Nigdy nie jest za późno
Supertrio Meryl Streep (trzykrotna laureatka Oscara), Jonathan Demme (Oscar za "Milczenie owiec", "Filadelfia", "Rachel wychodzi za mąż") i Diablo Cody (Oscar za scenariusz do filmu "Juno") przedstawia historię starzejącej się gwiazdy rocka, która w młodości porzuciła rodzinę na rzecz show biznesu. Teraz wraca na łono rodziny, a właściwie próbuje pozbierać jej szczątki. Nie jest przy tym pokorna i cierpliwa, tak jak współczująca nie jest jej rozwiedziona córka.
gatunek: Dramat
produkcja: USA
reżyser: Jonathan Demme
scenariusz: Diablo Cody
czas: 1 godz. 41 min.
zdjęcia: Declain Quinnrok produkcji: 2015
budżet: 18 milionów $
ocena: 6,5/10
Najtrudniejsze
są powroty
Meryl Streep znana jest na całym świecie ze swoich niezwykłych kreacji aktorskich, dzięki którym zdobyła już trzy Oscary. Można by powiedzieć, że jest mistrzynią transformacji ponieważ zawsze udaje jej się rewelacyjnie wpasować w postać, którą właśnie odgrywa. Za każdym razem jest to nowa rola, nowe wyzwanie, ale zawsze udaje jej się nas zachwycić. Tym razem wraz z reżyserem Jonathanem Demme oraz scenarzystką Diblo Cody opowiada nam historię Ricki, która porzuciła rodzinę na rzecz kariery muzycznej. Sprawdźmy więc jak to supertrio poradziło sobie z tą historią.
Fabuła produkcji skupia się rzecz jasna na Ricki, która po latach rozłąki z rodziną stara się zasklepić stare rany. Już z opisu możemy wywnioskować, że jest to film z serii "odbudowujemy rodzinne relacje", który posiada bardzo schematyczną i wielokrotnie już powielaną linię dramatyczną. Ileż to już było filmów tego typu? Na szczęście "Nigdy nie jest za późno" jest odrobinę inny. Prosta i do bólu schematyczna fabuła jest tutaj lekko zmodyfikowana, jak również główna bohaterka znacznie odbiega od wcześniej przedstawianych postaci. Dzięki temu opowieść jest w miarę intrygująca i nie aż tak przewidywalna jak można by przypuszczać. Oczywiście nie ma co nastawiać się na arcydzieło. O obrazie Demme'a powiedziałbym raczej że jest poprawny i całkiem "schludny". Do tego nie jest przeładowany zbędą treścią, ani nie posiada żadnych wątków pobocznych, które niepotrzebnie próbowały by rozbudować całość. Dzięki temu film jest niezwykle lekki i przyjemny w odbiorze. Nie zmęczy nas, ani nie znudzi. Będzie idealnym seansem na "ciężkie" wieczory. Rzecz jasna nie ma mowy o oryginalnej fabule czy skomplikowanych relacjach rodzinnych, które ciężko doprowadzić do ładu. Mamy same konkrety, które po prostu dobrze się prezentują i nie kują nas w oczy.
Jednym z plusów "Nigdy nie jest za późno" jest bardzo dobre aktorstwo. Na pierwszym planie mamy oczywiście rewelacyjną Meryl Streep, która nadrabia za nieco ubogą fabułę. Tak samo jak w "Sierpień w hrabstwie Osage" lub "Tajemnicach lasu" wciela się w silną, zdecydowaną, samodzielną i krnąbrną postać, która zawsze będzie się wyróżniać spośród innych. Oprócz tego jej bohaterka jest wielką optymistką, a co za tym idzie nie rozpamiętuje przeszłości tylko stara się iść naprzód, zostawiając w tyle dawne dzieje. Bardzo podoba mi się postawa Ricki, ponieważ wyróżnia się na tle podobnych jej postaci, a to sprawia, że jest w pewnym sensie oryginalna. Na ekranie pojawiają się również Kevin Kline, Mamie Gummer (córka Meryl), Rick Springfield oraz Sebastian Stan.
Film posiada spokojny klimat oraz lekki humor. Ma pozytywny wydźwięk, ale na szczęście nie jest przesłodzony. Jednakże to co go najmocniej charakteryzuje to rockowa nuta w postaci zespołu The Flash, który nieustannie umila nam seans świetnymi wykonaniami znanych piosenek. Dodają one produkcji werwy oraz wyjątkowego tonu. Warto również wspomnieć o świetnym wokalu Meryl.
Podsumowując "Nigdy nie jest za późno" to bardzo lekki, przyjemny film, który można bez problemu obejrzeć w jesienne wieczory. Niestety cechuje go bierność i schematyczność, a całość wygląda raczej jak produkcja telewizyjna, a nie kinowa. Niemniej jednak da się odnaleźć w nim pozytywną energię, dobre aktorstwo, lekki humor oraz oryginalne rockowe brzmienia. Koniec końców można sięgnąć po najnowszą produkcję z Meryl Streep chociażby z samego względu na rolę wybitnej aktorki.
Fabuła produkcji skupia się rzecz jasna na Ricki, która po latach rozłąki z rodziną stara się zasklepić stare rany. Już z opisu możemy wywnioskować, że jest to film z serii "odbudowujemy rodzinne relacje", który posiada bardzo schematyczną i wielokrotnie już powielaną linię dramatyczną. Ileż to już było filmów tego typu? Na szczęście "Nigdy nie jest za późno" jest odrobinę inny. Prosta i do bólu schematyczna fabuła jest tutaj lekko zmodyfikowana, jak również główna bohaterka znacznie odbiega od wcześniej przedstawianych postaci. Dzięki temu opowieść jest w miarę intrygująca i nie aż tak przewidywalna jak można by przypuszczać. Oczywiście nie ma co nastawiać się na arcydzieło. O obrazie Demme'a powiedziałbym raczej że jest poprawny i całkiem "schludny". Do tego nie jest przeładowany zbędą treścią, ani nie posiada żadnych wątków pobocznych, które niepotrzebnie próbowały by rozbudować całość. Dzięki temu film jest niezwykle lekki i przyjemny w odbiorze. Nie zmęczy nas, ani nie znudzi. Będzie idealnym seansem na "ciężkie" wieczory. Rzecz jasna nie ma mowy o oryginalnej fabule czy skomplikowanych relacjach rodzinnych, które ciężko doprowadzić do ładu. Mamy same konkrety, które po prostu dobrze się prezentują i nie kują nas w oczy.
Jednym z plusów "Nigdy nie jest za późno" jest bardzo dobre aktorstwo. Na pierwszym planie mamy oczywiście rewelacyjną Meryl Streep, która nadrabia za nieco ubogą fabułę. Tak samo jak w "Sierpień w hrabstwie Osage" lub "Tajemnicach lasu" wciela się w silną, zdecydowaną, samodzielną i krnąbrną postać, która zawsze będzie się wyróżniać spośród innych. Oprócz tego jej bohaterka jest wielką optymistką, a co za tym idzie nie rozpamiętuje przeszłości tylko stara się iść naprzód, zostawiając w tyle dawne dzieje. Bardzo podoba mi się postawa Ricki, ponieważ wyróżnia się na tle podobnych jej postaci, a to sprawia, że jest w pewnym sensie oryginalna. Na ekranie pojawiają się również Kevin Kline, Mamie Gummer (córka Meryl), Rick Springfield oraz Sebastian Stan.
Film posiada spokojny klimat oraz lekki humor. Ma pozytywny wydźwięk, ale na szczęście nie jest przesłodzony. Jednakże to co go najmocniej charakteryzuje to rockowa nuta w postaci zespołu The Flash, który nieustannie umila nam seans świetnymi wykonaniami znanych piosenek. Dodają one produkcji werwy oraz wyjątkowego tonu. Warto również wspomnieć o świetnym wokalu Meryl.
Podsumowując "Nigdy nie jest za późno" to bardzo lekki, przyjemny film, który można bez problemu obejrzeć w jesienne wieczory. Niestety cechuje go bierność i schematyczność, a całość wygląda raczej jak produkcja telewizyjna, a nie kinowa. Niemniej jednak da się odnaleźć w nim pozytywną energię, dobre aktorstwo, lekki humor oraz oryginalne rockowe brzmienia. Koniec końców można sięgnąć po najnowszą produkcję z Meryl Streep chociażby z samego względu na rolę wybitnej aktorki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz