Snippet
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą BBC. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą BBC. Pokaż wszystkie posty

Gra

Rok 1972. Po obu stronach żelaznej kurtyny działają agencje wywiadowcze, których zadaniem jest wzajemna infiltracja i namierzenie słabych punktów wroga. Jednym z najlepszych tajnych agentów pracujących na rzecz bezpieczeństwa Wielkiej Brytanii jest Joe Lambe. Kontaktuje się z nim Arkady Malinow, zbiegły z ZSRR agent KGB i zdradza plany radzieckiej inwazji na Europę Zachodnią pod kryptonimem "Operacja Szkło".Rozpoczyna się gra, która ma na celu wykrycie radzieckiej siatki szpiegowskiej w Anglii. Wszystkie chwyty są dozwolone.

twórcy: Toby Whithouse
oryginalny tytuł: The Game
gatunek: Thriller, Szpiegowski
kraj: Wielka Brytania
czas trwania odcinka: 1 godz.
odcinków: 6
sezonów: 1
muzyka: Daniel Pemberton
zdjęcia: Sam McCurdy, Urszula Pontikos
produkcja: BBC
średnia ocena: 8,7/10 (system oceny seriali wyjaśniam tutaj) 
wiek: dozwolone od 16 lat (wg. KRRiT)







 
Prawie jak Bond

Co my byśmy zrobili gdyby nie MI6, niezastąpiony/-a M oraz niezawodny Bond. Tyle razy już uratowali świat przed szalonymi geniuszami oraz rozmaitego kalibru atakami. Dzięki serii o szarmanckim agencie brytyjska placówka wywiadowcza o intrygującej nazwie MI6 zyskała duży rozgłos i zapewne każdy z Was o niej słyszał.  A czy słyszeliście może o MI5? Niektórzy zapewne, ale ten wydział nie jest raczej tak znany jak MI6 z Bonda. A jednak wywiad ten jest równie ważny, albowiem odpowiada za bezpieczeństwo wewnętrzne kraju przed infiltracją obcych agencji. To właśnie ona jest jednym z bohaterów serialu BBC pt: "Gra".

Jak na MI5 przystało broni ona bezpieczeństwa w kraju przed inwigilacją. Dokładnie na tym opiera się główna oś fabuły oraz nasi bohaterowie, którzy w owej agencji pracują. Mamy lata 70. XX wieku. W europie panuje okres Zimnej Wojny, a co za tym idzie wyścig zbrojeń, nieustanna inwigilacja oraz próba przeniknięcia do struktur wroga. To właśnie w takiej rzeczywistości poznajemy głównego bohatera oraz całą resztę specjalnego zespołu kierowanego przez tajemniczego mężczyznę o przezwisku Tatuś. Jednakże dlaczego serial "Gra" miałby być lepszy od podobnych produkcji tego typu? Pomyślmy... pomysł, wykonanie, intryga i klimat. Ale zacznijmy od początku. Przede wszystkim należy zwrócić uwagę na rewelacyjny koncept oraz misternie uknuty wątek przewodni. Twórca produkcji Toby Whithouse wyszedł do widzów z odważną, pełną ciekawych zwrotów akcji oraz niebanalnej fabuły produkcją, która potrafi niesamowicie nas urzec. Choć seria posiada jedynie sześć odcinków, to jednak koniec końców okazują się być wystarczającą ilością epizodów, aby ukazać nam pełnię szczegółowego scenariusza. Ten zaś ukazuje nam intrygujące i pełne emocji zdarzenia, które sprawiają, że bez wahania chcemy sięgnąć po więcej. Odcinki są tak świetnie skonstruowane, że dosłownie nie ma w nich czasu nawet na odrobinę nudy. Koncentrują się na głównej opowieści, perypetiach bohaterów oraz ukazują również wydarzenia z przeciwnej strony. Wszystko to świetnie zmontowane okazuje się być kompletną i niespodziewanie potężną i bogatą w treść fabułą, która już z samego początku potrafi nas niesłychanie wciągnąć. Historia jest opowiedziana w starym dobrym stylu. Bez przekombinowanych technologii czy nadzwyczajnie błyskotliwych umysłów (w końcu to lata 70. co wcale nie oznacza, że twórca nie mógłby poszaleć). To nie jest przecież rzeczywistość tylko fikcja, a twórca stara się być jak najbliżej realnego świata, aby całość miała bardzo wiarygodny wydźwięk. Czasem nawet przechodzi nas taka myśl, że może wydarzenia ukazane w "Grze" to prawda, albowiem wszystko wydaje się tak realistyczne, że aż jesteśmy skłonni uwierzyć, że serial powstał na faktach historycznych. Natomiast co do pierwszoplanowej intrygi trzeba przyznać, że jest fenomenalnie poprowadzona od samego początku, aż do końca. Twórca nie pozostawia wydarzeń, ani bohaterów samym sobie tylko bardzo precyzyjnie nimi kieruje dzięki czemu udaje mu się powiązać wszystkie aspekty produkcji i doprowadzić je do tego samego miejsca jednocześnie zaznaczając, że całość jest ze sobą połączona. Nawet te najbardziej szokujące zdarzenia okazują się być perfekcyjnie umotywowane przez co Toby Whithouse w fenomenalnym stylu ukazuje nam politykę agencji wywiadowczych oraz ich techniki działania. Wszystko jest nam ukazane zza kulis wielkich organizacji. Wchodzimy do ich wnętrza i przyglądamy się ich funkcjonowaniu co daje nam możliwość wglądu do świata w jakim żyją agenci. Nikomu nie można zbytnio ufać, albowiem każdy może być wrogiem. Zaś z kolei wróg mojego wroga może okazać się moim przyjacielem co może doprowadzić do niebezpiecznej gry, która nie zawsze musi się skończyć szczęśliwie. Dlatego właśnie każda scena, wypowiedź czy postać jest niezwykle ważna, albowiem tworzą one świetne iluzje i pozory świadczące o tym, że tak naprawdę ufać możemy tylko sobie, a czasami nawet ta opcja nie jest dobra. Całość jest tak charakterystyczna, że od razu jesteśmy w stanie wyczuć szpiegowski klimat, który rewelacyjnie buduje napięcie oraz odpowiednią dramaturgię. Nie zabraknie również pełnych akcji pościgów, emocjonujących strzelanin, zaskakujących zwrotów fabularnych oraz tajemnicy, którą owiana jest "Operacja Szkło". Innymi słowy "Gra" pod względem fabularnym wypada rewelacyjnie.

Kolejnym elementem godnym uwagi jest wyśmienite aktorstwo oraz rewelacyjnie nakreślone postaci. Każda z nich to odmienna osobowość dzięki czemu ich charakterystyki nie da się sprowadzić do banałów i oczywistości. Twórca bardzo postarał się przy tworzeniu naszych bohaterów, aby byli jak najbardziej wiarygodni. Muszę przyznać, że udało mu się dopiąć swego, albowiem zadbał nawet o najmniejsze szczegóły. Nie pozostawił oczywiście naszych bohaterów bez intrygującej, tajemniczej, a czasami wstydliwej przeszłości, która często lubi wyjść na jaw w najbardziej nieoczekiwanych momentach. Takim oto sposobem mamy świetnego Toma Hudgesa jako agenta Joe Lambea, który niestrudzenie próbuje zapobiec zagrożeniu ze strony ZSRR. Oprócz niego na ekranie pojawiają się: Brian Cox jako Tatuś, Victoria Hamilton jako Sarah Montag, Jonathan Aris jako Alan Montag, Paul Ritter jako Bobby Waterhouse, Shaun Dooley jako Detektyw Jim Fenchurch, Chloe Pirrie jako Wendy Straw oraz Zana Marjanović jako Yulia i Yevgeni Sitokhin jako Odin. Obsada naprawdę się spisała i dostarczyła nam pełnokrwistych bohaterów, których, aż chce się oglądać.

Od strony wykończeniowej również należy pochwalić serial. Przede wszystkim ciekawe i dynamiczne zdjęcia, oryginalna i ciekawa muzyka Daniela Pembertona oraz rewelacyjne kostiumy i scenografie, które momentalnie przenoszą nas do lat 70. Oprócz nich niezwykle ważny jest również klimat produkcji, który emanuje tajemnicą, dreszczykiem emocji, ale również odrobiną dramatu.

Nie po raz pierwszy dostajemy od BBC miniserię, która okazuje się fenomenalnie opowiedzianą historią, z niezwykle ciekawym wątkiem głównym, wyjątkowymi i dobrze nakreślonymi bohaterami oraz z bardzo dobrym wykończeniem. Muszę przyznać, że serial "Gra" mnie niesamowicie zaskoczył, albowiem nie spodziewałem się po tym tytule tak dobrej produkcji. Szczególnie, że trafiłem na nią przez przypadek. W takim razie proszę o więcej takich przypadków.


Zapraszam do polubienia  profilu facebook'okwego abyście zawsze byli na bieżąco z recenzjami.

Dziesięć osób zostaje zaproszonych przez tajemniczego gospodarza do domu na wyspie. Gdy dwie z nich giną, goście zdają sobie sprawę, że to, co początkowo uważali za nieszczęśliwy wypadek, jest robotą zabójcy. Postanawiają odkryć jego tożsamość, ale okazuje się, że nikt nie ma alibi. Odizolowani od społeczeństwa, niezdolni do opuszczenia miejsca pobytu, rozpoczynają walkę o przetrwanie z mordercą, który na nich poluje.

oryginalny tytuł: And Then There Were None
twórca: Sarah Phelps
reżyser: Craig Viveiros
gatunek: Dramat, Kryminał, Thriller
kraj: Wielka Brytania
czas trwania odcinka: 1 godz.
odcinków: 3
sezonów: 1
muzyka: Stuart Earl
zdjęcia: John Pardue
produkcja: BBC
średnia ocena: 8,0/10 (system oceny seriali wyjaśniam tutaj) 
wiek: dozwolone od 12 lat (wg. KRRiT)









 
Mordercza wyliczanka


Powieści kryminalne to bardzo wdzięczny temat dla filmowców. Nie po raz pierwszy na ekranie telewizora widzimy ekranizację słynnej powieści, albo jej luźną adaptację. Obecnie możemy napotkać się na wiele rozmaitych produkcji, które w większym lub mniejszym stopniu przypominają książkowy oryginał. Jednakże z najnowszą wersją najsłynniejszej książki Agathy Christie pt: "I nie było już nikogo" tak nie jest. Twórcy postanowili opowiedzieć nam tę historię w jak największej zgodzie z oryginałem. Czy tak tworzone produkcje trafią do dzisiejszej widowni?

W obecnych czasach jest moda na powroty słynnych filmów czy seriali oraz ukazywanie nam znanych postaci z dawnych epok w nowych i współczesnych wydaniach. Można to bardzo łatwo przedstawić na postaci Sherlocka Holmesa, który dostał, aż dwa seriale osadzone w rzeczywistości. Pierwszy to "Sherlock" Stevena Moffata, a drugi to "Elementary". Obydwa opowiadają o kultowej postaci, która żyje w czasach obecnych, z tym, że jeden ma miejsce nadal w Londynie, a drugi przeprowadził się za ocean do Nowego Jorku. Gdyby tego było mało nowojorski Watson jest kobietą. Gdyby poszperać więcej okaże się, że wiele jest produkcji, które bazują na słynnych powieściach czy też postaciach, ale styl ich opowieści jest dostosowany do dzisiejszych czasów, aby widzom się je lepiej oglądało. Jednakże nie należy przerabiać wszystkiego, albowiem klimat starych powieści również jest godny uwagi. Jedynym problemem wtedy okazuje się sposób w jaki należy opowiedzieć historię z dużym nawiązaniem do książkowej wersji. Dla wielu mogłoby to być  kłopotliwe, ale nie dla twórców "I nie było już nikogo".

To co starsze wcale nie oznacza, że gorsze, a większość osób wychodzi właśnie z takiego założenia. Niesłusznie, albowiem przy tworzeniu takich produkcji liczy się umiejętność twórców, którzy w inteligenty sposób zinterpretują opowieść. Tak właśnie jest z serialem BBC, który świetnie ukazuje nam powieść Agathy Christie. A wszystko zaczęło się od dziesięciu bohaterów, którzy za zaproszeniem wybrali się na weekend na Wyspę Żołnierzyków. Niestety nie podejrzewali oni, że pobyt na wyspie okaże się morderczy... Produkcja bardzo szybko startuje dzięki czemu łatwo jest nam wciągnąć się całą opowieść. Początek jest niezwykle intrygujący, wartki oraz niezwykle obiecujący. Twórcy rewelacyjnie wprowadzają nas w fabułę serialu przez co z łatwością udaje im się zaciekawić nas wątkiem głównym koncentrującym się na tajemniczych właścicielach wyspy. Z kolei pierwszoplanowa intryga jest niezwykle wciągająca, bardzo intrygująca i niesamowicie tajemnicza. Wydarzenia ekranowe już od pierwszej sceny ukazują nam tajemniczych bohaterów, którzy niczym z przypadku otrzymali zaproszenie na wyspę. Jednakże bardzo szybko okazuje się, że naszych bohaterów łączy coś bardzo mrocznego, coś do czego, żadne z nich nie chce się przyznać. A prawda lubi wyjść na jaw w najbardziej nieoczekiwanych momentach. Serial kipi od skrupulatnie zbudowanej dramaturgii oraz nieustannego budowania napięcia. Twórcy lubią podnieś ciśnienie i to nie tylko naszym bohaterom, ale również nam. Poprzez mroczne zdarzenia oraz nieustanne tajemnice wprowadzą do opowieści grozę oraz wszechobecną niewiedzę. Potrafią świetnie wczuć się w atmosferę panującą na wyspie i skrupulatnie ją podwyższać, aż komuś puszczą nerwy. Czy to nam czy też naszym postaciom. Wydarzenia ekranowe również są niezwykle dwuznaczne, a co za tym idzie jeszcze bardziej tajemnicze. Specjalnie stworzono je, aby wprowadzić nas oraz nasze postaci w stan zagubienia i dezorientacji tak aby trudno nam było wskazać sprawcę całego zamieszania. Co ciekawe nawet będąc uważnym widzem ciężko jest nam ocenić kogo intencje są szczere, a kogo fałszywe. Duże brawa należą się również Craigowi Viveirosie – reżyserowi całej miniserii, który w bardzo zgrabny sposób przedstawił nam każdą z postaci oraz swoją wizję całej opowieści. Udało mu się pogodzić wszystkie aspekty dosyć szczegółowego scenariusza dzięki czemu serial tak dobrze się ogląda. Warto również zwrócić uwagę na wiele niespodziewanych zwrotów akcji, które skutecznie dekoncentrują nas od wskazania tajemniczego pana Owena. I wszystko byłoby świetnie gdyby nie zakończenie miniserii, które choć jest zgodne z papierową wersją, to jednak nie jest tak treściwe jak można by przypuszczać. Twórcy serii nieco pośpieszyli się z finałem produkcji przez co wydarzenia, które miały miejsce na wyspie są w ogóle nie wyjaśnione przez co końcówka okazuje się dla nas sporym rozczarowaniem. Nie będzie szczegółowego wyjaśnienia mordercy, a jedynie usłyszymy kierujące nim intencje. Gdyby nie ta gafa, bo inaczej tego się nazwać nie da produkcja nie zostawiłaby nas z poczuciem niekompletności opowieści, która tak świetnie się rozwiązała. Szkoda, że całość zakończyła się w taki nieco niechlujny sposób szczególnie, że reszta prezentuje się bardzo dobrze. W tym wypadku jedynym ratunkiem jest sięgnięcie po ostanie stronice powieści Agathy Chistie, na których mamy szczegółowe wyjaśnienie całego planu jak i postępowania mordercy, którego zabrakło w serialu.

W serialu mamy aż dziesięciu bohaterów, którzy są hierarchicznie podzieleni ze względu na ich tajemnice. Oczywiście przekłada się to na czas ich zgonu wedle wierszyka o "Dziesięciu Żołnierzykach". Nasze postacie to bardzo skryte, nieufne i tajemnicze sylwetki, z których każda z nich posiada coś na sumieniu. Niestety z początku nikt nie zbierze w sobie dość odwagi, aby to przed wszystkimi wyznać. Podczas ich pobytu na wyspie obserwujemy ich siłę oraz nieugiętość w ramach walki o przetrwanie. A z czasem poznajemy ich prawdziwe oblicze... W serialu występują: Aidan Turner jako Philip Lombard, Maeve Dermody jako Vera Claytthorne, Charles Dance jako Sędzia Lawrence Wargrave, Toby Stephens jako Dr Edward Armstrong, Burn Gorman jako Detektyw sierżant William Blore, Douglas Booth jako Anthony Marston, Sam Neill jako Generał John MacArthur, Miranda Richardson jako Emily Brent oraz Noah Taylor jako Thomas Rogers i Anna Maxwell Martin jako Ethel Rogers. Pod względem aktorskim serial prezentuje się wyśmienicie, a aktorzy rewelacyjnie sportretowali swoje postaci.

Jeśli zaś chodzi o serial od strony technicznej to również nie mamy na co narzekać. Bardzo dobre efekty specjalne, ciekawe zdjęcia, oszczędna ale klimatyczna muzyka oraz ciekawa scenografia i kostiumy. Do tego dochodzi jeszcze wyjątkowy, mroczny i tajemniczy klimat, który rewelacyjnie buduje napięcie oraz dramaturgię.

Podsumowując "I nie było już nikogo" to bardzo ciekawy, wciągający, niezwykle tajemniczy i zaskakujący serial, który rewelacyjnie się ogląda. Choć fani powieści Agathy Christie znajdą w nim różnice, to jednak jestem przekonany, ze również bardzo ciepło przyjmą tę produkcję, albowiem jest bardzo dobrze zrobiona. Z zachowaniem wielu oryginalnych rzeczy oraz nie przerobiona na siłę dla widzów jak np. "Nocny recepcjonista". Gdyby nie zakończenie całość prezentowała by się jeszcze lepiej. Tak to jest ono skazą na całości. Niemniej jednak warto sięgnąć po tę miniserię.


Zapraszamy do lajkowania naszego profilu na facebook'u abyście zawsze byli na bieżąco z recenzjami.