Snippet

Bibliotekarze

W podziemiach Biblioteki Metropolitan kryje się wiekowa siedziba naukowców i poszukiwaczy przygód, którzy zbierają starożytne artefakty i ratują świat przed nadnaturalnymi zagrożeniami. To jest właśnie Biblioteka, a Flynn jest Bibliotekarzem. Kiedy starożytna federacja grozi zniszczeniem cywilizacji i przywróceniem panowania magii na świecie, Flynn i jego nowy Strażnik, Eve Baird, muszą zrekrutować trzech ludzi o nadzwyczajnych zdolnościach, by pomogli im chronić sekrety Biblioteki. Do ich zespołu dołącza kowboj - naukowiec, szpitalna asystentka o niezwykłych zdolnościach oraz światowej klasy złodziej. Muszą oni powstrzymać niebezpieczeństwo, aby świat nie pogrąży się w chaosie.

twórca: John Rogers
oryginalny tytuł: The Librarians
na podstawie: postaci stworzonych przez Davida Titcher'a
gatunek: Przygodowy
kraj: USA
czas trwania odcinka: 42 min.
odcinków: 20
sezonów: 2
muzyka: Joseph LoDuca
zdjęcia: David Connel
produkcja: TNT
średnia ocena: 6,3/10 (system oceny seriali wyjaśniam tutaj) 
wiek: dozwolone od 13 lat (wg. KRRiT)






 
Wolna posada bibliotekarza


Ocena sezonu: 6,7

Stacja TNT, która była odpowiedzialna za trzy filmy z serii "Bibliotekarz" postanowiła ponownie wrócić do świata wypełnionego magią, akcją, humorem oraz perspektywą, że praca dla Biblioteki to nie lada wyzwanie. Jednakże zamiast robić kolejny film telewizyjny kanał postanowił przerzucić się na serial i dalej ciągnąć rozpoczętą w 2004 roku serię. Powrócą znajome twarze, ale nie zabraknie także i nowych. Gotowi na przygodę?

Akcja serialu dzieje się w czasach obecnych i jest bezpośrednią kontynuacją filmów z Noah Wyle w roli Bibliotekarza. Skupia się na rozwiązywaniu nietypowych zagadek, które dotyczą świata magii, mitologii itp.  Obracamy się w klimacie fantasy, który jest zbudowany na podstawie legend, wierzeń oraz mitów. Fabuła skupia się na grupce wybrańców: Eve Baird, Jake Stone, Cassandra Cillian oraz Ezekiel Jones, którzy zwerbowani przez Bibliotekarza wplątują się w pełną akcji przygodę. To o nich tak naprawdę jest ten serial. Flynn Carsen jest jedynie łącznikiem pomiędzy opowieściami. Seria składa się z dziesięciu odcinków, z których każdy opowiada inną historię. Mogą one być ciekawe lub nie. Jednakże oprócz jednorazowych przygód mamy także styczność z wątkiem głównym, który przewija się co kilka odcinków i sprawia, że wszystko łączy się w miarę sensowną całość. Ogólnie rzecz biorąc serial prezentuje się całkiem intrygująco. Potrafi nas wciągnąć przez co z chęcią sięgniemy po kolejne odcinki, aby dowiedzieć się co było dalej. Posiada całkiem zgrabnie poprowadzoną akcję, mnóstwo humoru, który jest w sumie jednym z najlepszych punktów tej produkcji oraz ciekawe postaci. Niestety nie ma co nastawiać się na arcydzieło, gdyż serial stacji TNT prezentuje podobny poziom co wcześniejsze filmy. Mówiąc to mam na myśli lekki i przyjemny w odbiorze obraz, który nas nie męczy, ani nie zmusza do jakiegokolwiek wysiłku umysłowego. Pozwala nam zasiąść przed telewizorem i zrelaksować się na godzinkę. A dzięki temu, że jest przyzwoicie wykonany i przedstawia nam całkiem ciekawe zdarzenia nie odstawimy go od razu do kąta, ale z chęcią obejrzymy do końca.

W obsadzie "Bibliotekarzy" pojawiło się sporo nowych postaci, które wstąpiły do Biblioteki, aby pomóc Flynnowi. Każde z nich posiada jakąś wyróżniającą ich zdolność dzięki czemu pracując w grupie mogą wiele osiągnąć. Są to ciekawi bohaterowie, którzy posiadają przeszłość i teraz mają szansę zacząć wszystko do nowa. Ciekawie również prezentują się relacje pomiędzy postaciami, a w szczególności po zdradzie jednego z osobników. W skład nowej obsady wchodzą: Rebecca Romijn, Christian Kane, Lindy Booth, John Kim oraz John Larroquette jako pracownik jednej z fili Biblioteki, który pomaga nowym rekrutom. Na drugim planie pojawia się Noah Wyle, Matt Frewer oraz Lesley-Ann Brandt. Oprócz tego w pierwszym odcinku mamy gościnny występ Boba Newhart'a oraz Jane Curtin znanych z serii filmów. Aktorzy prezentują sobą całkiem dobry poziom dzięki czemu bez żadnych zgrzytów ogląda się ich na ekranie. Jedyne Rebecca Romijn wypada trochę drętwo na ekranie, ale oprócz tego jest całkiem nieźle.

Pod względem technicznym jak na serial telewizji kablowej "Bibliotekarze" prezentują się całkiem nieźle. Oczywiście efekty specjalne nie powalają, ale w miarę dobrze się prezentują. Oprócz tego mamy do czynienia z magicznym klimatem, wcześniej już wymienionym humorem oraz ciekawymi nawiązaniami do znanych nam mitów i legend.

Podsumowując "Bibliotekarze" to całkiem niezły serial, po który bez problemu możemy sięgnąć. Jest całkiem intrygujący, wciągający oraz posiada mnóstwo humoru. Nienagannie wykonany świetnie prezentuje się w lekkiej i przystępnej dla każdego formie. Jest to niezobowiązująca produkcja, która ma zapewnić nam rozrywkę, a nie duchowe uniesienie. Tym bardziej zdziwiło mnie, że dla TNT, serial okazał się ogromnym hitem zdobywając przy tym tytuł najlepszego serialu stacji kablowych. Czy rzeczywiście tak jest? Nie mam pojęcia, ale wiem na pewno, że z miłą chęcią sięgnę po drugi sezon serii, ponieważ pierwszy choć nie był najlepszy, to jednak miał sobie coś intrygującego. A może to po prostu sentyment do postaci Flynna Carsena (Noah Wyle), którego za młodu oglądałem w "Bibliotekarzu"? Sam już nie wiem.





 
Przygody ciąg dalszy


Ocena sezonu: 5,9

Po powrocie Noah Wylea w roli Bibliotekarza w serialu fantasy stacji TNT mieliśmy okazję obejrzeć jak nasza postać ratuje Bibliotekę przed jednym z jej odwiecznych wrogów. Jednakże tym razem Flynnowi towarzyszyło czterech pomocników, którzy otrzymawszy wcześniej ofertę pracy w bibliotece zdecydowali się mu pomóc. Jak się później okazało to właśnie o nich był ten serial, a stary dobry Flynn był jakby jego największą gwiazdą i pojawiał się tylko od czasu do czasu. Choć produkcja nie była niczym nadzwyczajnym, to jednak całkiem przyjemnie się ją oglądało. Jednakże według wyników oglądalności amerykanie wręcz pokochali serię dzięki czemu bez gadania dostała drugi sezon. Czy i tym razem okaże się on przyjemną i bezbolesną przygodą?

Od naszego ostatniego spotkania bohaterowie serii rozdzielili się i podróżowali we wszystkie strony świata pomagając Flynnowi zebrać wszystkie magiczne artefakty zaginione z Biblioteki. Pewnego dnia wszyscy trafiają do jednego miejsca gdzie spotykają również samego Flynna oraz Eve. Szybko okazuje się, że to nie przypadek, a ich wizyta wiąże się z nowym zagrożeniem jakie czeka na naszych bibliotekarzy. Drugi sezon startuje bardzo szybko i w momencie wrzuca nas w wir akcji. Udaje mu się to zrobić całkiem bez boleśnie, a do tego z podwójną dawką humoru. Odcinek premierowy ukazuje nam również głównych przeciwników tego sezonu, którymi są Moriarty oraz Prospero. Mamy nowego przeciwnika, stary zespół oraz 10 odcinków, w których twórcy mogą nas zaskoczyć. Czy udało im się? Nie do końca ponieważ mam wrażenie, że kompletnie nie wykorzystali potencjału swojej opowieści. Ukazali nam ciekawy wstęp do nowej intrygi, na którą ewidentnie nie mieli pomysłu. Tworząc wątek główny posłużyli się jedynie ciekawymi zabiegami oraz kilkoma nawiązaniami do historii itp. ale nie ma mowy o sileniu się na oryginalność. Całość wygląda tak samo jak w pierwszym sezonie. Mamy 10 epizodów z czego większość poświęcona jest odrębnym historiom niezwiązanym z pierwszoplanową intrygą. Ta jedynie przewija się co kilka z nich, aby przypominać nam, że w ogóle istnieje. Poprzez ten zabieg twórcy również nieskutecznie próbują wzbudzić nasze zainteresowanie nim, albowiem oprócz pierwszych odcinków drugiej serii tak naprawdę nie otrzymujemy dalej żadnych konkretnych informacji. Jedynie jakieś strzępy, które powinny wzbudzić naszą ciekawość i wprowadzić tajemniczą aurę do produkcji. Niestety, żadna z tych rzeczy za dobrze nie wyszła przez co całość prezentuje się jakby niemrawo. Sytuacji nie polepszają odrębne historie, które tak jak ostatnio prezentują się raz lepiej, a raz gorzej. Co ciekawe poziom tych lepszych epizodów również nie powala. Tak właściwie to druga seria jest wręcz taka sama jak pierwsza. Posiada prawie wszystkie wady i zalety pierwszego sezonu przez co niemalże nie wyróżnia się niczym szczególnym. Decydującym elementem w tym starciu okazuje się być wątek główny, który został położony na całej linii. W pierwszej serii widać było przynajmniej jego zamysł dzięki czemu był całkiem przekonujący. Tym razem niestety nie można nawet tego o nim powiedzieć, albowiem jest strasznie chaotyczny, bez pomysłu i polotu. Najgorsze jest jeszcze to, że wieje od niego nudą na kilometr. Już z dwojga złego wybieram te jednoodcinkowe historie, które przynajmniej sprawiają wrażenie ciekawych.

Od strony aktorskiej na szczęście jest znacznie lepiej. Postacie są całkiem nieźle nakreślone oraz świetnie zagrane co czyni serial lepiej przyswajalnym. Oczywiście nie liczcie na dogłębną, analizę bohaterów. Niech wystarczy wam to, że każda z nich jest inna i posiada wyjątkowy charakter. Najlepiej z całej obsady prezentuje się postać Noah Wylea czyli głównego Bibliotekarza. Być może dlatego, że posiada ona większe zaplecze i jest po prostu lepiej napisana. Albowiem zawsze gdy pojawia się Flynn jest zabawnie, lekko i przyjemnie. To właśnie on wprowadza do serii taki specyficzny klimat optymizmu. A gdy brak go na ekranie jego rolę świetnie kontynuuje John Larroquette jako bardzo spontaniczny Jenkins. W obsadzie znaleźli się również:  nie tak drętwa jak ostatnio Rebecca Romijn, rezolutny Christian Kane, urocza Lindy Booth i zabawny John Kim. Dodatkowo mamy Richarda Coxa jako Prospero oraz Davida S. Lee jako Moriartyego.

Od strony technicznej nie mamy na co narzekać. Efekty choć nie powalają, to jednak są do przyjęcia, a w parze ze zwariowanym stylem opowieści oraz dobrym humorem świetnie wpisują się w niezobowiązującą rozrywkę jaką powinien dostarczać serial. Nie należy zapomnieć również o magicznym klimacie serii.

Podsumowując drugi sezon "Bibliotekarzy" zapowiadał się całkiem dobrze, ale niestety nie poradził sobie z wątkiem głównym, który okazał się tanią, nudną i przekombinowaną opowieścią, która zawodzi na całej linii. Jedynie pojedyncze epizody mogą nam przypaść do gustu, ale z nimi również nie należy wiązać wielkich nadziei. Na sam koniec jeszcze napiszę o zakończeniu, które upewniło mnie o braku kreatywności twórców. Cały plan szwarccharakteru okazał się tak miałki i nijaki, że kiedy rozpoczął jego realizację nie wiedziałem czy śmiać się czy płakać. Nie przypuszczałem, że kiedykolwiek coś takiego się stanie, ale w istocie Prospero posiadał najgłupszy plan unicestwienia świata jaki można było wymyślić. Wiem co mówię. Tego już nawet lekka i przyswajalna forma serii nie była w stanie uratować. Po prostu ręce opadają.


Zapraszam do polubienia profilu facebook'okwego abyście zawsze byli na bieżąco z recenzjami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz