Niestety w filmie nie dostrzegam takich cech co czyni go jeszcze gorszym. No bo co to za film akcji, którego się nie da oglądać? W tym przypadku Jacku Reacherze nigdy nie wracaj. No chyba, że zaprezentujesz nam godną kontynuację pierwszej części.

Zapraszam do polubienia profilu facebook'okwego abyście zawsze byli na bieżąco z recenzjami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz