Interstellar
Gdy okazuje się, że nasz czas na Ziemi dobiega końca, zespół odkrywców wyrusza na najważniejszą misję w dziejach ludzkości. Badacze podróżują poza granice naszej galaktyki, aby przekonać się, czy rasa ludzka ma szansę przetrwać wśród gwiazd.
gatunek: Sci-Fiction
produkcja: USA
reżyser: Christopher Nolan
scenariusz: Christopher Nolan, Jonathan Nolan
czas: 2 godz. 49 min.
muzyka: Hans Zimmer
zdjęcia: Hoyte Van Hoytemarok produkcji: 2014
budżet: 165 miliona $
ocena: 6,9/10
Na
ratunek ludzkości
Za co cenimy Christophera Nolana? Myślę, że za jego nietuzinkowe podejście do filmów i niezwykły wkład w tworzenie rewelacyjnych produkcji. Dzięki niemu zobaczyliśmy w końcu Batmana w odpowiedniej oprawie, czy chociażby Incepcję w której prawie każda scena była rewelacyjna. Interstellar zdawał się być kolejnym takim filmem utwierdzającym nas w przekonaniu, że nazwisko Nolan to klasa sama w sobie. Niestety nie wszystko poszło po myśli reżysera.
Fabuła filmu z początku nie wyróżnia się pomysłowością lub zbytnią oryginalnością, jednak w dość szybki sposób się komplikuje i zaczyna intrygować. Akcja dziejąca się w kosmosie daje duże pole do popisu, co oczywiście Nolan wykorzystuje w 100%. Jest odpowiednia dawka grozy, humoru i dramatu co powinno gwarantować znaczą część sukcesu. Niestety, tutaj oglądając produkcję znacznie bardziej uwydatniają nam się jej minusy. Obraz jest stanowczo zbyt długi i jest w nim wiele przegadanych sekwencji, które prowadzą donikąd i niepotrzebnie wydłużają czas trwania. Oprócz tego, niektóre sceny są kompletnie niepotrzebne, lub zbyt przeciągnięte przez co nas nudzą. Z obrazu wylewa się jeszcze lawina patosu, który w zamierzeniu reżysera miał uczynić obraz "wielkim", jednak tak naprawdę ma kiczowaty wydźwięk. Na szczęście relacje rodzinne są dobrze i wiarygodne przedstawione.
Aktorstwo "Interstellar'a" wypada na naprawdę świetnym poziomie i nie jest to zasługa tylko jednego aktora. Matthew McConaughey ledwo nagrodzony Oscar'em®, bez problemu pokazał rozterki astronauty/ojca. Bardzo dobrze wypada także Anne Hathaway. Jessica Chastain odgrywająca postać, która ma znaczącą rolę w filmie wypada równie dobrze. Oprócz tego Wes Bentley, Casey Affleck i oczywiście Michael Caine – nieodzowny członek obsady filmów Nolana oraz Mackenzie Foy w roli młodej Murph.
Efekty specjalne są niezaprzeczalnym fenomenem tej produkcji. Kosmos robi naprawdę wielkie wrażenie z taką oprawą graficzną. Bardzo dobre zdjęcia Hoytea Van Hoytema tylko potęgują to wrażenie swoją rozpiętością i dynamicznością. Muzyka skomponowana przez Hansa Zimmer'a ma wiele ciekawych motywów i świetnie współgra z obrazem, jednak rewelacji nie ma. Ostatnio pan Zimmer dość często mnie zawodzi...
Pomimo paru niepotrzebnych, wydłużonych czy przegadanych scen produkcja zawiera też takie, które zakrawają o perfekcję. Wprowadzają ekstazę, potrafią wywołać dreszczyk emocji, a nawet przysłowiowo "wgnieść w fotel". Niestety zderzają się z niedobrze współgrającymi relacjami pewnych osób które całkowicie niszczą klimat produkcji i wyrywają nas z rytmu. Produkcja zawiera wiele odniesień do świata nauki, recytując twierdzenia fizyczne, jednak Nolan wyraźnie fantazjuje poprzez dodanie wielu nienaukowych aspektów, które nie są własnościami prawdziwymi lub jak dotąd niepotwierdzonymi. Mimo tego, film należy odbierać jako czyste Sci-Fiction nie siląc się na poprawność z nauką.
Po złożeniu w całość wszystkich plusów i minusów produkcja nie wypada, aż tak tragicznie. Oczywiście nie jest to bynajmniej poziom Incepcji do, której mu wiele brakuje. Widać wyraźnie, że Christopher Nolan chciał stworzyć kolejną Incepcję jednak chyba zagubił się podczas jej tworzenia. Ja osobiście miałem duży problem z ocenieniem filmu ponieważ panuje w nim niewyobrażalny kontrast. Świetne sceny mieszają się z kompletnie bezużytecznymi lub jedna z wizji reżysera jest intrygująca, a inna zaś kompletnie niezrozumiała. Sprawiło mi to ogromny dylemat przy wystawianiu oceny. Jednakże, nawet pomimo rewelacyjnej końcówki, która wyjątkowo mi się spodobała nie jestem w stanie filmowi dać więcej niż 6,9. Szkoda, bo gdyby popracować nad obrazem dłużej, wyszedłby o wiele lepszy.
Fabuła filmu z początku nie wyróżnia się pomysłowością lub zbytnią oryginalnością, jednak w dość szybki sposób się komplikuje i zaczyna intrygować. Akcja dziejąca się w kosmosie daje duże pole do popisu, co oczywiście Nolan wykorzystuje w 100%. Jest odpowiednia dawka grozy, humoru i dramatu co powinno gwarantować znaczą część sukcesu. Niestety, tutaj oglądając produkcję znacznie bardziej uwydatniają nam się jej minusy. Obraz jest stanowczo zbyt długi i jest w nim wiele przegadanych sekwencji, które prowadzą donikąd i niepotrzebnie wydłużają czas trwania. Oprócz tego, niektóre sceny są kompletnie niepotrzebne, lub zbyt przeciągnięte przez co nas nudzą. Z obrazu wylewa się jeszcze lawina patosu, który w zamierzeniu reżysera miał uczynić obraz "wielkim", jednak tak naprawdę ma kiczowaty wydźwięk. Na szczęście relacje rodzinne są dobrze i wiarygodne przedstawione.
Aktorstwo "Interstellar'a" wypada na naprawdę świetnym poziomie i nie jest to zasługa tylko jednego aktora. Matthew McConaughey ledwo nagrodzony Oscar'em®, bez problemu pokazał rozterki astronauty/ojca. Bardzo dobrze wypada także Anne Hathaway. Jessica Chastain odgrywająca postać, która ma znaczącą rolę w filmie wypada równie dobrze. Oprócz tego Wes Bentley, Casey Affleck i oczywiście Michael Caine – nieodzowny członek obsady filmów Nolana oraz Mackenzie Foy w roli młodej Murph.
Efekty specjalne są niezaprzeczalnym fenomenem tej produkcji. Kosmos robi naprawdę wielkie wrażenie z taką oprawą graficzną. Bardzo dobre zdjęcia Hoytea Van Hoytema tylko potęgują to wrażenie swoją rozpiętością i dynamicznością. Muzyka skomponowana przez Hansa Zimmer'a ma wiele ciekawych motywów i świetnie współgra z obrazem, jednak rewelacji nie ma. Ostatnio pan Zimmer dość często mnie zawodzi...
Pomimo paru niepotrzebnych, wydłużonych czy przegadanych scen produkcja zawiera też takie, które zakrawają o perfekcję. Wprowadzają ekstazę, potrafią wywołać dreszczyk emocji, a nawet przysłowiowo "wgnieść w fotel". Niestety zderzają się z niedobrze współgrającymi relacjami pewnych osób które całkowicie niszczą klimat produkcji i wyrywają nas z rytmu. Produkcja zawiera wiele odniesień do świata nauki, recytując twierdzenia fizyczne, jednak Nolan wyraźnie fantazjuje poprzez dodanie wielu nienaukowych aspektów, które nie są własnościami prawdziwymi lub jak dotąd niepotwierdzonymi. Mimo tego, film należy odbierać jako czyste Sci-Fiction nie siląc się na poprawność z nauką.
Po złożeniu w całość wszystkich plusów i minusów produkcja nie wypada, aż tak tragicznie. Oczywiście nie jest to bynajmniej poziom Incepcji do, której mu wiele brakuje. Widać wyraźnie, że Christopher Nolan chciał stworzyć kolejną Incepcję jednak chyba zagubił się podczas jej tworzenia. Ja osobiście miałem duży problem z ocenieniem filmu ponieważ panuje w nim niewyobrażalny kontrast. Świetne sceny mieszają się z kompletnie bezużytecznymi lub jedna z wizji reżysera jest intrygująca, a inna zaś kompletnie niezrozumiała. Sprawiło mi to ogromny dylemat przy wystawianiu oceny. Jednakże, nawet pomimo rewelacyjnej końcówki, która wyjątkowo mi się spodobała nie jestem w stanie filmowi dać więcej niż 6,9. Szkoda, bo gdyby popracować nad obrazem dłużej, wyszedłby o wiele lepszy.
Zapraszamy do lajkowania naszego profilu na facebook'u abyście zawsze byli na bieżąco z recenzjami.
Zawiodłem się ogólnie jak większość ludzi, napaliłem się na niego jak pojebany, jak każdy zresztą.
OdpowiedzUsuńNolan zawiódł ogólnie wszystkich.