Bohater wojenny Tom Sherbourne przyjmuje posadę latarnika na bezludnej wyspie u wybrzeży Australii. Wkrótce przybywa do niego ukochana żona Isabel. Zakochani żyją tu szczęśliwie w rytmie przypływów i odpływów oceanu. Ich największym, niespełnionym pragnieniem jest dziecko. Miesiące bezowocnych starań, dwa poronienia i pogłębiające się uczucie oddalenia zaczyna wpędzać Isabel w depresję. I wtedy zdarza się cud: do wybrzeży wyspy dobija mała łódź, na której pokładzie Tom znajduje martwego mężczyznę i żywe niemowlę. Pod namową Isabel, wiedziony odruchem serca, Tom łamie swoje surowe zasady i godzi się przyjąć dziecko jako własne. Szczęście świeżo upieczonych rodziców wkrótce zaczyna blaknąć, gdy okazuje się, że w okolicy od miesięcy zrozpaczona matka poszukuje zaginionego męża i maleńkiego dziecka.
gatunek: Dramat
produkcja: Nowa Zelandia, USA
reżyser: Derek Cianfrance
scenariusz: Derek Cianfrance
czas: 2 godz. 10 min.
muzyka: Aleksandre Desplat
zdjęcia: Adam Akapawrok produkcji: 2016
budżet: 20 milionów $
ocena: 7,0/10
W
blasku latarni morskiej
Skomplikowane intrygi miłosne to bardzo popularny temat zarówno wielu powieści jak i filmów. Przeważnie prezentują nam one rozdartych bohaterów, którzy nie wiedzą czego dokładnie chcą oraz jaką decyzję powinni podjąć. Ten z pozoru lekki gatunek dramato-romansu ma na celu wycisnąć z nas łzy oraz sprawić, że będziemy współczuć naszym postaciom. Jakie to żałosne nieprawdaż? Albowiem wbrew pozorom mało jest książek oraz produkcji filmowych, które ukazują nam prawdziwe uczucia. Takie, w które uwierzymy czytając bądź oglądając. Na ekranach kin pojawił się właśnie kolejny film o podobnym zamyśle. Jak myślicie czy "Światło między ocenami" również jest jedynie imitacją prawdziwych emocji?
Tom Sherbourne to weteran wojenny, który po traumatycznych przeżyciach chce zasmakować odrobiny spokoju. Przyjmuje więc pracę latarnika na bezludnej wyspie przy wybrzeżach Australii. W krótkim czasie udaje mu się również zakochać i poślubić piękną Isabel, z którą pragnie mieć dzieci. Niestety po nieudanej próbie jego ukochana załamuje się i popada w depresję. Kiedy wydawać by się mogło, że już nic jej nie pocieszy nagle do brzegu wyspy dopływa łódka z niemowlęciem. Tom za namową ukochanej postanawia nie zgłaszać tego incydentu, ale niedługo później sprawy zaczynają się komplikować... Reżyser produkcji bardzo zgrabnie wprowadza nas w świat dwójki naszych bohaterów dzięki czemu z łatwością udaje mu się zaciekawić nas jego opowieścią. Wstęp do głównego wątku produkcji jest zaskakująco ciekawy oraz niezwykle wciągający. Pomimo, że do właściwych wydarzeń pozostało jeszcze sporo czasu twórca bardzo dobrze radzi sobie z opowiedzeniem początków miłości naszych bohaterów. Nie śpieszy się przy tym, ani nie wybiera drogi na skróty dzięki czemu udaje mu się zachować wiarygodność. Zarówno miłość naszych postaci jak i ich codzienne życie jest tak prawdziwe i tak przekonujące, że z niezwykłym zaciekawieniem ogląda się każde ich kolejne posunięcie. To zaskakujące z jaką łatwością reżyserowi udało się zaciekawić nas już samym wstępem, który dopiero ukaże nam główny wątek produkcji. To całe odkrywanie naszych bohaterów oraz coraz dłuższe obcowanie z nimi niezwykle fascynuje oraz pozwala na spojrzenie na ich życie jeszcze sprzed głównego zwrotu fabularnego. Ale jak wiadomo film nie miał sensu by istnieć gdyby nie ten jedyny w swoim rodzaju zwrot akcji, który namiesza w życiu tej dwójki. A więc kiedy opowieść w końcu dochodzi do tego momentu nieodwracalnie zmienia ton narracji. Albowiem z jednej strony mamy szczęście odnośnie pojawienia się dziecka, a z drugiej strony zaś wątpliwości i ciągłą walkę z własnym sumieniem odnośnie podjętej decyzji o nie zgłaszaniu zdarzenia i zatrzymaniu dziecka. Od tego momentu fabuła jest na zmianę pełna szczęścia oraz rozpaczy, które o dziwo bardzo zgrabnie się przeplatają. Niestety już z samego początku wiadomo, że ta historia nie skończy się dobrze. Widać to również po sposobie narracji oraz kolejno ukazywanych wydarzeniach, które odpowiednio stopniując napięcie kierują nas ku wielkiemu finałowi. Co po chwila zostają przed nami ujawniane coraz to ciekawsze i bardziej szokujące wiadomości odnośnie pochodzenia przywłaszczonego przez naszych bohaterów dziecka oraz jego prawdziwej rodziny. Jednakże reżyser nie ogranicza się jedynie do samych zajawek bądź strzępów informacji, ale stara się przedstawić całe zajście równie dogłębnie od całkiem innej perspektywy. Matki, która straciła niegdyś dziecko by ponownie je odzyskać. Historia rozgrywa się na kilku płaszczyznach i na każdej wypada bardzo przekonująco. Oprócz tego reżyser potrafi nas niejednokrotnie zaskoczyć niespodziewanym zwrotem akcji, który dodatkowo komplikuje zdarzenia ekranowe. To pozwala mu na jeszcze większe budowanie napięcia oraz dramaturgii, które są kluczowymi składnikami obrazu. Jednakże twórca nie przesadza z ich dawkowaniem dzięki czemu jego opowieść jest świetnie zbalansowana oraz nie nastawiona na emocjonalny szantaż jak to często bywa. Niestety nie odbyło się bez paru schematycznych zagrań oraz braku emocji w niektórych scenach. Wiem, że to brzmi dziwnie, ale niestety taka jest prawda. Tam gdzie powinniśmy czuć silne emocje poprzez nagromadzone napięcie oraz natłok zdarzeń po prostu nie czujemy nic. Idealne zrównoważenie wydarzeń ekranowych doprowadziło do pewnego zgrzytu narracyjnego, który jest problemem całej produkcji. Albowiem cała opowieść jest rozegrana na podobnym poziomie co automatycznie uniemożliwia jej "chwycenie nas za serce" bądź "wgniecenie w fotel" przy wybranych zdarzeniach lub scenach. Emocje zostały w nich zbyt przyćmione.
Produkcja może pochwalić się gwiazdorską obsadą, która czuwa nad odpowiednim ukazaniem nam naszych postaci. Każdy z bohaterów to całkiem inna i wyjątkowa sylwetka, która ma nam wiele do zaoferowania. Jednakże pomimo tych swoistych różnic jest jeden element, który ich wszystkich łączy. Jest nim miłość do dziecka, które w niefortunnych okolicznościach zostało rozdarte pomiędzy dwie rodziny. I choć każda z nich kocha je tak samo to niestety tylko jedna może je mieć. W tym ujmującym tercecie mamy rewelacyjnego Michaela Fassbendera jako Toma, świetną Alicię Vikander jako Isabel oraz równie dobrą Rachel Weisz jako Hannę. Obsadę dopełnia niezwykle urocza Florence Clery jako Lucy-Grace.
Produkcja posiada również wyśmienite wykończenie w postaci genialnych zdjęć Adama Arkapawa oraz niezwykle urzekającej muzyki Alexandre Desplata. Na uwagę zasługują również kostiumy, charakteryzacja oraz przepiękne krajobrazy.
"Światło między ocenami" nakręcone na podstawie powieści M. L. Stedmana to bardzo ciekawa, wciągająca oraz zaskakująca opowieść. Potrafi nas urzec swoją prostotą, urokiem oraz niewymuszonym klimatem. Niestety historia nie ustrzegła się kilku klisz oraz zbyt powściągliwego stylu narracji, który ukazuje nam cały film na jednym poziomie. Z jednej strony to dobrze, a z drugiej zaś nie, albowiem takim filmom potrzeba tego typu zabiegów. Niekoniecznie musi być ich dużo. Wystarczy odrobina, aby w pełni nas usatysfakcjonować. Być może wtedy końcówka produkcji nie wypadła by tak strasznie niemrawo i nie zostawiłaby nas z uczuciem lekkiego rozczarowania. Niemniej jednak film ten jest przede wszystkim świetnie napisany i całkiem poprawnie zrealizowany dzięki czemu bardzo przyjemnie się go ogląda.
Tom Sherbourne to weteran wojenny, który po traumatycznych przeżyciach chce zasmakować odrobiny spokoju. Przyjmuje więc pracę latarnika na bezludnej wyspie przy wybrzeżach Australii. W krótkim czasie udaje mu się również zakochać i poślubić piękną Isabel, z którą pragnie mieć dzieci. Niestety po nieudanej próbie jego ukochana załamuje się i popada w depresję. Kiedy wydawać by się mogło, że już nic jej nie pocieszy nagle do brzegu wyspy dopływa łódka z niemowlęciem. Tom za namową ukochanej postanawia nie zgłaszać tego incydentu, ale niedługo później sprawy zaczynają się komplikować... Reżyser produkcji bardzo zgrabnie wprowadza nas w świat dwójki naszych bohaterów dzięki czemu z łatwością udaje mu się zaciekawić nas jego opowieścią. Wstęp do głównego wątku produkcji jest zaskakująco ciekawy oraz niezwykle wciągający. Pomimo, że do właściwych wydarzeń pozostało jeszcze sporo czasu twórca bardzo dobrze radzi sobie z opowiedzeniem początków miłości naszych bohaterów. Nie śpieszy się przy tym, ani nie wybiera drogi na skróty dzięki czemu udaje mu się zachować wiarygodność. Zarówno miłość naszych postaci jak i ich codzienne życie jest tak prawdziwe i tak przekonujące, że z niezwykłym zaciekawieniem ogląda się każde ich kolejne posunięcie. To zaskakujące z jaką łatwością reżyserowi udało się zaciekawić nas już samym wstępem, który dopiero ukaże nam główny wątek produkcji. To całe odkrywanie naszych bohaterów oraz coraz dłuższe obcowanie z nimi niezwykle fascynuje oraz pozwala na spojrzenie na ich życie jeszcze sprzed głównego zwrotu fabularnego. Ale jak wiadomo film nie miał sensu by istnieć gdyby nie ten jedyny w swoim rodzaju zwrot akcji, który namiesza w życiu tej dwójki. A więc kiedy opowieść w końcu dochodzi do tego momentu nieodwracalnie zmienia ton narracji. Albowiem z jednej strony mamy szczęście odnośnie pojawienia się dziecka, a z drugiej strony zaś wątpliwości i ciągłą walkę z własnym sumieniem odnośnie podjętej decyzji o nie zgłaszaniu zdarzenia i zatrzymaniu dziecka. Od tego momentu fabuła jest na zmianę pełna szczęścia oraz rozpaczy, które o dziwo bardzo zgrabnie się przeplatają. Niestety już z samego początku wiadomo, że ta historia nie skończy się dobrze. Widać to również po sposobie narracji oraz kolejno ukazywanych wydarzeniach, które odpowiednio stopniując napięcie kierują nas ku wielkiemu finałowi. Co po chwila zostają przed nami ujawniane coraz to ciekawsze i bardziej szokujące wiadomości odnośnie pochodzenia przywłaszczonego przez naszych bohaterów dziecka oraz jego prawdziwej rodziny. Jednakże reżyser nie ogranicza się jedynie do samych zajawek bądź strzępów informacji, ale stara się przedstawić całe zajście równie dogłębnie od całkiem innej perspektywy. Matki, która straciła niegdyś dziecko by ponownie je odzyskać. Historia rozgrywa się na kilku płaszczyznach i na każdej wypada bardzo przekonująco. Oprócz tego reżyser potrafi nas niejednokrotnie zaskoczyć niespodziewanym zwrotem akcji, który dodatkowo komplikuje zdarzenia ekranowe. To pozwala mu na jeszcze większe budowanie napięcia oraz dramaturgii, które są kluczowymi składnikami obrazu. Jednakże twórca nie przesadza z ich dawkowaniem dzięki czemu jego opowieść jest świetnie zbalansowana oraz nie nastawiona na emocjonalny szantaż jak to często bywa. Niestety nie odbyło się bez paru schematycznych zagrań oraz braku emocji w niektórych scenach. Wiem, że to brzmi dziwnie, ale niestety taka jest prawda. Tam gdzie powinniśmy czuć silne emocje poprzez nagromadzone napięcie oraz natłok zdarzeń po prostu nie czujemy nic. Idealne zrównoważenie wydarzeń ekranowych doprowadziło do pewnego zgrzytu narracyjnego, który jest problemem całej produkcji. Albowiem cała opowieść jest rozegrana na podobnym poziomie co automatycznie uniemożliwia jej "chwycenie nas za serce" bądź "wgniecenie w fotel" przy wybranych zdarzeniach lub scenach. Emocje zostały w nich zbyt przyćmione.
Produkcja może pochwalić się gwiazdorską obsadą, która czuwa nad odpowiednim ukazaniem nam naszych postaci. Każdy z bohaterów to całkiem inna i wyjątkowa sylwetka, która ma nam wiele do zaoferowania. Jednakże pomimo tych swoistych różnic jest jeden element, który ich wszystkich łączy. Jest nim miłość do dziecka, które w niefortunnych okolicznościach zostało rozdarte pomiędzy dwie rodziny. I choć każda z nich kocha je tak samo to niestety tylko jedna może je mieć. W tym ujmującym tercecie mamy rewelacyjnego Michaela Fassbendera jako Toma, świetną Alicię Vikander jako Isabel oraz równie dobrą Rachel Weisz jako Hannę. Obsadę dopełnia niezwykle urocza Florence Clery jako Lucy-Grace.
Produkcja posiada również wyśmienite wykończenie w postaci genialnych zdjęć Adama Arkapawa oraz niezwykle urzekającej muzyki Alexandre Desplata. Na uwagę zasługują również kostiumy, charakteryzacja oraz przepiękne krajobrazy.
"Światło między ocenami" nakręcone na podstawie powieści M. L. Stedmana to bardzo ciekawa, wciągająca oraz zaskakująca opowieść. Potrafi nas urzec swoją prostotą, urokiem oraz niewymuszonym klimatem. Niestety historia nie ustrzegła się kilku klisz oraz zbyt powściągliwego stylu narracji, który ukazuje nam cały film na jednym poziomie. Z jednej strony to dobrze, a z drugiej zaś nie, albowiem takim filmom potrzeba tego typu zabiegów. Niekoniecznie musi być ich dużo. Wystarczy odrobina, aby w pełni nas usatysfakcjonować. Być może wtedy końcówka produkcji nie wypadła by tak strasznie niemrawo i nie zostawiłaby nas z uczuciem lekkiego rozczarowania. Niemniej jednak film ten jest przede wszystkim świetnie napisany i całkiem poprawnie zrealizowany dzięki czemu bardzo przyjemnie się go ogląda.