Snippet

Detektyw

W 1995 roku, Marty Hart i Rust Cohle , detektywi i partnerzy Wydziału Śledczego w Luizjanie, zostają przypisani do prowadzenia śledztwa w sprawie makabrycznego morderstwa. Sprawa jest wielowątkowa, a na to wszystko cieniem kładą się konflikty i poplątane losy obu policjantów, których życie prywatne jest równie skomplikowane i tragiczne jak praca. W 2012 roku, podobny przypadek doprowadza dwóch nowych detektywów do zabójstwa z 1995 roku. Marty i Rust opowiadają, ze swojej perspektywy, historię prowadzonego przez nich dochodzenia, ich życia, i tego, jaki wpływ mieli na siebie na wzajem jako detektywi, przyjaciele i mężczyźni.

oryginalny tytuł: True Detective
twórca: Nic Pizzolatto
gatunek: Dramat, Kryminał
kraj: USA
czas trwania odcinka: 1 godz.
odcinków: 16
sezonów: 2
muzyka: T Bone Burnett
zdjęcia: Adam Arkapaw
produkcja: HBO
średnia ocena: 8,5/10 (system oceny seriali wyjaśniam tutaj) 
wiek: dozwolone od 12 lat (wg. KRRiT)






"Detektyw" produkcji HBO już od samego początku powstania intrygował mnie niesamowicie. Zachęcony pozytywnymi opiniami i obiecującym zwiastunem bez namysłu zdecydowałem, że muszę sięgnąć ten serial. Niestety jak to często bywa jedyną rzeczą, która uniemożliwiła mi obejrzenie owej serii był czas. Dopiero teraz udało mi się wziąć w garść i zobaczyć pierwszy sezon.


 
Sezon 1
Prawdziwy detektyw


Ocena: 8,5

HBO będąc promotorem świetnych seriali nie spoczywa na laurach tylko nadal tworzy coraz to nowsze produkcje.  Wszystkie z nich są na wysokim poziomie i z reguły nie żegnamy się z nimi już po pierwszym sezonie. "True Detective", którego twórcą jest Nic Pizzolatto po raz kolejny udowodnił fenomen produkcji telewizyjnych i choć serial jest zamkniętą opowieścią doczekamy się kontynuacji. Jednakże czy warto sięgnąć po tę 8 odcinkową serię kryminalną?

Bez dwóch zdań! Fabuła serialu już od samego początku jest niezwykle wciągająca, tajemnicza i mroczna. Dzięki świetnie rozpisanej opowieści całość sprawia wrażenie świetnie skonstruowanej i zaplanowanej z najmniejszymi szczegółami intrygi, którą wręcz wybornie się ogląda. Wartka akcja nie pozwala nam oderwać się od ekranu, gdyż trwające śledztwo niesamowicie nas pochłania. Jednakże dokładnie na półmetku (4 odcinek) tempo produkcji drastycznie maleje i wprowadza lekki zastój. Na szczęście wszystko wraca do normy wraz z kolejnym epizodem. Rozbieżności czasowe to kolejny fenomen serialu. Cały czas cofamy się w czasie do wydarzeń z '95, aby zapoznać się ze sprawą, a następnie powracamy do 2012 gdzie toczy się dalsza część serialu, która jest równie intrygująca jak zdarzenia z '95. Oprócz starannie rozbudowanego wątku kryminalnego twórca serwuje nam również rewelacyjne nakreślone postaci. Co więcej nie ogranicza się tylko do jednej lecz z łatwością opowiada historię każdej z nich tak, aby w pełni zaspokoić widza. Potyczki naszych bohaterów są bardzo rozbudowane i nie zostają w tyle za dochodzeniem.

W rolach głównych mamy duet Woody Harrelson i Matthew McConaughey, który na ekranie wypada wprost rewelacyjnie. Jeden jak i drugi wkładają całych siebie w soje postaci dzięki czemu portretują dwie odmienne osoby świetnie się uzupełniające. Ich bohaterowie są żywi oraz prawdziwi z mnóstwem cech charakteru ciągle ulegającym zmianom. Oprócz nich na ekranie dostrzeżemy równie świetną Michelle Monaghan oraz Toryego Kittles'a i Michaela Potts'a jako detektywów badających sprawę dawnych morderstw.

Twórcy generują świetny klimat produkcji, który towarzyszy nam od samego początku do końca. Na pochwałę zasługuje również konsekwencja w tonie opowiadania historii. Do tego dochodzi jeszcze wprowadzająca dreszczyk emocji muzyka T Bone Burnetta oraz świetne kadry Adama Arkapaw'a. Równie wartościowe okazują się dialogi postaci oraz niezwykle zajmujące wywody filozoficzne Rusta Cohle'a (McConaughey). Wyraźnie podkreślona zostaje męska przyjaźń, która przetrwa nawet największe konflikty.

Podsumowując pierwszy sezon "Detektywa" jest naprawdę świetnie skrojoną opowieścią z rewelacyjnymi bohaterami, wyśmienitym aktorstwem oraz doborową obsadą. Choć ostatni odcinek lekko zawodzi i nie daje nam tego czego byśmy oczekiwali to i tak warto sięgnąć po serial ponieważ jest to przejmująca opowieść o prawdziwych, niestrudzonych i wytrwałych w swoim fachu detektywach, którzy udowadniają swoją przynależność do profesji poprzez perfekcjonizm.







Sezon 2
Zawsze jest szansa zacząć wszystko od nowa


Ocena: 8,55

Ponad rok od premiery pierwszego sezonu "Detektywa" przyszło nam czekać na drugi. Zgodnie z zapowiedziami twórców kontynuacja opowiada o całkiem innych wydarzeniach niż to co mogliśmy już oglądać. Produkcja zawiera nowe postacie, nową zbrodnię, nową tajemnicę, ale tego samego twórcę. I to właśnie Nic Pizzalatto jest głównym atutem serii.

Fabuła tego sezonu ma miejsce w słonecznej Kalifornii i skupia się na czwórce postaci - trójce policjantów, a są nimi: Ray Velcoro z komendy policji miasta Vinci, Ani Bezzerides z biura szeryfa hrabstwa Ventura i Paul Woodrugh z wydziału drogowego policji stanowej stanu Kalifornia oraz gangsterze Franku Semyonie, który chce zalegalizować swoje interesy. Tajemnicze morderstwo łączy ze sobą losy postaci. Starając się odnaleźć sprawcę, trafią w sieć spisków, zdrad i intryg.

Czego by nie powiedzieć o drugim sezonie to i tak głównym wątkiem serialu wcale nie okaże się morderstwo, ale relacje postaci. W tym sezonie są one jeszcze bardziej wysunięte na pierwszy plan niż to miało miejsce w przypadku Rusta i Martyego. Kiedy intryga zawodzi to właśnie bohaterowie ratują całość. Pizzalatto stworzył niezwykle żywe i intrygujące postacie dzięki którym i dla których warto sięgnąć po sezon. Są to bohaterowie z krwi i kości z bardzo złożoną psychiką przez co nie da się ich jednoznacznie ocenić. Każde z nich jest na swój sposób wyjątkowe. Każde walczy ciągle o swój byt jak zarazem stara się uporać z burzliwą przeszłością. Twórca ponownie wykonał kawał dobrej roboty dzięki czemu te postacie da się lubić, nawet jeśli zrobiły coś co powinno nas od nich odrzucić. Jest to niebywały fenomen Pizzalatto, że potrafi tak dokładnie i obszernie opowiedzieć nam o jakiejś sylwetce. A wszystko przychodzi mu tak łatwo, że aż trudno w to uwierzyć. Już dla samych bohaterów warto sięgnąć nie tylko po ten sezon, ale cały serial.

Bohaterowie oczywiście swoją drogą tworzą markę produkcji, ale głównym jej trzonem jest oczywiście intryga. Także i tym razem twórca wspiął się na wyżyny i ukazał nam ciekawą i wciągającą opowieść o mieście, w którym przekręt goni przekręt. Kto by pomyślał, że zabicie jednego człowieka może wywołać chaos na taką skalę. Całość jest oczywiście świetnie skonstruowaną opowieścią z niezliczoną ilością detali misternie umieszczonych między wątkami. Taka konstrukcja wzbudza respekt. Niestety nie obyło się też bez zgrzytów. Choć historia sprawia wrażenie świetnie skonstruowanej, to tak naprawdę jest niezwykle zawiłą i skomplikowaną opowieścią. Podczas oglądania serialu należy się niesamowicie skupić, aby nie przegapić jakiś wątków. A można się naprawdę nieźle pogubić. Główny intryga produkcji zatacza ogromne kręgi przez co niekiedy, detektywi zajmują się sprawami pośrednio związanymi z morderstwem. Rozpiętość wydarzeń czasami prowadzi do wielu ślepych tropów jak również luk w śledztwie. Samo morderstwo przez długi czas zdaje się być sprawą nie do rozwiązania z powodu braku śladów. Mimo tego wydarzenia ekranowe potrafią zaintrygować i w pełni dorównują sezonowi pierwszemu. Choć tym razem akcja nie posiada przestojów to posiada niewielkie ubytki w kreowaniu opowieści. Często nam się zdarzy, że bohaterowie będą mówić o jakimś podejrzanym, a my nie będziemy mieli pojęcia o kim mówią, a to za sprawą zbyt dużego przeładowania produkcji postaciami. Wszystko ma swój umiar.

W świetnie stworzonych sylwetkach mamy pierwszoligową obsadę Hollywood na czele z Colinem Farrell'em. Szczerze powiedziawszy zawsze miałem problem z przekonaniem się Farrell'a i pewnie długo by to jeszcze trwało gdyby nie jego rola w "Detektywie". Zaraz za nim mamy rewelacyjną Rachel McAdams, która tylko utwierdziła nas w stwierdzeniu, że jest świetną aktorką. Druga główna rola żeńska przypadła równie świetnej Kelly Reilly. Natomiast ogromnym zaskoczeniem dla mnie okazał się Vince Vaughn, który przerzucił się z głupkowatych komediowych ról do poważnych i budzących respekt kreacji. Naprawdę cieszy mnie ta zmiana ponieważ wypadł rewelacyjnie w roli byłego gangstera Franka Semyon'a. Z całej głównej osady najsłabiej wypada Taylor Kitsch ze swoim drętwym wyrazem twarzy. Na szczęście podczas trwania serialu wyrabia się i pod koniec jest już całkiem do zniesienia. Co do reszty brak zarzutów.

Na szczególną uwagę zasługuje oczywiście nieziemski klimat produkcji, który ją zdecydowanie wyróżnia spośród innych seriali. W tym sezonie jest jeszcze gęstszy i mroczniejszy. Dodatkowo buduje ogromne napięcie i grozę, a oprócz tego sprawia, że odbiór produkcji jest jeszcze bardziej dołujący niż w poprzednim sezonie. Na pochwałę zasługują także zdjęcia, choć nie są już tak malownicze jak poprzednio oraz klimatyczna muzyka T Bone Burnett'a, aczkolwiek nie jest już tak wyrazista jak we wcześniejszej serii.

Ostatni odcinek drugiego sezonu "Detektywa" jest tak naprawdę najlepszym z serii i daje niesamowite zakończenie, które na długo pozostanie w mojej pamięci. Jest to zakończenie na jakie ten serial zasługiwał i to już w pierwszym sezonie, gdyż tamto było nieporozumieniem. Właśnie ostatni odcinek zaważył na ostatecznej ocenie, która niewiele, ale jednak różni się od opinii pierwszej serii. Tak naprawdę są to dwa świetnie zrobione sezony, z których oba są na identycznym poziomie. Posiadają mrok, tajemnicę, świetne postaci, rewelacyjne aktorstwo, ciekawą intrygę oraz profesjonalne wykończenie, ale niestety każde z nich opowiada o trudach człowieczeństwa jak i dramatach detektywów, którzy chcą dotrzeć do prawdy, dla tych, którzy nie dożyli jej ujawnienia. W serialu pada stwierdzenie, że: "Mamy świat na jaki zasługujemy". Jeśli tak jest to ja nie chcę w nim żyć.

Zapraszamy do lajkowania naszego profilu na facebook'u abyście zawsze byli na bieżąco z recenzjami.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz