Snippet
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Stanley Tucci. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Stanley Tucci. Pokaż wszystkie posty
Fortitude to 700-osobowe miasteczko leżące poza kołem podbiegunowym. Otoczone dziką przyrodą i pięknymi widokami, uchodziło za najbezpieczniejsze miejsce na ziemi. Aż do teraz. Makabryczne morderstwo burzy spokój lokalnej społeczności. Śledztwo prowadzi szef lokalnej policji, który nigdy przedtem nie zetknął się z morderstwem. Sprawę, ku niezadowoleniu burmistrza i szeryfa, przyjechał zbadać na wniosek rodziny zmarłego, detektyw Eugene Morton. To dopiero początek problemów.

twórca: Simon Donald
oryginalny tytuł: Fortitude
gatunek: Thriller Psychologiczny, Dramat, Kryminał
kraj: Wielka Brytania
czas trwania odcinka: 1 godz.
odcinków: 12
sezonów: 1
muzyka: Ben Frost
zdjęcia: Wojciech Szepel, John Conroy, Christopher Ross, Gary Shaw, David Luther
produkcja: Sky Atlantic
średnia ocena: 8,3/10 (system oceny seriali wyjaśniam tutaj) 
wiek: dozwolone od 16 lat (wg. KRRiT)







W okowach lodu


Zastanawialiście się kiedyś jak wyglądałby świat, w którym nie popełniono by żadnego poważniejszego przestępstwa? Mówiąc poważnego mam na myśli związanego z brutalnymi aktami przemocy, które prowadzą do morderstwa. Zapewne nikt z was nigdy nie rozważał takiej możliwości, albowiem morderstwo towarzyszy ludzkości już od samych początków. Niemniej jednak co by było gdybyście mieszkali sobie w spokojnej, niewielkiej mieścinie z dala od cywilizacji. Prowadzilibyście sobie bezproblemowe życie na uboczu, gdzie nie dochodziłoby do żadnych poważnych przewinień nie mówiąc już o zabójstwie. Aż tu nagle w tej nieskazitelnej mieścinie ginie człowiek. Dzieje się rzecz niemożliwa, a spokój miejscowości zostaje zachwiany. Ciekawe jak poradzilibyście sobie z takim zwrotem akcji gdybyście byli mieszkańcami tytułowego miasteczka o nazwie Fortidude, o którym opowiada serial brytyjskiej telewizji kablowej Sky.

Fortitude z języka angielskiego oznacza męstwo bądź hart ducha, które rzeczywiście przydadzą się mieszkańcom owej mieściny. Albowiem do ich okolicy zawitało przerażające morderstwo, które na zawsze zmieni oblicze tej lodowej krainy. Ale jak się prędko okazuje śmierć jednego z mieszkańców nie jest jedynym problemem burmistrza miasta. Wkrótce okazuje się, że zabójstwo uruchamia lawinę zdarzeń, która wprowadza niesłychane zamieszanie. Sprawy nie poprawia również przybycie specjalnego detektywa z Wysp Brytyjskich, który na wniosek rodziny zmarłego ma zbadać sprawę. Choć w miasteczku nieustannie panują minusowe temperatury, to jednak z każdą minutą rośnie napięcie, które sprawia, że mieszkańcy zaczynają się niepokoić. Atmosfera coraz to bardziej narasta i niewiele brakuje by doszło do kolejnego nieszczęścia... Po samym opisie ciężko wywnioskować co tak naprawdę dzieje się w tym odległym mieście, albowiem fabuła serialu okazuje się być dużo bardziej skomplikowana niż można by przypuszczać. A wszystko zaczyna się od całkiem niepozornego znaleziska, które okazuje się być warte morderstwa. Jednakże wracając do początku należy podkreślić, że jednym z głównych zalet produkcji jest sam pomysł na miasteczko zwane Fortitude. Twórca serii Simon Donald wykreował niezwykle intrygujące, pełne tajemnic i szokujących zwrotów akcji miejsce, które zaskakuje nas już od samego początku. Z pozoru miasteczko wydaje się być niczym innym jak odległym od cywilizacji zakątkiem, który odstrasza ujemnymi temperaturami i tylko nieliczni godzą się w nim zamieszkać. Tymczasem bardzo prędko wychodzi na jaw, że zarówno mieścina jak i jej mieszkańcy skrywają więcej tajemnic niż można by przypuszczać, które niczym za sprawą czarodziejskiej różdżki zaczynają nagle wychodzić na jaw. Ale najgorsze ma dopiero nadejść... Głównym atutem serii jest niewiedza, groza, tajemnica oraz element zaskoczenia, który często pojawia się podczas oglądania serialu. Natomiast fabuła okazuje się być bardzo intrygująca, niezwykle wciągająca oraz pełna niewiadomych, które aż proszą się o wyjaśnienie. Niestety tajemnicze zajścia przez dłuższy czas pozostaną dla nas jedną wielką zagadką, która tylko rozbudzi nasz apetyt na serial i sprawi, że z wielką chęcią sięgniemy po więcej. Wydarzenia ekranowe są pełne napięcia i dynamizmu dzięki czemu nie pozwalają nam się nudzić ani przez chwilę. Nawet wtedy gdy akcja serialu nieco zwalnia, albowiem wtedy mamy do czynienia ze świetnie napisanymi dialogami, które idealnie dopełniają produkcję. Tak samo jest postaciami, których potyczki okazują się jednym z ważniejszych elementów serii, albowiem również odpowiadają za budowanie odpowiedniego napięcia. Z kolei główna intryga serialu koncentrująca się na morderstwie okazuje się być tak zawiła i tajemnicza, że nawet wam się o tym nie śniło. Twórca serialu wykazał się niezwykłą pomysłowością przy tworzeniu pierwszoplanowego wątku przez co udało mu się wprowadzić w niemałą konsternację nie tylko mieszkańców Fortitude, ale również nas widzów, albowiem to co zrobił to istny majstersztyk. Simon Donald dosyć niekonwencjonalnie podszedł do serialu dzięki czemu udało mu się stworzyć niezwykle intrygujący, bardzo tajemniczy i wręcz nieprawdopodobny zwrot akcji, którego nigdy byście się nie spodziewali. Jak się później okazuje był to jeden z lepszych pomysłów na serię, który poniekąd przeobraził ją w coś całkiem nowego. Choć było to odważne i nie do końca sprawdzone posunięcie, to jednak twórca wyszedł z niego obronną ręką i w rewelacyjny sposób połączył ze sobą dwa różne gatunki. Nie obyło się bez szalonych, a niekiedy nawet schizowych zwrotów akcji, które odpowiednio wprowadzały zamieszanie w fabule. Szkoda tylko, że na sam koniec, już po odgadnięciu wszystkich części układanki seria się nieco dłuży. Tak jakby została niepotrzebnie rozciągnięta. Gdyby tak nieco uszczuplić materiału byłoby dużo lepiej. Tak to po emocjonującym finale seria się nieco za długo kończy. Ale ogólnie rzecz biorąc tragedii nie ma.

"Fortitude" może pochwalić się również gwiazdorską obsadą, która rewelacyjnie prezentuje się na ekranie. Aktorzy świetnie poradzili sobie ze sportretowaniem swoich bohaterów dzięki czemu mamy do czynienia ze świetnie zagranymi sylwetkami. Nasze postacie są rewelacyjnie napisane, posiadają niekiedy złożone osobowości lub niecodzienną przeszłość, której nie chcą ujawniać. Są to w większości silne, zdecydowane i nieustępliwe charaktery, które nie boją się działać i dążyć do ustalonego przez siebie celu. Niestety ilość bohaterów w serialu nie pozwala na dokładne nakreślenie każdego z nich. Łatwo powiedzieć, że przydałoby się pozbyć kilku z nich, ale wtedy seria znacząco by straciłaby, albowiem koniec końców każda z postaci ma swój wkład w serię. Dlatego też rozumiem ideę ich istnienia, ale jednak wolałbym by mieli nieco większy udział w fabule oraz byli lepiej nakreśleni. W obsadzie produkcji znaleźli się: fenomenalny Stanley Tucci jako detektyw Eugene Morton, świetna Sofie Gråbøl jako burmistrz Hildur Odegard, bardzo dobry Richard Dormer jako szeryf Dan Anderssen, rewelacyjny Michale Gambon jako Henry Tyson, przedni Luke Treadawy (brat bliźniak Harryego znanego z roli dr. Frankensteina z "Domu Grozy
") jako Vincent Rattrey oraz niezły Christopher Eccleston jako profesor Charlie Stoddart, Verónica Echegui jako Elena Ladesma i Björn Hlynur Haraldsson jako oficer Eric Odegard – mąż pani burmistrz. W serialu znaleźli się również: Jessica Raine, Nicholas Pinnock, Sienna Guillory, Phoebe Nicholls, Chipo Chung, Jessica Gunning, Darren Boyd oraz Elizabeth Dormer-Phillips i Darwin Brokenbro jako przedstawiciele młodszej części obsady.

Od strony technicznej serial prezentuje się bardzo dobrze. Mamy ciekawe zdjęcia, klimatyczną muzykę, dobre efekty specjalne oraz przepiękne krajobrazy ukazujące nam mroźne oblicze koła podbiegunowego. Jednakże na duże uznanie zasługuje wręcz nieziemski klimat produkcji, który jest nas w stanie zelektryzować tajemniczą, albo wręcz schizową atmosferą, która odpowiednio buduje napięcie jak i dramaturgię. To właśnie dzięki niej serial tak dobrze się ogląda i wywołuje takie emocje.

Podróż do "Fortitude" okazała się dla mnie miłym zaskoczeniem. Choć z początku przypuszczałem, że serial skieruje się na całkiem inne tory, to jednak muszę przyznać, ze ten element zaskoczenia wręcz wybornie udał się twórcy. Tak samo jak pełna tajemnic, grozy, intrygujących i wciągających zdarzeń fabuła, świetnie nakreślone i zagrane postaci oraz doskonałe wykończenie. Oczywiście nie obyło się bez zgrzytów w postaci nieco rozciągniętego zakończania oraz zbyt dużej ilości postaci, która doprowadziła do podzielenia ich na te mniej lub bardziej ważne. Jednakże ostatecznie rzecz biorąc seria jest warta naszej uwagi jak i poświęconego czasu. Choć mroźne klimaty mogą niejednego z was odstraszyć, to jednak uwierzcie mi, że ta przygoda warta jest kilku odmrożeń. ;)


Zapraszam do polubienia profilu facebook'okwego abyście zawsze byli na bieżąco z recenzjami.

”Spotlight” to oparty na faktach film, ukazujący pracę dziennikarzy „Boston Globe” przy śledztwie ws. molestowania seksualnego dzieci w instytucjach kościelnych na terenie stanu Massachusetts. Śledztwo pracowników najstarszego, ciągle aktywnego dziennika w USA, staje się początkiem międzynarodowego skandalu, którego pokłosiem jest fala procesów i wstrząsających relacji z całego świata. Odkrycie dziennikarzy przedstawione w „Spotlight” okazuje się jedną z najważniejszych publikacji prasowych w Stanach Zjednoczonych XXI wieku.

gatunek: Thriller
produkcja: USA
reżyser: Tom McCarthy
scenariusz: Tom McCarthy, Josh Singer
czas: 2 godz. 8 min.
muzyka: Howard Shore
zdjęcia: Masanobu Takayanagi
rok produkcji: 2015
budżet: 20 milionów $
ocena: 8,7/10






 
Prawda jest dla ludzi


Zastanawialiście się kiedyś czym jest film? Dla większości jest to nakręcony przez reżysera i wyprodukowany przez studio obraz, który ma służyć rozrywce i sprawić, że choć na chwilę zapomnimy o rzeczywistym świecie. Prawdą jest, że gdyby nie kilkunastoletni okres ewolucji kinematografii byłbym w stanie przyznać tym ludziom rację. Na samym początku zapewne myślano o filmach bardzo ogólnikowo jako rozrywce dla każdego. Jednakże z biegiem lat produkcje kinowe zaczęły odzwierciedlać rzeczywistość, opowiadać o bardziej przyziemnych sprawach, a niekiedy nawet nagłaśniać niektóre z nich. Taki właśnie jest najnowszy film Toma McCarthy'ego, który z rozrywką nie ma nic wspólnego.

"Spotlight" opowiada o grupce dziennikarzy śledczych, którzy natrafiają na sprawę molestowań dzieci przez rzymskokatolickich księży i postanawiają zgłębić sprawę poprzez szczegółowe śledztwo. Na pierwszy rzut oka tematyka produkcji wydaje się bardziej pasować do dokumentu telewizyjnego niż filmu fabularnego puszczanego w kinie. Nic bardziej mylnego. Fabuła produkcji jest niezwykle intrygująca, wciągająca oraz tajemnicza. Przedstawia nam w bardzo dokładny i skrupulatny sposób przebieg całego dochodzenia od początku do końca. Ukazuje nam w jaki sposób dziennikarze dotarli do prawdy, jak wielu ludzi wiedziało o całej sprawie oraz kto przyczynił się do zatuszowania całego zajścia. Zdarzenia ekranowe mogą wywołać u nas oburzenie, odrazę lub gniew nie tylko z powodu księży, którzy dopuścili się przestępstwa, ale także samej instytucji Kościoła, który pozwolił na zatuszowanie całej sprawy. Film McCarthy'ego ogląda się jak pierwszorzędny thriller, w którym mamy diabelską intrygę, grupkę śmiałków którzy podjęli się jej rozwiązania oraz sztab ludzi robiących wszystko co w ich mocy, aby prawda nie ujrzała światła dziennego. Tylko tym razem to nie fikcja, a samo życie. Scenariusz "Spotlight" powstał na podstawie nagrodzonego nagrodzą Pulitzer'a śledztwa, które wstrząsnęło nie tylko Ameryką Północną, ale także całym światem. Twórca produkcji nie boi się opowiedzieć tej historii w odważny i bezpośredni sposób. Naświetla nam w obrazie problem, który później dokładnie i szczegółowo omawia, aby nie było niedomówień. Wyzbywa się swoich poglądów, emocji oraz wyznania dzięki czemu jest w stanie w pełni obiektywnie ukazać całą opowieść. Dodatkowo dzięki rewelacyjnej narracji, wartkiemu tempie akcji oraz bardzo dobrze rozplanowanemu i skonstruowanemu przebiegowi zdarzeń potrafi w niezwykle lekki i nikogo nie krzywdzący sposób opowiedzieć o tak palącym problemie jakim jest molestowanie dzieci przez księży.

Film McCarthy'ego oprócz świetnego scenariusza można pochwalić za rewelacyjne aktorstwo. Sam fakt, że reżyserowi udało się zebrać na planie produkcji takie znakomite gwiazdy już o czymś świadczy. Jednakże w większości przypadków sławne nazwisko jest niczym kampania reklamowa mająca jedynie przyciągnąć widzów do kin. Wtedy nie liczy się jakość, tylko makra. W "Spotlight" mamy zarówno światową markę jak i świetną jakość. Tworzą ją: genialny Mark Ruffalo, świetny Stanley Tucci, rewelacyjny Michael Keaton, bardzo dobra Rachel McAdams oraz równie dobry Brian d'Arcy James. Na ekranie pojawiają się również: Liev Schreiber, John Slattery, Billy Crudup oraz Jamey Sheridan. Cała obsada prezentuje się naprawdę rewelacyjnie, ale na wyróżnienie zasługuje Mark Ruffalo, który rewelacyjnie sportretował Mikea Rezendes'a dzięki czemu to właśnie jego postać najbardziej pozostaje nam w pamięci.

Przy oglądaniu produkcji warto również zwrócić uwagę na zdjęcia Masanobu Takayanagi, które poprzez swoją prostotę, dobre wykonanie i lekkość oddają nie tylko klimat produkcji, ale również odnoszą się do jej problematyki. Kolejnym godnym spostrzeżenia elementem jest muzyka Howarda Shore'a, który rewelacyjnie buduje atmosferę poprzez delikatne i stonowane brzmienia. Króluje napięcie, tajemnica oraz nieprzerwana walka o odkrycie prawdy. Dodatkowo produkcja skłania nas do przemyślenia naszej postawy w sprawie przestępstwa, którego dopuścili się księża.

A więc czy filmy służą jedynie rozrywce? Nic nie znaczącej uciesze, która zajmując nam trochę czasu sprawi, że poczujemy się lepiej? Nie. W dzisiejszych czasach o produkcjach kinowych coraz rzadziej myśli się w kategoriach samej rozrywki. Choć nadal jest to forma odskoczni to porównuje się ją raczej do dobrej książki, która nigdy nie była po prostu książką czytaną wyłącznie dla przyjemności. Mentalnie to coś znacznie więcej. Tak samo jest ze "Spotlight" Toma McCarthy'ego, które oprócz bycia świetnym thrillerem jest piekielnie dobrą opowieścią o problematycznej i z życia wziętej sprawie. Produkcja odważnie porusza trudne i czasem ciężkie do zaakceptowania tematy. Jest pewnego rodzaju informacją, formą dzięki której ta dziedzina na zawsze pozostanie w obiegu. Uważam, że na tegorocznych Oscarach® "Spotlight" zrobi nie małe zamieszanie nie tylko poprzez świetny scenariusz, historię, aktorstwo oraz wykończenie ale również ze względu na to, że porusza dyskusyjną tematykę.

Zapraszamy do lajkowania naszego profilu na facebook'u abyście zawsze byli na bieżąco z recenzjami.