Snippet
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Daniel Wu. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Daniel Wu. Pokaż wszystkie posty
Lara Croft to niepokorna córka ekscentrycznego podróżnika, który zniknął, gdy dziewczyna miała kilkanaście lat. Teraz, jako 21-letnia kobieta, podąża własną ścieżką, odmawiając spełnienia woli ojca, który chciał dla niej spokojnego życia. Zostawia wszystko za sobą i udaje się w ostatnie znane miejsce jego pobytu. Poszukując śladów, musi odnaleźć osławiony grobowiec na mitycznej wyspie u wybrzeży Japonii. Jeśli nie przezwycięży własnych lęków, może nie przeżyć niezwykle niebezpiecznej wyprawy. Jak wiele poświęci, by poznać tajemnicę zniknięcia ojca i zyskać miano tomb raidera?

gatunek: Przygodowy
produkcja: USA, Wielka Brytania
reżyseria: Roar Uthaug
scenariusz: Geneva Robertson-Dworet, Alastair Siddons
czas: 1 godz. 58 min.
muzyka: Tom Holkenborg (Junkie XL)
zdjęcia: George Richmond
rok produkcji: 2018
budżet: 94 milionów $
ocena: 7,0/10















Współczesna Lara


Lara Croft to bohaterka dochodowej i popularnej serii gier. Pierwszy raz na ekranie mogliśmy ją zobaczyć w 2001 roku we wcieleniu Angeliny Jolie. Produkcja ta doczekała się nawet kontynuacji. Niestety filmy te nie dość, że prezentowały się słabo pod względem technicznym, to jeszcze nie miały zbyt wiele do zaoferowania. Taka czysta jazda po bandzie. Nigdy nie przepadałem zresztą za tymi filmami. Dlatego na wieść o reboocie nawet nie zareagowałem. Do kina natomiast się już wybrałem. A więc ciekawi czy tym razem jest inaczej?

