Oscary 2017
Nagroda Akademii Filmowej – znana jako Oscar
– coroczna nagroda przyznawana przez Amerykańską Akademię Sztuki i
Wiedzy Filmowej w dziedzinie filmu. Została ufundowana w 1927 roku. Nagradzane
są wstępnie nominowane filmy, które w poprzedzającym roku kalendarzowym
były wyświetlane w amerykańskich kinach. Ceremonia rozdania Oscarów od
2002 roku odbywa się w Teatrze Dolby w Hollywood. Obecnie nagroda ta
jest uznawana za najbardziej prestiżową nagrodę filmową, pomimo że
dotyczy głównie kinematografii amerykańskiej.
Ocary 2017 - Budujmy
mosty
W nocy z dnia 26 na 27 lutego odbyła się 89. Gala rozdania nagród Amerykańskiej Akademii Filmowej. Jak co roku towarzyszyły nam wielkie emocje, wielkie zaskoczenia jak i wielkie rozczarowania. Czyli w skrócie mówiąc nic nowego. Jednakże tym razem muszę przyznać, że gala rozdania Oscarów nieco zaburzyła dotychczasową harmonię. Na czym polega problem? Wyjaśniamy poniżej w naszej relacji z gali. ;)
Zeszłoroczna gala Oscarów została zbojkotowana przez niektórych czarnoskórych aktorów, albowiem według nich Oskary były "białe". Całe zamieszanie reklamował slogan #OscarsSoWhite. W tym roku takiego problemu nie było co nie znaczy, że nie obyło się bez kilku skandali. Większość z nich związana jest z prowadzącym show Jimmyem Kimmelem, który bardzo często lubił się odnosić się do polityki i obecnego prezydenta USA Donalda Trumpa. Kulminacją jego żartów było wysłanie tweeta do Donalda Trumpa czy już śpi i czy nie ogląda czasem Oscarów. Udało mu się tym rozbawić widownię w Dolby Theatre. Jednakże pan Kimmel przede wszystkim będzie znany z "suchych żartów" oraz czarnego humoru, którym raczył nas obdarować podczas trwania gali. Jego żarty o Melu Gibsonie czy O.J. Simpsonie są tego potwierdzeniem. Jednakże całość miała bardzo pozytywny wydźwięk, a więc prawdopodobnie nikt się nie powinien obrazić. Głównym elementem gali był również trwający od lat spór Kimmela z Mattem Dimonem. Podczas uroczystości było wiele śmiesznych sytuacji dotyczących sprzeczki tych dwóch postaci i trzeba przyznać, że całkiem nieźle się to sprzedało. Zarówno ja jak i widzowie Dolby Theatre świetnie się bawiliśmy podczas tych momentów. Natomiast jeśli chodzi o samego prowadzącego to uważam, że poradził on sobie znakomicie z prowadzeniem gali. Wypadł lepiej niż Chris Rock i zdecydowanie lepiej niż Neill Patrick Harris dwa lata temu. Był niesłychanie naturalny, pogodny i ewidentnie rozluźniony. Każdy jego komentarz pochodził prosto z serca i być może dlatego nie bał się on mówić wprost o sprawach tak oczywistych, że nikt przeważnie o nich nie mówi. Opatrzył komentarzem galę, jej czas trwania i wiele innych rzeczy. Należy również zwrócić uwagę na jego monolog, który również posiadał komediowy wydźwięk. I choć niekiedy zdarzało się prowadzącemu przekroczyć granicę dobrego smaku to uważam, że w większości przypadków był to przeważnie pozytywny wydźwięk.
Co innego mogę powiedzieć o studiu Canal+, które pojawiało się w przerwach na reklamy. Prowadząca studio pani Grażyna Torbicka nie dość, że wyglądała przepięknie, to jeszcze udało jej się w świetny sposób prowadzić rozmowy z gośćmi pojawiającymi się w studiu. Niestety nie mogę tego samego powiedzieć o co poniektórych gościach pojawiających się w studiu. Skąd wy ich wzięliście? To po prostu jest oburzające. Jak o kinie mogą się wypowiadać osoby z tak prymitywnymi odzywkami, taką masą uprzedzeń oraz niesmacznych i uszczypliwych zwrotów w kierunku aktorów oraz całego wydarzenia. Ja rozumiem, że każdy może wyrażać swoje zdanie na ten temat, ale żeby to uczynić trzeba również znać granice przyzwoitości i dobrego smaku. Niektórym gościom studia tego ewidentnie brakowało przez co powroty do studia Canal+ okazywały się niesłychanie męczące. Proszę organizatorów, aby wzięli sobie to do serca i na następny rok nie zapraszali "krytyków" filmowych takich jak Janusz Wróblewski oraz pani Urszula Śniegowska. Słuchanie ich wypowiedzi to była istna katorga, a każde kolejne spotkanie z nimi pozostawiało jeszcze większy niesmak. Tak na marginesie pan Wróblewski mówi o niedbałości organizatorów Oscarów i mówi o ich wpadce jako o czymś niesłychanie niedopuszczalnym, a mnie na przykład zniesmaczyło, że dzwonił mu telefon na wizji, którego wcześniej nie raczył wyciszyć. To się nazywa brak profesjonalizmu.
Galę rozpoczął występ Justina Timberlakea, który zaśpiewał nominowaną do Oscara piosenkę "Can't Stop The Feeling". Zrobił nie małe show dzięki czemu udało mu się rozruszać widownię Dolby Theatre (świetny wokal). Następnie na scenę wkracza Jimmy Kimmel ze swoim monologiem. Następnie pierwsza nagroda dla aktora drugoplanowego. Odbiera go Mahershala Ali. Jest to zaskoczenie, co nie znaczy, że rola była zła. Niemniej jednak według mnie w gronie nominowanych było więcej ciekawszych osób do obdarowania. No ale bywa. Akademia odkupuje winy za rok poprzedni. Najlepsza charakteryzacja okazała się w "Legionie samobójców", a kostiumy w "Fantastycznych zwierzętach i jak je znaleźć". To już czwarty Oscar dla Colleen Atwood. Pani kostiumolog wychodzi zmieszana na scenę, albowiem sama się nie spodziewała takiego werdyktu. Najlepszy dokument to "O.J. Made in America". Później występ Lin-Manuel Mirandy z filmu "Vaiana: Skarb oceanu" i piosenka "How Far I'll Go". Perfekcyjne wykonanie. Oscar za montaż dźwięku idzie do "Nowego początku", a za najlepszy dźwięk do... uwaga niespodzianka "Przełęcz ocalonych". Później Viola Davies odbiera zasłużoną statuetkę za rolę drugoplanową kobiecą. Raczy nas jeszcze całkiem długą i poruszającą przemową. Co ciekawe w tym roku bardzo rzadko pośpieszano twórców. Tak jakby chciano dać im się wypowiedzieć. Najlepszy nieanglojęzyczny film to "Klient". Krótki metraż animowany to "Piper", a animacja to oczywiście "Zwierzogród". Pierwszy Oscar dla "La La Land" idzie dla filmu za scenografię. Efekty specjalne to "Księga dżungli", a montaż "Przełęcz ocalonych". Mel Gibson powoli wraca do łask. Następnie film Damiena Chazellea przejmuje Oscary i zgarnia nagrody za piosenkę, muzykę i zdjęcia. Natomiast scenariusz oryginalny to "Manchester by the Sea" (brawo!), a adaptowany "Moonlight" (brawo!). Za reżyserię zasłużoną statuetkę zgarnia Damien Chazelle, a aktor pierwszoplanowy to TAK... Casey AFFLECK! No nareszcie! Wielka rola godna najwyższego wyróżnienia. Najlepsza aktorka to niestety Emma Stone. Należało jej się za "Birdmana" więc uznajmy, że taki był zamysł akademii aby wręczyć jej nagrodę. Najważniejszego Oscara wieczoru wręczają Warren Beatty oraz Faye Dunaway z filmu "Bonnie i Clyde". A Oscara otrzymuje... pewne zamieszanie na scenie, pan Beatty ociąga się z przeczytaniem wyniku. Robi dziwne miny aż pani Dunaway każe mu przestać się wygłupiać. Gdy ten daje jej kartę ona czyta ze zdumieniem, ale ogłasza werdykt. "La La Land"! Machina ruszyła i cała produkcja filmu wychodzi na scenę. Coś jest jednak nie tak. Jakiś dziwny pan techniczny kręci się po scenie. Producent "La La Land" nagle oznajmia, że to pomyłka. Ale zaraz, że CO!? Bez zawahania pokazuje kamerom prawdziwą kartkę z werdyktem gdzie widnieje tytuł "Moonlight"! COOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! No tego to ja się nie spodziewałem. Jestem tak samo zamurowany jak twórcy filmu "Moonlight" włączając w to prawie całą widownię Dolby Theatre. Nikt nie wie czy to się dzieje naprawdę czy to jakiś żart (niesmaczny zresztą). Na scenie pojawia się Kimmel i obraca wszystko w żart pytając się "coś ty Warren narobił?". Aktor wyjaśnia skąd pomyłka i zawahanie. W kopercie zamiast nazwy filmu znalazł werdykt "EMMA STONE – "La La Land". Nie wiedział o co chodzi i dlatego tak przedłużał werdykt. Niestety, ale obsługa techniczna wręczająca koperty zawaliła. Produkcja "Moonlight" wdrapuje się na scenę i jest tak samo zmieszana jak prawdopodobnie połowa świata. Całość na szczęście kończy się w miarę szczęśliwie.
