Wstrząs
Historia imigranta dr. Benneta Omalu, błyskotliwego neuropatologa, autora wstrząsającego medycznego odkrycia, które sprawiło, że musiał stanąć naprzeciw jednej z najbardziej wpływowych organizacji świata, NFL (National Football League). Dr Omalu odkrył powiązania miedzy brutalnymi treningami sportowymi futbolistów, które narażają ich mózgi na urazy, a późniejszymi depresjami i skłonnościami samobójczymi. Futbol to amerykański sport narodowy; prawda, jaką ujawnił, sprawiła, że stał się czarną owcą amerykańskiego społeczeństwa. On, imigrant, który chciał jedynie być dobrym obywatelem Stanów Zjednoczonych.
gatunek: Dramat, Sportowy
produkcja: USA
reżyser: Peter Landesman
scenariusz: Peter Landesman
czas: 2 godz. 3 min.
muzyka: James Newton Howard
zdjęcia: Salvatore Totinorok produkcji: 2015
budżet: 35 milionów $
ocena: 7,4/10
Dobry obywatel
Walka jednostki z systemem to bardzo wdzięczny temat filmowy, po który wielokrotnie się sięga. Nie tylko ze względu na sam fakt, że jest to ciekawy i dobrze sprzedający się temat, ale również dlatego, że w produkcjach tego typu mamy ukazanych bohaterów, którzy walczą o prawdę, o lepsze życie dla innych lub o przyszłość. To właśnie dzięki takim sylwetkom w naszym świecie dochodzi do przełomów technologicznych jak i łamania ustalonych barier. Na myśl przychodzą mi produkcje takie jak: "Gra tajemnic", "Bogowie", Oscarowy "Spotlight", również "Carol", a nawet "Seria Niezgodna: Wierna". Jednakże my dzisiaj zajmiemy się "Wstrząsem" z Willem Smith'em w roli głównej.
Produkcja opowiada o Dr. Bennecie Omalu, który podczas sekcji zwłok byłego footballisty odkrywa, że jego mózg doznał wielu niezwykle niebezpiecznych urazów, które prawdopodobnie były przyczyną jego złego stanu psychicznego oraz śmierci. Drążąc temat dochodzi do wniosku, że stało się tak na skutek przewlekłych urazów nabytych podczas treningów oraz meczy football'u. Rozpoczyna więc wojnę z Narodowym Związkiem Football'u. Fabuła filmu jest całkiem ciekawa oraz wciągająca. Reżyser, a zarazem scenarzysta obrazu - Peter Landesman ukazuje nam intrygującą historię obcokrajowca, który stara się być dobrym obywatelem. Twórca bez zbędnego przedłużania, ani przynudzania przechodzi do głównego wątku fabuły, który bardzo dobrze się prezentuje. Mamy ukazane zmagania głównej postaci z wielką korporacją, która aby uniknąć skandalu uderza w Omalu z różnych stron, aby go złamać. Nie boi się uciekać nawet do tych najbardziej drastycznych rozwiązań. Mamy ukazane jak wiele nasza postać musiała wycierpieć oraz przez co przejść, aby w ostatecznym rozrachunku stać się przykładowym obywatelem Ameryki. Oprócz tego mamy do opowieści wplecionych kilka wątków pobocznych, które bardzo dobrze uzupełniają całą historię. Znajdzie się miejsce na pełne werwy i napięcia momenty, ale również na chwile zadumy równoważące całą opowieść. Oczywiście można wyróżnić te lepsze i gorsze momenty produkcji, ale prawda jest jednak taka, że w całkowitym rozrachunku ukazana historia prezentuje się całkiem zgrabnie. Ma ciekawą i wciągającą fabułę, wystarczającą ilość akcji oraz napięcia i dramatu. Nie zabraknie również w filmie wątku miłosnego, który w tym przypadku ma duże znaczenie.
Pod względem aktorskim "Wstrząs" prezentuje się na całkiem dobrym poziomie. Nie można powiedzieć niczego więcej o aktorstwie, albowiem film Landesman'a to tak naprawdę teatr jednego aktora. Tak samo jak to było w przypadku "Żelaznej damy" oraz "Sill Alice". Główna postać jest wysunięta na pierwszy plan, a cała reszta jest dziesięć metrów za nią. W tego typu produkcjach jest to wyraźny znak, że powinniśmy skupić się tylko na tej jednej postaci. A więc charakterystyka Dr. Omalu jest niezwykle prosta, albowiem jest on napływowym imigrantem, który przybył do ameryki w poszukiwaniu szczęścia. Urzekł go fakt, że w owym kraju można zostać tym kim się chce i spełniać marzenia. Właśnie dlatego tak usilnie próbował on odgrywać dobrego Amerykanina, który służy społeczeństwu. Niestety jak to z reguły bywa społeczeństwo, któremu chce się służyć odrzuca nas najpierw. Dopiero z czasem dochodzi do wniosku, że mieliśmy rację. Tutaj warto również zwrócić uwagę na wsparcie żony głównego bohatera bez, którego nasza postać wcale nie walczyłaby tak zacięcie o prawdę. W roli nieugiętego Dr. Omalu mamy świetnego Willa Smith'a, który bardzo dobrze sportretował swoją postać. Oprócz niego na ekranie pojawiają się: Alec Baldwin, Albert Brooks oraz Gugu Mbatha-Raw.
Pod względem technicznym produkcja prezentuje się bez zarzutów. Mamy dobre zdjęcia Alvatore Totino oraz niezwykle klimatyczną muzykę Jamesa Newtona Howarda. Warto również zwrócić uwagę na wyjątkowy klimat.
Koniec końców "Wstrząs" prezentuje się całkiem dobrze. Nie jest to film na miarę arcydzieła, ale z pewnością jest godny zobaczenia. Ukazuje nam ciekawą i wciągającą historię, ma dobre aktorstwo, klimat oraz wykończenie. Oprócz tego jest lekki i przyjemny w odbiorze. Dodatkowo opowiada o walce jednostki z systemem, która po raz kolejny udowadnia nam, że właśnie takie krnąbrne i błyskotliwe sylwetki dokonują zmian na świecie.
Produkcja opowiada o Dr. Bennecie Omalu, który podczas sekcji zwłok byłego footballisty odkrywa, że jego mózg doznał wielu niezwykle niebezpiecznych urazów, które prawdopodobnie były przyczyną jego złego stanu psychicznego oraz śmierci. Drążąc temat dochodzi do wniosku, że stało się tak na skutek przewlekłych urazów nabytych podczas treningów oraz meczy football'u. Rozpoczyna więc wojnę z Narodowym Związkiem Football'u. Fabuła filmu jest całkiem ciekawa oraz wciągająca. Reżyser, a zarazem scenarzysta obrazu - Peter Landesman ukazuje nam intrygującą historię obcokrajowca, który stara się być dobrym obywatelem. Twórca bez zbędnego przedłużania, ani przynudzania przechodzi do głównego wątku fabuły, który bardzo dobrze się prezentuje. Mamy ukazane zmagania głównej postaci z wielką korporacją, która aby uniknąć skandalu uderza w Omalu z różnych stron, aby go złamać. Nie boi się uciekać nawet do tych najbardziej drastycznych rozwiązań. Mamy ukazane jak wiele nasza postać musiała wycierpieć oraz przez co przejść, aby w ostatecznym rozrachunku stać się przykładowym obywatelem Ameryki. Oprócz tego mamy do opowieści wplecionych kilka wątków pobocznych, które bardzo dobrze uzupełniają całą historię. Znajdzie się miejsce na pełne werwy i napięcia momenty, ale również na chwile zadumy równoważące całą opowieść. Oczywiście można wyróżnić te lepsze i gorsze momenty produkcji, ale prawda jest jednak taka, że w całkowitym rozrachunku ukazana historia prezentuje się całkiem zgrabnie. Ma ciekawą i wciągającą fabułę, wystarczającą ilość akcji oraz napięcia i dramatu. Nie zabraknie również w filmie wątku miłosnego, który w tym przypadku ma duże znaczenie.
Pod względem aktorskim "Wstrząs" prezentuje się na całkiem dobrym poziomie. Nie można powiedzieć niczego więcej o aktorstwie, albowiem film Landesman'a to tak naprawdę teatr jednego aktora. Tak samo jak to było w przypadku "Żelaznej damy" oraz "Sill Alice". Główna postać jest wysunięta na pierwszy plan, a cała reszta jest dziesięć metrów za nią. W tego typu produkcjach jest to wyraźny znak, że powinniśmy skupić się tylko na tej jednej postaci. A więc charakterystyka Dr. Omalu jest niezwykle prosta, albowiem jest on napływowym imigrantem, który przybył do ameryki w poszukiwaniu szczęścia. Urzekł go fakt, że w owym kraju można zostać tym kim się chce i spełniać marzenia. Właśnie dlatego tak usilnie próbował on odgrywać dobrego Amerykanina, który służy społeczeństwu. Niestety jak to z reguły bywa społeczeństwo, któremu chce się służyć odrzuca nas najpierw. Dopiero z czasem dochodzi do wniosku, że mieliśmy rację. Tutaj warto również zwrócić uwagę na wsparcie żony głównego bohatera bez, którego nasza postać wcale nie walczyłaby tak zacięcie o prawdę. W roli nieugiętego Dr. Omalu mamy świetnego Willa Smith'a, który bardzo dobrze sportretował swoją postać. Oprócz niego na ekranie pojawiają się: Alec Baldwin, Albert Brooks oraz Gugu Mbatha-Raw.
Pod względem technicznym produkcja prezentuje się bez zarzutów. Mamy dobre zdjęcia Alvatore Totino oraz niezwykle klimatyczną muzykę Jamesa Newtona Howarda. Warto również zwrócić uwagę na wyjątkowy klimat.
Koniec końców "Wstrząs" prezentuje się całkiem dobrze. Nie jest to film na miarę arcydzieła, ale z pewnością jest godny zobaczenia. Ukazuje nam ciekawą i wciągającą historię, ma dobre aktorstwo, klimat oraz wykończenie. Oprócz tego jest lekki i przyjemny w odbiorze. Dodatkowo opowiada o walce jednostki z systemem, która po raz kolejny udowadnia nam, że właśnie takie krnąbrne i błyskotliwe sylwetki dokonują zmian na świecie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz