Snippet

Obdarowani

Frank to samotny mężczyzna, który wychowuje swą wybitnie uzdolnioną siostrzenicę Mary. Frank pragnie, aby Mary uczyła się w zwykłej szkole, ale jego bogata i wpływowa matka Evelyn ma inne plany – chce wziąć edukację wnuczki w swoje ręce, rozdzielając tym samym Franka i Mary. Evelyn ma po swej stronie całą armię prawników, podczas gdy Frank może liczyć tylko na dwie osoby: życzliwą mu gospodynię, Robertę i nauczycielkę Mary, Bonnie, z którą zaczyna łączyć go uczucie. Wkrótce uświadamia sobie, że podobnie, jak wybitne zdolności są darem losu dla Mary, tak pojawienie się dziewczynki w jego życiu jest darem dla niego samego.

gatunek: Dramat
produkcja: USA

reżyseria: Marc Webb
scenariusz: Tom Flynn
czas: 1 godz. 41 min.
muzyka: Rob Simonsen
zdjęcia: Stuart Dryburgh
rok produkcji: 2017
budżet: 7 milionów $

ocena: 8,0/10














Dar czy przekleństwo?


Wśród ludzi raz na jakiś czas pojawiają się "wyjątkowe" osobniki, które cechują się ponadprzeciętnymi zdolnościami. Dzięki nim są w stanie pokonać bariery, które dotychczas były niedosięgalne. Niestety ta wyjątkowość ma również swoją drugą stronę, która nie jest już taka kolorowa. Bardzo często mówi się, że osoby z ponadprzeciętnymi zdolnościami nie są w stanie wieść normalnego życia. Po prostu się do tego nie nadają. Co w takim razie gdy mamy niesłychanie uzdolnione dziecko, które na etapie podstawówki jest w stanie rozwiązać kłopotliwe zadania matematyczne. Pokierujemy się w stronę ambicji czy może odetniemy się kompletnie od wrodzonej zdolności? Właśnie o tym traktuje najnowszy film Marca Webba pt: "Obdarowani".

Po nieudanej próbie reaktywowania serii o Spider-Manie, która zakończyła się na drugiej części ("Niesamowity Spider-Man 2") Marc Webb powrócił do swoich korzeni. Postawił na format, w którym do tej pory się po prostu dobrze czuł. A więc, zamiast wyprodukować kolejny wielki blockbuster, postanowił opowiedzieć nam dużo bardziej wyciszoną i stonowaną opowieść bez drogich i efektownych fajerwerk w postaci efektów specjalnych. Efektem tego jest film "Obdarowani", który bardzo dosadnie markuje powrót reżysera. Frank Adler to samotny mężczyzna, który wychowuje swoją siostrzenicę. Szybko wychodzi na jaw, że dziewczynka ma niezwykłe zdolności matematyczne. Babcia dziewczynki pragnie wykorzystać jej dar, z kolei Frank pragnie dla Mary normalnego dzieciństwa. Sprawa trafia do sądu, gdzie toczy się walka o prawa rodzicielskie. Jak potoczą się więc losy dziewczynki? Reżyser w swoim najnowszym filmie przedstawia nam historię niesamowicie skomplikowaną, w której żadne z rozwiązań nie jest dobre. Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że odpowiedź jest banalnie prosta. Niestety na dłuższą metę wszystko staje się jeszcze bardziej zagmatwane. Twórca wyraźnie podkreśla nam zarówno plusy, jak i minusy bycia geniuszem i jednocześnie nie opowiada się po żadnej ze stron. Przypadek pokazany w filmie, każdy z nas może odebrać w sposób bardzo osobisty, a więc tym lepiej, że reżyser nie stara się nas przekonać do jedynej i właściwej decyzji. Pozwala nam postawić się w sytuacji Franka i daje możliwość zastanowienia się, jak my byśmy postąpili w jego sytuacji. Co według nas byłoby dla Mary najlepsze. Wątek ten stanowi główną oś fabuły, która już z samego początku jest niezwykle intrygująca i wciągająca. Obraz poraża nas swoim urokiem, sielanką oraz wyjątkową relacją, jaka łączy dwójkę głównych bohaterów, którzy, choć bezpośrednio nie są ze sobą związani, to jednak nie chcą się ze sobą rozstać. Jednakże pod tą lekką i przyjemną otoczką kryje się prawdziwa historia z krwi i kości, w której główne role odgrywają prawdziwe problemy z potężnym wydźwiękiem. Reżyser nie ukrywa przed nami, że walka toczy się nie tylko o życie małej Mary, ale także o dalszą egzystencję Franka, który nie wyobraża sobie życia bez niej. Podążając tym śladem, raz za razem udowadnia nam wyjątkowość tej relacji poprzez ciągłe wystawianie jej na różnego rodzaju próby. Przetrwanie każdej z nich jest niczym jak kamień milowy, albowiem jedynie umacnia więź i poświęcenie, jakie każda ze stron wkłada w budowanie wspólnej relacji. Najlepszym tego przykładem jest kot Mary – Fred. Wszystko to udowadnia nam, jak wiele można poświęcić oraz na jak bardzo można się ofiarować dla drugiej osoby. Jednakże to nie jedyne zagadnienie poruszone w tej opowieści. Reżyser wprowadza do filmu również wiele wątków pobocznych, które pomimo odgrywania roli "drugich skrzypiec" są szalenie ważne dla pierwszoplanowej historii. Rozpoczynając od zmarłej matki, przechodząc następnie do kwestii rodzinnych, a kończąc na żądzy zapisania się na kartach historii. W opowieści silnie wybrzmiewa również żal po straconych szansach oraz niezdrowa idea dążenia po trupach do celu. Wszystko to idealnie się ze sobą komponuje, dając nam na sam koniec niesłychanie przejmujący i poruszający obraz, w którym fabuła stoi na wysokim poziomie. Główna w tym zasługa szczegółowego scenariusza, który nie pozostawia żadnego elementu samemu sobie. Całość jest niesamowicie przejrzysta i bardzo przyjemna w odbiorze.

Marc Webb dobrze wie, że fundamentem jego opowieści są bohaterowie, dlatego robi wszystko, aby wypadli na ekranie wiarygodnie. Dzięki szczegółowemu scenariuszowi, świetnej charakterystyce bohaterów i rewelacyjnemu aktorstwu efekt końcowy jest wręcz rewelacyjny. Postacie filmowe to sylwetki z krwi i kości, które w konfrontacji z rzeczywistością budują swoją autentyczność. Niczego nam na siłę nie udowadniają ani nie starają się nas do czegokolwiek przekonać. Po prostu są. A przez swoją interakcję z fabułą zyskują na wiarygodności. Dają się polubić już od pierwszej sceny, dzięki czemu nasza więź z nimi podczas trwania filmu przybiera na sile. Od strony aktorskiej jest rewelacyjnie. Chris Evans po raz kolejny udowadnia, że oprócz bycia Kapitanem Ameryką w wielkim blockbusterze potrafi również odnaleźć się w dużo mniejszym, ale dużo potężniejszym filmie. Nawet wychodzi mu to lepiej niż granie herosa od Marvela. Z kolei Mckenna Grace rewelacyjnie wciela się w małą Mary. Jak na dziecko wręcz perfekcyjnie portretuje swoją postać. Jest niesłychanie autentyczna i niesamowicie urocza, przez co wręcz nie sposób jej nie polubić. W obsadzie pojawia się również: Octavia Spencer, Lindsey Duncan i Jenny Slate.

Marc Webb po niezbyt udanym "Niesamowitym Spider-Manie" powrócił do swoich początków. Muszę przyznać, że dobrze zrobił, albowiem "Obdarowani" to niesamowicie klimatyczne dzieło, ze świetną historią, szczegółowym scenariuszem i rewelacyjnym aktorstwem, które bez dwóch zdań potrafi nas ująć za serce. Ponadto porusza bardzo skomplikowany problem i pozwala nam postawić się w roli bohaterów. Seans zdecydowanie godny zobaczenia i polecenia.

Zapraszam do polubienia profilu facebook'okwego abyście zawsze byli na bieżąco z recenzjami.

2 komentarze:

  1. Nie wspominając o dialogach - polskie tłumaczenie jak zwykle upośledzone, a w przypdaku tego filmu odbiera jeszcze jedną zaletę tego filmu - język, którym posługują się postacie w zależności z kim rozmawiają. Przypomina mi to, Edukację Rity, ale o dużo cieplejszym klimacie. Swoją drogą nie rozpoznałem Kapitana Ameryki ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, ale akurat w kwestii dialogów polskich (napisów) nie jestem w stanie się wypowiedzieć, albowiem pomimo kinowego seansu nie zwracałem na nie uwagi. Po prostu nie czytałem napisów stąd też ciężko mi się wypowiedzieć na temat ich jakości. Ale uwierzę, że mogło z nimi być kiepsko ponieważ w przeszłości zdarzyło mi się kilkakrotnie natknąć na fatalne przypadki przekładu dialogów. W takim wypadku seans rzeczywiście może wiele stracić. Co do konotacji z innymi filmami oczywiście może być ich sporo, albowiem nie jest to pierwszy film poruszający takową tematykę. Jednakże mimo tego Webbowi całkiem zgrabnie udało się ograć klasyczne zagrania i klisze ;)

      Dzięki za opinię i pozdrawiam

      Usuń