A więc jak widzicie 89. Gala rozdania nagród Amerykańskiej Akademii Filmowej była doprawdy niezwykła i zaskakująca. Nie tylko werdykty potrafiły zaskoczyć, ale również prowadzący czy też obsługa techniczna ;). Wszystko to pokazuje, że nawet najlepszym zdarza się wpadka, albowiem koniec końców jesteśmy tylko ludźmi. Oczywiście zła fama poszła i parę głów pewnie za tę wpadkę poleci, ale jedno jest pewne. Gala na długo zapadnie w pamięci. Podsumowując natomiast werdykty muszę przyznać, że niektórych się spodziewałem, niektóre były wręcz oczywiste, niektóre to zaskoczenie, ale koniec końców jestem szczęśliwy z większości przyznanych nagród. Jedynie ta Emma Stone mi gdzieś tam wadzi, ale przeboleje. Natomiast pomimo tego, że typowałem "Manchester by the Sea" do najlepszego filmu muszę powiedzieć, że tak samo cieszę się z nagrody dla "Moonlight". To wyjątkowy film i na nagrodę zasłużył. W tym roku była naprawdę duża konkurencja i ciężkie decyzje do podjęcia. Sama gala również stała pod znakiem zapytania, jednakże twórcy jak i prowadzący spisali się na medal. Była ona ciekawa, dobrze poprowadzona oraz zaskakująco przyjemna. Nie ciągnęła się tak jak to miało niekiedy miejsce. Z ciekawszych rzeczy należy na pewno powiedzieć o spadających z sufitu przekąskach (dwa razy), gwiazdach czytających wredne tweety na swój temat, niekończącej się waśni pomiędzy Kimmelem a Damonem, wycieczce turystów, która "nieświadomie" odwiedziła Dolby Theatre, świetną oprawą graficzną oraz ciekawą serią filmów ukazujących nam inspiracje obecnych gwiazd. Było również dużo humoru, który skutecznie rozładowywał napiętą atmosferę. Największym wygranym jest oczywiście "La La Land" z 6 Oscarami na koncie, później mamy "Moonlight" z 3 statuetkami oraz "Manchester by the Sea" i "Przełęcz ocalonych" z dwiema nagrodami. Największymi przegranymi okazali się: "Nowy początek" zgarniając zaledwie jedną statuetkę spośród aż 8 nominacji oraz film "Lion. Droga do domu" posiadający aż 6 nominacji i żadnej nagrody. Tak jak można było przypuszczać.
Jeśli jesteście ciekawi naszych Oscarowych prognoz zapraszamy TUTAJ gdzie znajdziecie nasza listę nominowanych. Większość z tytułów jest opatrzonych linkiem, który prowadzi do osobnych stron z naszymi recenzjami obrazów. Gorąco zapraszamy do zapoznania się z nimi. Poniżej natomiast pełna lista wszystkich zdobywców. To już wszystko. Do zobaczenia z rok. ;)
FILM
AKTOR
Casey Affleck - "Manchester by the Sea"
AKTORKA
Emma Stone - "La La Land"
AKTOR DRUGOPLANOWY
Mahershala Ali - "Moonlight"
AKTORKA DRUGOPLANOWA
Viola Davis - "Fences"
REŻYSER
Damien Chazelle - "La La Land"
SCENARIUSZ ADAPTOWANY
SCENARIUSZ ORYGINALNY
"Manchester by the Sea" – Kenneth Lonergan
FILM NIEANGLOJĘZYCZNY
"Klient"
DOKUMENT
"O.J.: Made in America"
ANIMACJA
"Zwierzogród"
MUZYKA
"La La Land" – Justin Hurwitz
PIOSENKA
Ryan Gosling "City of Stars" - "La La Land"
ZDJĘCIA
MONTAŻ
EFEKTY SPECJALNE
DŹWIĘK
MONTAŻ DŹWIĘKU
SCENOGRAFIA
KOSTIUMY
CHARAKTERYZACJA
FILM KRÓTKOMETRAŻOWY
"Chór"
KRÓTKOMETRAŻOWY DOKUMENT
"The White Helmets"
KRÓTKOMETRAŻOWA ANIMACJA
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz