Snippet
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ben Kingsley. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ben Kingsley. Pokaż wszystkie posty
Przerażający tygrys Shere Khan, noszący na swym ciele szramy po walce z człowiekiem, postanawia wyeliminować z dżungli wszystko, co uważa za zagrożenie. Wychowany przez rodzinę wilków chłopiec o imieniu Mowgli przestaje być tam mile widziany. Zmuszony do porzucenia jedynego domu, jaki kiedykolwiek miał, Mowgli wyrusza w fascynującą podróż, podczas której odkryje swoje pochodzenie. Jego przewodnikami są pantera Bagheera, która przyjmuje rolę srogiego mentora, oraz niedźwiedź-filozof Baloo. Trójka bohaterów napotyka na swojej drodze stworzenia, które nie zawsze życzą Mowgliemu jak najlepiej. Są to między innymi pyton Kaa oraz podstępny King Louie.

gatunek: Przygodowy
produkcja: USA
reżyser: Jon Favreau
scenariusz: Justin Marks
czas: 1 godz.45 min.
muzyka: John Debney
zdjęcia: Bill Pope
rok produkcji: 2016
budżet: 175 milionów $
ocena: 7,3/10







 
Człowiek i dżungla



Przerabianie klasyków Disneya na nowe aktorskie wersje trwa w najlepsze. A jeszcze nie tak dawno temu wydawać by się mogło, że pojawienie się na ekranach kin nowych wersji znanych nam wszystkim klasycznych animacji studia to zwyczajna chęć opowiedzenia historii na nowo. Tak jak to miało miejsce w przypadku "Alicji w krainie Czarów" oraz "Czarownicy". Jednakże po sukcesach obu produkcji Disney zdecydował się przerobić kolejne znane animacje na filmy aktorskie. Następny był zeszłoroczny "Kopciuszek" Kennetha Branagha, który w przeciwieństwie wcześniej do wymienianych tytułów okazał się w prawie 100% zgodny z oryginałem. Na próżno można było się doszukać w nim czegoś nowego co by świadczyło o oryginalności filmu nad znaną nam animacją. Jednakże koniec końców film okazał się być dobrą produkcją, którą przyjemnie się oglądało. Jak się sprawy mają odnośnie nowej "Księgi Dżungli" Jona Favreau?

Nie będę owijał w bawełnę i napiszę od razu, że "Księga Dżungli" to film zrobiony w podobnym stylu jak "Kopciuszek". Historia ukazana w produkcji pokrywa się prawie w całości ze znaną nam Disneyowską animacją przez co brak w niej oryginalności typowej np. dla "Czarownicy". Jednakże czy świadczy to o tym, że film jest zły? Bynajmniej. Chociaż film Favreau nie ukazuje nam niczego nowego względem animacji, to jednak ciężko się w nim doszukać jakichkolwiek błędów. Fabuła produkcji jest intrygująca oraz bardzo wciągająca. W niezwykle lekki i przystępny sposób ukazuje nam losy Mowgliego, który żyje wraz ze zwierzętami. W produkcji nie brakuje akcji czy też chwil radości oraz trwogi. Reżyser rewelacyjnie poradził sobie ze zbalansowaniem wszystkich tych cech czego efektem jest występowanie w filmie wszystkiego po trochu. Dzięki temu sprawnemu zabiegowi wydarzenia ekranowe nawet pomimo tego, że są nam dobrze znane będą wciągające i nie pozwolą nam się nudzić. A na dźwięk piosenki śpiewanej przez Mowgliego i Baloo zapewne niektórym z nas łezka w oku się zakręci. Jednakże to co według mnie w "Księdze Dżungli" najlepiej funkcjonuje to sposób w jaki reżyser opowiada nam ową historię. Albowiem nie łatwo jest ukazać widzom znaną im już opowieść w taki sposób, aby ich ponownie zaciekawiła. Favreau dokonuje tego niesamowitego czynu prezentując nam pełną akcji produkcję, która zachwyci zarówno dzieci jak i dorosłych. Jednakże reżyser nie zapomina o tym co w tej opowieści najważniejsze czyli o wartościowym przekazie, który z pewnością trafi do wszystkich.

W składzie aktorskim "Księgi Dżungli" znalazło się wiele słynnych nazwisk takich jak: Idris Elba, Christopher Walken, Ben Kingsley, Scarlett Johanson, Bill Murray czy też Lupita Nyogo. Jednakże owych gwiazd nie zobaczymy na ekranie, albowiem podkładają oni głosy do komputerowo wygenerowanych postaci. W naszym przypadku nie usłyszymy nawet ich głosów, albowiem film został zdubbingowany. Jednakże nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, albowiem polski dubbing prezentuje się bardzo dobrze i nie można mieć do niego jakichkolwiek zarzutów. Głosy każdej z postaci są precyzyjnie dobrane dzięki czemu całość prezentuje się niezwykle wiarygodnie. Jedyną prawdziwą osobą jaką dostrzeżemy na ekranie jest Neel Stethi, który odgrywa Mowgliego. Aktor ten bardzo dobrze sprawdził się w swojej roli.

Jednakże nowa "Księga Dżungli" to nie tylko ciekawa i dobrze opowiedziana historia, albowiem to przede wszystkim jest wspaniałe dzieło grafików komputerowych, którzy dzięki technice motion capture byli w stanie w niezwykle realistyczny sposób ukazać nam zwierzęta mieszkające w dżungli. Efekty specjalne odgrywają w produkcji Favreau monstrualną rolę, albowiem gdyby nie one nie moglibyśmy mówić o realizmie, który dosłownie spływa na nas z ekranu. Dzięki wykorzystaniu nowoczesnej techniki obraz zachwyca nas od początku do samego końca rewelacyjnie wykreowanym światem. Na pochwałę zasługuje również wyjątkowy klimat, bardzo dobre zdjęcia oraz niewielka dawka humoru.

Podsumowując filmowa wersja "Księgi Dżungli" w reżyserii Johna Favreau to dobrze zrobiony obraz, który w ciekawy i wciągający sposób opowiada nam znaną już przez nas historię. Jest to lekki, przyjemny oraz przede wszystkim dobrze zrobiony film, który rewelacyjnie wpisuje się w ideę filmów familijnych, które zachwycą osoby w różnym wieku. Nie jest to nic odkrywczego, ale produkcja posiada swój urok oraz wartościowe przesłanie, które sprawiają, że naprawdę ciężko jest się jej oprzeć.


Zapraszamy do polubienia naszego fanpage na facbook'u abyście zawsze byli na bieżąco z recenzjami.
 
Robert Zemeckis, twórca „Forresta Gumpa” i „Cast Away: poza światem”, zabiera nas w świat magii, przedstawiając historię Philippe’a Petita, francuskiego artysty-linoskoczka, który w 1974 r. w spektakularny sposób, bez jakichkolwiek zabezpieczeń, przeszedł po  stalowej linie rozpostartej między nowojorskimi wieżami World Trade Center. Podniebny spacer trwał 45 minut. Drobna sylwetka ubranego na czarno mężczyzny stała się symbolem, a wyczyn przyniósł mu międzynarodowy rozgłos i zapewnił miejsce w historii (nikomu nie udało się tego powtórzyć). Współcześni ocenili dokonanie Petita jako romantyczny gest skierowany przeciw wyrachowanemu światu korporacji zajmujących biura World Trade Center.

gatunek: Biograficzny, Dramat
produkcja: USA
reżyser: Robert Zemeckis
scenariusz: Christopher Browne, Robert Zemeckis
czas: 2 godz. 3 min.
muzyka: Alan Silvestri
zdjęcia: Dariusz Wolski
rok produkcji: 2015
budżet: 35 milionów $
ocena: 7,7/10







 
Spełniać swoje marzenia


Robert Zemeckis znany jest z tego, że lubi opowiadać nam niespotykan historie ludzi, którzy doświadczyli czegoś niezwykłego. Najlepszymi przykładami tej tezy są każdemu znane tytuły filmowe jak: "Forrest Gump" czy "Cast Away: Poza światem", w których to reżyser przedstawiał nam niezwykle oryginalną i intrygującą historię ludzi pokonujących wszelkie bariery. Z "The Walk" jest całkiem podobnie, gdyż twórca opowiada nam w nim o niestrudzonych wysiłkach Philippe'a Petita, który najbardziej na świecie pragnął przejść pomiędzy dwoma wieżowcami World Trade Center. I udało mu się. Jednakże czy reżyser podołał zadaniu opowiedzenia nam przekonującej historii?

Fabuła filmu nie tylko skupia się na samym wyczynie Petita, ale również bardzo dokładnie opowiada o tym co miało miejsce na długo przed samą decyzją o przejściu po linie. Oglądając obraz mamy wrażenie, że obcujemy z dwoma poprzednimi produkcjami twórcy. Z jednej strony mamy przedstawione, życie naszego bohatera od momentu kiedy zdał sobie sprawę, że chce zostać linoskoczkiem (czyli od okresu dzieciństwa) jak w "Forrescie Gump'ie", a zaś z drugiej strony mamy ukazane niestrudzone działania Petita do spełnienia swojego marzenia prawie jak w "Cast Away". Oprócz tego narratorem całej opowieści jest główny bohater. Na pierwszy rzut oka  można dostrzec wiele podobieństw do wcześniejszych filmów reżysera. Na szczęście na podobieństwach się kończy. Zemeckis posługuje się tylko sprawdzonymi schematami, które są kluczem do sukcesu, a przecież całą opowieść i tak napisało samo życie. Co do fabuły to jest ona intrygująca i wciągająca, aczkolwiek nie zawsze jest wstanie maksymalnie przykuć naszą uwagę. Zdarzają się przestoje w akcji w postaci mało ciekawych scen przez co niekiedy film może nam się dłużyć. Oprócz tego produkcja posiada skrupulatnie stworzony scenariusz dzięki czemu całość jest lekka i przejrzysta. Nie ma żadnych niedomówień czy przeskoków w akcji. Produkcja sprawia wrażenie dobrze skrojonej i opowiedzianej historii, którą bardzo przyjemnie się ogląda. Oprócz tego obraz jest utrzymany w takim bajkowym stylu, który emanuje pozytywną energię i motywuje nas do spełniania swoich marzeń, nawet tych najbardziej szalonych. Niestety twórcy zdarzają się potknięcia w postaci źle skomponowanych lub dopasowanych scen, które nie pasują do całości. Takim przykładem może być scena z "trumną" czy też nagle znikąd pojawiająca się mewa (oglądając film zrozumiecie). Jednakże tym co przeszkadzało mi w "The Walk" najbardziej był narrator. Według mnie był on niedopasowany do obrazu przez co często odrywał nas od produkcji wprowadzając zamieszanie. Być, może to tylko moje zdanie, ale podczas oglądania filmu odniosłem właśnie takie wrażenie. Gdyby bardziej dopracowano kwestię narratora oraz momenty kiedy ma się pojawiać z pewnością wyszłoby to lepiej.

Pod względem aktorskim produkcja wypada naprawdę dobrze. Mamy w niej zarówno światowej sławy aktorów oraz tych mniej znanych. Na pierwszym planie mamy oczywiście Josepha Gordona-Levitt'a, który rewelacyjnie wcielił się w postać Petita. Artysta zaskoczył mnie pokazując całkiem nowe pokłady swoich zdolności, dzięki którym jak najbardziej kupuję przedstawianego przez niego bohatera. Oprócz tego posługując się specjalnie akcentowanym angielskim, udowadnia swoje wielkie zaangażowanie w rolę. Levitt nawet wziął tygodniowy kurs chodzenia po linie u samego Petita! Na ekranie pojawiają się także Charlotte Le Bon jako Annie - miłość Petita, James Badge Dale, Ben Schwartz oraz Benedict Samuel jako pomocnicy Philippea przy kreowaniu jego misternego planu. Dodatkowo mamy Bena Kingsley'a w bardzo ciekawej kreacji Papy Rudy'ego.

Wybierając się na "The Walk. Sięgając chmur" należy zwrócić uwagę na  rozmach z jakim wykonano produkcją. Mamy świetne i widowiskowe scenografie oraz rewelacyjne zdjęcia Dariusza Wolskiego, które są w stanie nas przenieść do świata filmu. Obraz posiada również fenomenalne efekty specjalne, dzięki którym Nowy Jork z 1974 roku wygląda nadzwyczaj realistycznie. Do tego dochodzą, jeszcze świetnie odwzorowane z najmniejszymi szczegółami wieże World Trade Center. Efekt całościowy robi ogromne wrażenie, szczególnie gdy oglądamy film w technologii IMAX 3D. Podczas spaceru Petita można się nieźle przestraszyć dlatego osobom z lękiem wysokości nie polecam IMAXA, aczkolwiek naprawdę warto wybrać się na produkcję w tej technologii, gdyż gwarantuje niezapomniane wrażenia.

Podsumowując, najnowszy film Roberta Zemeckis'a pomimo kilku niedopasowanych scen i niepasującego do całości narratora prezentuje się całkiem dobrze. Oczywiście można by troszeczkę skrócić obraz i zostawić tylko te najważniejsze sceny przez co może uniknięto by przestoi w akcji, a całość była by lepiej dograna. Niemniej jednak historia jest bardzo skrupulatnie opowiedziana dzięki czemu całość jest niezwykle lekka i przyjemna w oglądaniu. Oprócz tego produkcja posiada bardzo wartościowy przekaz mówiący nam, że warto mieć marzenia i dążyć do ich realizacji, gdyż kiedy uda nam się je spełnić będziemy najszczęśliwszą osobą na ziemi. I trzeba przyznać, że coś w tym jest.


Zapraszamy do lajkowania naszego profilu na facebook'u abyście zawsze byli na bieżąco z recenzjami.