Snippet
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Laura Dern. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Laura Dern. Pokaż wszystkie posty
W spokojnym, nadmorskim miasteczku Monterey w stanie Kalifornia nic nie jest takie, jakim się wydaje. Kochające matki, osiągający sukcesy mężowie, urocze dzieci, piękne domy. Za ich pozornie perfekcyjnym życiem kryje się jednak sieć kłamstw. Pewnego dnia w miasteczku pojawia się samotna matka Jane i jej syn Ziggy. Wieloletnie przyjaciółki Madeline i Celeste biorą ją pod swoje skrzydła, co nie pozostaje bez znaczenia dla relacji z Renatą. Przykry incydent w szkole wyznacza nowe linie podziału. A gdy w miasteczku dochodzi do zbrodni, która zaburza idealne życie mieszkańców, pojawia się podejrzenie, że mogło mieć to coś wspólnego z napięciami, które pojawiły się pomiędzy matkami dzieci z lokalnej szkoły.

oryginalny tytuł: Big Little Lies
twórca: David E. kelley
na podstawie: powieści Liane Moriarty
gatunek: Dramat
kraj: USA
czas trwania odcinka: 1 godz.
odcinków: 7
sezonów: 1 
zdjęcia: Yves Bélanger
produkcja: FX
ocena: 8,5/10 (system oceny seriali wyjaśniam tutaj) 
wiek: dozwolone od 12 lat (wg. KRRiT)








Trudy codzienności

Życie nie jest łatwe. Choć fraza ta jest niesłychanie banalna, to jednak nie da się zaprzeczyć, że nie jest prawdziwa. Na naszej drodze nieustannie pojawiają się rozmaite przeszkody, a naszym niewzruszonym zadaniem jest je bez przerwy pokonywać. Jedne z nich mogą być większe, a inne zaś mniejsze. Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że los w tej sprawie jest nad wyraz sprawiedliwy. Mówi się, że nie można mieć wszystkiego. To prawda i właśnie los za to odpowiada. Sprawia, że zawsze coś stanie na naszej drodze bez względu na to kim jesteśmy i co robimy. Można by powiedzieć, że się na nas uwziął, ale prawda jest taka, że wystawia on nas na próbę. I to od nas zależy jaką drogę wybierzemy. Nie łatwo podejmować trudne decyzje. Jednakże to te zasadniczo najbanalniejsze okazują się być dla nas kluczowe. Przekonają się o tym bohaterki miniserii HBO pt: "Wielkie kłamstewka".

Jak już wcześniej napisałem los nikogo nie oszczędza. Każdy z nas dostaje od niego tyle samo. Problem w tym, że nie każdy z nas jest w stanie dobrze wykorzystać każdą swoją szansę. Jane to samotna matka, która postanawia zacząć życie od nowa. Przeprowadza się do sielankowego, nadmorskiego miasteczka i próbuje poukładać sobie wszystko na nowo. Bardzo szybko poznaje Madeline i Celeste, z którymi zawiera bliską przyjaźń. Niestety już pierwszy dzień w nowym środowisku przysparza jej problemy. Jej syn ma kłopoty w szkole co odbija się na zachowaniu Jane. Z kolei jej nowe znajome zmagają się z innymi problemami, które nieustannie je dręczą. Każda z nich ma swoje własne tajemnice i każda z nich jest wewnątrz drapieżną wojowniczką. Sprawy się komplikują gdy na horyzoncie pojawia się trup, który najprawdopodobniej jest pozostałością napiętej atmosfery, która istniała pomiędzy matkami dzieci. Ale jak do tego doszło i kto zginął? Wyjściowy pomysł produkcji prezentuje się bardzo intrygująco. Mamy nieznane miasteczko, nawiedzone matki perfekcjonistki oraz trupa, który skutecznie podgrzewa atmosferę. Jednakże nic nie jest takie na jakie się wydaje. Role w serialu potrafią się drastycznie odwrócić, a forma potrafi przybrać zaskakująco intrygującą konstrukcję. Zacznijmy jednak od początku czyli premierowego odcinka. To właśnie w nim wszystko się zaczyna. Mamy tajemnicze morderstwo i trzy główne bohaterki, które w jakiś sposób są z nim połączone. Odcinek bardzo zgrabnie wprowadza nas do świata naszych postaci dzięki czemu całość prezentuje się zaskakująco lekko i płynnie. Choć to dopiero początek naszej przygody to nie da się zaprzeczyć, że jest on niesamowicie wciągający. Dodatkowo zaskakująca jest też forma odcinka, który zbudowany jest z licznych retrospekcji. Dodaje mu to dużo uroku i tajemniczości przez co całość wypada jeszcze ciekawiej. Jak się później okazuje nie tylko początek jest taki fascynujący. Fabuła serialu w dużej mierze bazuje na tajemnicy. Jednakże nie myślcie, że jest to wyłącznie tajemnicza osobowość zmarłej osoby. Produkcja skrywa w sobie dużo więcej zagadkowych wątków, które tak samo jak morderstwo są dla nas jedną wielką niewiadomą. Choć niektóre z nich da się przewidzieć, to jednak zdecydowana większość potrafi być dla nas sporym zaskoczeniem, które niejednokrotnie zmieni bieg wydarzeń. Twórcy nie boją się nami odrobinę wstrząsnąć dzięki czemu udaje im się zbudować jeszcze większe napięcie wokół głównych bohaterów. Natomiast solidnie poprowadzona dramaturgia dostarcza nam pełnych emocji zdarzeń ekranowych. Akcja produkcji jest bardzo płynna i niesamowicie spójna. Wszystko w serii ma swoje odpowiednie miejsce i jest dokładnie omówione czy to wcześniej czy później. Atmosfera jest systematycznie podgrzewana i kotłuje się nad miasteczkiem naszych postaci. Ewidentnie widać, że im bliżej finału tym nastroje w naszej małej i spokojnej mieścinie stają się coraz bardziej napięte i wystarczy jedynie pojedyncza iskra, aby wszystko poszło z dymem. Fabuła obrazu jest bardzo intrygująca, niesamowicie wciągająca oraz zaskakująco ujmująca. Wydarzenia ekranowe są świetnie rozegrane przez co w życiu naszych bohaterów da się dostrzec autentyczność, która poparta jest ich stosunkowo normalnym życiem. Jednakże jak już wcześniej wspomniałem należy pamiętać, że nic nie jest takie na jakie się wydaje. Reguła ta tyczy się całej miniserii, albowiem na bardzo wielu płaszczyznach historia ta potrafi nas zaskoczyć. Z początku ukazuje nam klarowny obraz miasteczkowej społeczności, który choć jest nieco stereotypowy, to i tak wygląda na całkiem wiarygodny. Kiedy jednak odrobinę bliżej przyjrzymy się szczegółom bardzo szybko przekonamy się, że jest całkiem na odwrót. Twórcom rewelacyjnie udało się odwrócić role w serialu, które teoretycznie zapowiadały się przewidywalne i stereotypowe zagrania. Jednakże udało im się tego uniknąć dzięki czemu ta zamiana niesie ze sobą nie tylko mocny zwrot akcji, ale jest również pewnego rodzaju przesłaniem, aby nigdy nie wierzyć pierwszemu wrażeniu. Taka taktyka może okazać się bardzo myląca i niewyobrażalnie krzywdząca. Co ciekawe motyw ten zastosowano w serialu w aż kilku wątkach, a więc jego wydźwięk dla twórców jest szalenie ważny. Dużą rolę przyłożono również do formy serialu, która już od początku potrafi nas niesamowicie wciągnąć w wir zdarzeń. Cała produkcja została skonstruowana na bazie retrospekcji. Rzeczywista akcja obrazu ma miejsce po morderstwie i dzieje się na posterunku policji gdzie przesłuchiwani są obywatele miasteczka w sprawie niedawnego zajścia. Podczas tych rozmów twórcy nieustannie przenoszą nas w czasie do wydarzeń poprzedzających morderstwo i od pierwszego epizodu sukcesywnie zbliżają się do momentu kulminacyjnego. Stosując taki zabieg sprawiają, że całość jest jeszcze bardziej tajemnicza i nieoczywista. Pozwala im to również budować rewelacyjne napięcie między poszczególnymi scenami oraz odpowiednią dramaturgię podkreślającą wagę całego zajścia. Nie udało by się to jednak gdyby nie dopracowany na ostatni guzik scenariusz, który w bardzo szczegółowy sposób precyzuje każde zajście. Dzięki temu seria sprawia wrażenie kompletnej i rewelacyjnie rozplanowanej intrygi od samego początku aż do końca.

Od strony aktorskiej serial to istna bomba. Twórcom udało się zebrać niebywale gwiazdorską obsadę, która oprócz gorących nazwisk dostarczyła nam masy niesamowitych wrażeń. Przede wszystkim bohaterki serialu to fenomenalnie nakreślone oraz bajecznie odegrane postaci, które już od pierwszych scen pokazują nam 100% swoich możliwości. Oglądanie ich na ekranie to po prostu czysta przyjemność. A im więcej mają do powiedzenia tym lepiej, albowiem każda z naszych bohaterek jest wara uwagi. Niesamowicie intrygujące się również ich rozmaite perypetie, które wbrew pozorom okazują się posiadać wartość znacznie innego kalibru niż początkowo moglibyśmy przypuszczać. Warto również zaznaczyć, że nasze postaci to bardzo silne i odważne sylwetki, które nie boją się zawalczyć o swoje. Potrafią się nieźle posprzeczać, ale kiedy przyjdzie co do czego są w stanie wszystko przebaczyć i wyciągnąć pomocną dłoń. To bardzo intrygujące i tajemnicze sylwetki, które skrywają wiele sekretów przez co nie zawsze łatwo je odczytać. Takim oto sposobem mamy genialną Nicole Kidman jako Celeste Wright, wyborną Reese Witherspoon jako Madeline Mackenzie i fantastyczną Laurę Dern jako Renatę Klein. To trio dosłownie za każdym razem gdy się pojawi na ekranie kradnie całe show dla siebie. Są to niesamowicie wyraziste bohaterki, które szalenie przyjemnie się ogląda. Shailene Woodley jako Jane Chapman zdecydowanie odstaje poziomem od tego trio, ale koniec końców nie prezentuje się najgorzej. Zaskakująco dobrze prezentuje się również Zoë Kravitz jako Bonnie Carlson. Męska część obsady również nie zawodzi z wyśmienitym Alexandrem Skarsgårdem na czele. Oprócz niego mamy jeszcze Jamesa Tuppera, Adama Scotta i Jeffrey Nordlinga. Nie należy oczywiście zapomnieć o młodocianych aktorach, którzy świetnie wypadają na ekranie jako dzieci głównych bohaterek.

Wykończenie również nie zawodzi. Mamy świetne zdjęcie, efekty specjalne oraz rewelacyjnie dopasowane utwory muzyczne. Odpowiadają one za wyjątkowy klimat serialu, który nie posiada własnej ścieżki dźwiękowej. Oprócz tego należy również pochwalić kostiumy i lokacje w jakich kręcono obraz.

Los bywa przewrotny i serial w bardzo dosadny sposób o tym mówi. Na przykładzie serialowych bohaterek udowadnia nam, że nawet mając wszystko może nam czegoś brakować i możemy znaleźć masę rzeczy, których nie da się załatwić obfitym plikiem banknotów. Jednakże zmieniając podejście może się okazać, że problem bezpowrotnie zniknie. Właśnie dlatego nigdy nie należy ufać "pierwszemu wrażeniu" albowiem można się na tym nieźle przejechać. Sam serial natomiast jest rewelacyjnie opowiedzianą historią, która w zaskakujący sposób ukazuje nam losy czterech niezwykle rozdartych wewnętrznie bohaterek. Całość jest świetnie napisana i przedstawiona z odpowiednią dozą napięcia i dramaturgii. Aktorstwo jest iście wyborne, a porządne wykończenie serii jest niczym wisienka na torcie. A więc jeśli szukacie solidnej dawki emocji, świetnej opowieści oraz wyśmienitego aktorstwa to w ciemno polecam tę miniserię od HBO. Nie zawiedziecie się.

Zapraszam do polubienia profilu facebook'okwego abyście zawsze byli na bieżąco z recenzjami.

Ray Kroc to charyzmatyczny biznesmen, który od lat walczy o swoje pięć minut sławy. Jednak każdy jego pomysł przeradza się w klęskę, a szanse na realizację marzeń maleją z dnia na dzień. Niespodziewanie otrzymuje zamówienie od nieznanej mu restauracji w Kalifornii. Poznaje braci McDonaldów, którzy wymyślili nowatorski system serwowania jedzenia w 30 sekund od złożenia zamówienia. Ray, zachwycony rewolucyjnym pomysłem, namawia braci do stworzenia sieci restauracji w całych Stanach Zjednoczonych. W miarę rozrastania się fastfoodowego imperium, Ray chce mieć coraz więcej władzy. Jak wiele poświęci, aby zbudować najbardziej rozpoznawalną markę na świecie i stać się jedną z największych osobowości XX wieku?

gatunek: Dramat, Biograficzny
produkcja: USA
reżyser: John Lee Hancock
scenariusz: Robert D. Siegel
czas: 1 godz. 55 min.
muzyka: Carter Burwell
zdjęcia: John Schwartzman
rok produkcji: 2017
budżet: 7 milionów $
ocena: 7,6/10










Burgerowa rewolucja!


Jedną z obecnie najcenniejszych jeśli w ogóle nie najcenniejszych rzeczy na świecie jest czas. Każdemu z nas go brakuje i każdy z nas chciałby mieć go więcej. Ale jak zaoszczędzić czas? Robiąc rzeczy z wyprzedzeniem, nie poświęcać swojej uwagi trywialnym sprawom czy może poszukać wszelakich dostępnych sposobów na zaoszczędzenie czasu przy wykonywaniu najprostszych czynności jak na przykład gotowanie. Przeważnie zrobienie obiadu zajmuje nam sporo czasu, który można by wykorzystać na coś innego. Nawet na dania serwowane w restauracji trzeba czekać. A co jeśli udało by się skrócić proces zamawiania i wydawania posiłków do 30 sekund?

Ray Kroc to skromny biznesmen z wielkimi marzeniami. Chciałby odnieść międzynarodowy sukces, ale niestety miksery, które oferuje nie wzbudzają wielkiego zainteresowania. Jednakże pewnego dna po horrendalnie wysokim zamówieniu aż sześciu mikserów jego życie ulega zmianie. Kroc dostrzega swoją życiową szansę, której nie zamierza zmarnować. Buduje podwaliny pod prawdziwe fast-foodowe imperium. Wiem co myślicie. Jakim cudem, ktoś morze robić film o jednej z największych sieci fast-foodów na całym świece, która notabene nie jest już taka popularna jak kiedyś. A poza tym nawet jeśli większość z nas jada w McDonaldzie to z pewnością się do tego publicznie nie przyzna. W czym więc tkwi idea filmu? Odpowiem wam jednym słowem. Intryga. Tak wiem, nie tego się spodziewaliście, ale niestety nie zawsze dostaje się to czego się chce. Ja też kiedy po raz pierwszy usłyszałem o produkcji owego filmu zwątpiłem w jego słuszność. Jednakże zapowiedzi pokazały mi, że może jednak warto przemyśleć zapoznanie się z najnowszym obrazem Johna Lee Hancocka. I ku mojemu zaskoczeniu była to zaskakująco dobra decyzja. Przede wszystkim należy wspomnieć, że "McImperium" nie jest reklamą znanych nam barów szybkiej obsługi. Tak właściwie to do reklamy mu bardzo daleko. To przede wszystkim prawdziwa historia człowieka, który walczy o swoje. Opowieść nie ukazuje nam czym jest McDonald's, albowiem każdy z nas to wie. Film pokazuje nam kto się kryje za fenomenem tej restauracji i wyjaśnia jak znalazła się ona niemalże w każdym zakątku globu. Co ciekawe nie jest to biografia założycieli pierwszego z takich barów, ale człowieka, który potrafił sprzedać go ludziom. Produkcja posiada formę klasycznej biografii, która w porządku chronologicznym odkrywa przed nami coraz to bardziej zaskakujące wydarzenia z życia naszej postaci. Jak to z reguły bywa przy wybitnych osobowościach, które przeszły drogę od zera do milionera początek jest bardzo zachowawczy. Nakreślone zostają nam pierwszoplanowe postaci oraz mizerne i nieszczęśliwe życie naszego wybranka. Następnie za sprawą zbiegu okoliczności dostają tą jedyną szansę, aby zmienić swoje życie na lepsze i prawie bez wahania "łapią" ją obydwoma rękami. Teraz sukces jest już w zasięgu ich ręki. Nie ma co się dziwić, że struktura filmu powtarza dobrze znany nam już szablon, albowiem historia Raya Kroca jest właśnie takim przykładem. To wręcz perfekcyjnie uchwycony "amerykański sen", który dopełnia się na naszych oczach. Wiem, że to nic odkrywczego, ale w tym przypadku forma nam nie przeszkadza, albowiem historia potrafi obronić się sama. Jej głównym atutem jest solidny scenariusz, który bardzo sprytnie lawiruje pomiędzy powtarzanymi po stokroć motywami. Potrafi w niezwykle świeży i całkiem oryginalny sposób ukazać nam losy głównego bohatera, które wręcz ukazują nam podręcznikowy przykład "american dream". Dzięki sprawnej reżyserii Lee Hancockowi udaje się uchwycić nie tylko pościg za marzeniami i sukcesem, ale przede wszystkim psychikę głównego bohatera, która pozwoliła zajść mu tak daleko. Historia sama w sobie jest niezwykle intrygująca i wciągająca co potwierdzają kolejne minuty obrazu. Fabuła produkcji systematycznie się rozwija i bez problemu potrafi przykuć naszą uwagę. A z każdą kolejną minutą film robi się coraz bardziej ciekawy. Zawarto w nim wszystko co każda szanująca się biografia powinna posiadać. Radosne początki, chwile słabości oraz wyniosły finisz, który jest niczym kłódka przymykająca wszystkim usta. Nie da się zaprzeczyć, że życiorys naszego bohatera to wręcz idealna propozycja na niejeden film. Wszystko ze względu na to jak niecodzienną postacią był Kroc oraz jak wyglądała jego droga na szczyt. Wbrew pozorom nie była ona usłana różami. Nasz bohater musiał się nieźle nagimnastykować, aby w końcu odnieść upragniony sukces. I choć nie wszystko zostało rozegrane według moralnych i legalnych zasad to jedno trzeba przyznać, że Kroc miał tupet. A także wiele szczęścia ze względu na to, ze natrafił na takich jeleni jak braci McDonald, którzy nie docenili jego potencjału. Albowiem to oni odpowiadali za stworzenie systemu szybkiego wydawania posiłków o zmyślnej nazwie Speedy. To oni zrobili kuchnię oraz przyrządy specjalne dostosowane do ich potrzeb oraz to od nich wyszedł projekt na przyciągające wzrok "złote łuki", które do dziś widnieją w logo sieci. Nasza postać jedynie skorzystała z ich dokonań, aby osiągnąć własne cele. Jednakże w tej sprawie nie sposób przyznać rację jedynie braciom McDonald, albowiem wina tego co ich spotkało znajduje się również po ich stronie. Całość pokazuje nam jak bardzo zawiła i nieszablonowa jest ta opowieść oraz jak zabójczą intrygę uknuł Kroc, aby stać się legendą.

Od strony aktorskiej produkcji prezentuje się wyśmienicie. Zarówno jeśli chodzi nakreślenie oraz zagranie poszczególnych bohaterów. Scenariusz bardzo dokładnie stara się przedstawić każdą z poszczególnych sylwetek, a aktorzy starają się ją jak najlepiej zaprezentować. W efekcie otrzymujemy pełnokrwiste postaci, które aż miło oglądać. Na pierwszym planie najczęściej pojawia się Michael Keaton, który z niesamowitym wdziękiem wciela się w samego Raya Kroca. Dokonuje tego z rozwagą i zachowaniem odpowiedniego dystansu przez co jego postać nie jest jednowymiarowa. Aktor potrafi ukazać nam liczne oblicza swojego bohatera przez co udaje mu się zaskarbić naszą sympatię. Co ciekawe nawet kiedy postępuje źle my nadal jakoś wolimy jego aniżeli braci McDonald, którzy notabene również nie są świeci. Rolę braci Dicka i Maca ogrywają odpowiednio Nick Offerman oraz John Carroll Lynch. Na drugim planie świetnie sobie radzą również Laura Dern, B.J. Novak, Linda Cardellini oraz Patrick Wilson w niewielkiej roli.

Strona techniczna obrazu również nie rozczarowuje serwując nam ciekawe zdjęcia, klimatyczną muzykę Cartera Burwella oraz świetne kostiumy i scenografie. Niezwykle ważny jest również klimat produkcji.

W życiu czasami trzeba iść na kompromis dla dobra ogółu. Bracia McDonald twardo pozostali przy swoim i gorzko tego pożałowali. Choć w swojej argumentacji mieli słuszność to niestety ich oponent Ray Kroc również miał sporo racji. Obydwie ze stron prezentowały się niczym dwa odrębne światy, które się wzajemnie wykluczały. Ale jak to w życiu bywa wygrywa nie ten co jego sprawa jest słuszna, ale ten co głośniej krzyczy. Tak też stało się z McDonaldami, w których możemy dzisiaj biesiadować tylko dlatego, że ktoś dostrzegł w nich potencjał (dziękujcie panu Krocowi). Natomiast jeśli chodzi o "McImperium" to muszę przyznać, że jest to porządnie zrobiony film, w którym wszystko jest na odpowiednim miejscu. Ciekawa i wciągająca historia, intrygujące i pełnokrwiste postacie oraz dopełniające całość wykończenie. I choć produkcja nie jest niczym nadzwyczajnym to prawda jest taka, że nie sposób odmówić jej ogromnego uroku.

P.S. Czy Wy też tak jak liczne grono internautów mieliście ochotę po zakończonym seansie wybrać się na co nieco do McDonalda? :)

Zapraszam do polubienia profilu facebook'okwego abyście zawsze byli na bieżąco z recenzjami.