Bobby jest wrażliwym romantykiem z Bronxu. Licząc na spełnienie marzeń o wielkiej karierze, wyrusza w podróż do Los Angeles, gdzie zaczyna pracę u swojego wujka Phila – agenta topowych gwiazd Hollywood. Na miejscu poznaje piękną sekretarkę Vonnie. Chłopak bez pamięci zakochuje się w dziewczynie, nie wiedząc jeszcze, że ta znajomość wywróci jego życie do góry nogami.
gatunek: Komedia
produkcja: USA
reżyser: Woody Allen
scenariusz: Woody Allen
czas: 1 godz. 36 min.
zdjęcia: Vittorio Storarorok produkcji: 2016
budżet: 30 milionów $
ocena: 7,1/10
Szczęście
w nieszczęściu
Cóż to byłby za rok bez kolejnego filmu od Woodyego Allena? Zapewne byłby najzwyklejszym w dziejach świata okresem, który cierpi ze względu na brak corocznego Allena w swoim repertuarze. Jednakże jak na razie taka sytuacja nam nie grozi, albowiem reżyser ma się dobrze i dosłownie nic go nie powstrzyma od wypuszczania swoich nowych filmów każdego roku. Niegdyś domeną reżysera była komedia, a dziś twórca często kieruje się w stronę słodko gorzkich-opowieści, które są wypełnione sentymentem. Czy właśnie to spotkało "Śmietankę towarzyską".
Owszem, ale to nie wszystko co tym razem ma nam do zaoferowania słynny reżyser. Ostatnimi czasy twórca gustował w przeróżnych stylizacjach z dużym naciskiem na filmy umiejscowione w największych miastach świata. Jednakże ten etap pan Allen ma chyba już za sobą, albowiem po jego najnowszych produkcjach można wyczuć, że nie prędko (jeśli w ogóle) powróci do dawnego pomysłu. Niemniej jednak artysta zawsze stawia duży nacisk na wyraziste i pełne intrygujących historii miejsca tak więc i tym razem nie mogło tego zabraknąć. A więc mamy Amerykę, lata 30 i Los Angeles. Fabuła produkcji koncentruje się na młodym romantyku z Bronxu, który postanawia zmienić swoje życie i wyrusza do odległego miasta, aby zacząć pracować u swojego wuja – topowego agenta Hollywoodzkich gwiazd. Reżyserowi bardzo zgrabnie udaje się nas wprowadzić w fabułę produkcji, która z kolei jest całkiem intrygująca i wciągająca. Akcja obrazu bardzo szybko się rozkręca, a wszystko to dzięki jednej z pierwszych scen (Eisenberg z prostytutką), która jest kwintesencją wyśmienitego aktorstwa i geniuszu scenopisarskiego Allena, gdzie główną rolę odgrywają fenomenalnie napisane dialogi oraz gra aktorów. Dalej również jest dobrze, ale nie jest to jakość, którą mogliśmy zobaczyć na samym początku. Pod tym względem "Śmietanka towarzyska" na przemian prezentuje się raz rewelacyjnie, a raz przeciętnie. Wszystko to ze względu na dynamikę obrazu oraz to na jakim poziomie widnieją dialogi. Nie da się ukryć, że najnowszy film reżysera to właśnie na nich się skupia. Zresztą nie po raz pierwszy. Tak czy siak niektóre sceny wypadają po prosu raz lepiej, a raz gorzej. Do tych zdecydowanie lepszych można zaliczyć wszelakie wątki żydowsko-gangsterskie, które nota bene posiadają również najlepiej prezentujące się dialogi. Reszta choć tak dobra nie jest, to jednak stara się zbytnio nie odstawać od tych lepszych fragmentów. Historia ukazana na ekranie jest skrupulatnie opowiedziana oraz dobrze poprowadzona. W tradycyjny dla reżysera sposób nie mogło nam zabraknąć zarówno komedii jak i odrobiny dramatu. Nie należy zapominać również o typowym dla twórcy stylu prowadzenia opowieści oraz o licznych zwrotach fabularnych, które niejeden raz namieszają w życiu naszych bohaterów. Choć wszystko to jest nam dobrze już znane to nie da się odmówić Allenowi wspaniałego kunsztu reżyserskiego, dzięki któremu udaje mu się całkiem zgrabnie ograć nawet swoje wcześniejsze nawiązania. W jego pracy widać zdecydowanie i fach dzięki, któremu "Śmietanka towarzyska" okazuje się być również pouczającą lekcją. Albowiem historia dwójki głównych bohaterów ukazuje nam, że miłość jest piękna, ale oprócz niej jest również coś jeszcze co może zadecydować o tym co tak naprawdę postawimy na pierwszym miejscu. Opowieść o Bobbym i Vonnie uczy nas, że nie zawsze liczy się to co możemy dać, a często to czego nie możemy dać. Reżyser zwraca również uwagę na dwoistość uczucia, ale również osobowości, która z czasem zmienia się. Takim oto przykładem ukazuje nam odwrócone o 180 stopni postacie, w których z czasem zaszła zmiana. Czy to na lepsze czy gorsze. Oprócz tego z historii można wyczytać gorzki posmak zrządzenia losu, który dopiero z czasem uświadamia nam jakich wyporów powinniśmy dokonać, aby nie utkwić w stagnacji jak nasi bohaterowie. Ale gdyby tego było mało wraz z takowymi refleksjami pojawia się paradoks obecnego stanu i pytanie czy kiedyś podjęta decyzja nie była słuszna, a my przygnębieni postanowieniami z przeszłości wyobrażamy sobie niemające nastąpić jutro. Zresztą takich paradoksów w najnowszej produkcji Allena jest znacznie więcej, a ich obecność obrazuje nam jedynie zawiłość życia jak i jego złośliwość. Na dalszym planie mamy również ukazany magiel towarzyski w postaci sław Hollywoodu, który zdaje się być fascynujący jedynie na krótki okres czasu. Choć film w połowie traci na dynamizmie i niemalże zmierza ku końcowi to jednak reżyser przywraca go na właściwe tory jednym ze swoich znajomych zagrań. Jest to działanie nieco na siłę, ale konieczne jeśli chce się ukazać pełnię opowieści. Pod względem fabularnym produkcja prezentuje się nieźle. Nie jest to szczyt możliwości reżysera, ale o rozczarowaniu również nie można mówić.
Aktorsko produkcja prezentuje się wyśmienicie z rewelacyjnym Jesse Eisenbergiem na czele, który perfekcyjnie wzuł się klimat Allenowskiego dzieła. Postacie w "Śmietance towarzyskiej" są rewelacyjnie zagrane, ale przede wszystkim świetnie napisane dzięki czemu aktorzy mogą w pełni ukazać nam rozterki każdego z naszych bohaterów. To w nich tkwi siła produkcji i to oni są jej elementem napędowym. Dzięki tak dogłębnej analizie reżyser nie pozostawia pustki i niedomówień po swoich sylwetkach. Zaraz za Eisenbergiem mamy świetną Kristen Stewart, której równie dobrze udało się wpisać w Allenowski świat oraz bardzo dobrego Stevena Carella po raz kolejny w poważniejszej i stonowanej roli. I dobrze. Uwielbiam to jego nowe oblicze. Proszę o więcej. Oczywiście nie należy zapomnieć o przepięknej Blake Lively, która w filmie występuje raczej jako olśniewający dodatek, oraz o Coreyu Stoll czy Jeannie Berlin.
Od strony technicznej produkcja również zachwyca. Przede wszystkim bardzo dobrymi, rozświetlonymi zdjęciami Vittorio Storaro, które dodają filmowi ciepła oraz sprawiają, że możemy cieszyć się pełną paletą barw ukazującą nam koloryt dawnych lat. Na uwagę zasługuje również wyśmienity klimat obrazu.
"Śmietanka towarzyska" to nie dzieło sztuki, a raczej dobrze napisana i opowiedziana historia z tradycyjnymi dla Allena zagraniami, które tym razem udaje mu się całkiem sprytnie ograć. To całkiem intrygująca i pełna zawiłości opowieść o miłości, trudnych wyborach, ale także o cierpieniu oraz nieszczściu przesiąkniętym sentymentem. W końcu to opowieść mocno bazująca na świetnie napisanych i zagranych postaciach, które urzekają nas swoją charyzmą jak i autentycznością. Koniec końców najnowszy film Allena okazuje się całkiem godną uwagi historią, która ma swoje przesłanie i można z niej co nieco wyciągnąć. To pełna uroku i wyjątkowego klimatu opowieść, która pozostawia nas z głową pełną myśli dziki otwartemu zakończeniu, które świetnie wieńczy produkcję.
Owszem, ale to nie wszystko co tym razem ma nam do zaoferowania słynny reżyser. Ostatnimi czasy twórca gustował w przeróżnych stylizacjach z dużym naciskiem na filmy umiejscowione w największych miastach świata. Jednakże ten etap pan Allen ma chyba już za sobą, albowiem po jego najnowszych produkcjach można wyczuć, że nie prędko (jeśli w ogóle) powróci do dawnego pomysłu. Niemniej jednak artysta zawsze stawia duży nacisk na wyraziste i pełne intrygujących historii miejsca tak więc i tym razem nie mogło tego zabraknąć. A więc mamy Amerykę, lata 30 i Los Angeles. Fabuła produkcji koncentruje się na młodym romantyku z Bronxu, który postanawia zmienić swoje życie i wyrusza do odległego miasta, aby zacząć pracować u swojego wuja – topowego agenta Hollywoodzkich gwiazd. Reżyserowi bardzo zgrabnie udaje się nas wprowadzić w fabułę produkcji, która z kolei jest całkiem intrygująca i wciągająca. Akcja obrazu bardzo szybko się rozkręca, a wszystko to dzięki jednej z pierwszych scen (Eisenberg z prostytutką), która jest kwintesencją wyśmienitego aktorstwa i geniuszu scenopisarskiego Allena, gdzie główną rolę odgrywają fenomenalnie napisane dialogi oraz gra aktorów. Dalej również jest dobrze, ale nie jest to jakość, którą mogliśmy zobaczyć na samym początku. Pod tym względem "Śmietanka towarzyska" na przemian prezentuje się raz rewelacyjnie, a raz przeciętnie. Wszystko to ze względu na dynamikę obrazu oraz to na jakim poziomie widnieją dialogi. Nie da się ukryć, że najnowszy film reżysera to właśnie na nich się skupia. Zresztą nie po raz pierwszy. Tak czy siak niektóre sceny wypadają po prosu raz lepiej, a raz gorzej. Do tych zdecydowanie lepszych można zaliczyć wszelakie wątki żydowsko-gangsterskie, które nota bene posiadają również najlepiej prezentujące się dialogi. Reszta choć tak dobra nie jest, to jednak stara się zbytnio nie odstawać od tych lepszych fragmentów. Historia ukazana na ekranie jest skrupulatnie opowiedziana oraz dobrze poprowadzona. W tradycyjny dla reżysera sposób nie mogło nam zabraknąć zarówno komedii jak i odrobiny dramatu. Nie należy zapominać również o typowym dla twórcy stylu prowadzenia opowieści oraz o licznych zwrotach fabularnych, które niejeden raz namieszają w życiu naszych bohaterów. Choć wszystko to jest nam dobrze już znane to nie da się odmówić Allenowi wspaniałego kunsztu reżyserskiego, dzięki któremu udaje mu się całkiem zgrabnie ograć nawet swoje wcześniejsze nawiązania. W jego pracy widać zdecydowanie i fach dzięki, któremu "Śmietanka towarzyska" okazuje się być również pouczającą lekcją. Albowiem historia dwójki głównych bohaterów ukazuje nam, że miłość jest piękna, ale oprócz niej jest również coś jeszcze co może zadecydować o tym co tak naprawdę postawimy na pierwszym miejscu. Opowieść o Bobbym i Vonnie uczy nas, że nie zawsze liczy się to co możemy dać, a często to czego nie możemy dać. Reżyser zwraca również uwagę na dwoistość uczucia, ale również osobowości, która z czasem zmienia się. Takim oto przykładem ukazuje nam odwrócone o 180 stopni postacie, w których z czasem zaszła zmiana. Czy to na lepsze czy gorsze. Oprócz tego z historii można wyczytać gorzki posmak zrządzenia losu, który dopiero z czasem uświadamia nam jakich wyporów powinniśmy dokonać, aby nie utkwić w stagnacji jak nasi bohaterowie. Ale gdyby tego było mało wraz z takowymi refleksjami pojawia się paradoks obecnego stanu i pytanie czy kiedyś podjęta decyzja nie była słuszna, a my przygnębieni postanowieniami z przeszłości wyobrażamy sobie niemające nastąpić jutro. Zresztą takich paradoksów w najnowszej produkcji Allena jest znacznie więcej, a ich obecność obrazuje nam jedynie zawiłość życia jak i jego złośliwość. Na dalszym planie mamy również ukazany magiel towarzyski w postaci sław Hollywoodu, który zdaje się być fascynujący jedynie na krótki okres czasu. Choć film w połowie traci na dynamizmie i niemalże zmierza ku końcowi to jednak reżyser przywraca go na właściwe tory jednym ze swoich znajomych zagrań. Jest to działanie nieco na siłę, ale konieczne jeśli chce się ukazać pełnię opowieści. Pod względem fabularnym produkcja prezentuje się nieźle. Nie jest to szczyt możliwości reżysera, ale o rozczarowaniu również nie można mówić.
Aktorsko produkcja prezentuje się wyśmienicie z rewelacyjnym Jesse Eisenbergiem na czele, który perfekcyjnie wzuł się klimat Allenowskiego dzieła. Postacie w "Śmietance towarzyskiej" są rewelacyjnie zagrane, ale przede wszystkim świetnie napisane dzięki czemu aktorzy mogą w pełni ukazać nam rozterki każdego z naszych bohaterów. To w nich tkwi siła produkcji i to oni są jej elementem napędowym. Dzięki tak dogłębnej analizie reżyser nie pozostawia pustki i niedomówień po swoich sylwetkach. Zaraz za Eisenbergiem mamy świetną Kristen Stewart, której równie dobrze udało się wpisać w Allenowski świat oraz bardzo dobrego Stevena Carella po raz kolejny w poważniejszej i stonowanej roli. I dobrze. Uwielbiam to jego nowe oblicze. Proszę o więcej. Oczywiście nie należy zapomnieć o przepięknej Blake Lively, która w filmie występuje raczej jako olśniewający dodatek, oraz o Coreyu Stoll czy Jeannie Berlin.
Od strony technicznej produkcja również zachwyca. Przede wszystkim bardzo dobrymi, rozświetlonymi zdjęciami Vittorio Storaro, które dodają filmowi ciepła oraz sprawiają, że możemy cieszyć się pełną paletą barw ukazującą nam koloryt dawnych lat. Na uwagę zasługuje również wyśmienity klimat obrazu.
"Śmietanka towarzyska" to nie dzieło sztuki, a raczej dobrze napisana i opowiedziana historia z tradycyjnymi dla Allena zagraniami, które tym razem udaje mu się całkiem sprytnie ograć. To całkiem intrygująca i pełna zawiłości opowieść o miłości, trudnych wyborach, ale także o cierpieniu oraz nieszczściu przesiąkniętym sentymentem. W końcu to opowieść mocno bazująca na świetnie napisanych i zagranych postaciach, które urzekają nas swoją charyzmą jak i autentycznością. Koniec końców najnowszy film Allena okazuje się całkiem godną uwagi historią, która ma swoje przesłanie i można z niej co nieco wyciągnąć. To pełna uroku i wyjątkowego klimatu opowieść, która pozostawia nas z głową pełną myśli dziki otwartemu zakończeniu, które świetnie wieńczy produkcję.
Zapraszam do polubienia profilu facebook'okwego abyście zawsze byli na bieżąco z recenzjami.