Akcja serialu rozgrywa się na kampusie amerykańskiego college’u. Bractwo Kappa zarządzane jest żelazną ręką (w różowej rękawiczce), należącą do Chanel Oberlin. Pewnego dnia na kampusie dochodzi do serii tajemniczych morderstw. Zabójcą jest nieznany sprawca w kostiumie Czerwonego Diabła. Wśród mieszkańców kampusu jest wielu podejrzanych, którzy mogą mieć motyw do popełnienia zbrodni. Sprawę dodatkowo komplikuje fakt, że każdy potencjalny morderca, może także stać się kolejną ofiarą…
twórcy: Ryan Murphy, Ian Brennan, Brad Falchuk
oryginalny tytuł: Scream Queens
gatunek: Horror, Komedia
kraj: USA
czas trwania odcinka: 45 min.
odcinków: 13
sezonów: 1
muzyka: Mac Quayle
zdjęcia: Michael Goi, Joaquin Sedilloprodukcja: Fox
średnia ocena: 8,5/10 (system oceny seriali wyjaśniam tutaj)
wiek: dozwolone od 16 lat (wg. KRRiT)
Zabójczo
śmieszne
Zastanawialiście się kiedyś nad problematyką gatunkową filmów i seriali? Zapewne nie i nic w tym dziwnego. Ja też prawdopodobnie nie zagłębiałbym się w rozmyślaniach nad tym tematem gdyby nie skłoniła mnie do tego pewna produkcja telewizyjna. Rozłóżmy więc problem na czynniki pierwsze. Dla większości z was produkcje mogą być albo filmem akcji, albo obrazem romantycznym. Nie dostrzegamy koniunkcji pomiędzy tymi dwoma gatunkami, a więc nie staramy się dociec rezultatów ich połączenia. To samo tyczy się horroru i komedii. Wydawać by się mogło, że te dwa rodzaje filmów i seriali już na samą myśl się wykluczają i nie są w stanie w jakikolwiek sposób stworzyć jednolitej i konsekwentnie prowadzonej fabuły, która byłaby w stanie nas zaciekawić. A jednak twórcy "American Horror Story" prezentując nam swoją nową produkcję pt: "Królowe Krzyku" dokonali czegoś niemożliwego co wręcz wykracza poza granice moralności. Połączyli wszystko to co najlepsze w komedii i horrorze tworząc jeden z najoryginalniejszych seriali ostatnich lat. Jak tego dokonali?
Teorii jest wiele, ale my skupmy się na tej jednej i właściwej, która brzmi: Ci goście po prostu mają talent! I choć dla niektórych może to być za dużo powiedziane, to jednak nadal będę się trzymać mojej tezy. Dlaczego? Ponieważ jeszcze nikt nie sprawił mi takiej radochy z oglądania horroru jak Ryan Murphy, Brad Falchuk oraz Ian Brennan. Po prostu przewrócili mój świat do góry nogami podczas oglądania serialu. A wszystko to za sprawą nieustannej zabawy konwencją, notorycznym łamaniem barier oraz niesamowitą pomysłowością. Gotowi na najlepsze?
Serial "Królowe Krzyku" opowiada o uniwersyteckim bractwie Kappa Kappa Tau (KKT), który staje w blasku fleszy gdy dochodzi w nim do tajemniczych morderstw. Sprawcą owych czynów ma być Czerwony Diabeł, który zdaje się polować na członkinie bractwa. Zarówno studenci kampusu jak i dziekan collegeu podejmują swoje działania, aby powstrzymać zabójcę. Już dwa pierwsze odcinki dostarczają nam wszystkiego co najlepsze w tej serii czyli humoru, grozy oraz całej masy niespodziewanych zwrotów akcji. Dalej jest jeszcze lepiej. Fabuła produkcji jest niezwykle intrygująca, bardzo wciągająca oraz mocno uzależniająca. Nawet nie spostrzeżecie kiedy i jak bardzo zaangażuje cię się w oglądanie tej propozycji. Niesamowicie was pochłonie i sprawi, że nie będziecie w stanie się od niej uwolnić. A wszystko to za sprawą wyjątkowej i niezwykle przemyślanej historii, która zadziwia pod wieloma względami. Oprócz swojej zwariowanej natury jest również niezwykle przemyślana, bardzo oryginalna oraz niezwykle skomplikowana. Każdy odcinek, dosłownie każdy dostarcza nam całą masę nowych zdarzeń, dowodów oraz zaskakujących zwrotów akcji. I choć wydawać by się mogło, że odgadnięcie tożsamości naszego mordercy to pestka w rzeczywistości okazuje się być dużo trudniejszym zadaniem. Tak właściwie to do samego końca twórcy trzymają nas w napięciu i niewiedzy bardzo skutecznie skrywając nam twarz zabójcy. Wszystko to świadczy o rewelacyjnie skonstruowanej intrydze, która równie dobrze mogłaby być fabułą pierwszorzędnego kryminału. To samo można powiedzieć o zaskakującej i nieustannie trzymającej nas w napięciu akcji, która bez przerwy powoduje przyspieszone bicie serca. Oprócz wątku kryminalnego mamy również całą masę krwawych wydarzeń, które ukazane nam są przez komediowy pryzmat. Wszystko to sprowadza się do tego, że sceny mordowania, pełne krwi, noży oraz pił mechanicznych są ukazane nam w tak komiczny i pełen rezerwy sposób, że aż trudno się nie zaśmiać. Zaryzykuję nawet stwierdzenie określające to jako tak głupie, że aż śmieszne. Nie ma się jednak czemu dziwić, albowiem cały serial przybiera właśnie taką formę. Co ciekawe nie jest to nikogo wina, a w szczególności twórców, albowiem zabieg ten został zastosowany tutaj celowo i jest traktowany przez twórców z dużą dozą rezerwy. My również powinniśmy obrać takie stanowisko względem serii, albowiem tego nie da się oglądać na poważnie. Zbyt dużo elementów tutaj jest mocno przesadzonych, wypatrzonych oraz ukazanych w nieprawdopodobny sposób, aby brać je na serio. Koniec końców całość przybiera formę autoparodii, która jeszcze sama siebie kilka razy parodiuje. Cały ten zabieg ukazuje jak duży dystans mają do siebie twórcy oraz do stworzonego przez siebie materiału, który ostatecznie będąc jedną wielką satyrą prezentuje się wręcz idealnie. Oprócz humoru płynącego z niezwykle komicznych wydarzeń, mamy komizm postaci, który bazuje na rewelacyjnie stworzonych postaciach. W szczególności Channelek, które okazują się wyjątkowo charyzmatycznymi bohaterkami. Nieprzyzwoicie bogate, zabójczo piękne oraz posiadające przy tym niezwykle cięty język są ucieleśnieniem spastikowanego społeczeństwa dziewcząt, które uważają, że mogą wszystko. Twórcy biorą na warsztat ich postawy i w rewelacyjny sposób wyśmiewają panujące wśród naszych postaci zwyczaje. Nie boją się zaszaleć i często przekraczają granice moralności, aby ukazać nam jak bardzo Channelki są jej pozbawione. Jednakże twórcy nie boją się wyśmiewać również typowego dla amerykańskich filmów podziału "klasowego" na tych lepszych i gorszych, brzydkich i ładnych. Podkreślają tym demoralizację społeczeństwa oraz sam fakt, że Hollywood nieustannie nas karmi tymi śmieciowymi ideałami. Pod młotek idą również obyczaje panujące wśród "lepszych" dziewczyn, często kwestionowana jest ich uboga inteligencja oraz nieuzasadniona wyższość. Tak samo jak nie istniejące reguły jak być popularnym, co jeść oraz jak się ubierać. I choć mogliście tego nie podejrzewać to "Królowe krzyku" w ostatecznym rozrachunku okazują się być manifestem kulturowym i obyczajowym, który śmiało ukazuje kolejne wady często idealizowanych śmieciowych reguł. Nigdy w życiu nie spodziewałbym się tak dogłębnej analizy zachowań społeczeństwa po tego typu serialu. Tutaj zaskakujące okazuje się również zakończenie, które zdaje się być ukazaniem przyczyn zachowania dziewcząt.
Dużą rolę w serialu oprócz nieprawdopodobnej historii oraz manifestu kulturowego odgrywają rewelacyjnie napisane postacie, które są podwaliną tej produkcji. Bohaterowie serii to silne, nieustępliwe często władcze i stanowcze sylwetki, które nie dają sobie w kaszę dmuchać i zawsze walczą o swoje. Oczywiście ważny jest również sposób w jaki nasze bohaterki walczą o swoje oraz sam fakt czy jest o co walczyć. Jednakże każda z naszych postaci to inna osobowość przez co w Kappa Kappa Tau mamy cały wachlarz rozmaitych indywidualności, z których każda zasługuje na uwagę. W obsadzie produkcji znalazła się cała masa znanych i mniej znanych gwiazd, które zaskakująco dobrze wypadły na ekranie. Ogólnie rzecz biorąc "Królowe krzyku" to majstersztyk również pod względem aktorskim. Na pierwszym planie mamy fenomenalną Emmę Roberts jako Channel czyli rozpuszczoną i bogatą studentkę, która lubi poniewierać innymi, bardzo dobrą Billie Lourd jako Channel #3 czyli zdystansowaną do świata i ludzi bogaczkę, Abigail Breslin jako Channel #5, która nie grzeszy rozumem, ani pomysłowością, Lea Michele jako Hester Ulrich – zafascynowaną Channelkami studentkę, Skyler Samuels jako Grace Gardner czyli nowa członkini bractwa, która ma obsesję na punkcie zdemaskowania Czerwonego Diabła oraz jej koleżanka Zayday Williams, którą odgrywa bardzo dobra Keke Palmer. Na ekranie dosyć często pojawiają się również: rewelacyjna Jamie Lee Curtis jako tajemnicza Dziekan Munsch, przebojowa Niecy Nash (której wyjątkowy akcent i rozbrajający styl wypowiedzi nękają mnie do dzisiaj) jako charyzmatyczna Denise Hemphill, która został zatrudniona do rozwiązania śledztwa oraz świetny Glen Powell jako Chad Radwell – bożyszcz studentek i ukochany Channel, Nasim Pedrad jako Gigi Caldwell – przedstawicielka stowarzyszeń kampusowych oraz Diego Boneta jako Pete Martinez – student, który również pragnie rozwiązać zagadkę morderstw. Oczywiście nie zapominajmy o Nicku Jonasie, który pojawia się w kilku odcinkach oraz o Arianie Grande, która ma niewielką rolę w serialu.
Przy omawianiu serialu należy zwrócić również uwagę na wykończenie, które zdecydowanie przewyższa jakiekolwiek oczekiwania. Zaczynając od bardzo dobrych zdjęć poprzez nietuzinkowy humor i bardzo dobre efekty specjalne, a kończąc na wyjątkowym i fenomenalnym klimacie. Nie można zapomnieć również o świetnych kostiumach, scenografiach oraz ogólnym zamyśle artystycznym serii. Warto również zwrócić uwagę na zapożyczenia z klasyków kina grozy takich jak np. "Psychoza" Alfreda Hitchcocka.
A więc kto powiedział, że na horrorze nie można się dobrze bawić? Twórcy "Królowych krzyku" z pewnością nie wyszli z takiego założenia, albowiem ich najnowszy serial to kwintesencja scenopisarskiego geniuszu, odrobiny szaleństwa, horroru oraz komedii, które połączone ze sobą w rewelacyjny sposób są w stanie zapewnić nam wyjątkową zabawę. Oprócz tego mamy ciekawych bohaterów, bardzo dobre aktorstwo, perfekcyjne wykończenie oraz intrygujący przekaz na sam koniec serii. Muszę przyznać, że serial ten mnie niesamowicie zaskoczył przez co z wielką chęcią powrócę do zwariowanego świata "Królowych krzyku" ponieważ naprawdę warto. To czysta frajda!
Teorii jest wiele, ale my skupmy się na tej jednej i właściwej, która brzmi: Ci goście po prostu mają talent! I choć dla niektórych może to być za dużo powiedziane, to jednak nadal będę się trzymać mojej tezy. Dlaczego? Ponieważ jeszcze nikt nie sprawił mi takiej radochy z oglądania horroru jak Ryan Murphy, Brad Falchuk oraz Ian Brennan. Po prostu przewrócili mój świat do góry nogami podczas oglądania serialu. A wszystko to za sprawą nieustannej zabawy konwencją, notorycznym łamaniem barier oraz niesamowitą pomysłowością. Gotowi na najlepsze?
Serial "Królowe Krzyku" opowiada o uniwersyteckim bractwie Kappa Kappa Tau (KKT), który staje w blasku fleszy gdy dochodzi w nim do tajemniczych morderstw. Sprawcą owych czynów ma być Czerwony Diabeł, który zdaje się polować na członkinie bractwa. Zarówno studenci kampusu jak i dziekan collegeu podejmują swoje działania, aby powstrzymać zabójcę. Już dwa pierwsze odcinki dostarczają nam wszystkiego co najlepsze w tej serii czyli humoru, grozy oraz całej masy niespodziewanych zwrotów akcji. Dalej jest jeszcze lepiej. Fabuła produkcji jest niezwykle intrygująca, bardzo wciągająca oraz mocno uzależniająca. Nawet nie spostrzeżecie kiedy i jak bardzo zaangażuje cię się w oglądanie tej propozycji. Niesamowicie was pochłonie i sprawi, że nie będziecie w stanie się od niej uwolnić. A wszystko to za sprawą wyjątkowej i niezwykle przemyślanej historii, która zadziwia pod wieloma względami. Oprócz swojej zwariowanej natury jest również niezwykle przemyślana, bardzo oryginalna oraz niezwykle skomplikowana. Każdy odcinek, dosłownie każdy dostarcza nam całą masę nowych zdarzeń, dowodów oraz zaskakujących zwrotów akcji. I choć wydawać by się mogło, że odgadnięcie tożsamości naszego mordercy to pestka w rzeczywistości okazuje się być dużo trudniejszym zadaniem. Tak właściwie to do samego końca twórcy trzymają nas w napięciu i niewiedzy bardzo skutecznie skrywając nam twarz zabójcy. Wszystko to świadczy o rewelacyjnie skonstruowanej intrydze, która równie dobrze mogłaby być fabułą pierwszorzędnego kryminału. To samo można powiedzieć o zaskakującej i nieustannie trzymającej nas w napięciu akcji, która bez przerwy powoduje przyspieszone bicie serca. Oprócz wątku kryminalnego mamy również całą masę krwawych wydarzeń, które ukazane nam są przez komediowy pryzmat. Wszystko to sprowadza się do tego, że sceny mordowania, pełne krwi, noży oraz pił mechanicznych są ukazane nam w tak komiczny i pełen rezerwy sposób, że aż trudno się nie zaśmiać. Zaryzykuję nawet stwierdzenie określające to jako tak głupie, że aż śmieszne. Nie ma się jednak czemu dziwić, albowiem cały serial przybiera właśnie taką formę. Co ciekawe nie jest to nikogo wina, a w szczególności twórców, albowiem zabieg ten został zastosowany tutaj celowo i jest traktowany przez twórców z dużą dozą rezerwy. My również powinniśmy obrać takie stanowisko względem serii, albowiem tego nie da się oglądać na poważnie. Zbyt dużo elementów tutaj jest mocno przesadzonych, wypatrzonych oraz ukazanych w nieprawdopodobny sposób, aby brać je na serio. Koniec końców całość przybiera formę autoparodii, która jeszcze sama siebie kilka razy parodiuje. Cały ten zabieg ukazuje jak duży dystans mają do siebie twórcy oraz do stworzonego przez siebie materiału, który ostatecznie będąc jedną wielką satyrą prezentuje się wręcz idealnie. Oprócz humoru płynącego z niezwykle komicznych wydarzeń, mamy komizm postaci, który bazuje na rewelacyjnie stworzonych postaciach. W szczególności Channelek, które okazują się wyjątkowo charyzmatycznymi bohaterkami. Nieprzyzwoicie bogate, zabójczo piękne oraz posiadające przy tym niezwykle cięty język są ucieleśnieniem spastikowanego społeczeństwa dziewcząt, które uważają, że mogą wszystko. Twórcy biorą na warsztat ich postawy i w rewelacyjny sposób wyśmiewają panujące wśród naszych postaci zwyczaje. Nie boją się zaszaleć i często przekraczają granice moralności, aby ukazać nam jak bardzo Channelki są jej pozbawione. Jednakże twórcy nie boją się wyśmiewać również typowego dla amerykańskich filmów podziału "klasowego" na tych lepszych i gorszych, brzydkich i ładnych. Podkreślają tym demoralizację społeczeństwa oraz sam fakt, że Hollywood nieustannie nas karmi tymi śmieciowymi ideałami. Pod młotek idą również obyczaje panujące wśród "lepszych" dziewczyn, często kwestionowana jest ich uboga inteligencja oraz nieuzasadniona wyższość. Tak samo jak nie istniejące reguły jak być popularnym, co jeść oraz jak się ubierać. I choć mogliście tego nie podejrzewać to "Królowe krzyku" w ostatecznym rozrachunku okazują się być manifestem kulturowym i obyczajowym, który śmiało ukazuje kolejne wady często idealizowanych śmieciowych reguł. Nigdy w życiu nie spodziewałbym się tak dogłębnej analizy zachowań społeczeństwa po tego typu serialu. Tutaj zaskakujące okazuje się również zakończenie, które zdaje się być ukazaniem przyczyn zachowania dziewcząt.
Dużą rolę w serialu oprócz nieprawdopodobnej historii oraz manifestu kulturowego odgrywają rewelacyjnie napisane postacie, które są podwaliną tej produkcji. Bohaterowie serii to silne, nieustępliwe często władcze i stanowcze sylwetki, które nie dają sobie w kaszę dmuchać i zawsze walczą o swoje. Oczywiście ważny jest również sposób w jaki nasze bohaterki walczą o swoje oraz sam fakt czy jest o co walczyć. Jednakże każda z naszych postaci to inna osobowość przez co w Kappa Kappa Tau mamy cały wachlarz rozmaitych indywidualności, z których każda zasługuje na uwagę. W obsadzie produkcji znalazła się cała masa znanych i mniej znanych gwiazd, które zaskakująco dobrze wypadły na ekranie. Ogólnie rzecz biorąc "Królowe krzyku" to majstersztyk również pod względem aktorskim. Na pierwszym planie mamy fenomenalną Emmę Roberts jako Channel czyli rozpuszczoną i bogatą studentkę, która lubi poniewierać innymi, bardzo dobrą Billie Lourd jako Channel #3 czyli zdystansowaną do świata i ludzi bogaczkę, Abigail Breslin jako Channel #5, która nie grzeszy rozumem, ani pomysłowością, Lea Michele jako Hester Ulrich – zafascynowaną Channelkami studentkę, Skyler Samuels jako Grace Gardner czyli nowa członkini bractwa, która ma obsesję na punkcie zdemaskowania Czerwonego Diabła oraz jej koleżanka Zayday Williams, którą odgrywa bardzo dobra Keke Palmer. Na ekranie dosyć często pojawiają się również: rewelacyjna Jamie Lee Curtis jako tajemnicza Dziekan Munsch, przebojowa Niecy Nash (której wyjątkowy akcent i rozbrajający styl wypowiedzi nękają mnie do dzisiaj) jako charyzmatyczna Denise Hemphill, która został zatrudniona do rozwiązania śledztwa oraz świetny Glen Powell jako Chad Radwell – bożyszcz studentek i ukochany Channel, Nasim Pedrad jako Gigi Caldwell – przedstawicielka stowarzyszeń kampusowych oraz Diego Boneta jako Pete Martinez – student, który również pragnie rozwiązać zagadkę morderstw. Oczywiście nie zapominajmy o Nicku Jonasie, który pojawia się w kilku odcinkach oraz o Arianie Grande, która ma niewielką rolę w serialu.
Przy omawianiu serialu należy zwrócić również uwagę na wykończenie, które zdecydowanie przewyższa jakiekolwiek oczekiwania. Zaczynając od bardzo dobrych zdjęć poprzez nietuzinkowy humor i bardzo dobre efekty specjalne, a kończąc na wyjątkowym i fenomenalnym klimacie. Nie można zapomnieć również o świetnych kostiumach, scenografiach oraz ogólnym zamyśle artystycznym serii. Warto również zwrócić uwagę na zapożyczenia z klasyków kina grozy takich jak np. "Psychoza" Alfreda Hitchcocka.
A więc kto powiedział, że na horrorze nie można się dobrze bawić? Twórcy "Królowych krzyku" z pewnością nie wyszli z takiego założenia, albowiem ich najnowszy serial to kwintesencja scenopisarskiego geniuszu, odrobiny szaleństwa, horroru oraz komedii, które połączone ze sobą w rewelacyjny sposób są w stanie zapewnić nam wyjątkową zabawę. Oprócz tego mamy ciekawych bohaterów, bardzo dobre aktorstwo, perfekcyjne wykończenie oraz intrygujący przekaz na sam koniec serii. Muszę przyznać, że serial ten mnie niesamowicie zaskoczył przez co z wielką chęcią powrócę do zwariowanego świata "Królowych krzyku" ponieważ naprawdę warto. To czysta frajda!