Snippet

Neon Demon

Jesteś piękna i masz w sobie „to coś”. Przyjechałaś do Los Angeles, neonowego miasta, gdzie w ciągu jednej nocy można zrobić karierę. Poznajesz chłopaka, który jest tobą zafascynowany i dziewczyny, które chcą ci pomóc w drodze do sławy. Dostajesz propozycję pracy, o której inni mogą tylko marzyć. Czy to tylko piękny sen? A może wstęp do koszmaru?

gatunek: Thriller
produkcja: USA
reżyser: Nicolas Winding Refn
scenariusz: Nicolas Winding Refn, Mary Laws, Polly Stenham
czas: 1 godz. 50 min.
muzyka: Cliff Martinez
zdjęcia: Natasha Braier
rok produkcji: 2016
budżet: 7 milionów $
ocena: 7,0/10










 
Mieć w sobie "to coś"


Najnowszy film Nicholasa Windinga Refna miał swoją światową premierę na tegorocznym festiwalu w Cannes. Choć obraz twórcy "Drive" nie zebrał zbyt wielu pochlebnych opinii, to jednak niezwykle mnie zaintrygował. W końcu kiedy nadarzyła się okazja nie mogłem jej zmarnować. Czy było warto?

"Neon Demon" koncentruje się na młodej Jesse, która robi pierwsze kroki w niebezpiecznym i pełnym nienawiści świecie mody. Refn już z samego początku ukazuje nam naszą bohaterkę z niecodziennej perspektywy. Upozowaną i w blasku neonów. Taki właśnie jest jego najnowszy film. Kwintesencja blasku, ale również odpowiedniej pozy, która gwarantuje sukces. Fabuła obrazu rozkręca się powoli i jest nieśmiała jak nasza bohaterka. Dopiero z czasem zaczyna przybierać na sile i staje się czymś więcej niż tylko ładnym skupiskiem obrazów. Historia jest niezwykle intrygująca, niesamowicie wciągająca oraz całkiem zwariowana. "Neon Demon" jest jedną z tych produkcji, po której nie można się niczego spodziewać. Wszystko jest niesamowicie zagadkowe, tajemnicze oraz pełne grozy. Wiele rzeczy zostaje celowo niedopowiedzianych, aby stworzyć jeszcze gęstszą i niepokojącą aurę, która dodaje filmowi uroku oraz bardzo zatrważającego wydźwięku. Uderzający jest również psychodeliczny nastrój produkcji, który jest niczym cisza przed burzą. W większości obraz Refna bazuje na odpowiednim i sukcesywnym budowaniu nastroju, który przekłada się na całościowy odbiór produkcji. Wydarzenia ekranowe są pełne napięcia, niepokoju oraz nieoczekiwanych zwrotów akcji. Całość zaskakuje pod względem formy i treści. Niestety opowieść nie do końca trzyma się kupy. Scenariusz dosyć płytko wchodzi w interakcje między bohaterami, jak i w psychikę głównej bohaterki. Wiele rzeczy potraktowano po macoszemu przez co oglądając obraz mamy wrażenie pewnej niekompletności, jakby czegoś nam w nim brakowało. Wszystko to powoduje, że niekiedy ciężko jest nam wziąć to co ukazuje reżyser na serio, albowiem sam w to nie wierzy. Co prawda całą to opowieść należy traktować z dystansu i zakwalifikować ją raczej pod nowoczesną, krwawą baśń co wcale nie oznacza, że niekiedy widać brak konsekwencji reżysera. Większość historii jest opowiedziana stanowczym tonem dlatego gdy Refn nieco gubi się przy opowiadaniu niektórych wątków brak mu wtedy wiarygodności. Oprócz tego fabuła niekiedy zbytnio skacze w czasie co nieco burzy jej spokój i wprowadza zamieszanie. Poza tym nie po raz pierwszy mamy ukazany świat mody, wybiegów i sesji zdjęciowych jako niebezpieczny, pełen nienawiści, zazdrości, miłości, zemsty oraz śmierci. Jednakże tu należą się brawa dla reżysera, że ukazał nam ten świat w nieco inny sposób dzięki czemu "Neon Demon" nie idzie na taką łatwiznę.

W składzie aktorskim pojawiło się kilka znanych twarzy, ale również aktorzy odkryci niedawno. Szkoda tylko, że większość z nich ma nam niewiele do pokazania. Prym wiedzie rewelacyjna Elle Fannig, która świetnie jawi się zarówno jako naturalna piękność oraz ucharakteryzowana poza z neonowego świata. Choć jej przemiana jest na ekranie słabo zarysowana, to jednak na pierwszy rzut oka widać, że postać Fnning ma w sobie "to coś". Zaraz obok niej mamy rewelacyjną Jenę Malone jako Ruby oraz zabójczy duet Bella Hatone oraz Abbey Lee jako Gigi i Sarah. Na drugim planie niestety mamy nijakiego Karla Glusmana oraz niewykorzystanego Keanu Reevesa. Na uwagę natomiast zasługuje również niezwykle tajemnicza postać Desmoda Harringtona.

Pod względem technicznym film Refna to istna perełka. Szczególnie jeśli chodzi o audiowizualny wygląd gdzie wspaniała muzyka Cliffa Martineza łączy się z rewelacyjnymi zdjęciami Natashy Braier. Do tego mamy jeszcze ciekawie zbudowaną scenografię, która świetnie się kontrastuje. Raz mamy pełne światła otwarte przestrzenie, a raz ciemne i ciasne pomieszczenia. Zaś z drugiej strony mamy prostotę, codzienność i pewnego rodzaju normalność, a z drugiej świat neonów, sztucznych póz oraz pewnego rodzaju wypatrzenia. Oczywiście nie należy zapomnieć o rewelacyjnym klimacie produkcji pełnym grozy, tajemnicy oraz niepokoju płynącego z prawie niedostępnego świata.

"Neon Demon" to ciekawa, pełna mroku, tajemnicy, ale również blasku neonów historia, którą można określić jako fantasy, albo też krwawą baśń naszych czasów. Chociaż film Refna nie był w stanie uniknąć wielu błędów, to jednak jest w stanie się wybronić. Szczególnie formą audiowizualną oraz aktorstwem pierwszego planu. Historia choć nie została do końca dopracowana potrafi nas urzec i wciągnąć w wir wydarzeń. Koniec końców ciężko jest oprzeć się tej produkcji, albowiem ewidentnie ma w sobie "to coś"...

Zapraszam do polubienia  profilu facebook'okwego abyście zawsze byli na bieżąco z recenzjami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz