Służby specjalne
Gdy dochodzi do likwidacji elitarnych Wojskowych Służb Informacyjnych, politycy orientują się, że pozbawiono Polskę oczu i uszu. Zostaje stworzona nowa, tajna jednostka do zadań specjalnych. Trafiają do niej m.in. niepokorna, wyrzucona z ABW podporucznik, kapitan, który wrócił z misji w Afganistanie oraz były pułkownik SB. Pracując nad aferami z pierwszych stron gazet będą musieli zmierzyć się z demonami przeszłości. Pewnego dnia odkryją, że tak naprawdę nie wiedzą dla kogo pracują.
gatunek: Sensacyjny
produkcja: Polska
reżyser: Patryk Vega
scenariusz: Patryk Vega
czas: 1 godz. 55 min.
muzyka: Łukasz Targosz
zdjęcia: Mirosław Brożekrok produkcji: 2014
budżet: -
ocena: 6,9/10
Rozmontować
i zmontować.
Chyba wszyscy czekali na ten moment kiedy Patryk Vega powróci do korzeni swojej reżyserki i nakręci film na miarę sukcesu "Pitbulla". Jego ostatnie produkcje były dość surowo krytykowane i przyznam szczerze, że niestety były słabe. Tymczasem reżyser zaskoczył wszystkich zwiastunem "Służb specjalnych", który dawał nadzieję fanom, że czasy "Pitbulla" nareszcie mogą powrócić. Jak myślicie, udało mu się?
Fabuła filmu z początku jest czysta i klarowna, jednak później staje się coraz bardziej zawiła. Z początku każdemu zrozumiała idea przeradza się w niezły bigos, który nie jest już tak łatwy do przełknięcia. Produkcja opowiada o zamknięciu WSI i stworzeniu nowych służb, które zadbają o bezpieczeństwo kraju. Właściwie cały film jest pewnego rodzaju "prezentacją" sposobu działania służb specjalnych. Film jest podzielony na etapy, a każdy z nich ma odpowiednią nazwę. Można mieć wrażenie, że ogląda się taki wysokobudżetowy dokument fabularyzowany.
Vedze udało się maksymalnie dopieścić swoich bohaterów, przez co każdy z nich jest rewelacyjnie nakreślony. Postacie są też świetnie zagrane przez Olgę Bołądź, Janusza Chabiora i Wojciecha Zielińskiego. Oprócz nich na ekranie pojawia się dość często Baar, Grabowski, Lubosz, Kulesza i oczywiście Machnicki. Każdy z nich wykonał swoją rolę perfekcyjnie, także na polu aktorskim nowy film Patryka Vegi wypada bardzo dobrze.
Produkcja opiewa w niezliczoną ilość intryg z, których niektóre są lepiej zbudowane od pozostałych. Wszystko sprowadza się jednak do tego, że każde z działań bohaterów to była jedna wielka intryga. Reżyser daje nam jedynie zalążek odpowiedzi, która sugeruje potencjalne wyjaśnienie całej sprawy, pozostawiając nas dalej w niewiedzy. Prawdę mówiąc, parę spraw pozostaje niewyjaśnionych i sugerując się jeszcze zakończeniem, które też daje do myślenia można by rzec, że jest to misterny plan na kolejną część. Zobaczymy czy myślę w dobrym kierunku.
Reżyser wyraźnie chce nam pokazać, że powraca w stare klimaty, dlatego niekiedy na siłę próbuje tego dowieść przez co sceny wychodzą nie tak jak trzeba. Jest wiele scen dynamicznych, które rzekomo wnoszą jakąś werwę czy napięcie do filmu. Niestety tylko kilka może się pochwalić "dopięciem" na ostatni guzik. Większości brakuje emocji, przez co ogląda się je bez przyspieszonego bicia serca. Strasznie mnie to przybiło ponieważ spodziewałem się, że film chociaż lekko wgniecie w fotel. Niestety nawet tego nie doświadczyłem. Oprócz tego mamy mnóstwo służbowego żargonu, który jest strasznie męczący dla odbiorców z racji tego, że reżyser podał nam pomocną dłoń i tłumaczył z boku ekranu wszystkie nieścisłości dotyczące słownictwa. Niestety wyszło na to, że strasznie źle nam się czyta te wyjaśnienia. Ten zabieg był dla mnie jedną z większych wad produkcji. Rozumiem oczywiście, że bez tego się nie dało i film straciłby klimat, ale czy nie dało się tego rozwiązać w jakiś inny sposób?
Czego by jednak nie powiedzieć o nowym filmie Patryka Vegi to trzeba mu przyznać, że jest na dobrej drodze prowadzącej do wielkiego sukcesu. "Służby specjalne" nie są jeszcze tym sukcesem ponieważ posiadają kilka wad, które mam nadzieję reżyser z czasem dostrzeże i w jego kolejnej produkcji już się nie pojawią.
Fabuła filmu z początku jest czysta i klarowna, jednak później staje się coraz bardziej zawiła. Z początku każdemu zrozumiała idea przeradza się w niezły bigos, który nie jest już tak łatwy do przełknięcia. Produkcja opowiada o zamknięciu WSI i stworzeniu nowych służb, które zadbają o bezpieczeństwo kraju. Właściwie cały film jest pewnego rodzaju "prezentacją" sposobu działania służb specjalnych. Film jest podzielony na etapy, a każdy z nich ma odpowiednią nazwę. Można mieć wrażenie, że ogląda się taki wysokobudżetowy dokument fabularyzowany.
Vedze udało się maksymalnie dopieścić swoich bohaterów, przez co każdy z nich jest rewelacyjnie nakreślony. Postacie są też świetnie zagrane przez Olgę Bołądź, Janusza Chabiora i Wojciecha Zielińskiego. Oprócz nich na ekranie pojawia się dość często Baar, Grabowski, Lubosz, Kulesza i oczywiście Machnicki. Każdy z nich wykonał swoją rolę perfekcyjnie, także na polu aktorskim nowy film Patryka Vegi wypada bardzo dobrze.
Produkcja opiewa w niezliczoną ilość intryg z, których niektóre są lepiej zbudowane od pozostałych. Wszystko sprowadza się jednak do tego, że każde z działań bohaterów to była jedna wielka intryga. Reżyser daje nam jedynie zalążek odpowiedzi, która sugeruje potencjalne wyjaśnienie całej sprawy, pozostawiając nas dalej w niewiedzy. Prawdę mówiąc, parę spraw pozostaje niewyjaśnionych i sugerując się jeszcze zakończeniem, które też daje do myślenia można by rzec, że jest to misterny plan na kolejną część. Zobaczymy czy myślę w dobrym kierunku.
Reżyser wyraźnie chce nam pokazać, że powraca w stare klimaty, dlatego niekiedy na siłę próbuje tego dowieść przez co sceny wychodzą nie tak jak trzeba. Jest wiele scen dynamicznych, które rzekomo wnoszą jakąś werwę czy napięcie do filmu. Niestety tylko kilka może się pochwalić "dopięciem" na ostatni guzik. Większości brakuje emocji, przez co ogląda się je bez przyspieszonego bicia serca. Strasznie mnie to przybiło ponieważ spodziewałem się, że film chociaż lekko wgniecie w fotel. Niestety nawet tego nie doświadczyłem. Oprócz tego mamy mnóstwo służbowego żargonu, który jest strasznie męczący dla odbiorców z racji tego, że reżyser podał nam pomocną dłoń i tłumaczył z boku ekranu wszystkie nieścisłości dotyczące słownictwa. Niestety wyszło na to, że strasznie źle nam się czyta te wyjaśnienia. Ten zabieg był dla mnie jedną z większych wad produkcji. Rozumiem oczywiście, że bez tego się nie dało i film straciłby klimat, ale czy nie dało się tego rozwiązać w jakiś inny sposób?
Czego by jednak nie powiedzieć o nowym filmie Patryka Vegi to trzeba mu przyznać, że jest na dobrej drodze prowadzącej do wielkiego sukcesu. "Służby specjalne" nie są jeszcze tym sukcesem ponieważ posiadają kilka wad, które mam nadzieję reżyser z czasem dostrzeże i w jego kolejnej produkcji już się nie pojawią.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz