Snippet

Dziewczyna z pociągu

Rachel spędza dnie na fantazjach o pięknej parze mieszkającej w domu, który codziennie mija jadąc pociągiem. Pewnego ranka zobaczy tam coś, co wkrótce wywróci jej życie do góry nogami. Rachel będzie zmuszona zmierzyć się z makabryczną tajemnicą, której rozwiązanie może okazać się ponad jej siły.

gatunek: Thriller
produkcja: USA,
reżyser: Tate Talyor
scenariusz: Erin Cressida Wilson
czas: 1 godz. 52 min.
muzyka: Danny Elfman
zdjęcia: Charlotte Bruus Christensen
rok produkcji: 2016
budżet: 45 milionów $
ocena: 5,0/10










 
Prawda widziana zza szyby

Bardzo lubię pociągi. Jest w nich coś niezwykle intrygującego, a zarazem niezwykłego. Podróż pociągiem przypomina wielką wyprawę, która łączy w sobie przemierzanie długach dystansów wraz z nieodpartym uczuciem zmierzania w nieznane. Oprócz tego przemieszczając się owym środkiem transportu mamy możliwość przyglądania się z okna otaczającym nam rzeczom. Podziwiamy urokliwe pola, przepiękne widoki oraz przytorowe budynki. Wydawać by się mogło, że to jedynie krótki okres czasu, ale nawet wtedy jesteśmy w stanie dostrzec pojedyncze szczegóły. Szczegóły, które okażą się niezwykle istotne. A co gdybyście podróżując pociągiem zobaczyli coś czego nie powinniście zobaczyć? Coś co mogłoby na zawsze odmienić wasze życie?

Rachel tak jak ja bardzo lubi pociągi. Codziennie odbywa jedną i tą samą trasę pociągiem do pracy i z powrotem. Podczas podróży lubi obserwować przytorowe domy oraz ludzi w nich mieszkających. Swoją uwagę skupia w szczególności na pewnej parze, która jest ucieleśnieniem wszystkiego co straciła. Pewnego dnia Rachel dostrzega z pociągu coś bardzo niepokojącego. Wkrótce kobieta, którą kiedyś obserwowała zaginęła. Bohaterka postanawia pomóc policji w odnalezieniu zaginionej, ale bardzo szybko okazuje się, że cała sprawa jest dużo bardziej zagmatwana niż przypuszczała. Oprócz tego wychodzi na jaw, że Rachel jest kluczowym elementem w śledztwie. Zapowiedzi ekranizacji bestselleru Pauli Hawkins, który niczym świeże bułeczki znikał z półek księgarni, prezentowały się bardzo obiecująco. W końcu "Dziewczyna z pociągu" okazała się jednym z najbardziej wyczekiwanych filmów roku. Jednakże czy warto było czekać na ekranizację? Bez ogródek powiem Wam, że nie. Po tej produkcji można było się spodziewać naprawdę wszystkiego. Od rewelacji aż po totalną klapę. Choć obraz nie jest kompletnym rozczarowaniem, to jednak zabrakło mu wielu czynników by nazywać się chodziarz niezłym. A wydawać by się mogło, że książka pani Hawkins to recepta na sukces. Niestety pozory lubią mylić szczególnie wtedy, gdy już sama powieść wywołuje tak skrajne wrażenia. Ale z początku film nie zapowiadał się wcale tak źle. Produkcja bardzo dobrze oraz całkiem żwawo wystartowała i w rewelacyjny sposób ukazała nam trzy główne bohaterki, wokół których będzie się toczyć cała fabuła. Wydarzenia były niezwykle intrygujące oraz bardzo absorbujące dzięki czemu reżyserowi świetnie udało się wprowadzić nas do głównego wątku produkcji. Choć niekiedy zdarzyło mu się co nieco przeciągnąć niepotrzebnie niektóre sceny to i tak można uznać wstęp za bardzo udany. Niestety to co się dzieje później nie ma już nic wspólnego z dobrym początkiem. Przede wszystkim kuleje fabuła, która ma bardzo duży problem z zaintrygowaniem nas ukazywanymi wydarzeniami oraz maksymalnym skupieniem naszej uwagi. Jest mało ciekawa, słabo opowiedziana oraz niezbyt absorbująca. Scenariusz ma problem z zaintrygowaniem nas ekranowymi potyczkami, albowiem w większości koncentruje się na tym co nie potrzeba, albo co jest mało ważne dla głównego wątku. Zbyt głęboko wchodzi w nieistotne szczegóły przez co nie starcza mu czasu na poprawne ukazanie nam tego co ważne i powinno być lepiej nakreślone. Właśnie dlatego środek produkcji prezentuje się właściwie najsłabiej z całego filmu, albowiem nie potrafi nas zainteresować tym co ukazuje. Wydarzenia ekranowe z minuty na minutę coraz mniej nas ciekawią, a całość staje się do tego stopnia rozwleczona, że kompletnie tracimy zainteresowanie oglądanym przez nas filmem. Akcja jest bardzo powolna, a kolejne sceny mijają jakby od niechcenia. Wszystko to sprowadza się do tego, że ciężko nam tak właściwie przebrnąć przez cały film. Jedynie pierwszoplanowa intryga ratuje produkcję od totalnej katastrofy. Gdyby nie ona obraz byłby na straconej pozycji. Albowiem tak naprawdę to ona podtrzymuje całą opowieść i ona jedyna sprawia, że mamy chęć dotrwać do napisów końcowych. Jest świetnie przemyślana oraz bardzo dobrze skonstruowana. Posiada wiele zaskakujących zwrotów akcji oraz kryje w sobie liczne niespodzianki dzięki czemu kreuje wiarygodny i interesujący wątek kryminalny, w którym ciężko przewidzieć dalsze wydarzenia oraz odgadnąć koniec całej opowieści. Niestety jego rozwodniona forma oraz nieciekawa otoczka sprawiły, że bardzo skutecznie zaginął wśród niepotrzebnego badziewia. Do myślenia daje również umieszczenie w fabule, aż trzech głównych bohaterek gdzie tak naprawdę tylko dwie są ważne, a trzecia jest niczym piąte koło u wozu. Choć jej obecność jest racjonalnie wytłuczona, to niestety nie wykorzystano jej potencjału przez co pląta się po ekranie niepotrzebnie zajmując czas ekranowy. Ostatecznie rzecz biorąc fabuła ma potencjał, który kompletnie pogrzebano nieciekawym scenariuszem oraz mało intrygującymi wydarzeniami, które zamiast nas przyciągać do ekranu to nas od niego odpychają.

Strona aktorska produkcji prezentuje się znacznie lepiej niż fabularna. Przede wszystkim bohaterowie, są całkiem dobrze zarysowani. A będąc szczerym przede wszystkim postać Rachel może pochwalić się wiarygodnie ukształtowaną psychiką, a zaraz za nią Megan, która jest drugą najważniejszą bohaterką produkcji. Scenarzysta jak i reżyser swoją uwagę skupiają głównie na Rachel i Megan dlatego nie poświęcają innym bohaterom swojego czasu. Nie ma co liczyć na pokaźny zestaw ciekawych sylwetek. Zresztą po filmie nie widać żeby twórcy byli zainteresowani kimś innym niż Rachel no i być może Megan. Wszystko to powoduje, że mamy postać rewelacyjnej Emily Blunt i długo długo nic. Aktorka świetnie poradziła sobie z zagraniem uzależnionej od alkoholu i rozbitej wewnętrznie postaci, która nie może otrząsnąć się z tragedii, która ją spotkała. Następnie mamy Haley Bennett jako tajemniczą Megan, która żyje w pozornie szczęśliwym i perfekcyjnym związku. Haley bardzo dobrze ukazała rozterki Megan jako pełnej wątpliwości i drastycznej przeszłości sylwetkę. Na ekranie pojawiają się również: poprawna Rebecca Ferguson, dobry Luke Evans, zaskakujący Justin Theroux oraz zadowalający Edgar Ramirez i Allison Janney. Doborowa obsada zdołała podnieść produkcję na duchu, ale nie zdołała jej uratować. Zresztą tak naprawdę tylko Elmily Blunt oraz Haley Bennet wybijają się ponad szereg. Reszta ginie w ich cieniach.

Pod względem technicznym film prezentuje się bardzo dobrze. Mamy dobre zdjęcia, ciekawą muzykę Dannyego Elfmana oraz świetny montaż. Wyróżnia się również rewelacyjna charakteryzacja oraz intrygujący klimat pełen tajemnicy oraz mroku.

"Dziewczyna z pociągu" to ekranizacja książki, która wywołała wśród czytelników skrajne emocje. Jednym się strasznie podobała, a inni byli rozczarowani jej prostotą oraz nudą. Film choć zapowiadał się bardzo dobrze wyszedł dość przeciętnie. Niestety, ale zabrakło w nim tego co najważniejsze czyli ciekawej i zajmującej fabuły, która sprawiłaby, że z przyjemnością śledzilibyśmy wydarzenia ekranowe. Całość jest strasznie rozciągnięta, nużąca i niezbyt ujmująca. Jedynie główna intryga potrafi się obronić konstrukcją oraz pomysłem, ale tak jak już wcześniej wspomniałem ginie z powodu mocnego rozwodnienia fabuły. Rozczarowujące okazuje się również zakończenie, które tak samo jak cała fabuła jest rozciągnięte do granic możliwości przy czym traci na dramaturgii i tajemnicy. Nie wspominając już o kuriozalnej scenie z otwieraczem, która wychodzi strasznie tandetnie (jak zobaczycie film to będziecie wiedzieć). To miał być hit, a wyszło jak wyszło.


Zapraszam do polubienia profilu facebook'okwego abyście zawsze byli na bieżąco z recenzjami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz