Snippet

McImperium

Ray Kroc to charyzmatyczny biznesmen, który od lat walczy o swoje pięć minut sławy. Jednak każdy jego pomysł przeradza się w klęskę, a szanse na realizację marzeń maleją z dnia na dzień. Niespodziewanie otrzymuje zamówienie od nieznanej mu restauracji w Kalifornii. Poznaje braci McDonaldów, którzy wymyślili nowatorski system serwowania jedzenia w 30 sekund od złożenia zamówienia. Ray, zachwycony rewolucyjnym pomysłem, namawia braci do stworzenia sieci restauracji w całych Stanach Zjednoczonych. W miarę rozrastania się fastfoodowego imperium, Ray chce mieć coraz więcej władzy. Jak wiele poświęci, aby zbudować najbardziej rozpoznawalną markę na świecie i stać się jedną z największych osobowości XX wieku?

gatunek: Dramat, Biograficzny
produkcja: USA
reżyser: John Lee Hancock
scenariusz: Robert D. Siegel
czas: 1 godz. 55 min.
muzyka: Carter Burwell
zdjęcia: John Schwartzman
rok produkcji: 2017
budżet: 7 milionów $
ocena: 7,6/10










Burgerowa rewolucja!


Jedną z obecnie najcenniejszych jeśli w ogóle nie najcenniejszych rzeczy na świecie jest czas. Każdemu z nas go brakuje i każdy z nas chciałby mieć go więcej. Ale jak zaoszczędzić czas? Robiąc rzeczy z wyprzedzeniem, nie poświęcać swojej uwagi trywialnym sprawom czy może poszukać wszelakich dostępnych sposobów na zaoszczędzenie czasu przy wykonywaniu najprostszych czynności jak na przykład gotowanie. Przeważnie zrobienie obiadu zajmuje nam sporo czasu, który można by wykorzystać na coś innego. Nawet na dania serwowane w restauracji trzeba czekać. A co jeśli udało by się skrócić proces zamawiania i wydawania posiłków do 30 sekund?

Ray Kroc to skromny biznesmen z wielkimi marzeniami. Chciałby odnieść międzynarodowy sukces, ale niestety miksery, które oferuje nie wzbudzają wielkiego zainteresowania. Jednakże pewnego dna po horrendalnie wysokim zamówieniu aż sześciu mikserów jego życie ulega zmianie. Kroc dostrzega swoją życiową szansę, której nie zamierza zmarnować. Buduje podwaliny pod prawdziwe fast-foodowe imperium. Wiem co myślicie. Jakim cudem, ktoś morze robić film o jednej z największych sieci fast-foodów na całym świece, która notabene nie jest już taka popularna jak kiedyś. A poza tym nawet jeśli większość z nas jada w McDonaldzie to z pewnością się do tego publicznie nie przyzna. W czym więc tkwi idea filmu? Odpowiem wam jednym słowem. Intryga. Tak wiem, nie tego się spodziewaliście, ale niestety nie zawsze dostaje się to czego się chce. Ja też kiedy po raz pierwszy usłyszałem o produkcji owego filmu zwątpiłem w jego słuszność. Jednakże zapowiedzi pokazały mi, że może jednak warto przemyśleć zapoznanie się z najnowszym obrazem Johna Lee Hancocka. I ku mojemu zaskoczeniu była to zaskakująco dobra decyzja. Przede wszystkim należy wspomnieć, że "McImperium" nie jest reklamą znanych nam barów szybkiej obsługi. Tak właściwie to do reklamy mu bardzo daleko. To przede wszystkim prawdziwa historia człowieka, który walczy o swoje. Opowieść nie ukazuje nam czym jest McDonald's, albowiem każdy z nas to wie. Film pokazuje nam kto się kryje za fenomenem tej restauracji i wyjaśnia jak znalazła się ona niemalże w każdym zakątku globu. Co ciekawe nie jest to biografia założycieli pierwszego z takich barów, ale człowieka, który potrafił sprzedać go ludziom. Produkcja posiada formę klasycznej biografii, która w porządku chronologicznym odkrywa przed nami coraz to bardziej zaskakujące wydarzenia z życia naszej postaci. Jak to z reguły bywa przy wybitnych osobowościach, które przeszły drogę od zera do milionera początek jest bardzo zachowawczy. Nakreślone zostają nam pierwszoplanowe postaci oraz mizerne i nieszczęśliwe życie naszego wybranka. Następnie za sprawą zbiegu okoliczności dostają tą jedyną szansę, aby zmienić swoje życie na lepsze i prawie bez wahania "łapią" ją obydwoma rękami. Teraz sukces jest już w zasięgu ich ręki. Nie ma co się dziwić, że struktura filmu powtarza dobrze znany nam już szablon, albowiem historia Raya Kroca jest właśnie takim przykładem. To wręcz perfekcyjnie uchwycony "amerykański sen", który dopełnia się na naszych oczach. Wiem, że to nic odkrywczego, ale w tym przypadku forma nam nie przeszkadza, albowiem historia potrafi obronić się sama. Jej głównym atutem jest solidny scenariusz, który bardzo sprytnie lawiruje pomiędzy powtarzanymi po stokroć motywami. Potrafi w niezwykle świeży i całkiem oryginalny sposób ukazać nam losy głównego bohatera, które wręcz ukazują nam podręcznikowy przykład "american dream". Dzięki sprawnej reżyserii Lee Hancockowi udaje się uchwycić nie tylko pościg za marzeniami i sukcesem, ale przede wszystkim psychikę głównego bohatera, która pozwoliła zajść mu tak daleko. Historia sama w sobie jest niezwykle intrygująca i wciągająca co potwierdzają kolejne minuty obrazu. Fabuła produkcji systematycznie się rozwija i bez problemu potrafi przykuć naszą uwagę. A z każdą kolejną minutą film robi się coraz bardziej ciekawy. Zawarto w nim wszystko co każda szanująca się biografia powinna posiadać. Radosne początki, chwile słabości oraz wyniosły finisz, który jest niczym kłódka przymykająca wszystkim usta. Nie da się zaprzeczyć, że życiorys naszego bohatera to wręcz idealna propozycja na niejeden film. Wszystko ze względu na to jak niecodzienną postacią był Kroc oraz jak wyglądała jego droga na szczyt. Wbrew pozorom nie była ona usłana różami. Nasz bohater musiał się nieźle nagimnastykować, aby w końcu odnieść upragniony sukces. I choć nie wszystko zostało rozegrane według moralnych i legalnych zasad to jedno trzeba przyznać, że Kroc miał tupet. A także wiele szczęścia ze względu na to, ze natrafił na takich jeleni jak braci McDonald, którzy nie docenili jego potencjału. Albowiem to oni odpowiadali za stworzenie systemu szybkiego wydawania posiłków o zmyślnej nazwie Speedy. To oni zrobili kuchnię oraz przyrządy specjalne dostosowane do ich potrzeb oraz to od nich wyszedł projekt na przyciągające wzrok "złote łuki", które do dziś widnieją w logo sieci. Nasza postać jedynie skorzystała z ich dokonań, aby osiągnąć własne cele. Jednakże w tej sprawie nie sposób przyznać rację jedynie braciom McDonald, albowiem wina tego co ich spotkało znajduje się również po ich stronie. Całość pokazuje nam jak bardzo zawiła i nieszablonowa jest ta opowieść oraz jak zabójczą intrygę uknuł Kroc, aby stać się legendą.

Od strony aktorskiej produkcji prezentuje się wyśmienicie. Zarówno jeśli chodzi nakreślenie oraz zagranie poszczególnych bohaterów. Scenariusz bardzo dokładnie stara się przedstawić każdą z poszczególnych sylwetek, a aktorzy starają się ją jak najlepiej zaprezentować. W efekcie otrzymujemy pełnokrwiste postaci, które aż miło oglądać. Na pierwszym planie najczęściej pojawia się Michael Keaton, który z niesamowitym wdziękiem wciela się w samego Raya Kroca. Dokonuje tego z rozwagą i zachowaniem odpowiedniego dystansu przez co jego postać nie jest jednowymiarowa. Aktor potrafi ukazać nam liczne oblicza swojego bohatera przez co udaje mu się zaskarbić naszą sympatię. Co ciekawe nawet kiedy postępuje źle my nadal jakoś wolimy jego aniżeli braci McDonald, którzy notabene również nie są świeci. Rolę braci Dicka i Maca ogrywają odpowiednio Nick Offerman oraz John Carroll Lynch. Na drugim planie świetnie sobie radzą również Laura Dern, B.J. Novak, Linda Cardellini oraz Patrick Wilson w niewielkiej roli.

Strona techniczna obrazu również nie rozczarowuje serwując nam ciekawe zdjęcia, klimatyczną muzykę Cartera Burwella oraz świetne kostiumy i scenografie. Niezwykle ważny jest również klimat produkcji.

W życiu czasami trzeba iść na kompromis dla dobra ogółu. Bracia McDonald twardo pozostali przy swoim i gorzko tego pożałowali. Choć w swojej argumentacji mieli słuszność to niestety ich oponent Ray Kroc również miał sporo racji. Obydwie ze stron prezentowały się niczym dwa odrębne światy, które się wzajemnie wykluczały. Ale jak to w życiu bywa wygrywa nie ten co jego sprawa jest słuszna, ale ten co głośniej krzyczy. Tak też stało się z McDonaldami, w których możemy dzisiaj biesiadować tylko dlatego, że ktoś dostrzegł w nich potencjał (dziękujcie panu Krocowi). Natomiast jeśli chodzi o "McImperium" to muszę przyznać, że jest to porządnie zrobiony film, w którym wszystko jest na odpowiednim miejscu. Ciekawa i wciągająca historia, intrygujące i pełnokrwiste postacie oraz dopełniające całość wykończenie. I choć produkcja nie jest niczym nadzwyczajnym to prawda jest taka, że nie sposób odmówić jej ogromnego uroku.

P.S. Czy Wy też tak jak liczne grono internautów mieliście ochotę po zakończonym seansie wybrać się na co nieco do McDonalda? :)

Zapraszam do polubienia profilu facebook'okwego abyście zawsze byli na bieżąco z recenzjami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz