"Maudie" to wzruszająca opowieść oparta na życiu malarki Maud Lewis, dziś uważanej za jedną z najważniejszych kanadyjskich artystek. Niesamowita historia o romansie pomiędzy samotnikiem, a kruchą, ale pełną energii kobietą, która pragnie niezależności, by móc z wielką pasją malować swoje wyjątkowe obrazy.
gatunek: Dramat, Romansprodukcja: Irlandia, Kanada
reżyseria: Aisling Walsh
scenariusz: Sherry White
czas: 1 godz. 55 min.
muzyka: Michael Timmins
rok produkcji: 2016
budżet: 5,6 miliona $
ocena: 8,5/10
Niezwykłość
w codzienności
Nasze życie dla ziemi to niemalże nic nieznaczący czas, który jest znacznie krótszy, niż moglibyśmy przypuszczać. A przynajmniej tak nam się wydaje. Albowiem wbrew pozorom nasze nudne, stereotypowe i wyzbyte ekstremalnych przeżyć życie może mieć na kogoś pozytywny wpływ. Nie trzeba być osobą niezwykłą, aby zapisać się na kartach historii. Wystarczy swoją niezwykłość zamknąć w codzienności i okaże się, że takim sposobem możemy przekazać przepis na szczęście. Tak właśnie stało się z życiem słynnej kanadyjskiej artystki ludowej Maud Lewis.
Maud to schorowana osoba, która nieustannie żyje pod opieką swojej ciotki. Zmęczona jednak rygorem i brakiem swobody zatrudnia się jako sprzątaczka u niejakiego Everetta znanego z wybuchowego temperamentu. Ich początkowa relacja jest trudna i bardzo burzliwa. W wolnym czasie Maud maluje obrazy. Wszystko się zmienia, kiedy pewna młoda kobieta z Nowego Jorku dostrzega jej prace. Od tego momentu już nic nie będzie takie samo. Na samym wstępie muszę powiedzieć, że bardzo cieszę się, że powstał film o tej kanadyjskiej artystce. Jej historia jest niezwykła, dlatego jak najwięcej osób powinno ją zobaczyć i dostrzec, że szczęście można znaleźć na każdym kroku i w każdej najmniejszej rzeczy. To w pewny stopniu film ku pokrzepieniu serc bądź też naładowany masą pozytywnej energii. Wiem, że ciężko w to uwierzyć, ale opowieść ta dosłownie unosi nas na duchu i pozwala nam ponownie przemyśleć nie tylko nasze priorytety, ale także zastanowić się nad naszym życiem i tego, czego od niego oczekujemy. Warto mierzyć wysoko, ale nie należy zapominać również, że nie tylko kariera jest najważniejsza. W przypadku Maud sytuacja jest całkiem odwrotna. Artystka poszukiwała wolności i swobody, a także pragnęła udowodnić wszystkim, że będąc w mniejszym lub większym stopniu kaleką, jest w stanie sama o siebie zadbać i nie potrzebuje stałej opieki. Oczywiście nie zawsze wszystko szło po jej myśli, co nie zmienia faktu, że osiągnęła swój cel i dodatkowo zapisała się na kartach historii. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że nie było to w jej zamiarze, a nawet, wtedy gdy była już rozpoznawalną ikoną dalej pozostała szczera w swojej skromności. Produkcja bardzo ciekawie się rozpoczyna i bardzo szybko wprowadza nas do filmowej opowieści. Potrafi nas zaintrygować już na samym wstępie, przez co niesłychanie łatwo jest nam zaangażować się w dalszą akcję obrazu. Fabuła jest bardzo intrygująca i niesamowicie wciągająca. To zaskakujące, że twórcy byli w stanie tak nas zaciekawić losem pojedynczej osoby, której życie na pierwszy rzut oka wydaje się niezbyt porywające. W tym jednak tkwi siła produkcji, która w 100% koncentruje się na bohaterach i ich przeżyciach. Jednakże ich wspólne życie w żadnym stopniu nie jest niezwykłe, jeśli będziemy myśleć w narzucanych przez społeczeństwo kategoriach. Dla nich każdy dzień był na swój sposób niespotykany i nowy. Każda wspólna rozmowa przeradzała się w coraz to inną i bardziej złożoną konwersację, aż w końcu ich znajomość przeszła na całkiem nowy poziom. Jako widzowie jesteśmy świadkami ich wspólnej drogi, a także nieustannie budowanej relacji, która wydawać by się mogło, od samego początku była skazana na porażkę. Jednakże tak się złożyło, że tej dwójce udało się naleźć wspólny język i koniec końców rozumieć się niemalże bezgranicznie. Jednakże nie jest to historia, która od samego początku do końca jest ukazana w ciepłych barwach i z pozytywnym nastawieniem. W życiu tej dwójki, a w szczególności Maud było również dużo cierpienia nie tylko spowodowanego częściowym kalectwem bohaterki. Na sam przód wysuwa nam się wątek rodziny głównej postaci, która zamiast ją wesprzeć, wolała o niej zapomnieć i usunąć z jej drogi wszelkie potencjalne "niedogodności". Oczywiście w domyśle działając na jej korzyść, przysporzyli jej jeszcze więcej cierpienia. W tym przypadku rodzina nawet na zdjęciu jest ciężarem. Jednakże pomimo tych wszystkich przeciwności losu nasza bohaterka znalazła szczęście i pokazała reszcie, że jest warta więcej, niż ktokolwiek mógłby przypuszczać. Radość nie tylko dawało jej malowanie, ale również przebywanie z Everettem, który po pewnym czasie również odwzajemniał je uczucie. Niezwykła historia opowiedziana w skromny sposób niczym w myśl kina niezależnego. Jest ciekawie, płynnie i wzruszająco.
Na takie same zachwyty zasługuje aktorstwo, które jest wprost wybitne. A wszystko to dzięki głównej parze aktorskiej, która w fenomenalny sposób portretuje parę wyrzutków. W ich rolach nie ma ani przesadnej ekspresji, ani próby wyśrubowania Oscarowych kreacji na siłę. Aktorzy skupiają się po prostu na swoich postaciach i starają się je przedstawić, jak najlepiej potrafią, pozostając przy tym w 100% skupionym na swoim zadaniu. Dzięki temu udaje im się nakreślić fenomenalne kreacje aktorskie, które na długo zostaną w naszej pamięci. To, co nas w nich poraża to niewymuszona naturalność oraz wybitny kunszt aktorski pozwalający im oddać każdą, nawet najmniejszą z dostrzegalnych emocji. W roli Maudie mamy wybitną Sally Hawkins, której ekspresja twarzy, a także całego ciała zachwycają w praktycznie każdej scenie. To jest wręcz pewna nominacja do Oscara jak już nie nawet statuetka w rękach aktorki. Podobnie jest z Ethanem Hawke, który w roli Everetta dostarcza nam jedną z najlepszych kreacji od ostatnich kilku lat. Zachwyca szczerością oraz naturalnością swojej postaci. Tutaj również można śmiało przewidywać nominację. W pozostałych rolach mamy: Kari Matchett, Gabrielle Rose, Zachary Benneta i Billy'ego MacLellana.
Od strony technicznej produkcja również zachwyca. Przede wszystkim są to świetne zdjęcia, przepiękne i surowe krajobrazy, scenografia, a także muzyka. Na pierwszy plan wysuwa się również specyficzny klimat obrazu oraz odrobina dramatu pomieszanego z komedią.
Twórcy filmu "Maudie" odwalili kawał dobrej roboty. W niesamowicie lekki, przystępny, ciekawy i zaskakująco wciągający sposób byli w stanie opowiedzieć nam niezwykłą opowieść o nietuzinkowej parze. Udało im się uniknąć uproszczeń oraz klisz, dzięki czemu całość jest niesłychanie oryginalna i świeża. Całość dopełnia fenomenalne aktorstwo i świetna strona wizualna. Produkcja ta również pokazuje nam, jak należy czerpać radość z codzienności oraz we wszystkim doszukiwać się pozytywów. W bardzo ciekawy sposób przedstawia nam również sylwetki bohaterów oraz ich wspólne relacje. Mamy odrobinę dramatu, romansu, a także pokrzepiającego serce materiału. Wszystko to świetnie się ze sobą komponuje, dając nam niesłychanie kompletny obraz, który wzrusza nas nie tylko historią, ale także pozytywną energią, jaka bije od głównej bohaterki. Seans zdecydowanie godny polecenia.