Timbuktu
Akcja "Timbuktu" dzieje się w tytułowym mieście w Mali, nad rzeką Niger, w którym władze przejęli dżihadyści i narzucają mieszkańcom islamistyczny reżim. Nie wolno palić papierosów, tańczyć, śpiewać, ani słuchać muzyki. Zakazana jest nawet piłka nożna. Najbardziej poszkodowane są jednak kobiety, które zostają niemal całkowicie wyłączone z życia społecznego i narzuca się im przestrzeganie absurdalnych nakazów.
Kisane i jego rodzina jako nieliczni zostali oszczędzeni z chaosu zaprowadzonego przez nową władzę. Sytuacja zmienia się jednak drastycznie, kiedy mężczyzna nieumyślnie dokonuje poważnej zbrodni.
Kisane i jego rodzina jako nieliczni zostali oszczędzeni z chaosu zaprowadzonego przez nową władzę. Sytuacja zmienia się jednak drastycznie, kiedy mężczyzna nieumyślnie dokonuje poważnej zbrodni.
gatunek: Dramat
produkcja: Francja, Mauretania
reżyser: Abderrahmane Sissako
scenariusz: Abderrahmane Sissako, Kessen Tall
czas: 1 godz. 40 min.
muzyka: Amine Bouhafa
zdjęcia: Sofian El Fanirok produkcji: 2014
budżet: 2,3 milionów €
ocena: 6,6/10
Tragedia
niepotrzebna
Francuski film obsypany aż siedmioma Cezarami z nominacją do Oscara® i Złotej Palmy oraz z Nagrodą Jury Ekumenicznego w Cannes zapowiadał się na ciekawy i klimatyczny seans poświęcony perypetiom mieszkańców, których dotąd bezproblemowe życie zostaje zaburzone przez dżihadystów. Szkoda tylko, że nie wykorzystano potencjału historii, która zadawała się prezentować wachlarz pomysłów na poprowadzenie zgrabnej opowieści.
Z początku filmu w ogóle nie ma czegoś takiego jak fabuła. Reżyser przedstawia nam kolejno poszczególne wydarzenia jak to sielankowe życie pewnej wioski zostaje zachwiane przez przyjazd dżihadystów. Przedstawione nam zostają pierwsze oznaki ich rygorystycznego prawa oraz sprzeciw i bunt niektórych mieszkańców. Ich niemoc i bezsilność w stosunku do oprawcy narzucającego nowe reguły bytu. Obserwujemy jak taniec, muzyka czy gra w piłkę zostają surowo zakazane z niewiadomych nikomu powodów. Niezastosowanie się do nowych reguł równa się ze sowitym karaniem. Wszystko to choć może zdawać się nieprawdopodobne jest prawdziwe. Twórca wyraźnie nam sugeruje, że dżihadyści są źli i postępują niewłaściwie. Wbrew jakiejkolwiek logice. Teraz tylko nasuwa się pytanie dlaczego on sam w tak irracjonalny sposób pokierował swój obraz na donikąd zmierzajace tory.
Akcja jest spokojna, a produkcja rozkręca się bardzo powoli. Dopiero po pewnym czasie poznajemy głównych bohaterów, którzy poprzez mieszkanie poza wioską zdają się pozostać nietknięci przez rygory nowo przybyłych wojowników. Wszystko to jednak trwa do czasu gdy jedna z postaci dokonuje wręcz głupiej i bezsensownej rzeczy. O ile do tego momentu byliśmy w stanie zaintrygować się fabułą filmu i z lekkością oglądać dalsze wydarzenia ekranowe tak teraz wszystko obróciło się do góry nogami i przedstawia nam niepotrzebną tragedię rodziny, która swój los sprowadziła sama na siebie. Kompletnie nie rozumiem tego zwrotu akcji ponieważ jak dotąd złem byli dzihadyści, a teraz okazuje się, że gorszy jest nieodpowiedzialny człowiek z pistoletem, który najpierw coś robi, a później myśli i żałuje. Wtedy już Allah nie pomoże.
W składzie aktorskim znalazło się wiele nieznanych aktorów, którzy jak na pierwszy swój występ wypadli całkiem dobrze. W śród nich są: Ibrahim Ahmed, Toulou Kiki, Layla Walet Mohamed i Mehdi A.G. Mohamed. Oprócz nich w produkcji występują: Abel Jafri, Fatoumata Diawara, Hichem Yacoubi i Kettly Noël. Produkcja posiada ciekawy klimat na który składa się bardzo wtapiająca się w obraz muzyka Amine Bouhafa oraz ciekawe zdjęcia Sofian El Fani.
Czego by jednak o filmie nie powiedzieć to niestety, ale kompletnie zmarnował on swój potencjał, a to wszystko poprzez bezsensownie poprowadzoną akcję, której motywy są iście absurdalne. Z tego wszystkiego nasuwają się tylko po filmie wnioski mówiące, że nie należy pokładać wiary w Allahu i bezproblemowo wypowiadać słów: "niech się dzieje co chce", należy słuchać kobiet ponieważ akurat mogą mieć rację, podchodzić do spraw roztropnie i podejmować dialog a nie od razu przechodzić do czynu oraz myśleć zanim zrobi się coś czego później będzie się żałować bo konsekwencje swego czynu mogą skutkować utratą bliskiej osoby.
Z początku filmu w ogóle nie ma czegoś takiego jak fabuła. Reżyser przedstawia nam kolejno poszczególne wydarzenia jak to sielankowe życie pewnej wioski zostaje zachwiane przez przyjazd dżihadystów. Przedstawione nam zostają pierwsze oznaki ich rygorystycznego prawa oraz sprzeciw i bunt niektórych mieszkańców. Ich niemoc i bezsilność w stosunku do oprawcy narzucającego nowe reguły bytu. Obserwujemy jak taniec, muzyka czy gra w piłkę zostają surowo zakazane z niewiadomych nikomu powodów. Niezastosowanie się do nowych reguł równa się ze sowitym karaniem. Wszystko to choć może zdawać się nieprawdopodobne jest prawdziwe. Twórca wyraźnie nam sugeruje, że dżihadyści są źli i postępują niewłaściwie. Wbrew jakiejkolwiek logice. Teraz tylko nasuwa się pytanie dlaczego on sam w tak irracjonalny sposób pokierował swój obraz na donikąd zmierzajace tory.
Akcja jest spokojna, a produkcja rozkręca się bardzo powoli. Dopiero po pewnym czasie poznajemy głównych bohaterów, którzy poprzez mieszkanie poza wioską zdają się pozostać nietknięci przez rygory nowo przybyłych wojowników. Wszystko to jednak trwa do czasu gdy jedna z postaci dokonuje wręcz głupiej i bezsensownej rzeczy. O ile do tego momentu byliśmy w stanie zaintrygować się fabułą filmu i z lekkością oglądać dalsze wydarzenia ekranowe tak teraz wszystko obróciło się do góry nogami i przedstawia nam niepotrzebną tragedię rodziny, która swój los sprowadziła sama na siebie. Kompletnie nie rozumiem tego zwrotu akcji ponieważ jak dotąd złem byli dzihadyści, a teraz okazuje się, że gorszy jest nieodpowiedzialny człowiek z pistoletem, który najpierw coś robi, a później myśli i żałuje. Wtedy już Allah nie pomoże.
W składzie aktorskim znalazło się wiele nieznanych aktorów, którzy jak na pierwszy swój występ wypadli całkiem dobrze. W śród nich są: Ibrahim Ahmed, Toulou Kiki, Layla Walet Mohamed i Mehdi A.G. Mohamed. Oprócz nich w produkcji występują: Abel Jafri, Fatoumata Diawara, Hichem Yacoubi i Kettly Noël. Produkcja posiada ciekawy klimat na który składa się bardzo wtapiająca się w obraz muzyka Amine Bouhafa oraz ciekawe zdjęcia Sofian El Fani.
Czego by jednak o filmie nie powiedzieć to niestety, ale kompletnie zmarnował on swój potencjał, a to wszystko poprzez bezsensownie poprowadzoną akcję, której motywy są iście absurdalne. Z tego wszystkiego nasuwają się tylko po filmie wnioski mówiące, że nie należy pokładać wiary w Allahu i bezproblemowo wypowiadać słów: "niech się dzieje co chce", należy słuchać kobiet ponieważ akurat mogą mieć rację, podchodzić do spraw roztropnie i podejmować dialog a nie od razu przechodzić do czynu oraz myśleć zanim zrobi się coś czego później będzie się żałować bo konsekwencje swego czynu mogą skutkować utratą bliskiej osoby.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz