Snippet
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą #Serial. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą #Serial. Pokaż wszystkie posty
Westworld to futurystyczny park rozrywki, w którym ludzie mogą spełniać swoje najbardziej mroczne fantazje. Twórcą parku Westworld jest genialny naukowiec Robert Ford snujący ambitne wizje przyszłości. Jego pomocnikiem jest Bernard Lowe. W parku goście mogą spotkać tajemniczego Mężczyznę w czerni będącego uosobieniem zła, oraz Dolores Abernathy - piękną i dobrą córkę farmera z prowincji. Do miasteczka, w pobliżu którego mieszka Dolores, przybywa niezwykle przystojny, sprawnie posługujący się bronią Teddy Flood.

oryginalny tytuł: Westworld
twórca: Jonathan Nolan, Lisa Joy
gatunek: Western, Sci-Fi
kraj: USA
czas trwania odcinka: 1 godz.
odcinków: 10
sezonów: 1 
muzyka: Ramin Djawadi
zdjęcia: Paul Cameron, David Franco, Robert McLachlan, Jeff Jur, Brendan Galvin
produkcja: HBO
ocena: 7,5/10 (system oceny seriali wyjaśniam tutaj) 
wiek: dozwolone od 16 lat (wg. KRRiT)











Sama powłoka


Dzięki Grze o Tron staja HBO zyskała miano najpopularniejszego i najchętniej oglądanego kanału telewizyjnego. Serial stworzony na podstawie serii powieści Georgea R. R. Martina to nie tylko niezwykle kosztowna, ale również kasowa produkcja. Niestety nic nie trwa wiecznie, a więc i Gra o Tron kiedyś musi się skończyć. A nastąpi to już wkrótce. Z tego powodu stacja od pewnego czasu szykował swój nowy serial, który zastąpi produkcję bazującą na świece wykreowanym przez pana Martina. Obrazem tym okazał się być "Westworld", który opowiada o niezwykle osobliwym parku rozrywki. Czy produkcja ma jednak szansę cokolwiek zwojować i czy włodarze stacji słusznie liczyli na sukces?

Wyobraźcie sobie, że będąc bogatymi obywatelami możecie sobie zafundować wycieczkę życia. Podróż to interaktywnego parku rozrywki, w którym możecie zrobić dosłownie co chcecie. "Żyj bez limitów" głosi slogan promujący Westworld czyli atrakcję osadzoną w realiach dzikiego zachodu. Mieszkańcy parku to tak zwane Hosty – specjalnie stworzone imitacje ludzi ze sztuczną inteligencją, aby sprawiali wrażenie prawdziwych. To oni nadają temu światu sens. Goście mogą jedynie na chwile stać się jego częścią. Od wielu lat park funkcjonuje bez zarzutów jednakże od niedawna Hosty zaczynają się dziwnie zachowywać co doprowadza zarząd do paniki. Tak jakby maszyny zaczęły podejmować własne decyzje... Pomysł na serial pochodzi z filmu fabularnego z 1973 roku o tytule "Świat dzikiego zachodu", w którym twórca ukazał nam interaktywny park rozrywki, którego mieszkańcy są robotami. Ta niezwykle śmiała i intrygująca wizja popchnęła Jonathana Nolana i Lisę Joy do stworzenia serialu dla HBO na bazie starego konceptu. Niestety premiera produkcji była skutecznie odwlekana w czasie z powodu ciągłych zmian w scenariuszu. Teraz w końcu mamy możliwość oglądać finalny efekt ich prac i stwierdzić czy rzeczywiście warto było na serial tyle czekać. No i niestety już na tym etapie pojawia się problem, a mianowicie odcinek pilotażowy nie zachwyca. Nawet więcej on rozczarowuje. Idea która przyświeca premierowym epizodom to zaintrygowanie nas opowieścią i zachęcenie nas do dalszego śledzenia tej historii. Jednakże przy "Westworld" jest całkowicie odwrotnie, albowiem po obejrzeniu odcinka mamy raczej ochotę zapomnieć o tej serii aniżeli dalej kontynuować oglądanie. Wydarzenia ekranowe bardzo opornie i z wielką niechęcią wprowadzają nas w akcję produkcji, która notabene jest strasznie powolna. Fabuła epizodu to nieustanne powtarzanie tych samych wydarzeń po kilka razy aż do znudzenia. Szczerze powiedziawszy to jest to dla mnie spore rozczarowanie i gdyby nie moja determinacja możliwe, że nie zmusiłbym się do dalszego oglądania serialu. Niestety dalej również nie jest kolorowo. Akcja w kolejnych odcinkach również jest strasznie powolna i niemrawa, fabuła ciągle ma problem z zaciekawieniem nas ukazywanymi zdarzeniami, a do tego całość ogląda się bez większych emocji. Serial sprawia wrażenie jakby czekał na jakąś rzecz, która przełamie zaklęcie. Niestety tak się nie dzieje. Dopiero w szóstym odcinku następuje zmiana i serial zaczyna nieznacznie przyspieszać. Akcja produkcji znacznie przyśpiesza, a Senna i męcząca fabuła znacznie się ożywia i serwuje nam coraz ciekawsze zdarzenia. Tak jakby twórcy skończyli wprowadzać nas do opowieści i w końcu zaczęli ją rozwijać w konkretnym kierunku. Albowiem po pierwszych odcinkach ciężko było stwierdzić w jaką stronę ma zamiar ona zmierzać. Natomiast sama historia, którą twórcy starają się nam przekazać to wbrew pozorom bardzo ciekawa i wciągająca opowieść, która posiada świetne fundamenty. Bardzo dobrze prezentuje się jej rozwinięcie, które potrafi nas niesamowicie zaintrygować. Niestety nawet najlepszy pomysł na fabułę może okazać się klapą kiedy twórcy nie wiedzą jak go widzowi przekazać. Tak jest właśnie z "Westword" gdzie wszystko świetnie gra, ale na papierze. Na ekranie niestety wypada to już znacznie słabiej. To samo tyczy się pierwszoplanowej intrygi, która ciągnie się przez cały serial. Owszem jest ona świetnie skonstruowana oraz posiada wiele ciekawych aspektów, ale niestety w większości przypadków nie jest w stanie maksymalnie skupić naszej uwagi, albowiem jest rozcieńczona całą masą innych i niepotrzebnych wątków. Ja wiem cała masa scen erotycznych, krwawych jatek, perwersyjnych postaci i nagich ciał przyciąga tłumy, ale to nie na tym polega urok serii. To jedynie dopełnienie obrazu, które aż zbyt mocno na nas krzyczy i niekiedy wręcz przysłania istotny wątek jakim jest droga Hosta od posłusznego robota to samodzielnie myślącej sztucznej inteligencji. Obraz pełen jest ciekawych i frapujących przemyśleń na tematy egzystencjalne, dotyczące natury człowieka oraz zagadnień związanych ze świadomością. To na nich powinien opierać się serial, a nie na całej reszcie. To prawda, że podziwiam rozmach z jakim stworzono produkcję, ale niestety ewidentnie widać, że w wielu przypadkach postawiono na stronę wizualną, a nie samą treść. Oczywiście finał poniekąd nam to wynagradza, ale to i tak stanowczo za mało. Poza tym cała opowieść opiera się jedynie na dwóch zwrotach fabularnych, które mają za zadanie tak nas zszokować, że zapomnimy o wszystkich niedociągnięciach produkcji. A jeśli się im bliżej przyjrzeć to jest ich całkiem sporo. Nie radzę jednak zbyt głęboko się w nie zagłębiać, albowiem wyjdzie na jaw, że wiele rzeczy zostało napisanych na kolanie. A cała fabuła serialu tak rzekomo czy wręcz misternie dopięta na ostatni guzik zacznie się rozpadać na malutkie kawałeczki. Ale dlaczego to tak ciężko dostrzec? Ponieważ ta piękna otoczka nie tylko przysłania treść, ale również liczne niedoskonałości. Dostajemy bardzo ładny i profesjonalnie zrobiony produkt, którego urok jest tak hipnotyzujący, że aż zapominamy o niekompletnej opowieści.

Natomiast jeśli chodzi o postacie to jest już znacznie lepiej. Bohaterowie serialu do przede wszystkim całkiem nieźle skonstruowane sylwetki, które potrafią nas zaintrygować. Nie wszystkie, ale większości się to całkiem nieźle udaje. Niestety muszę przyznać, że główna postać serialu Dolores, którą gra Evan Rachel Wood nie należy do moich ulubionych. Prawdę mówiąc jakoś nie bardzo mnie ujęła jej bohaterka. Jest to dobrze zagrana, ale średnio intrygująca postać. Dużo ciekawiej prezentuje się już James Mardsen jako Teddy. Natomiast rewelacyjnie prezentują się Jeffry Wright jako Bernard, Thandie Newton jako Maeve, Ed Harris jako Mężczyzna w czerni i Jimmi Simpson jako William. A najciekawszą postacią całego serialu jest Dr. Ford fenomenalnie zagrany przez Anthonego Hopkinsa. Warto jeszcze zwrócić uwagę na Side Babett Knudsen i Bena Barnesa. Reszta to czysta loteria. Pod względem aktorskim bez zarzutów, ale jeśli chodzi o losy postaci to niestety jest już znacznie gorzej. Wielu bohaterów pojawiających się w serialu jest bez większego znaczenia dla głównej intrygi, a reszta ma niezbyt wyraziście zarysowane wątki. Nie mówiąc już o tym, że wielu postaci się po prostu brutalnie pozbyto, kończąc ich historie w pośpiechu z mało przekonującym i napisanym na kolanie zakończeniem.

Od strony technicznej serial prezentuje się wręcz wybornie. Zresztą nie pierwszy raz już to podkreślam. Produkcja w istocie stworzona została z niebywałym rozmachem co widać gołym okiem. Rewelacyjne efekty specjalne, przepiękne kadry, ciekawa muzyka, stroje, charakteryzacja oraz świetna scenografia. Oprócz tego unikalny klimat, który jest mieszanką tajemnicy, grozy oraz niepewności.

"Westworld" po długim okresie wyczekiwania, w końcu zagościł na ekranach naszych telewizorów. Niestety nie zaliczam tego występu do zbyt udanych. Głównie ze względu na to, że tak długo kazano nam czekać na produkt, który tak naprawdę nie spełnia naszych oczekiwań. Albowiem zamiast się skupić na tym co w serialu najciekawsze twórcy zdecydowali poświęcić więcej uwagi całej reszcie. Dlatego strona wizualna serialu oszałamia, a fabularna nieco kuleje. Na szczęście pierwszoplanowa intryga sama w sobie jest bardzo intrygująca dzięki czemu ratuje to serial od totalnej katastrofy. Niestety z bólem serca muszę przyznać, że najnowsza produkcja HBO bardzo mnie rozczarowała. Niby jest całkiem satysfakcjonująca, ale mimo to pozostawia wiele do życzenia.


Zapraszam do polubienia profilu facebook'okwego abyście zawsze byli na bieżąco z recenzjami.
 
Śmierć młodej dziewczyny wstrząsa lokalną społecznością. W tym samym czasie w Dobrowicach zjawia się Paweł Zawadzki. Kim jest? Dlaczego nauczyciel z renomowanej warszawskiej szkoły podejmuje pracę na prowincji? Paweł rozpoczyna własne śledztwo. W obliczu zbrodni nie ma miejsca na półprawdy. Jednak, chociaż wszyscy się tu znają i wiedzą o sobie wszystko, Pawłowi nikt nic nie powie. Belfer zostaje sam.

oryginalny tytuł: Belfer
twórca: Jakub Żulczyk, Monika Powalisz
gatunek: Thriller, Kryminał
kraj: Polska
czas trwania odcinka: 55 min.
odcinków: 10
sezonów: 1 
muzyka: Atanas Valkov
zdjęcia: Marian Prokop
produkcja: Canal+
ocena: 8,7/10 (system oceny seriali wyjaśniam tutaj) 
wiek: dozwolone od 12 lat (wg. KRRiT)











Nauczyciel roku


Nie często mamy okazję pisać bądź mówić o dobrej polskiej produkcji kinowej, a tym bardziej o dobrej produkcji telewizyjnej. Choć ekrany naszych telewizorów co pół roku zalewają nowe produkcje telewizyjne to niestety znalezienie wśród nich choć jednej dobrej to nie lada zadanie. Nie wiem czemu, ale polska telewizja ma tendencję do produkowania niestrawnych, mało ambitnych i bardzo naiwnych seriali, które przegrywają w starciu z rzeczywistością. Niedorzeczność, brak fundamentów w postaci dobrego scenariusza no i przede wszystkim brak oryginalnej i intrygującej historii to podwaliny większości produkcji telewizyjnych w naszym kraju. Innymi słowy bardziej wymagający widz nie ma co liczyć na dobry serial. Na szczęście od jakiegoś czasu sytuacja ta ulega zmianie czego najlepszym przykładem jest długo wyczekiwany przez wszystkich serial Canal+ pt: "Belfer".

W niewielkiej mieścinie o niezwykle urokliwej nazwie Dobrowice dochodzi do makabrycznej zbrodni. W tajemniczych okolicznościach ginie uczennica liceum tuż przed rozpoczęciem nowego roku szkolnego. Zdarzenie to doprowadza do szaleństwa miejscową społeczność, która nigdy nie miała do czynienia z podobnym zajściem. Sprawy nie polepsza fakt, że miejscowa policja nie razi sobie z prowadzeniem śledztwa oraz świadomość, że morderca uczennicy jest na wolności. Tuż po zabójstwie do miasta przyjeżdża Paweł Zawadzki mający objąć posadę nauczyciela od polskiego w szkole do której chodziła zmarła dziewczyna. Bez zastanowienia postanawia on wszcząć własne śledztwo w tej sprawie i znaleźć odpowiedź na pytanie: Kto zabił Asię Walewską? Jeszcze chyba nigdy w historii polskiej telewizji premiera serialu nie wywoływała podobnych emocji jak premiera "Belfra" na Canal+. Cały internet dosłownie oszalał na punkcie serialu, a portale filmowe prześcigały się wręcz w publikowaniu pierwszych wrażeń po spotkaniu z serią. Co ciekawe zainteresowanie serialem po premierze wcale nie zmalało, a wręcz wzrosło. Z odcinka na odcinek coraz więcej widzów oglądało serial i zachwycało się nowymi epizodami. Jednakże czy słusznie? Twórcy serialu bardzo szybko wprowadzają nas w akcję swojego obrazu ukazując nam już na pierwszym z kadrów zwłoki. Co ciekawe bardzo sprawnie i gładko udaje im się zaintrygować nas fabułą obrazu. Wystarczyło tylko kilka scen a nasza uwaga już jest w pełni skupiona na wydarzeniach z serialu. Niezwykle kluczowy dla całej opowieści jest pierwszy odcinek, który zaskakuje dosłownie pod każdym względem. Ciekawej, tajemniczej i piekielnie wciągającej opowieści, niezwykle tajemniczych i nieodgadnionych postaci, wartkiej akcji, dobrego wykończenia oraz przednich emocji, które towarzyszą seansowi. Innymi słowy rewelacja. Jednakże odcinek pilotażowy to coś więcej niż jedynie wprowadzenie nas do opowieści. To propozycja uczestnictwa w niecodziennej historii, która na zawsze zapadnie w naszej pamięci. Albowiem twórcy nie próbują nas do niczego zmusić, ani zachęcić nas do sięgnięcia po kolejne odcinki. Oni wiedzą, że to zrobimy, albowiem opowieść, którą przed nami skrywają sama nas do tego zachęca. I rzeczywiście tak się dzieje. Kolejne odcinki mijają niczym mrugnięcie oka, a godziny zamieniają się w minuty, a minuty w sekundy. Serial dosłownie nas pochłania i nie pozwala nam się uwolnić ze swojego morderczego uścisku, aż do samego końca. Fabuła serialu to misternie uknuta intryga, która zaskakuje pod każdym względem. Jest niesamowicie intrygująca, piekielnie wciągająca i niesłychanie ujmująca. Historia ukazana na ekranie emanuje mrokiem, grozą i tajemnicą, która nie pozwala nam spać po nocach. Co ciekawe pomimo dość poważnego klimatu serialowi udaje się pozostać niezwykle lekkim i dobrze przyswajalnym widowiskiem. Wydarzenia ekranowe są ukazywane nam w bardzo realistyczny i niewymuszony sposób dzięki czemu tak łatwo jest nam się do nich przekonać i tak łatwo się je ogląda. Twórcy zadbali o to aby każdy aspekt ich obrazu był w takim samym stopniu realny jak wydarzenia z naszego życia. Kosztowało ich to sporo pracy, ale efekt jest więcej niż zdumiewający. Albowiem udało im się sprawić, że nawet te najbardziej odbiegające od rzeczywistości zdarzenia na ekranie prezentują się tak jakby mogły zdarzyć się naprawdę. Niezwykle cieszy ich zdecydowanie i konsekwencja w tonie prowadzenia akcji, która pozwala nie tylko pozostać serii bardzo przekonującą, ale również patrząc się z góry na cały sezon niezwykle spójną. Oczywiście jest to zasługa genialnego scenariusza autorstwa Jakuba Żulczyka i Moniki Powalisz. Ci państwo odwalili kawał dobrej roboty pokazując całej reszcie, że da się napisać dobry scenariusz do wielowątkowej i niezwykle skomplikowanej historii. Gdyby nie oni opowieść posypała by się już na samym początku, albowiem to oni zadbali o to, aby każdy element tej układanki tworzył spójną całość. Końcowy efekt ich pracy robi wrażenie. Tak samo jak pierwszoplanowa intryga, która koncentruje się wokół tytułowego Belfra i zabójstwie Asi Walewskiej. Przede wszystkim jest ona przemyślana od początku do końca oraz dopięta na ostatni guzik. Ewidentnie widać, że wszystko w niej zostało dokładnie zaplanowane, a następnie zrealizowane. Świadczy o tym niezwykle płynna fabuła, która nie pozostawia miejsca na niedomówienia bądź dziury fabularne. Dzięki temu z odcinka na odcinek staje się coraz to bardziej gęsta, tajemnicza i nieodgadniona, albowiem gdy już myślimy, że poznaliśmy sprawcę tak naprawdę okazuje się, że nie możemy być już dalej od prawdy. Takim oto sposobem twórcy nie jeden raz wyprowadzą nas na manowce. Wątki poboczne serii to kolejny plus produkcji, albowiem bardzo dobrze rozbudowują one całą opowieść. Oprócz tego nie ograniczają się zaledwie do kilku postaci, ale obejmują swoimi mackami praktycznie całe Dobrowice. Niestety wśród takiego natłoczenia się historii niektóre z nich prezentują się lepiej, a niektóre nieco słabiej. Niektóre wątki zbyt wcześnie porzucono, innych nie dokończono, a resztę mówiąc brzydko zbagatelizowano. Jednakże prawdę mówiąc zakrawa to już z mojej strony o czepialstwo, albowiem ogólnie rzecz biorąc serial i tak prezentuje bardzo dobrą formę z tymi niewielkimi potknięciami.

Kolejnym plusem serialu są rewelacyjnie napisane oraz zagrane postacie. Na pierwszy rzut oka widać, że przywiązano wielką wagę do naszych bohaterów, którzy okazują się niezwykle intrygującymi i nieszablonowymi osobnikami. W serialu możemy napotkać cały zestaw przeróżnych sylwetek, które urzekną nas swoją prostotą, determinacją, sprytem, ale także niebywałym urokiem. Wiele z nich choć wydaje nam się być niczym otwarte księgi tak naprawdę okazują się być dużo bardziej skomplikowane niż moglibyśmy przypuszczać. Każda z nich skrywa jakiś sekret, obawę bądź lęk przed utratą czegoś co jest dla nich cenne. W wielu przypadkach twórcy ukazują nam, że żadnej z nich nie da się w jakiś sposób zaszufladkować, albowiem, każda z nich skrywa drugie oblicze, którego nie ukazuje publicznie z różnych powodów. Jak chociażby Paweł Zawadzki, który z niewiadomego powodu rozpoczyna śledztwo na własną rękę. W tej roli idealnie zaprezentował się Maciej Stuhr, który perfekcyjnie oddał skomplikowaną naturę swojej postaci. Od dobrej strony prezentuje się również Piotr Głowacki jako nieco flegmatyczny aspirant Rafał Papiński, Paweł Królikowski jako porywczy Komendant Sławomir Słota, Sebastian Fabijański jako niepokorny Adrian Kuś, który skrywa niejedną tajemnicę, Grzegorz Damięcki jako Grzegorz Molenda – zaradny biznesmen, ale nieudolny ojciec i głowa rodziny, Joachim Lamża jako Ryszard Kumiński – stary wyjadacz w interesach, Cezary Łukaszewicz jako Sebastian Molenda – ambitny syn Grzegorza oraz Katarzyna Dąbrowska jako Marta Mirska – nauczycielka j. angielskiego. Bardzo dobrze prezentują się również Magdalena Cielecka jako Katarzyna Molenda, Krzysztof Pieczyński jako Lesław Dobrzański i Łukasz Simlat jako Daniel Poręba, jednakże potencjał tych bohaterów nie do końca został wykorzystany. Obsadę świetnie dopełnia Patryk Pniewski, Paulina Szostak, Aleksandra Grabowska, Mateusz Więcławek, Malwina Buss, Sandra Dzymalska oraz Józef Pawłowski, który o dziwo nie jest już takim drewnem jak ostatnio. A także Katarzyna Sawczuk i Przemysław Bluszcz.

Strona techniczna produkcji również nie zawodzi. Przede wszystkim serial wyróżniają bardzo dobre zdjęcia Mariana Prokopa oraz klimatyczna muzyka Atanasa Valkova. Na uwagę zasługują również świetne efekty specjalne, rewelacyjna charakteryzacja, scenografia oraz lokacje, w których kręcono obraz. Nie należy zapomnieć o niesamowitym klimacie produkcji, który jest odpowiednio mroczny tajemniczy oraz pełen napięcia i niepewności.

"Belfer" od Canal+ dobitnie pokazał, że da się zrobić rewelacyjny serial w polskiej telewizji. Albowiem takiego poruszenia wokół jednego serialu jeszcze nie było. To tylko potwierdza jak bardzo potrzeba nam produkcji tego typu. Oryginalnych, dobrze zrobionych no i przede wszystkim polskich. Serial ten pokazuje również, że zawczasu zaplanowana akcja marketingowa może dużo zdziałać i warto poświecić na nią środki oraz chęci. Nie zapominajmy jednak, że to dzięki rewelacyjnemu scenariuszowi, genialnej fabule, świetnej obsadzie i perfekcyjnym wykończeniu  możemy mówić o sukcesie. Albowiem "Belfer" to tak naprawdę ciężka i porządna robota scenarzystów, aktorów oraz reżysera Łukasza Palkowskiego, który czuwał nad tym projektem do samego końca i włożył w niego całego siebie. Właśnie dzięki takim ludziom i ich pomysłom uda nam się coś zmienić w tej monotonności polskiej telewizji. Zasługujemy na dobre seriale i co najlepsze potrafimy je tworzyć. Wystarczy wiedzieć co się chce robić i robić to dobrze. Nie na odwal się i tanim kosztem, albowiem, żeby zrobić coś porządnie trzeba się przy tym trochę napracować i poświęcić temu nie tylko swój czas, ale także fundusze. Dlatego niezmiernie się cieszę, że Canal+ to rozumie i gorąco liczę, że ich kolejne projekty jak i drugi sezon "Belfra" zaprezentują się na takim samym, albo nawet lepszym poziomie.

Zapraszam do polubienia profilu facebook'okwego abyście zawsze byli na bieżąco z recenzjami.

Upadłe narody i miasta w ruinie to obraz Pustkowia, który w niejasny sposób został podzielony na siedem terytoriów zarządzanych przez rywalizujących że sobą baronów. Każdy Baron egzekwuje swoje dyktatorskie rządy za pomocą armii lojalnych i wyszkolonych wojowników zwanych Clipperami. Sunny jest jednym z nich – w sumie dokonał ponad 400 zabójstw, dzięki czemu zyskał miano wyjątkowo bezlitosnego zabójcy. Podczas jednego z ataków Sunny spotyka M.K, nastoletniego chłopca, który przeżył śmiertelną zasadzkę na polu walki. Sunny zaczyna wkrótce zdawać sobie sprawę z tego, że chłopiec ma niespotykany dar, a oprócz tego skrywa w sobie mroczne sekrety.

twórcy: Alfred Gough, Miles Millar
oryginalny tytuł: Into the Badlands
gatunek: Sztuki walki, Dramat
kraj: USA
czas trwania odcinka: 1 godz.
odcinków: 6
sezonów: 1
muzyka: David Shephard
zdjęcia: Shane Hurlbut
produkcja: AMC
średnia ocena: 7,6/10 (system oceny seriali wyjaśniam tutaj) 
wiek: dozwolone od 18 lat (wg. KRRiT)







 
Świat bez zasad

Wyobraźcie sobie świat, w którym doszło do katastrofy. Ludzie posiadający rozmaitego kalibru bronie zaczęli walczyć przeciwko sobie co doprowadziło do ruiny cały znany nam świat. Wydawać by się mogło, że to koniec ludzkości, ale nagle z popiołów powstało siedmiu mężczyzn i kobiet, którym udało się zapanować nad chaosem. Nazwali się Baronami. Ludzie zwrócili się do nich z prośbą o ochronę, jednakże z czasem ochrona stał się poddaństwem. Tym sposobem zniewolono ludność do własnych celów. Baronowie zakazali broni palnej przez co jedyną możliwą formą pojedynku były sztuki walki. Baronowie rekrutowali sieroty, z których robili swoich oddanych wojowników, których zwali Klippersami. Jednakże nowy świat to nie sielanka. Zbudowany na krwi pokazuje, że nikt nie jest niewinny. Tak właśnie wyglądają Pustkowia. To właśnie Kraina Bezprawia.

Wydawać by się mogło, że widzieliśmy już na ekranach kin oraz telewizorów wszystkie możliwe rodzaje apokalips oraz przykładów nowych oraz "idealnych" światów, które ukazują nam całkiem inną rzeczywistość naszej planety jaka mogłaby powstać wskutek rozmaitych działań. Myśleliście, że nic was już nie zaskoczy. Jednakże twórcy "Krainy Bezprawia" pokazali nam, że zawsze można wymyślić coś czego jeszcze nie było. Albowiem taki właśnie jest świat w serialu stacji AMC. Nowy, świeży. Pełen oryginalnych pomysłów oraz ciekawych rozwiązań i możliwości. Wszystko to stoi przed nami otworem. Gotowe do odkrycia. Za ten wspaniały prezent podziękowania należą się Alfredowi Goughu i Milesowi Millarowi, którzy odpowiadają za świat wykreowany w ich produkcji telewizyjnej. Wykazali się niezwykłą pomysłowością i oryginalnością przy jego tworzeniu dzięki czemu jest tak intrygujący i tak ekscytujący. W natłoku podobnego rodzaju produkcji udało im się zachować całkiem świeże spojrzenie na tą intrygującą krainę, w której króluje śmierć, cała masa intryg oraz pokaźna liczba wyśmienitych pojedynków. Jesteście zaintrygowani? Dobrze, bo ta historia jest godna zachodu. Przede wszystkim warto zwrócić uwagę na sam wstęp produkcji telewizyjnej, który okazuje się rewelacyjnym elementem napędowym całego serialu. Epizod premierowy okazuje się genialnym połączeniem tego co w serii najlepsze. Akcja, intryga, tajemnica oraz sztuki walki. Wszystko to idealnie ze sobą połączone sprawia, że opowieść startuje z przytupem i bez problemu jest w stanie zachęcić nas by sięgnąć po więcej. Niestety, albo stety historia składa się zaledwie z sześciu odcinków. Niestety, albowiem kraina ukazana w serialu jest tak intrygująca, że chcemy w niej trwać znacznie dłużej, a stety, dlatego, że opowieść nie zawsze ukazuje nam swoje dobre oblicze. Zacznijmy jednak omawianie od samego początku. Wspomniałem już świetny wstęp, który daje nam potężnego kopa i sprawia, że bez zawahania sięgniemy po kolejne epizody. Ale co dalej? Otóż serial po świetnym starcie w dalszej części nieco siada na laurach. Produkcja zdecydowanie traci na werwie oraz lekkości, którą można było wcześniej z nią utożsamić. Akcja obrazu również zwalnia przez co wydarzenia ekranowe nie pędzą już w tak szaleńczym tempie jak na początku. Historia również prezentuje się nieco gorzej i nie jest tak wciągająca jak wcześniej. Jednakże nie odczytajcie moich uwag w zły sposób. Wymieniłem bolączki z jakimi mierzy się seria, ale nie oznacza, to że produkcja jest zła. Wręcz przeciwnie. Prezentuje się naprawdę dobrze tylko zdarza jej się mieć lepsze i gorsze momenty. Ogólnie rzecz biorąc fabuła serialu prezentuje się w całkiem ciekawy i absorbujący sposób. Wydarzenia ekranowe są na tyle intrygujące oraz wystarczająco wciągające by bez problemu zatrzymać nas przed ekranem telewizora na te sześć godzin. Akcja produkcji choć nie pędzi jak szalona, to jednak jest całkiem wartka dzięki czemu potrafi bez większego wysiłku poprowadzić fabułę produkcji. Nic nie dzieje się na siłę. To samo tyczy się pierwszoplanowej intrygi serialu, która koncentruje się wokół dwójki głównych bohaterów, którzy zdają się wyróżniać spośród całej reszty. Są to Sunny i M.K.. Obydwaj mają inne tajemnice, zalety oraz wady, ale jak się prędko okaże łączy ich jedna rzecz. Wspólne przeznaczenie. Intryga skupiająca się na perypetiach owych bohaterów jest niezwykle ciekawa, intrygująca i pełna niespodziewanych zwrotów akcji. Nigdy nie możemy być pewni intencji żadnej z postaci, albowiem każda z nich dba tylko o siebie i nie zdradza ani nam ani sobie nawzajem swoich zamiarów. Wszystko to sprowadza się do wielu ciekawych i niespodziewanych zwrotów fabularnych, które świetnie napędzają akcję oraz wprowadzają odrobinę zamieszania do fabuły. Wątek główny jest również bardzo szczegółowy, dobrze skonstruowany oraz niezwykle tajemniczy dzięki czemu potrafi być tak urzekający już od pierwszej sceny. Jednakże nigdy nie wiadomo co przyniesie nam kolejna scena ani kolejny odcinek. Wiele rzeczy jest dla nas tajemnicą i to chyba jest jeden z najmocniejszych punktów produkcji. Możliwość odkrywania nowych rzeczy razem z naszymi bohaterami, albowiem w pojedynkę nie jest to takie łatwe.

Pod względem postaci serial również prezentuje się dobrze. W produkcji napotkamy się na całą masę rozmaitych charakterów, z których prawie każdy jest wyjątkowy i godny uwagi. Nasi bohaterowie to w większości niestrudzeni i waleczni wojownicy, którzy niczego się nie boją oraz są gotowi oddać życie za swojego pana. Jednakże inaczej jest z dwójką głównych bohaterów, którzy zdecydowanie różnią się od całej reszty. Obydwaj czują, że nie należą do tego świata i że są w stanie osiągnąć coś więcej niż być poddanym swojego Barona. Pożądają tego co zakazane, niedostępne bądź poza zasięgiem. Są niczym wyjątkowe jednostki wśród całej reszty. W tych rolach świetnie prezentują się Daniel Wu jako Sonny oraz Aramis Knight jako M.K.. Oprócz nich na ekranie często gościmy: przepiękną i bardzo niebezpieczną Emily Beecham jako Wdowę, Martona Csokasa jako Barona Quinna, Olivera Starka jako kaciałowatego Rydera, Sarah Bolger jako córkę Wdowy - Jade, Orlę Brady jako Lydię oraz Stephena Langa jako Walda. Pod względem aktorskim seria wypada bardzo dobrze.

Od strony technicznej produkcja prezentuje się wręcz wyśmienicie. Przede wszystkim mamy świetne efekty specjalne, energiczną muzykę oraz dynamiczne zdjęcia. Oprócz tego warto również zwrócić uwagę na świetną scenografię, ciekawe kostiumy oraz oryginalny klimat produkcji. Nie ukrywajmy jednak, że głównym atutem artystycznym produkcji są rewelacyjnie zaprojektowane potyczki bitewne. Nasi bohaterowie z niebywałą gracją mnichów Shaolin? wykonują spektakularne i zapierające dech w piersiach walki, które ostatecznie okazują się znakiem firmowym serialu.

"Kraina Bezprawia" nie jest produkcją idealną. Seria z pewnością zalicza rewelacyjny wstęp, który niestety musi ustąpić nieco słabiej skonstruowanemu rozwinięciu. Akcja zwalnia, a wydarzenia ekranowe nie mają w sobie już takiej mocy jak na początku. Jednakże pomimo tego wszystkiego serial prezentuje się całkiem dobrze i jest w stanie nas zaintrygować. Przede wszystkim dobrze zbudowaną intrygą, tajemnicą, intrygującymi postaciami oraz widowiskowymi walkami. Niestety finał produkcji potrafi rozczarować, nawet gdy ukazano w nim niezwykle widowiskową scenę walki. Seria po prostu kończy się zostawiając nas z niczym. Choć pewne wątki oczywiście dobiegły końca to niestety ogólnie rzecz biorąc pierwszoplanowa intryga nadal pozostaje niemalże nietknięta, a tajemnica, którą kryła historia nadaj pozostaje dla nas jedną wielką niewiadomą. Wraz z końcem pierwszego sezonu dochodzimy również do wniosku, że twórcy nie tyle co nie wykorzystali potencjału opowieści, ale nawet nie zbliżyli się do jego odkrycia. Jest to duże rozczarowanie, albowiem produkcja ma wiele do zaoferowania. Może uda się to w kolejnym sezonie. Na razie jest dobrze, ale może być dużo lepiej.


Zapraszam do polubienia profilu facebook'okwego abyście zawsze byli na bieżąco z recenzjami.

Jessica Jones ma za sobą trudny okres w życiu. Aby o nim zapomnieć postanawia otworzyć własną prywatną agencję detektywistyczną, która pozwala jej robić to w czym jest najlepsza - byciu detektywem. Niestety to nie wystarcza. Bohaterka pogrąża swoje smutki w alkoholu przez co staje się gburowata i zamknięta na świat zewnętrzny. Jednakże to nie koniec jej problemów. Przeszłość naszej bohaterki niespodziewanie puka jej do drzwi i ponownie otwiera stare rany. Czy nasza bohaterka da radę przezwyciężyć jeszcze raz to samo?

twórca: Melissa Rosenberg
oryginalny tytuł: Jessica Jones
gatunek: Akcja, Dramat
kraj: USA
czas trwania odcinka: 1 godz.
odcinków: 13
sezonów: 1
muzyka: Sean Callery
zdjęcia: Manuel Billeter
produkcja: Netflix
średnia ocena: 9,2/10 (system oceny seriali wyjaśniam tutaj) 
wiek: dozwolone od 18 lat (wg. KRRiT)







 
Twarda sztuka

Jeszcze nie tak dawno temu Marvel to były zaledwie komiksy o superbohaterach. Jednakże ostatnie lata pokazały nam, wielką ekspansję giganta na rynek filmowy ze swoimi topowymi produkcjami o superbohaterach. A z początku nikt nie podejrzewał, że filmy na podstawie komiksów Marvela staną się tak popularne, że niemalże co roku będziemy gościć na ekranach nową opowieść spod szyldu wydawnictwa. Tak samo nie spodziewano się, że firma wejdzie ze swoimi produkcjami na rynek telewizyjny. Teraz natomiast można wręcz powiedzieć, że Marvel zdominował świat seriali. Widzieliśmy już "Agentów T.A.R.C.Z.Y." oraz "Daredevila", ale to dopiero początek. W planach studia jest jeszcze kilka propozycji, które dodatkowo poszerzają znany nam z produkcji filmowych świat. Kolejną z nich jest obraz o tytule "Jessica Jones".

"Jessica Jones" to kolejny po "Daredevilu" serial wyprodukowany przez internetową platformę Netflix. Produkcja opowiada o niezwykle charyzmatycznej bohaterce, która posiada nieludzkie zdolności. Niestety pewnego razu poprzez swoje moce Jessica została okrutnie wykorzystana przez tajemniczego mężczyznę o nazwisku Kilgrave. Jessice udało się uwolnić od mężczyzny, ale nie na długo. Kilgrave powrócił i jedyne czego pragnie to Jessica. Czy pani detektyw uda się pokonać przeszłość? Oczekiwania wobec serialu Melissy Rosenberg były spore aczkolwiek nikt nie spodziewał się, że owa produkcja będzie w stanie przebić mściciela z Hell's Kitchen. Po premierze okazało się, że "Daredevil" tak naprawdę nie umywa się do "Jessicy Jones". A więc w czym tkwi sukces serii? Przede wszystkim w niezwykle przemyślanej oraz rewelacyjnie opowiedzianej historii, która nie ma sobie równych. Aż trudno w to uwierzyć, ale w istocie twórczyni serialu przeszła samą siebie, albowiem nie spodziewałem się po produkcji takiej potężnej dawki fenomenalnej fabuły. Scenariusz produkcji jest niesłychanie drobiazgowy co pozwala mu niezwykle dogłębnie wchodzić w psychologię naszych bohaterów oraz w relacje, które się pomiędzy nimi tworzą. Już w pierwszym odcinku dostajemy całkiem pokaźną dawkę informacji, która pozwala nam zrozumieć wiele rzeczy oraz jest idealnym wstępem do dalszej opowieści. Intryguje nas niesłychany mrok, niepoprawna główna postać, tajemnica oraz dramat, które w rewelacyjny sposób zwiastują nadejście antagonisty. A to dopiero początek. "Jessica Jones" w przeciwieństwie do wielu innych seriali nie zwalnia ani na chwilę. Wraz z rozpoczęciem opowieści zostajemy wrzuceni w szalony świat naszej bohaterki, który nigdy nie stoi w miejscu. Potwierdzeniem tego są dalsze odcinki, które z niebywałą lekkością i niewzruszoną prędkością kontynuują wydarzenia z premierowego odcinka.  Fabuła produkcji to istna jada bez trzymanki, która zapewnia nam rozrywkę na najwyższym poziomie. Przede wszystkim jest niezwykle instygującą, pochłaniającą oraz zabójczo wartką opowieścią, która przyciąga nas niczym wielki magnes i nie pozwala nam się od niej oderwać. Albowiem wydarzenia ekranowe są tak ciekawe i tak wciągające, że nie ma mowy o nudzie w jakiejkolwiek postaci. Seria jest rewelacyjnie zaprojektowana dzięki czemu akcja produkcji cały czas pozostaje niemalże niewzruszona. Czyli niebywale wartka, pełna niesamowitych oraz zaskakujących zwrotów akcji, które niejeden raz namieszają w fabule obrazu. Ale to nie wszystko. Główny watek produkcji opowiadający o Jessice i Kilgravie to istny majstersztyk. Przede wszystkim jest rewelacyjnie skonstruowany oraz niebanalnie opowiedziany dzięki czemu potrafi maksymalnie skupić naszą uwagę. Jest nieobliczalny oraz pełen zaskakujących scen, które przyprawią nas o dreszcze. Ogólnie rzecz biorąc seria jest pełna niespodzianek, które potrafią dosłownie zwalić nas z nóg. Dzięki temu podczas oglądania produkcji nie możemy być o nic pewni, albowiem nigdy nie wiadomo co zrobią nasi bohaterowie oraz jak potoczą się ich losy. Jednakże oprócz pierwszoplanowej intrygi w serialu pojawia się również cała masa wątków pobocznych, które o dziwo prezentują się rewelacyjnie. I nie mówię tutaj o wybranych historiach, ale o wszystkich pojawiających się w serii. Wiem, że ciężko w to uwierzyć, ale to najprawdziwsza prawda. Melissie Rosenberg udało się w tak fenomenalny sposób podzielić czas ekranowy pomiędzy wszystkich bohaterów, że była w stanie ukazać nam wyczerpujące losy wszystkich postaci nie umniejszając w serialu roli naszej Jessicy. Istny majstersztyk. Oprócz tego w serialu nie zabraknie również chwil refleksji, głębszych zadumań oraz licznych retrospekcji, które świetnie uzupełnią całą historię. Wszystko to powoduje, że "Jessica Jones" to prawdziwa bomba fabularna, nie pozostawiająca niczego przypadkowi. Wszystko jest w idealnym porządku i przedstawione tak jak zostało to zaplanowane. Zero improwizacji czy nieudanych pomysłów. Po prostu opowieść dopięta na ostatni guzik. Aż trudno uwierzyć, że twórczyni serii niegdyś tworzyła scenariusze do "Zmierzchu"...

Oprócz rewelacyjnego scenariusza produkcja może pochwalić się fenomenalnym aktorstwem. Nasi bohaterowie to bezbłędnie napisane oraz świetnie zagrane sylwetki, które bez problemu uda nam się polubić. Szczególnie główną bohaterkę, która nie przypomina herosów jakich znamy. To raczej osoba poturbowana przez los i po wielu przejściach dlatego też jest gburowata, opryskliwa i arogancka. Nie ma wielu przyjaciół, jest raczej zamknięta i nie chce nikogo poznawać. Jest uzależniona od alkoholu i nie przebiera w słowa. Innymi słowy twarda sztuka. Jednakże gdzieś tam w środku  posiada pokłady dobroci, współczucia oraz wyrozumiałości. Potrafi robić coś z myślą o innych oraz o dobru ogółu, aczkolwiek na swoich warunkach. W tej niezwykle rezolutnej roli mamy genialną Kristen Ritter, która ukazuje nam Jessice w całej swojej okazałości. Na ekranie często pojawiają się również: Rachael Taylor jako Trish Walker – jedyna przyjaciółka Jessicy, Carrie-Anne Moss jako Jeri Hogarth, Mike Colter jako Luke Cage, Eka Darville jako Malcolm Ducasse oraz Susie Abromeit jako Pam. Natomiast w roli głównego antagonisty serii mamy wybornego Davida Tennanta w roli tajemniczego oraz zabójczego Kilgravea. Doprawdy aktor przeszedł samego siebie i zaprezentował się nawet lepiej niż sama Ritter. Z kolei jego postać jest równe poturbowana przez los jak sama Jessica, jednakże jest dużo bardziej wypełniona goryczą do otaczającego ją świata co czyni ją niezwykle niebezpieczną.

Od strony technicznej serial również prezentuje się wyśmienicie. Mamy świetne i dynamiczne zdjęcia, ciekawą i klimatyczną muzykę oraz bardzo dobre efekty specjalne. Oprócz tego warto zwrócić uwagę na wyjątkowy klimat produkcji.

Koniec końców "Jessica Jones" od Netflixa to rewelacyjny serial! Zaczynając od niezwykle szczegółowej, pełnej ciekawych i intrygujących zdarzeń fabuły, poprzez świetnie zagrane i nakreślone postacie, a kończąc na perfekcyjnym wykończeniu. Oprócz tego mamy w pakiecie całą masę niespodziewanych zwrotów akcji, dużo napięcia oraz dramatu. Nie zabraknie również tajemnic, grozy oraz brutalnych walk i krwawych potyczek. Całość okraszona jest jeszcze ciekawymi refleksjami głównej bohaterki, która wraz z trwaniem serii przechodzi znaczącą przemianę. Kluczowe dla opowieści jest również zakończenie, które jasno stawia sprawę głównej intrygi oraz ukazuje nam, że choć niekiedy wybór jest ciężki, a słuszny to nie należy się wahać.


Zapraszam do polubienia profilu facebook'okwego abyście zawsze byli na bieżąco z recenzjami.

Piotr Grodecki, dziennikarz śledczy opiniotwórczego dziennika Kurier, wpada na trop dużej afery finansowej. Okazuje się, że sprawa ma dla niego osobisty wymiar. Mimo sprzeciwu redakcji, Piotrowi udaje się doprowadzić do publikacji, która wzbudza zainteresowanie opinii publicznej. Z pomocą Weroniki, agentki CBŚ, Piotr odkrywa drugie dno tej afery. Kiedy Piotrowi wydaje się, że już wyjaśnił zagadkę, nagle dostaje tajemniczą wiadomość. Sprawa zaczyna się komplikować, zataczając coraz szersze kręgi wśród ludzi polityki i wielkiego biznesu.

twórca: Marek Lechki
oryginalny tytuł: Pakt
na podstawie: serialu "Mammon"
gatunek: Sensacyjny, Thriller
kraj: Polska
czas trwania odcinka: 50 min..
odcinków: 6
sezonów: 1
muzyka: Łukasz Targosz
zdjęcia: Paweł Flis
produkcja: HBO Polska
średnia ocena: 7,6/10 (system oceny seriali wyjaśniam tutaj) 
wiek: dozwolone od 18 lat (wg. KRRiT)







 
Dla dobra sprawy

Niewiele seriali w Polsce ma jakąkolwiek szansę wybić się poza granice naszego kraju. Większość z nich to nie godne uwagi produkcje, które są tworzone dla mas. Stacje telewizyjne w naszym kraju najwyraźniej zapominały, że wśród tłumu ludzi zadowalających się średniej jakości serialami są również osoby, które szukają w produkcjach telewizyjnych czegoś więcej niż schematycznej, głupiej i bezsensownej fabuły, która zalewa ich ze wszystkich stron. W takim wypadku jedynym ratunkiem okazują się zagraniczne produkcje spośród których da się wyegzekwować te naprawdę dobre. Na ratunek polskiej telewizji przychodzą z pomocą platformy telewizyjne, które pokazują, że da się zrobić dobry serial. Tak właśnie można określić najnowszą produkcję HBO Polska o tytule "Pakt".

Po rewelacyjnej "Watasze" stacja zdecydowała się rozpocząć nowy projekt, aniżeli kontynuować bardzo dobrze przyjęty serial o straży granicznej w Bieszczadach. Choć owa decyzja bardzo mnie zasmuciła to niestety nic na to nie poradzę. Na szczęście "Pakt" okazał się zadowalającym następcą. Scenariusz produkcji powstał na podstawie norweskiego serialu o tytule "Układ" ("Mammon") emitowanego w 2014 roku na kanale NRK1. Zaledwie rok później na antenie HBO premierę miał "Pakt", który okazał się niemalże identyczną kopią oryginału. Scenarzyści dosłownie przepisali norweski serial na polskie realia, a następnie bez wyrzutów sumienia nakręcili go i wypuścili do telewizji. Ja rozumiem, że można się inspirować poszczególnymi obrazami, albo tworzyć polskie odpowiedniki zagranicznych hitów, ale nie pojmuje jak można stworzyć niemalże bliźniaczą kopię czegoś co już powstało? To tak jakby Polacy nakręcili naszą wersję "Forresta Gumpa" tyle że zmieniono by lokacje, imiona postaci oraz kilka innych rzeczy, aby wpasować obraz w nasze realia i opowiedzieć tę samą, znaną nam już historię, ale po naszemu. Doprawdy nie jestem w stanie rozgryźć logiki, która kryje się za tym przedsięwzięciem przez co ciężko mi spojrzeć na serię bez żadnych uprzedzeń. Na szczęście twórcy produkcji okazali się całkiem gramotni i nie popełnili błędów przy przepisywaniu skryptu. Serial opowiada o dziennikarzu śledczym, który dzięki anonimowym wiadomościom wpada na trop dużej afery finansowej. Niestety bardzo szybko wychodzi na jaw, że w sprawę zamieszany jest jego brat prowadzący duża firmę. Sprawa komplikuje się jeszcze bardziej gdy wychodzi na jaw, że w aferę zamieszanych jest dużo więcej znanych osobowości. Nasz bohater postanawia odkryć mrożącą krew w żyłach prawdę i zakończyć spisek. Niestety zadanie to okaże się dużo trudniejsze niż początkowo przypuszczał... Produkcja telewizyjna posiada rewelacyjny start, dzięki któremu twórcom udaje się niezwykle szybko oraz bezboleśnie wprowadzić nas w świat głównego bohatera. Premierowy odcinek z przytupem otwiera całą serię i pokazuje nam, że tkwi w nim moc, groza oraz misternie uknuta intryga, czekająca na rozwiązanie. Epizod niezwykle wciąga, intryguje oraz sprawia, że chcemy sięgnąć po więcej. Niestety dalsze wydarzenia nie są już tak emocjonujące jak w pilocie. Przede wszystkim akcja serialu znacząco zwalnia, a fabuła staje się mniej atrakcyjna. Wydarzenia ekranowe serwowane są nam z pewną dozą rezerwy czy też niepewności jakby twórcy nie
do końca wiedzieli co dokładnie chcą nam zdradzić, a co nie. Całe to niezdecydowanie scenarzystów sprawia, że przez pewien okres czasu opowieść staje się strasznie pasywna, rozleziona i bez charakteru. Natomiast śledztwo naszego bohatera przez jakiś czas stoi w miejscu i nie posuwa się ani o milimetr do przodu. Dopiero w połowie produkcja znacząco przyspiesza, a całość zaczyna nabierać rumieńców. Historia zaczyna być coraz bardziej intrygująca, wydarzenia coraz bardziej wciągające, a główna intryga coraz bardziej zawiła i tajemnicza.  W opowieści nie zabraknie również wielu niespodziewanych zwrotów akcji, które wielokrotnie zmienią bieg wydarzeń. Oprócz tego należy podkreślić, że jak na tak niewielki format (6 odcinków) serial posiada bardzo dużo wątków, intryg, tajemnic oraz zdarzeń, które potrafią ze sobą świetnie współgrać. Nie czuć ich natłoku dzięki świetnie dogranemu scenariuszowi, który bardzo dokładnie i szczegółowo nakreśla każdy aspekt serialu. Niestety nie obyło się bez kilku mankamentów, które nieco utrudniają odbiór produkcji. Przede wszystkim należy zwrócić uwagę na cały zamysł serialu, który bazując na norweskim oryginale nie zawsze jest w 100% polski. Niekiedy czuć wylewającą się z ekranu obcość, która sprawia, że seria wydaje się wtedy mniej wiarygodna. Wszystkie te zależności tyczą się właśnie przemianowania produkcji na model polski. Oprócz tego twórcy czasami tak zagłębiają się w intrygę i tak ją komplikują, że niekiedy wręcz potrafi sprawiać wrażenie niezrozumiałej, przekombinowanej i mało przekonującej. Twórcy wpadają wtedy na zastawione przez siebie sidła, albowiem chcąc jeszcze bardziej skomplikować akcję produkcji tak naprawdę przedobrzają sprawę i wychodzi to strasznie nienaturalnie.  Koniec końców "Pakt" ukazuje nam potężną i skrupulatnie opowiedzianą historię, która niestety czasami próbuje przebić samą siebie co nie wychodzi jej na dobre.

Pod względem aktorskim produkcja HBO Polska prezentuje się naprawdę dobrze. Przede wszystkim mamy wiarygodnych, świetnie napisanych oraz prawdziwych bohaterów, dzięki którym opowieść staje się niezwykle przekonująca. Nasze postaci to mieszanka niezwykle ciekawych i rozmaitych osobowości, które świetnie się uzupełniają. Na pierwszym planie mamy oczywiście niestrudzonego dziennikarza śledczego, który stara się rozwikłać tajemnicę kryjącą się za oszustwami finansowymi. W tej roli mamy świetnego Marcina Dorocińskiego. Oprócz niego na pierwszym planie pojawiają się również: Magdalena Cielecka, Marta Nieradkiewicz, Witold Debicki oraz Anna Radwan. W pozostałych rolach występują: Edward Linde-Lubaszenko, Adam Woronowicz, Marcin Wojciechowski, Magdalena Boczarska, Marcin Perchuć oraz Alicja Dąbrowska. Dzięki doborowej obsadzie produkcja wypada bardzo dobrze pod względem aktorskim.

Od strony technicznej "Pakt" prezentuje się wręcz rewelacyjnie. Przede wszystkim mamy świetne zdjęcia, rewelacyjną muzykę Łukasza Targosza oraz wyjątkowy klimat produkcji. Oprócz tego warto zwrócić uwagę na efekty specjalne oraz świetną czołówkę wyjętą niczym z "Detektywa".

Reasumując "Pakt" to bardzo dobrze zrealizowany serial z rewelacyjną obsadą, świetnym wykończeniem oraz ciekawą i wciągającą historią. Niestety nie ustrzegł się błędów, które skutecznie sprawiają, że seria staje się mniej przekonująca i wiarygodna. Czasami twórcy niepotrzebnie komplikują fabułę produkcji, aby jeszcze bardziej ją zagmatwać co tylko wpływa na jej niekorzyść. Jednakże największym przewinieniem serii jest jej zamysł bazujący na norweskim oryginale. Gdyby to była historia wymyślona przez polskich twórców mógłbym przymknąć oko na niektóre rzeczy, ale gdy mam do czynienia z opowieścią w tak dużym stopniu podobną do oryginału to niestety nie mogę tego zrobić. Równie rozczarowujące okazuje się zakończenie serialu, które dosyć niemrawo i bez emocji kończy główny wątek produkcji. Koniec końców "Pakt" to dobry serial, ale nie bardzo dobry.

Zapraszam do polubienia profilu facebook'okwego abyście zawsze byli na bieżąco z recenzjami.

Jake Epping czuje się wypalony i zagubiony. Jego była żona ułożyła sobie życie, jego uczniowie są zawsze rozkojarzeni, a powieść, którą planował napisać okazuje się fiaskiem. Wtedy właśnie jeden z jego najlepszy przyjaciół, Al Templeton, pokazuje mu króliczą norę, sekretny portal czasowy, który prowadzi do 1960 roku. Al prosi Jake'a o udanie się w przeszłość i stworzenie lepszego świata poprzez zapobieżenie zamachowi na życie prezydenta Kennedy'ego. Jake wchodzi do króliczej nory, by rozpocząć swoją misję, ale odkrywa, że zmiana przeszłości jest o wiele bardziej niebezpieczna niż mógłby to sobie wyobrazić.

twórca: Bridget Carpenter
oryginalny tytuł: 11.22.63
na podstawie: powieści "Dallas '63" Stephena Kinga
gatunek: Thriller, Sci-Fi
kraj: USA
czas trwania odcinka: 1 godz.
odcinków: 8
sezonów: 1
muzyka: Alex Heffes
zdjęcia: David Katznelson, Adam Suschitzky
produkcja: hulu
średnia ocena: 7,9/10 (system oceny seriali wyjaśniam tutaj) 
wiek: dozwolone od 16 lat (wg. KRRiT)






 
Pokonać przeszłość

Co byście zrobili jeśli mielibyście okazję zmienić przeszłość? Zastanówcie się! Pobudźcie wyobraźnię! Znajdujecie na przykład w szafie portal czasowy, który przenosi was przykładowo do roku 1946 roku. Po wizycie w przeszłości dostrzegacie liczne możliwości polepszenia przyszłości. W tym przypadku największą z nich prawdopodobnie byłoby zabójstwo Adolfa Hitlera. Czy mając taką moc zdecydowalibyście się na ocalenie milionów ludzi przed niepotrzebną śmiercią oraz zapobiegli powstaniu tak niechlubnego wątku w dziejach ludzkości? Zadajcie sobie to pytanie i skonfrontujcie je z wyborem Jakea Eppinga, który posiadając taką  moc przenoszącą go do roku 1960 postanowił zapobiec zamachowi na prezydenta Johna F. Kennedy'ego. Jednakże jak się okazuje walka z przeszłością bywa niebezpieczna.

Stephen King to niemalże niewyczerpalne źródło adaptacji filmowych. Do tej pory mieliśmy okazję oglądać ponad trzydzieści ekranizacji jego powieści, a w następnych latach ma pojawić się ich jeszcze więcej. W czym tkwi sukces pisarza każdy wie, ale jak jest z filmami na podstawie jego książek? Z własnych doświadczeń mogę powiedzieć, że różnie. Raz lepiej, a raz gorzej co oczywiście jest całkiem normalne w przemyśle filmowym. Nie da się zawsze stworzyć dobrego filmu nawet jeśli się tego bardzo pragnie. Poza tym autor powieści zawsze jest jedynym twórcą swego dzieła, a w przypadku filmów jest całkiem na odwrót. Albowiem dany obraz tworzy sztab ludzi z reżyserem i scenarzystą na czele. Jednakże jeśli za przedsięwzięcie weźmie się ktoś w miarę kompetentny możemy otrzymać całkiem ciekawą produkcję. Czy właśnie tak jest z serialem stacji hulu "22.11.63"? Produkcja serwisu internetowego powstała na podstawie powieści wyżej wymienionego autora o tytule "Dallas '63". Tak jak filmowa adaptacja opowiada o postaci Jakea, który cofa się w czasie i próbuje zapobiec zabójstwu na prezydencie Kennedym. Brzmi intrygująco? Zapewne, albowiem w istocie "22.11.63" to serial z bardzo ciekawym pomysłem. Oczywiście nie mówię tu o jego powiązaniach z książką tylko o sposobie ukazania nam całej opowieści. Ten zaś jest bardzo świeży, lekki oraz pełen innowacji, które nieco inaczej ukazują nam niektóre zdarzenia znane z książki. Owe zmiany bardzo dobrze wpływają zarówno na odbiór jak i całkowity wydźwięk produkcji. Ale skupmy się już na samym serialu. Opowieść rozpoczyna się w obecnych czasach i momentalnie wciąga nas w wir wydarzeń zapoczątkowanych przekroczeniem przez Jakea tunelu czasowego. W mgnieniu oka uruchomiona zostaje lawina zdarzeń, która pochłania zarówno nas jak i naszego bohatera. Tak samo jak on jesteśmy nowi i nie wiemy co robić. To uczucie pozwala na jeszcze większą więź z serialowymi potyczkami naszej postaci, która musi pokonać przeszłość by naprawić przyszłość. Premierowy epizod to istna kwintesencja tego czym seria powinna być oraz czym po części była. Świetnie napisany, pełen napięcia, dramatu, akcji, zaskakujących zwrotów akcji oraz lekkości w sposobie prowadzenia opowieści. Oprócz tego diabelnie inteligenty, piekielnie zagmatwany i nieziemsko wciągający. Te wszystkie cechy są kwintesencją zarówno pierwszego jak i ostatniego epizodu. Co zatem z rozwinięciem serialu? Na tym polu ewidentnie można zauważyć spadek akcji, napięcia czy dramaturgii. Już drugi odcinek dostarcza dużo mniej emocji niż jego poprzednik, a dalej jest podobnie, albo nawet gorzej. Wydarzenia ekranowe lubią na zmianę niesamowicie nas ciekawić, albo okropnie nas nudzić. W środku sezonu produkcja ewidentnie straciła na głównym wątku, który strasznie mozolnie posuwa się na przód i nie jest w stanie przykuć naszej uwagi. Na ekranie panuje przestój, a my zaczynamy popadać w lekki manieryzm, albowiem to co wcześniej nas zachwyciło niemalże bezpowrotnie znikło. Fabuła zaczęła być strasznie rozleziona, a co za tym idzie w wielu przypadkach twórcy niepotrzebnie lali wodę, aby uzbierać odpowiedni czas ekranowy. To wszystko spowodowało, że ostatecznie rzecz biorą dla niektórych postaci zabrakło czasu, a ten z kolei przydałby im się do lepszego rozwinięcia ich wątków. Tak to postawiono na pierwszoplanowe postacie, a te będące nieco z boku jedynie lekko nakreślono i wrzucono do produkcji. Ja na przykład chętnie bym poznał ich losy, albowiem było w nich widać potencjał, który dobrze wykorzystany mógłby jeszcze wyżej wznieść serię. Nie pociesza nas również fakt, że od pewnego momentu serial zaczyna bardziej przypominać dramat miłosny, a nie thriller, albowiem nagromadzenie wątków miłosnych w niektórych momentach wręcz przytłacza główny wątek, który znika pod grubą powłoką romasu. Jeśli zaś chodzi o pierwszoplanową intrygę to trzeba przyznać, że została świetnie wykreowana. Jest bardzo drobiazgowa, rewelacyjnie rozplanowana krok po kroku oraz pełna niesamowitych zwrotów akcji, które potrafią napędzić produkcję nawet w momentach przestoju. Ukazuje nam szczegółowo zaplanowaną odsiecz dla prezydenta Kennedy'ego by ocalić jego życie. Widzimy jak wszystko zostało zaplanowane oraz jak szczegółowo możemy wejść w wydarzenia lat 60. dzięki rozmaitym badaniom na temat tej tragedii. No, ale żeby ocalić prezydenta trzeba wiedzieć kto to zrobił. Jak się nie ma pewności to trzeba ją zdobyć. Na tym właśnie polega cały haczyk, że do końca nic nie jest pewne, a my musimy zbadać każdy nawet najmniejszy trop by mieć 100% pewność. Do tego dochodzi jeszcze sam fakt, że przeszłość nie chce być zmieniana i robi wszystko, aby utrudnić nam to zadanie. Niespotykane dotąd tego rodzaju zagranie okazało się strzałem w dziesiątkę, albowiem nic nie powinno udawać się tak po prostu, a więc czemu przeszłość miałaby dać się zmienić tak łatwo? Ciekawie prezentują się również liczne koniunkcje bohaterów oraz przypadkowość w ich spotkaniach, które okazują się być czymś więcej niż przepadkiem, a nawet więcej niż przeznaczeniem. Fabułę cechuje wiele pozytywnych aspektów, ale niestety znajdą się również te negatywne, które nieco przyćmiewają tą lepszą stronę produkcji. Szkoda czasu poświęconego na nie to co trzeba oraz rozwodnienia fabuły, która zasługiwała na znacznie ciekawsze poprowadzenie. Na szczęście wielkiej tragedii nie ma, ale niesmak pozostaje.

Bohaterowie to jeden z mocniejszych elementów produkcji. Dzięki świetnie napisanym i zagranym postaciom serial wiele zyskuje. Jest bardziej wiarygodny, intrygujący oraz pełen zaskakujących zwrotów fabularnych. Nigdy nie wiadomo do czego posunie się jedna z naszych postaci, ani jaki będzie jej następny ruch. Cechuje je tajemniczość oraz ciekawość związana z Jakem – główną postacią, która wyraźnie odstaje od całej reszty i nie do końca wpisuje się w realia lat 60-tych. Na pierwszym planie mamy świetnego Jamesa Franco, któremu bardzo dobrze udaje się ukazać rozdartego wewnętrznie nauczyciela pomiędzy zleconym zadaniem, a kwitnącą miłością. Zaraz obok niego znajduje się Sarah Gadon jako przepiękna Sadie Dunhill, George MacKay jako Bill Turcotte oraz Daniel Webber jako Lee Harvey Oswald. W obsadzie znaleźli się również: Chris Cooper, Cherry Jones, Kevin J. O'Connor, Lucy Fry, Jonny CoyneNick Searcy, T.R. Knight, Josh Duhamel oraz Tonya Pinkins. Wszyscy świetnie się spisali.

Od strony technicznej serial prezentuje się bardzo dobrze. Mamy dobre zdjęcia, ciekawą muzykę, dobre efekty oraz oryginalny klimat. Nie brakuje w opowieści napięcia, dramatu czy też miłości. Oprócz tego mamy świetne kostiumy, rewelacyjne scenografie oraz zapadającą w pamięć wyjątkową aurę lat 60. które potrafią nas niesamowicie urzec.

Serial "22.11.63" na podstawie prozy Stephena Kinga zapowiadał się naprawdę obiecująco. Niestety nie wszystko twórcom wyszło jak należy. Przede wszystkim są to: ciągle zmieniająca się akcja produkcji, nieco rozwleczona fabuła oraz brak poszanowania dla drugoplanowych postaci.  Na szczęście główna intryga ratuje serial tak samo jak postacie, wykończenie oraz pierwszy i ostatni odcinek, które kumulując w sobie to co w serii najlepsze dostarczają nam wybornych emocji oraz poruszającego zakończenia całej opowieści, podczas którego naprawdę można uronić kilka łez. Głównie za te elementy moja ocena rośnie, w górę, ale niestety nie zapomnę o tym co można było zrobić lepiej.


Zapraszam do polubienia profilu facebook'okwego abyście zawsze byli na bieżąco z recenzjami.
 
Fortitude to 700-osobowe miasteczko leżące poza kołem podbiegunowym. Otoczone dziką przyrodą i pięknymi widokami, uchodziło za najbezpieczniejsze miejsce na ziemi. Aż do teraz. Makabryczne morderstwo burzy spokój lokalnej społeczności. Śledztwo prowadzi szef lokalnej policji, który nigdy przedtem nie zetknął się z morderstwem. Sprawę, ku niezadowoleniu burmistrza i szeryfa, przyjechał zbadać na wniosek rodziny zmarłego, detektyw Eugene Morton. To dopiero początek problemów.

twórca: Simon Donald
oryginalny tytuł: Fortitude
gatunek: Thriller Psychologiczny, Dramat, Kryminał
kraj: Wielka Brytania
czas trwania odcinka: 1 godz.
odcinków: 12
sezonów: 1
muzyka: Ben Frost
zdjęcia: Wojciech Szepel, John Conroy, Christopher Ross, Gary Shaw, David Luther
produkcja: Sky Atlantic
średnia ocena: 8,3/10 (system oceny seriali wyjaśniam tutaj) 
wiek: dozwolone od 16 lat (wg. KRRiT)







W okowach lodu


Zastanawialiście się kiedyś jak wyglądałby świat, w którym nie popełniono by żadnego poważniejszego przestępstwa? Mówiąc poważnego mam na myśli związanego z brutalnymi aktami przemocy, które prowadzą do morderstwa. Zapewne nikt z was nigdy nie rozważał takiej możliwości, albowiem morderstwo towarzyszy ludzkości już od samych początków. Niemniej jednak co by było gdybyście mieszkali sobie w spokojnej, niewielkiej mieścinie z dala od cywilizacji. Prowadzilibyście sobie bezproblemowe życie na uboczu, gdzie nie dochodziłoby do żadnych poważnych przewinień nie mówiąc już o zabójstwie. Aż tu nagle w tej nieskazitelnej mieścinie ginie człowiek. Dzieje się rzecz niemożliwa, a spokój miejscowości zostaje zachwiany. Ciekawe jak poradzilibyście sobie z takim zwrotem akcji gdybyście byli mieszkańcami tytułowego miasteczka o nazwie Fortidude, o którym opowiada serial brytyjskiej telewizji kablowej Sky.

Fortitude z języka angielskiego oznacza męstwo bądź hart ducha, które rzeczywiście przydadzą się mieszkańcom owej mieściny. Albowiem do ich okolicy zawitało przerażające morderstwo, które na zawsze zmieni oblicze tej lodowej krainy. Ale jak się prędko okazuje śmierć jednego z mieszkańców nie jest jedynym problemem burmistrza miasta. Wkrótce okazuje się, że zabójstwo uruchamia lawinę zdarzeń, która wprowadza niesłychane zamieszanie. Sprawy nie poprawia również przybycie specjalnego detektywa z Wysp Brytyjskich, który na wniosek rodziny zmarłego ma zbadać sprawę. Choć w miasteczku nieustannie panują minusowe temperatury, to jednak z każdą minutą rośnie napięcie, które sprawia, że mieszkańcy zaczynają się niepokoić. Atmosfera coraz to bardziej narasta i niewiele brakuje by doszło do kolejnego nieszczęścia... Po samym opisie ciężko wywnioskować co tak naprawdę dzieje się w tym odległym mieście, albowiem fabuła serialu okazuje się być dużo bardziej skomplikowana niż można by przypuszczać. A wszystko zaczyna się od całkiem niepozornego znaleziska, które okazuje się być warte morderstwa. Jednakże wracając do początku należy podkreślić, że jednym z głównych zalet produkcji jest sam pomysł na miasteczko zwane Fortitude. Twórca serii Simon Donald wykreował niezwykle intrygujące, pełne tajemnic i szokujących zwrotów akcji miejsce, które zaskakuje nas już od samego początku. Z pozoru miasteczko wydaje się być niczym innym jak odległym od cywilizacji zakątkiem, który odstrasza ujemnymi temperaturami i tylko nieliczni godzą się w nim zamieszkać. Tymczasem bardzo prędko wychodzi na jaw, że zarówno mieścina jak i jej mieszkańcy skrywają więcej tajemnic niż można by przypuszczać, które niczym za sprawą czarodziejskiej różdżki zaczynają nagle wychodzić na jaw. Ale najgorsze ma dopiero nadejść... Głównym atutem serii jest niewiedza, groza, tajemnica oraz element zaskoczenia, który często pojawia się podczas oglądania serialu. Natomiast fabuła okazuje się być bardzo intrygująca, niezwykle wciągająca oraz pełna niewiadomych, które aż proszą się o wyjaśnienie. Niestety tajemnicze zajścia przez dłuższy czas pozostaną dla nas jedną wielką zagadką, która tylko rozbudzi nasz apetyt na serial i sprawi, że z wielką chęcią sięgniemy po więcej. Wydarzenia ekranowe są pełne napięcia i dynamizmu dzięki czemu nie pozwalają nam się nudzić ani przez chwilę. Nawet wtedy gdy akcja serialu nieco zwalnia, albowiem wtedy mamy do czynienia ze świetnie napisanymi dialogami, które idealnie dopełniają produkcję. Tak samo jest postaciami, których potyczki okazują się jednym z ważniejszych elementów serii, albowiem również odpowiadają za budowanie odpowiedniego napięcia. Z kolei główna intryga serialu koncentrująca się na morderstwie okazuje się być tak zawiła i tajemnicza, że nawet wam się o tym nie śniło. Twórca serialu wykazał się niezwykłą pomysłowością przy tworzeniu pierwszoplanowego wątku przez co udało mu się wprowadzić w niemałą konsternację nie tylko mieszkańców Fortitude, ale również nas widzów, albowiem to co zrobił to istny majstersztyk. Simon Donald dosyć niekonwencjonalnie podszedł do serialu dzięki czemu udało mu się stworzyć niezwykle intrygujący, bardzo tajemniczy i wręcz nieprawdopodobny zwrot akcji, którego nigdy byście się nie spodziewali. Jak się później okazuje był to jeden z lepszych pomysłów na serię, który poniekąd przeobraził ją w coś całkiem nowego. Choć było to odważne i nie do końca sprawdzone posunięcie, to jednak twórca wyszedł z niego obronną ręką i w rewelacyjny sposób połączył ze sobą dwa różne gatunki. Nie obyło się bez szalonych, a niekiedy nawet schizowych zwrotów akcji, które odpowiednio wprowadzały zamieszanie w fabule. Szkoda tylko, że na sam koniec, już po odgadnięciu wszystkich części układanki seria się nieco dłuży. Tak jakby została niepotrzebnie rozciągnięta. Gdyby tak nieco uszczuplić materiału byłoby dużo lepiej. Tak to po emocjonującym finale seria się nieco za długo kończy. Ale ogólnie rzecz biorąc tragedii nie ma.

"Fortitude" może pochwalić się również gwiazdorską obsadą, która rewelacyjnie prezentuje się na ekranie. Aktorzy świetnie poradzili sobie ze sportretowaniem swoich bohaterów dzięki czemu mamy do czynienia ze świetnie zagranymi sylwetkami. Nasze postacie są rewelacyjnie napisane, posiadają niekiedy złożone osobowości lub niecodzienną przeszłość, której nie chcą ujawniać. Są to w większości silne, zdecydowane i nieustępliwe charaktery, które nie boją się działać i dążyć do ustalonego przez siebie celu. Niestety ilość bohaterów w serialu nie pozwala na dokładne nakreślenie każdego z nich. Łatwo powiedzieć, że przydałoby się pozbyć kilku z nich, ale wtedy seria znacząco by straciłaby, albowiem koniec końców każda z postaci ma swój wkład w serię. Dlatego też rozumiem ideę ich istnienia, ale jednak wolałbym by mieli nieco większy udział w fabule oraz byli lepiej nakreśleni. W obsadzie produkcji znaleźli się: fenomenalny Stanley Tucci jako detektyw Eugene Morton, świetna Sofie Gråbøl jako burmistrz Hildur Odegard, bardzo dobry Richard Dormer jako szeryf Dan Anderssen, rewelacyjny Michale Gambon jako Henry Tyson, przedni Luke Treadawy (brat bliźniak Harryego znanego z roli dr. Frankensteina z "Domu Grozy
") jako Vincent Rattrey oraz niezły Christopher Eccleston jako profesor Charlie Stoddart, Verónica Echegui jako Elena Ladesma i Björn Hlynur Haraldsson jako oficer Eric Odegard – mąż pani burmistrz. W serialu znaleźli się również: Jessica Raine, Nicholas Pinnock, Sienna Guillory, Phoebe Nicholls, Chipo Chung, Jessica Gunning, Darren Boyd oraz Elizabeth Dormer-Phillips i Darwin Brokenbro jako przedstawiciele młodszej części obsady.

Od strony technicznej serial prezentuje się bardzo dobrze. Mamy ciekawe zdjęcia, klimatyczną muzykę, dobre efekty specjalne oraz przepiękne krajobrazy ukazujące nam mroźne oblicze koła podbiegunowego. Jednakże na duże uznanie zasługuje wręcz nieziemski klimat produkcji, który jest nas w stanie zelektryzować tajemniczą, albo wręcz schizową atmosferą, która odpowiednio buduje napięcie jak i dramaturgię. To właśnie dzięki niej serial tak dobrze się ogląda i wywołuje takie emocje.

Podróż do "Fortitude" okazała się dla mnie miłym zaskoczeniem. Choć z początku przypuszczałem, że serial skieruje się na całkiem inne tory, to jednak muszę przyznać, ze ten element zaskoczenia wręcz wybornie udał się twórcy. Tak samo jak pełna tajemnic, grozy, intrygujących i wciągających zdarzeń fabuła, świetnie nakreślone i zagrane postaci oraz doskonałe wykończenie. Oczywiście nie obyło się bez zgrzytów w postaci nieco rozciągniętego zakończania oraz zbyt dużej ilości postaci, która doprowadziła do podzielenia ich na te mniej lub bardziej ważne. Jednakże ostatecznie rzecz biorąc seria jest warta naszej uwagi jak i poświęconego czasu. Choć mroźne klimaty mogą niejednego z was odstraszyć, to jednak uwierzcie mi, że ta przygoda warta jest kilku odmrożeń. ;)


Zapraszam do polubienia profilu facebook'okwego abyście zawsze byli na bieżąco z recenzjami.