Niezgodna
Przyszłość, w której społeczność składa się z pięciu frakcji na podstawie cech charakteru. Nastoletnia Tris zostaje przydzielona do kilku partii i uznana za zagrożenie.
gatunek: Akcja, Sci-Fi
produkcja: USA
reżyser: Neil Burger
scenariusz: Evan Doughtery, Vanessa Taylor
czas: 2 godz. 23 min
muzyka: Junkie XL
zdjęcia: Alvin H. Kulchler
rok produkcji: 2014
budżet: 80 000 000 $
ocena: 6,1/10
Wystarczy
kropla krwi
Film ten, jest ekranizacją bestsellerowej powieści (ciekaw jestem, która ekranizacja nie jest na podstawie bestsellera) Veronicki Roth o tym samym tytule. Zapewne wiecie iż ową książkę można znaleźć w dziale literatury młodzieżowej i jest kierowana głównie do nastolatek. Tak czy siak to bestseller, więc zróbmy ekranizację.
Studio Summit Entertainment poszło właściwym szlakiem kiedy to skończyło sagę Zmierzch. Bardzo dochodową mimo wszystko. Postawiło na kolejny bestseller, z którego zrobi cztery części. Jest na to popyt? Oczywiście. Głupi ten, kto twierdzi, że nie. Miliony funpageów, fanklóbów cz chociażby forów o tej tematyce ma ogromne obłożenie. Jednak filmy na podstawie takich bestsellerów nie zawsze są dobre.
Dostajemy historię którą skądś znamy. Gdzieś to już było – zastanawiamy się. Osoby obeznane wyłapią to w nie mniej niż pół godziny filmu, a inni dopiero po wyjściu z niego. Ta schematyczność jest żenująca. Świat po wojnie. Zaraz!? Czy w Igrzyskach Śmierci też tak nie było? Nie, to pewnie zbieżność - oglądamy dalej. Życie głównej bohaterki nagle w jednej chwili ulega zmianie. W IŚ było losowanie, tu jest test. Chwila, coś mi tu śmierdzi? - dobra , ignorujemy to. Ceremonia wyboru pięciu frakcji której zmiana po wyborze jest nieodwracalna - O! Prawie jak dystrykty! W filmie możemy doszukać się jeszcze wielu połączeń z IŚ jednak ja przedstawiłem takie najbardziej rażące.
Fabuła niczym specjalnym się nie wyróżnia. Do tego dochodzi jeszcze jeden kłopot. Ciężko się w obrazie doszukać punktu kulminacyjnego. Wydarzenia są porozrzucane niczym śmieci na wysypisku i nie są w stanie dać nam wciskającego w fotel zakończenia. Nie ma. Końcówka filmu jest tak emocjonująca jak my niewyspani po zarwanej nocy.
Samo aktorstwo wypada całkiem nieźle. Odtwórczyni głównej roli gra przekonująco i zdecydowanie, także nie musicie się obawiać kolejnej Belli ze zmierzchu z ciągle otwartymi ustami. Bardzo natomiast spodobała mi się postać grana przez Kate Winslet. Dodawała taki smaczek do całej opowieści bez której byłoby nijak.
Sama intryga, która właściwie jest, albo powinna być sednem filmu jest bardo prosta. Jeśli nie wiadomo o co chodzi to chodzi o politykę, a jeśli chodzi o politykę to znaczy, że rozchodzi się o władzę. Proste równanie więc nie ma nad czym się zastanawiać.
Szczerze powiedziawszy film nie zachwyca i na pewno nie zasługuje na wysoką ocenę. Zbyt dużo rzeczy psuje film. Do tego ta schematyczność, która jest irytująca. Jeśli tak jest w książce, to dziwię się, że komuś się to spodobało. Ktoś po prostu zerżnął sprawdzony schemat i na jego bazie zbudował swoją opowieść. Tragedia. Stwierdzam jednak iż zatwardziałe fanki książki i tak dadzą obrazowi ocenę 10/10 i do tego serduszko, także z czym do ludzi? Ja jednak nadal zastanawiam się dlaczego ten obraz ma takie branie? Ja mogę dać mu tylko 6,1 i nic więcej.
Studio Summit Entertainment poszło właściwym szlakiem kiedy to skończyło sagę Zmierzch. Bardzo dochodową mimo wszystko. Postawiło na kolejny bestseller, z którego zrobi cztery części. Jest na to popyt? Oczywiście. Głupi ten, kto twierdzi, że nie. Miliony funpageów, fanklóbów cz chociażby forów o tej tematyce ma ogromne obłożenie. Jednak filmy na podstawie takich bestsellerów nie zawsze są dobre.
Dostajemy historię którą skądś znamy. Gdzieś to już było – zastanawiamy się. Osoby obeznane wyłapią to w nie mniej niż pół godziny filmu, a inni dopiero po wyjściu z niego. Ta schematyczność jest żenująca. Świat po wojnie. Zaraz!? Czy w Igrzyskach Śmierci też tak nie było? Nie, to pewnie zbieżność - oglądamy dalej. Życie głównej bohaterki nagle w jednej chwili ulega zmianie. W IŚ było losowanie, tu jest test. Chwila, coś mi tu śmierdzi? - dobra , ignorujemy to. Ceremonia wyboru pięciu frakcji której zmiana po wyborze jest nieodwracalna - O! Prawie jak dystrykty! W filmie możemy doszukać się jeszcze wielu połączeń z IŚ jednak ja przedstawiłem takie najbardziej rażące.
Fabuła niczym specjalnym się nie wyróżnia. Do tego dochodzi jeszcze jeden kłopot. Ciężko się w obrazie doszukać punktu kulminacyjnego. Wydarzenia są porozrzucane niczym śmieci na wysypisku i nie są w stanie dać nam wciskającego w fotel zakończenia. Nie ma. Końcówka filmu jest tak emocjonująca jak my niewyspani po zarwanej nocy.
Samo aktorstwo wypada całkiem nieźle. Odtwórczyni głównej roli gra przekonująco i zdecydowanie, także nie musicie się obawiać kolejnej Belli ze zmierzchu z ciągle otwartymi ustami. Bardzo natomiast spodobała mi się postać grana przez Kate Winslet. Dodawała taki smaczek do całej opowieści bez której byłoby nijak.
Sama intryga, która właściwie jest, albo powinna być sednem filmu jest bardo prosta. Jeśli nie wiadomo o co chodzi to chodzi o politykę, a jeśli chodzi o politykę to znaczy, że rozchodzi się o władzę. Proste równanie więc nie ma nad czym się zastanawiać.
Szczerze powiedziawszy film nie zachwyca i na pewno nie zasługuje na wysoką ocenę. Zbyt dużo rzeczy psuje film. Do tego ta schematyczność, która jest irytująca. Jeśli tak jest w książce, to dziwię się, że komuś się to spodobało. Ktoś po prostu zerżnął sprawdzony schemat i na jego bazie zbudował swoją opowieść. Tragedia. Stwierdzam jednak iż zatwardziałe fanki książki i tak dadzą obrazowi ocenę 10/10 i do tego serduszko, także z czym do ludzi? Ja jednak nadal zastanawiam się dlaczego ten obraz ma takie branie? Ja mogę dać mu tylko 6,1 i nic więcej.
obejrzałem i stowerdzam że straciłem czas... :-) 5 na 10
OdpowiedzUsuńNo niestety, ale są lepsze młodzieżowe serie niż ta. Chociażby "Igrzyska śmierci" oraz całkiem nieźle zapowiadający się "Więzień labiryntu". ;)
Usuń