Snippet
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Jake Gyllenhall. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Jake Gyllenhall. Pokaż wszystkie posty
Susan jest właścicielką galerii i szczęśliwą małżonką. Jednakże pewnego dnia otrzymuje od Edwarda - byłego męża, rękopis jego pierwszej książki, brutalnego thrillera. Poznajemy w niej koleje losu Tony’ego Hastingsa i jego rodziny. Hipnotyczna, tajemnicza, przerażająca i mroczna historia z kart powieści zmusza Susan do zmierzenia się z ciemnością, jaka kryje się w jej sercu i przeszłości…

gatunek: Thriller
produkcja: USA
reżyser: Tom Ford
scenariusz: Tom Ford
czas: 2 godz. 13 min.
muzyka: Abel Korzeniowski
zdjęcia: Seamus McGarvey
rok produkcji: 2016
budżet: 22,5 milionów $
ocena: 7,6/10










 
Za grzechy trzeba płacić

Kiedy w 2009 roku projektant mody Tom Ford zaprezentował światu swój pierwszy film zarówno krytycy jak i widzowie nie mogli przestać się nim zachwycać. Nic w tym dziwnego, albowiem "Samotny mężczyzna" to rzeczywiście świetne dzieło. Zrobione z ogromnym rozmachem ukazuje nam bardzo przejmującą historię miłości głównego bohatera, która urzeka nas gracją oraz niesamowitą wrażliwością. To również niezwykle przejmujący i bardzo klimatyczny film, który dogłębnie nas przenika. Teraz projektant ponownie wraca do świata produkcji filmowych z całkiem nowym obrazem. Tym razem to już nie dramat, a thriller. Czy i w tym przypadku Tom Ford dał sobie radę?

Susan ma wszystko. Ma świetną pracę, piękny dom, przystojnego i bogatego męża oraz luksusowe życie. Wszystko czego potrzeba do życiowego spełnienia. Niestety ona sama nie czuje się ani spełniona ani szczęśliwa. Wydawać by się mogło, że nic nie przerwie monotonii jej życia, kiedy nagle otrzymuje paczkę wraz z książką jej byłego męża pt: "Zwierzęta nocy". Kiedy nasza bohaterka zagłębia się w mroczny świat powieści zaczyna rozpamiętywać swoje przeszłe decyzje oraz to jaki miały wpływ na jej obecne życie. Produkcja rozpoczyna się w bardzo podobny sposób jak poprzednie dzieło reżysera. Króluje w nim rewelacyjna muzyka Abla Korzeniowskiego oraz niezwykle szokujące napisy początkowe. Ich wyjątkowość, a zarazem groteska bierze się stąd, że twórca ukazuje nam na wstępie taniec kilku kompletnie nagich oraz posiadających nadwagę kobiet. Niezależnie od tego jak sobie to wyobrazicie efekt końcowy zrobi na was spore wrażenie. Nie wiem czy kiedykolwiek widziałem coś tak kontrowersyjnego, a zarazem bardzo intrygującego z punktu widzenia samego pomysłu. Scena ta wprowadza nas do świata głównej bohaterki, która uczestniczy właśnie w premierze nowej wystawy w swojej galerii sztuki. Jednakże w przeciwieństwie do gości owa inscenizacja nie robi na niej większego wrażenia. Bez większego zainteresowania i niewzruszenie przemieszcza się pomiędzy nagimi ciałami wystawionymi na pokaz. Czuć od niej bijący chłód oraz obojętność istnienia. Jednakże to bardzo szybko się zmieni wraz z wejściem Susan do mrocznego świata powieści. W tym świetnym wstępie reżyser nakreśla nam "perfekcyjne" życie naszej bohaterki i pokazuje jak bardzo męczy ją obecna forma. To pozwala mu niezwykle gładko przejść do głównego wątku produkcji, który koncentruje się na Susan czytającej powieść byłego męża. Wiem, że brzmi to co najmniej niezachęcająco, ale uwierzcie mi, że opowieść wiele przed nami skrywa i ma wiele do zaoferowania. Zaczynając już od niejasnych relacji naszej postaci z jej poprzednią miłością, a kończąc na stosunkach do obecnego męża. Wraz z rozpoczęciem czytania powieści reżyser na przemian ukazuje nam wydarzenia z książki oraz życia Susan, które świetnie się przeplatają. Całość dopełniona jest licznymi retrospekcjami, które pozwalają nam zrozumieć burzliwe losy pierwszego małżeństwa naszej postaci. Fabuła produkcji jest niezwykle intrygująca, bardzo wciągająca oraz niesłychanie tajemnicza. Ma w sobie hipnotyczny magnetyzm, który nas do niej przyciąga i sprawia, że nie możemy oderwać od niej oczu. Intryga jaką twórca kreuje w produkcji jest świetnie przemyślana oraz bardzo zawiła. Rozgrywa się na wielorakich płaszczyznach przez co po pewnym czasie fikcyjna fabuła powieści jak i prawdziwe życie Susan zaczynają się wzajemnie zacierać oraz nakładać na siebie. To powoduje lawinę w życiu emocjonalnym naszej bohaterki, która odbiera książkę bardzo osobiście. To sprawia, że wraz z trwaniem produkcji dowiadujemy się coraz ciekawszych rzeczy na jej temat oraz jej poprzedniego małżonka. Główny wątek obrazu odsłania przed nami jej prawdziwe oblicze oraz ukazuje nam przeszłość, która nie daje jej o sobie zapomnieć. To coś więcej niż żal po podjęciu złej decyzji. To ogromna rozpacz po niewyobrażalnym bólu jaki kiedyś spowodowała. Takich rzeczy się nie zapomina i nie wybacza. Za takie rzeczy trzepa zapłacić. Oprócz tego historia posiada kilka niespodziewanych zwrotów akcji, które dodatkowo komplikują fabułę obrazu oraz dodają jej jeszcze więcej dramaturgii. Potrafią wywołać u nas przyspieszone bicie serca oraz wprowadzić w osłupienie. Natomiast losy naszych bohaterów są tak zawiłe i skomplikowane, że doprawdy ciężko nam przewidzieć ich kolejny ruch. To z kolei sprawia, że cała opowieść jest dla nas jedną wielka zagadką, którą rozpaczliwie próbujemy rozwikłać. A rozwiązanie tej intrygi okaże się bardziej zaskakujące niż mogliśmy przypuszczać. Niestety wielowątkowa fabuła obrazu wymaga maksymalnego skupienia z naszej strony, aby nie zgubić sensu całej opowieści. Choć reżyser całkiem sprawnie radzi sobie z nawigacją pomiędzy wszystkimi wątkami produkcji to niestety nieuważnemu widzowi nie trudną będzie się zgubić. A brak naszej uwagi może zaważyć na nie zrozumieniu wydźwięku oraz przesłania filmu.  Opowieści zabrakło również przynajmniej jednej sceny, która przysłowiowo "wgniotła by nas w fotel" i pozostawiła z "rozdziawioną gębą". To z pewnością dodałoby jej takiego efektu "wow", który przypieczętował by całe dzieło.

Tom Ford po raz kolejny ukazuje nam w swojej opowieści niezwykle intrygujących, rewelacyjnie skonstruowanych oraz tajemniczych bohaterów, którzy są sercem obrazu. To co nas w nich zachwyca to awangardowy wygląd, chłodne usposobienie, czułość, obojętność oraz niezwykle stylowy, ale zarazem bardzo wydumany styl bycia. Jednakże każdy z bohaterów jest inny, aby pokazać nam różnice pomiędzy nimi. Łączy ich natomiast pewna maniera uosabiana z dzisiejszym światem. Otóż nasi bohaterowie przywdziewają maski, które zmieniają sposób w jaki je odbieramy. Każda z nich nakłada maskę, aby dopasować się do świata w jakim przyszło jej żyć. Uważają to za konieczność nie zastanawiając się nawet nad konsekwencjami. Takie zachowanie powoduje w nich wyżuty sumienia, które po pewnym czasie stają się ich własnym przekleństwem. Działanie wbrew sobie pozostawia ślady i nasi bohaterowi są tego rewelacyjnym przykładem. W szczególności niezwykle chłodna, pełna sprzeczności i bólu Amy Adams jako Susan, która perfekcyjnie oddaje nam oblicze swojej postaci grając jedynie półśrodkami. Jej przeciwieństwem jest wrażliwy, kaciałowatego ale prawdziwy Jake Gyllenhaala jako Edwar/Tony, który niekiedy aż nad ekspresyjnie prezentuje nam losy swoich bohaterów.  Na ekranie nie zabrakło również rewelacyjnego Michael Shannon, którego sylwetka jawi się jako kompletne przeciwieństwo do reszty postaci oraz zaskakująco dobry Aaron Taylor-Johnson. W filmie zachwycą nas nawet krótkie epizody gwiazd takich jak: Isla Fisher, Armie Hammer, Karl Glusman, Laura Linney, Michael Sheen czy Jena Malone, które rewelacyjnie portretują drugi plan produkcji.

Strona techniczna produkcji również nie zawodzi. Mamy świetne zdjęcia oraz fenomenalną muzykę naszego rodaka Abla Korzeniowskiego. Jego kompozycje tak jak w "Samotnym mężczyźnie" stanowią nieoderwaną cześć obrazu oprócz tego prezentując sobą niezwykle bogatą i zaskakującą treść. Niestety nie nie wiem czemu użyto muzyki podczas dialogów między bohaterami, kiedy prawie w ogóle jej nie słychać. W poprzednim obrazie Forda sprawę rozwiązano
znacznie lepiej. Natomiast jeśli chodzi o resztę to muszę pochwalić scenografię, rewelacyjną charakteryzację oraz kostiumy. Tak jak ostatnio reżyser pokazuje nam swój wdzięk oraz stylowość poprzez dopieszczanie każdego szczegółu co zdecydowanie cieszy oko. Na uwagę zasługuje jeszcze ciekawy klimat obrazu.

"Zwierzęta nocy" to drugi film w karierze reżyserskiej słynnego projektanta mody Toma Forda. Choć tym razem nie obyło się bez komplikacji koniec końców jego najnowsza produkcja prezentuje się bardzo dobrze. Mamy ciekawą i wciągającą historię, niezwykle intrygujących i złożonych bohaterów oraz rewelacyjne wykończenie. Niestety należy pamiętać, że jest to ciężkie kino, którego nie da się obejrzeć w niedzielne popołudnie. Fabuła obrazu jest bardzo skomplikowana co wymaga od nas pełnego skupienia, albowiem w przeciwnym razie zgubimy wątek obrazu oraz jego ukryty przekaz. Natomiast wisienką na torcie jest niezwykle wymowny i mocny finał, który kończy opowieść z przytupem. Niemniej jednak spodziewałem się po obrazie czegoś znacznie więcej. A może miałem co do niego zbyt wygórowane oczekiwania? Trudno powiedzieć, aczkolwiek wiem jedno, że Tom Ford nie zawiódł i zaprezentował nam niezły kawałek kina zdecydowanie wartego uwagi.


Zapraszam do polubienia profilu facebook'okwego abyście zawsze byli na bieżąco z recenzjami.

Spektakularny thriller akcji oparty na jednej z najtragiczniejszych w historii wypraw na Mount Everest. Wszystko działo się w maju 1996 r., kiedy jednego dnia w śniegach Mount Everestu zginęło 15 wspinaczy. Film opowiada historię grupy ośmiorga himalaistów, którzy pod przewodnictwem Roba Halla próbują zmierzyć się z ekstremalnymi warunkami niedostępnego szczytu. Walka ze śmiertelnym zimnem, nawałnicami śnieżnymi, walka o tlen i przetrwanie. 

gatunek: Przygodowy, Thriller
produkcja: USA
reżyser: Baltasar Kormákur
scenariusz: Simon Beaufoy, William Nicholson
czas: 2 godz. 1 min.
muzyka: Dario Marianelli
zdjęcia: Salvatore Totino
rok produkcji: 2015
budżet: 55 miliony $
ocena: 8,3/10








 
Nie igraj z naturą

Mount Everest. Najwyższa góra świata, 8848 metrów n.p.m., mroźny klimat, trudne podejście, możliwość śmierci. Właśnie te pięć pierwszych skojarzeń pojawia nam się w głowie kiedy słyszymy nazwę Mount Everest. Jednakże pomimo tak wielkiego zagrożenia jakim jest wyprawa w celu zdobycia "dachu" świata, ludzie nadal bardzo ochoczo przybywają do Nepalu w celu zdobycia góry. Muszę przyznać, że sam bardzo chciałbym zdobyć ten ośmiotysięcznik, gdyż lubię góry i kolokwialnie mówiąc "porwał bym" się na taką wyprawę. Od zawsze wiedziałem, że zdobycie takiego szczytu to nie będzie pestka, ale po obejrzeniu "Everestu" stwierdzam, że jeszcze sporo przede mną pracy. Nie da się ukryć, że taka wyprawa może się dla nas skończyć tragicznie tak jak dla wielu bohaterów omawianego dzisiaj filmu.

Reżyser Baltasar Kormákur wziął na tapetę prawdziwą historię wspinaczy górskich, którzy w maju 1996 wybrali się na szczyt Everestu. Byli wśród nich profesjonalni himalaiści, wytrawni wspinacze oraz inni, którzy chcieli udowodnić, że potrafią wspiąć się na najwyższą górę świata. Niestety wyjście na Everest dla większości okazało się tragiczne. Fabuła produkcji nie tylko skupia się na zdobywaniu Mount Everestu, ale również dogłębnie porusza wątki dotyczące większości postaci. Opowiada o ich życiu, problemach oraz tym co sprowadziło ich do Nepalu. Opowieść jest bardzo intrygująca i wciągająca. Twórcy bez większych przeszkód z niezwykłą gracją i wyczuciem opowiadają nam historię himalajskich wspinaczy. Potrafią nas przy tym zachwycić, wzruszyć oraz sprawić, że po plecach przejdą nam ciarki. "Everest" to niezwykle emocjonujący seans, który bazuje na dramatach postaci w nim przedstawionych. Mamy wprawionego himalaistę z żoną i córką w drodze, zamężnego wspinacza z dwójką dzieci, japońską zdobywczynię wszystkich szczytów świata oprócz Everestu oraz rozwiedzionego listonosza, który chce komuś coś udowodnić. Każda z tych opowieści na swój sposób nas ciekawi oraz oddaje powody dla których ludzie decydują się na taką wyprawę. Całość jest świetnie wyważona prezentując nam bardzo lekką i przystępną mieszankę dramatu i grozy ale także radości i szczęścia. Jednakże produkcja studia Universal to nie tylko dramaty wspinaczy oraz ich rodzin, ale także opowieść o granicach ludzkiej wytrzymałości – fizycznej i psychicznej. To respekt wobec sił natury i hołd dla wszystkich, którzy się wspinają, ponieważ góry to dla nich drugi dom.

W składzie aktorskim "Everestu" znalazła się cała masa gwiazd na czele z Jasonem Clarke'm ("Terminator Genisys"), Joshem Brolin'em oraz Jake Gyllenhaal'em ("Wolny strzelec"). Oprócz nich w obsadzie znaleźli się: John Hawkes, Emily Watson, Sam Worington, Keira Knighty ("Gra tajemnic"), Robin Wright oraz Michael Kelly. Na ekranie pojawili się również: Martin Henderson, Ingvar Eggert Sigurðsson, Naoko Mori oraz Elizabeth Debicki ("Kryptonim U.N.C.L.E."). Co do aktorów nie mam najmniejszych zarzutów, gdyż każdy z nich zaprezentował sobą najwyższy poziom zdolności aktorskich.

Produkcja posiada również świetne wykończenie w postaci fenomenalnych zdjęć Salvatore Totino, które w przepiękny sposób ukazują nam zapierające dech w piersiach krajobrazy Mount Everest oraz klimatyczną, wywołującą grozę i niepokój muzykę Dario Marianelli. Oprócz tego mamy do czynienia ze świetnymi efektami specjalnymi oraz rewelacyjnym 3D, na które warto się zdecydować gdyż spotęguje emocje towarzyszące nam podczas seansu.

Wszystko to składa się na bardzo dobry, ciekawy, świetnie zrobiony oraz zagrany film, który ukazuje nam prawdziwą historię himalaistów, którzy zapragnęli zdobyć szczyt świata. Każdy z nich miał jakiś powód, ale warto pamiętać, że nikt nigdy nie pacha się w góry jeśli tego nie chce. Dla ludzi ukazanych w filmie góry to odpoczynek, to drugi dom, to coś bez czego nie mogą żyć. Ulegają ich pięknu i dają się pochłonąć tylko po to, aby odnaleźć sens w swoim życiu. Bardzo to piękne i prawdziwe.


Zapraszamy do lajkowania naszego profilu na facebook'u abyście zawsze byli na bieżąco z recenzjami.