Lara to zdolna i wysportowana młoda dziewczyna, która pomimo upływu 7 lat nadal nie może się pogodzić z odejściem swojego ojca. Nie korzysta z niebotycznego spadku i zarabia na życie jako kurier jedzenia. Gdy w końcu trafia na zapiski dotyczące ostatniej misji swego ojca, postanawia wyruszyć na bezludną wyspę, by odkryć, co stało się z jej tatą. Niestety nie wie, że właśnie wplątała się w niebezpieczną misję, której najtrudniejszym elementem będzie nie dać się zabić. Czy nasza bohaterka da sobie radę? Nic dziwnego, że postanowiono po raz kolejny sięgnąć po postać Lary Croft. W końcu to silna, odważna i niezłomna postać kobieca, która uwielbia lać mężczyzn i dobrze wyglądać. Ponadto jest to bohaterka gry niemalże kultowe. Sam film natomiast bazuje na odświeżonej wersji gry z 2011 roku. Dostajemy więc nową Larę, która zdecydowanie różni się od swojej poprzedniczki. Miało być inaczej i rzeczywiście tak jest. Widać to już dosłownie od pierwszych kadrów, kiedy to widzimy, gdy nasza Lara dostaje łomot na ringu, a następnie wsiada na rower i dostarcza jedzenie. Teraz to nie bogata i zabójcza bohaterka, ale wciąż szkoląca swoje zdolności debiutantka. Wszystko kręci się wokół ojca, który wyjechał i nigdy nie wrócił. Ustalając jego trasę, Lara pragnie dowiedzieć się, co się z nim stało. Tym samym sposobem twórcy zawiązują główny wątek produkcji, który jest jej motorem napędowym. Cała fabuła kręci się właśnie wokół tej dziwnej i skomplikowanej relacji, jaka łączyła bohaterkę z ojcem. Twórcy używają nawet retrospekcji, aby dokładniej nakreślić ich konflikt. Co prawda jak to na filmach akcji bywa, nie ma mowy o przesadnej głębi. Motyw jest nakreślona grubą krechą. Niezbyt subtelnie, ale wystarczająco przekonująco. Zresztą to nie jedyny wątek, jaki na nas w produkcji czeka. Obraz przede wszystkim stara się nas uwieść młodzieńczą brawurą, która lawiruje gdzieś między odwagą a czystym szaleństwem. Ucieleśnieniem tych wszystkich wartości jest właśnie sama Lara. Opowieść podąża tym schematem do samego końca. Raz radzi sobie lepiej, a raz gorzej. Najlepiej wypada sam wstęp, w którym to zaznajamiamy się z bohaterką i zostajemy wciągnięci wir akcji oraz tajemnic. Widać w nim powiew świeżości oraz ewidentny zwrot względem poprzednich części. Teraz inne rzeczy są dla twórców priorytetem oraz inne cechy postaci zostają uwypuklone. Kiedyś Lara kusiła nieskazitelnym wyglądem oraz brawurowymi popisami kaskaderskimi. Teraz jest natomiast cała umorusana i rozczochrana, a każda kolejna walka sprawia, że krwawi coraz więcej i zdobywa nowe siniaki. Tym radem zdecydowanie postawiono na większy realizm i równocześnie zmniejszono niebotyczne kaskaderskie wyczyny do minimalnego minimum. Albo przynajmniej takiego na granicy przyzwoitości, a nie science fiction czy wręcz też mistycznych czarów. Tym samym sposobem postanowiono zredukować nadprzyrodzone elementy do kompletnego zera, pozostawiając przy życiu jedynie zmyślne pułapki z grobowca, których obecność jak widać, mieści się dopuszczalnych granicach. Opowieść jest zaskakująco wartka, ciekawa i wciągająca. Potrafi nas urzec swoją surową naturą, która poniekąd odzwierciedla niedoszlifowane zdolności naszej bohaterki. Sam film okazuje się natomiast dosyć kameralny jak na wielkie hollywoodzkie widowisko. Nie mamy przesadnie rozbuchanych scen ani większych niż życie potyczek. Wbrew pozorom taki zabieg działa produkcji tylko na korzyść. Zamiast przytłaczającego obrazu ze zbyt dużym udziałem efektów, otrzymujemy całkiem skromne, ale nie mniej widowiskowe i emocjonujące potyczki. Trzeba jednak pamiętać, że to film rozrywkowy, który ma nas bawić. Wybierając się na seans, nie oczekiwałem zbyt wiele. Dostałem natomiast zgrabnie nakręcony, całkiem spójny, ciekawy i wciągający obraz, na którym się po prostu rewelacyjnie bawiłem.

Strona aktorska produkcji wybada bardzo dobrze, a to wszystko za sprawą głównej bohaterki granej przez fenomenalną Alicię Vikander. Aktorka rewelacyjnie wpisuje się w rolę nowej wersji tej lubianej postaci, ukazując nam niesamowitą charyzmę oraz wysiłek fizyczny. To zdecydowanie bohaterka z krwi i kości. Krwawi, ma siniaki i nie zawsze to ona wychodzi zwycięzco z pojedynku. Nie da się zaprzeczyć, że jest to największa zmiana w stosunku co do poprzednich części. Obcujemy z postacią młodą, niedoświadczoną i krnąbrną, która robi wszystko wbrew ustalonym regułom. Robi, to co chce i nie słucha nikogo innego. A jak ktoś jej coś doradza lub każe, to postępuje wręcz na odwrót. Jak my sami za młodu (dobra ja akurat nie jestem taki stary). No ale przede wszystkim Alicia ma piękną brytyjską wymowę, a nie ten kłamany akcent Jolie. Obsadę dopełniają Dominic West jako Sir Richard Croft, Daniel Wu jako Lu Ren, a także Kristin Scott Thomas i Derek Jacobi w mocno drugo albo nawet trzecioplanowych rolach. Głównym antagonistą jest natomiast Mathias Vogel w wykonaniu Waltona Gogginsa. Jak na złoczyńcę wypada średnio, ale to jest raczej wina scenariusza, który słabo nakreślił tę postać.

Pod względem technicznym jest dobrze. Mamy świetne zdjęcia, przyjemną w odsłuchu muzykę oraz dobre efekty specjalne. Uwagę można zwrócić również na scenografię, charakteryzację oraz wyczuwalne napięcie i dramaturgię w scenach akcji. Wspomniany wcześniej już zawadiacki klimat również świetnie się spisuje tak jak odrobina humoru.

"Tomb Raider" to nie jest kino wysokich lotów, ale jakimś cudem ta odświeżona wersja filmowa przypadła mi do gustu. Nie oczekiwałem od niej wiele i być może dlatego tak świetnie się na niej bawiłem. Produkcja urzekła mnie świetnie nakreśloną i zagraną bohaterką, wartką akcją, całkiem ciekawą i wciągającą fabułą, a także porządnym wykończeniem. To, co mnie dodatkowo ujęło to większy realizm oraz ograniczenie sił nadprzyrodzonych do przyjemnego minimum. Choć w trakcie trwania obrazu da się dostrzec, że nie wszystko zawsze świetnie ze sobą gra to i tak nie przeszkadza nam to w bardzo pozytywnym odbiorze. To po prostu rozrywka w czystej postaci, która mimo zgrzytów i tak wypada znacznie lepiej niż przekombinowane i sztuczne pierwowzory. Zdecydowanie taką Larę Croft wolę i z wielką chęcią po raz kolejny zobaczę ją na ekranie.

Zapraszam do polubienia profilu facebook'okwego abyście zawsze byli na bieżąco z recenzjami.

Upadłe narody i miasta w ruinie to obraz Pustkowia, który w niejasny sposób został podzielony na siedem terytoriów zarządzanych przez rywalizujących że sobą baronów. Każdy Baron egzekwuje swoje dyktatorskie rządy za pomocą armii lojalnych i wyszkolonych wojowników zwanych Clipperami. Sunny jest jednym z nich – w sumie dokonał ponad 400 zabójstw, dzięki czemu zyskał miano wyjątkowo bezlitosnego zabójcy. Podczas jednego z ataków Sunny spotyka M.K, nastoletniego chłopca, który przeżył śmiertelną zasadzkę na polu walki. Sunny zaczyna wkrótce zdawać sobie sprawę z tego, że chłopiec ma niespotykany dar, a oprócz tego skrywa w sobie mroczne sekrety.

twórcy: Alfred Gough, Miles Millar
oryginalny tytuł: Into the Badlands
gatunek: Sztuki walki, Dramat
kraj: USA
czas trwania odcinka: 1 godz.
odcinków: 6
sezonów: 1
muzyka: David Shephard
zdjęcia: Shane Hurlbut
produkcja: AMC
średnia ocena: 7,6/10 (system oceny seriali wyjaśniam tutaj) 
wiek: dozwolone od 18 lat (wg. KRRiT)







 
Świat bez zasad

Wyobraźcie sobie świat, w którym doszło do katastrofy. Ludzie posiadający rozmaitego kalibru bronie zaczęli walczyć przeciwko sobie co doprowadziło do ruiny cały znany nam świat. Wydawać by się mogło, że to koniec ludzkości, ale nagle z popiołów powstało siedmiu mężczyzn i kobiet, którym udało się zapanować nad chaosem. Nazwali się Baronami. Ludzie zwrócili się do nich z prośbą o ochronę, jednakże z czasem ochrona stał się poddaństwem. Tym sposobem zniewolono ludność do własnych celów. Baronowie zakazali broni palnej przez co jedyną możliwą formą pojedynku były sztuki walki. Baronowie rekrutowali sieroty, z których robili swoich oddanych wojowników, których zwali Klippersami. Jednakże nowy świat to nie sielanka. Zbudowany na krwi pokazuje, że nikt nie jest niewinny. Tak właśnie wyglądają Pustkowia. To właśnie Kraina Bezprawia.

Wydawać by się mogło, że widzieliśmy już na ekranach kin oraz telewizorów wszystkie możliwe rodzaje apokalips oraz przykładów nowych oraz "idealnych" światów, które ukazują nam całkiem inną rzeczywistość naszej planety jaka mogłaby powstać wskutek rozmaitych działań. Myśleliście, że nic was już nie zaskoczy. Jednakże twórcy "Krainy Bezprawia" pokazali nam, że zawsze można wymyślić coś czego jeszcze nie było. Albowiem taki właśnie jest świat w serialu stacji AMC. Nowy, świeży. Pełen oryginalnych pomysłów oraz ciekawych rozwiązań i możliwości. Wszystko to stoi przed nami otworem. Gotowe do odkrycia. Za ten wspaniały prezent podziękowania należą się Alfredowi Goughu i Milesowi Millarowi, którzy odpowiadają za świat wykreowany w ich produkcji telewizyjnej. Wykazali się niezwykłą pomysłowością i oryginalnością przy jego tworzeniu dzięki czemu jest tak intrygujący i tak ekscytujący. W natłoku podobnego rodzaju produkcji udało im się zachować całkiem świeże spojrzenie na tą intrygującą krainę, w której króluje śmierć, cała masa intryg oraz pokaźna liczba wyśmienitych pojedynków. Jesteście zaintrygowani? Dobrze, bo ta historia jest godna zachodu. Przede wszystkim warto zwrócić uwagę na sam wstęp produkcji telewizyjnej, który okazuje się rewelacyjnym elementem napędowym całego serialu. Epizod premierowy okazuje się genialnym połączeniem tego co w serii najlepsze. Akcja, intryga, tajemnica oraz sztuki walki. Wszystko to idealnie ze sobą połączone sprawia, że opowieść startuje z przytupem i bez problemu jest w stanie zachęcić nas by sięgnąć po więcej. Niestety, albo stety historia składa się zaledwie z sześciu odcinków. Niestety, albowiem kraina ukazana w serialu jest tak intrygująca, że chcemy w niej trwać znacznie dłużej, a stety, dlatego, że opowieść nie zawsze ukazuje nam swoje dobre oblicze. Zacznijmy jednak omawianie od samego początku. Wspomniałem już świetny wstęp, który daje nam potężnego kopa i sprawia, że bez zawahania sięgniemy po kolejne epizody. Ale co dalej? Otóż serial po świetnym starcie w dalszej części nieco siada na laurach. Produkcja zdecydowanie traci na werwie oraz lekkości, którą można było wcześniej z nią utożsamić. Akcja obrazu również zwalnia przez co wydarzenia ekranowe nie pędzą już w tak szaleńczym tempie jak na początku. Historia również prezentuje się nieco gorzej i nie jest tak wciągająca jak wcześniej. Jednakże nie odczytajcie moich uwag w zły sposób. Wymieniłem bolączki z jakimi mierzy się seria, ale nie oznacza, to że produkcja jest zła. Wręcz przeciwnie. Prezentuje się naprawdę dobrze tylko zdarza jej się mieć lepsze i gorsze momenty. Ogólnie rzecz biorąc fabuła serialu prezentuje się w całkiem ciekawy i absorbujący sposób. Wydarzenia ekranowe są na tyle intrygujące oraz wystarczająco wciągające by bez problemu zatrzymać nas przed ekranem telewizora na te sześć godzin. Akcja produkcji choć nie pędzi jak szalona, to jednak jest całkiem wartka dzięki czemu potrafi bez większego wysiłku poprowadzić fabułę produkcji. Nic nie dzieje się na siłę. To samo tyczy się pierwszoplanowej intrygi serialu, która koncentruje się wokół dwójki głównych bohaterów, którzy zdają się wyróżniać spośród całej reszty. Są to Sunny i M.K.. Obydwaj mają inne tajemnice, zalety oraz wady, ale jak się prędko okaże łączy ich jedna rzecz. Wspólne przeznaczenie. Intryga skupiająca się na perypetiach owych bohaterów jest niezwykle ciekawa, intrygująca i pełna niespodziewanych zwrotów akcji. Nigdy nie możemy być pewni intencji żadnej z postaci, albowiem każda z nich dba tylko o siebie i nie zdradza ani nam ani sobie nawzajem swoich zamiarów. Wszystko to sprowadza się do wielu ciekawych i niespodziewanych zwrotów fabularnych, które świetnie napędzają akcję oraz wprowadzają odrobinę zamieszania do fabuły. Wątek główny jest również bardzo szczegółowy, dobrze skonstruowany oraz niezwykle tajemniczy dzięki czemu potrafi być tak urzekający już od pierwszej sceny. Jednakże nigdy nie wiadomo co przyniesie nam kolejna scena ani kolejny odcinek. Wiele rzeczy jest dla nas tajemnicą i to chyba jest jeden z najmocniejszych punktów produkcji. Możliwość odkrywania nowych rzeczy razem z naszymi bohaterami, albowiem w pojedynkę nie jest to takie łatwe.

Pod względem postaci serial również prezentuje się dobrze. W produkcji napotkamy się na całą masę rozmaitych charakterów, z których prawie każdy jest wyjątkowy i godny uwagi. Nasi bohaterowie to w większości niestrudzeni i waleczni wojownicy, którzy niczego się nie boją oraz są gotowi oddać życie za swojego pana. Jednakże inaczej jest z dwójką głównych bohaterów, którzy zdecydowanie różnią się od całej reszty. Obydwaj czują, że nie należą do tego świata i że są w stanie osiągnąć coś więcej niż być poddanym swojego Barona. Pożądają tego co zakazane, niedostępne bądź poza zasięgiem. Są niczym wyjątkowe jednostki wśród całej reszty. W tych rolach świetnie prezentują się Daniel Wu jako Sonny oraz Aramis Knight jako M.K.. Oprócz nich na ekranie często gościmy: przepiękną i bardzo niebezpieczną Emily Beecham jako Wdowę, Martona Csokasa jako Barona Quinna, Olivera Starka jako kaciałowatego Rydera, Sarah Bolger jako córkę Wdowy - Jade, Orlę Brady jako Lydię oraz Stephena Langa jako Walda. Pod względem aktorskim seria wypada bardzo dobrze.

Od strony technicznej produkcja prezentuje się wręcz wyśmienicie. Przede wszystkim mamy świetne efekty specjalne, energiczną muzykę oraz dynamiczne zdjęcia. Oprócz tego warto również zwrócić uwagę na świetną scenografię, ciekawe kostiumy oraz oryginalny klimat produkcji. Nie ukrywajmy jednak, że głównym atutem artystycznym produkcji są rewelacyjnie zaprojektowane potyczki bitewne. Nasi bohaterowie z niebywałą gracją mnichów Shaolin? wykonują spektakularne i zapierające dech w piersiach walki, które ostatecznie okazują się znakiem firmowym serialu.

"Kraina Bezprawia" nie jest produkcją idealną. Seria z pewnością zalicza rewelacyjny wstęp, który niestety musi ustąpić nieco słabiej skonstruowanemu rozwinięciu. Akcja zwalnia, a wydarzenia ekranowe nie mają w sobie już takiej mocy jak na początku. Jednakże pomimo tego wszystkiego serial prezentuje się całkiem dobrze i jest w stanie nas zaintrygować. Przede wszystkim dobrze zbudowaną intrygą, tajemnicą, intrygującymi postaciami oraz widowiskowymi walkami. Niestety finał produkcji potrafi rozczarować, nawet gdy ukazano w nim niezwykle widowiskową scenę walki. Seria po prostu kończy się zostawiając nas z niczym. Choć pewne wątki oczywiście dobiegły końca to niestety ogólnie rzecz biorąc pierwszoplanowa intryga nadal pozostaje niemalże nietknięta, a tajemnica, którą kryła historia nadaj pozostaje dla nas jedną wielką niewiadomą. Wraz z końcem pierwszego sezonu dochodzimy również do wniosku, że twórcy nie tyle co nie wykorzystali potencjału opowieści, ale nawet nie zbliżyli się do jego odkrycia. Jest to duże rozczarowanie, albowiem produkcja ma wiele do zaoferowania. Może uda się to w kolejnym sezonie. Na razie jest dobrze, ale może być dużo lepiej.


Zapraszam do polubienia profilu facebook'okwego abyście zawsze byli na bieżąco z recenzjami.