Snippet
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Abel Korzeniowski. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Abel Korzeniowski. Pokaż wszystkie posty
Festiwal Muzyki Filmowej w Krakowie to jeden z najważniejszych Festiwali muzyki filmowej w Europie i na świecie. Prezentuje muzykę tworzoną na potrzeby kina jak i telewizji oraz gier wideo. Wydarzenie to wyróżnia się śmiałą organizacją, innowacyjnością w sferze technologii dźwięku i obrazu, a także niesamowitą widowiskowością. Podczas festiwalu odbywają się retrospektywy i koncerty galowe, koncerty monograficzne oraz liczne wydarzenia poboczne jak wywiady czy też warsztaty. Zwieńczeniem każdej edycji jest symultaniczny pokaz filmu z muzyką na żywo. W tym roku przypada 10 jubileuszowa edycja. Czeka na nas mnóstwo atrakcji i dobrej muzyki.

10 Festiwal Muzyki Filmowej 2017, Dzień 4

All Is Film Music - Gala jubileuszowa
Data: 20.05.2017
Godz: 18:00
Miejsce: Tauron Arena Kraków














All is film music – Gala jubileuszowa

Dzień czwarty 10. Festiwalu Muzyki Filmowej zdecydowanie trafi do tych najlepiej przez nas zapamiętanych. Pod wieloma względami był zaskakujący i niesamowity. Jednakże na jego wyjątkowość złożyło się kilka rzeczy. To nie tylko niesamowitość jubileuszowej gali, ale także spotkań w jakich uczestniczyliśmy w ciągu całego dnia. Zaczynamy?

Po wyjątkowym dniu z Cinematic Piano i wystrzałowym DANCE2CINEMA wstanie z samego rana okazało się niesłychanie trudnym zadaniem. Jednakże jeśli pragnie się przeżyć coś jeszcze wspanialszego warto odrobinę pocierpieć. To co na nas czekało jeszcze przed południem okazało się wydarzeniem wartym każdego wysiłku. O godz. 11:00 w Krakowskiej Akademii Muzycznej (niedaleko rynku głównego) zorganizowano spotkanie z Ablem Korzeniowskim.  Trwające nieco ponad godzinę wydarzenie pozwoliło nam nieco lepiej poznać naszego rodaka, jego pracę w Hollywood oraz sposób w jaki komponuje muzykę. Uczestnicy spotkania mieli okazję zadać kompozytorowi pytania, na które ten zaś dostarczał wyczerpujących odpowiedzi. Pytania od uczestników były naprawdę ciekawe i pozwoliły odkryć przed nami wiele intrygujących faktów na temat pana Korzeniowskiego i jego muzyki. Dla prawdziwych fanów jego twórczości (czytaj mnie) była to niesłychana gratka. Podczas spotkania dało się zauważyć, że pan Abel Korzeniowski czerpie niesłychaną radość z odpowiadania na wszystkie pytania i nie sprawia mu to żadnego problemu. Jak sam wielokrotnie wspominał pobyt w Krakowie był dla niego niesamowitym przeżyciem i nigdy nie zapomni swojego pierwszego monograficznego koncertu. Panie Ablu, zapewniamy, że my również go nie zapomnimy. Po spotkaniu można było zdobyć autograf kompozytora oraz zrobić sobie z nim pamiątkowe zdjęcie. Oczywiście nie mogliśmy sobie odmówić żadnej z tych przyjemności.

Zaraz po Q&A z Ablem Korzeniowskim popędziliśmy na kolejne wyjątkowe spotkanie. O 12:30 w biurze prasowym festiwalu w zamku Krzysztofory miała się odbyć rozmowa  z legendarnym Howardem Shorem. Na spotkanie to, tak jak i poprzednie przyszedł tłum ludzi. Sala dosłownie pękała w szwach. Spotkanie ze słynnym kompozytorem miało nieco inną formę niż z Ablem Korzeniowskim. Rozmowę z panem Shorem prowadził moderator, który postanowił prześledzić karierę artysty od samego początku. Tematem ich dyskusji była muzyka do filmów takich jak  "Milczenie owiec""Hugo i jego wynalazek""Kłamstwo" no i oczywiście "Władca Pierścieni". Uczestnicy wydarzenia tym razem wyłącznie słuchali rozmowy kompozytora z moderatorem. Z ich dyskusji mogliśmy dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy na temat kompozytora, jego inspiracji, sposobu komponowania muzyki oraz niesłychanej przygody jaką przeżył podczas komponowania muzyki do "Władcy Pierścieni". Niestety prowadzący rozmowę nie do końca był do niej przygotowany. Wielokrotnie dał się złapać w sidła zastawione przez samego kompozytora obnażające prawdę o tym, że nie posiada większej wiedzy o jego twórczości. Mimo tego spotkanie okazało się niesamowitym przeżyciem, które dostarczyło nam wiele ciekawych informacji. Na sam koniec można było również zdobyć autograf kompozytora. Nie było to łatwe, ale Howard Shore do samego końca podpisywał płyty. Nawet gdy ochrona ciągnęła go już do wyjścia. 

Po tych dwóch wspaniałych spotkaniach należała nam się odrobina przerwy. Ale nie trwało to długo, albowiem już o godz. 18:00 w Tauron Arenie Kraków miała się zacząć jubileuszowa Gala Muzyki Filmowej pod tytułem: All is Film Music. To właśnie tego dnia świętowano muzykę filmową. To właśnie tego dnia prawie 15 tysięcy osób zgromadziło się pod jednym dachem, aby wsłuchać się w kompozycje słynnych kompozytorów muzyki filmowej. To właśnie tego dnia padały również rekordy w ilości pomieszczenia ludzi w jednym tramwaju. Coś niesamowitego! Tegoroczna gala miała niezwykle charakterystyczny wydźwięk. All is Film Music, a więc w myśl tej zasady organizatorzy postanowili zaprezentować wszystko to, co budowało ich markę przez lata. Nie da się zaprzeczyć, że obietnicy dotrzymali i naprawdę pokazali nam, że muzyka filmowa jest wszystkim. Wydarzenie otworzyła suita symfoniczna z najlepiej rozpoznawalnej festiwalowej ścieżki dźwiękowej. Mowa oczywiście o "Władcy Pierścieni: Drużyna Pierścienia" Howarda Shora. Tym miłym akcentem rozpoczęliśmy około trzy i pół godzinne świętowanie. Po gorącym przywitaniu przez organizatorów przeszliśmy do kolejnego klasyku czyli "Gwiezdnych Wojen" Johna Williamsa. W trakcie grania motywu księżniczki Lei Sara Andon zagrawszy na flecie złożyła hołd zmarłej niedawno Carrie Fisher. Następnie zagrano nam muzykę z polskiego filmu "Sługi boże" w kompozycji Macieja Zielińskiego. Bardzo mroczna, ale niesłychanie intrygująca ścieżka. Z wielką chęcią jej się przyjrzymy kiedy będzie dostępna. Niedługo późnej zabrzmiała muzyka z "Marzycieli" oraz "Niewiernej" w kompozycji Jana. A.P. Kaczmarka. Po bardzo miłym polskim akcencie przyszedł czas na światową premierę muzyki z tegorocznej kinowej wersji "Pięknej i Bestii" autorstwa Alana Menkena. Później miała miejsce kolejna niespodzianka czyli James Newton Howard i jego piosenka The Hanging Tree"Igrzysk Śmierci: Kosogłosa Części. 1". Wokal zapewniła Natasza Urbańska. Następnie scenę zdominował Brian Tyler, który zaprezentował nam swoją różnorodną muzykę. Wśród granych przez niego utworów znalazły się kompozycje z produkcji takich jak: "Thor: Mroczny świat""Power Rangers", gra "Assasins Creed: Black Flag""Szybcy i wściekli 8" oraz "Wojownicze żółwie ninja". Większość z nich była światowymi premierami. Całkowitą nowością okazała się premiera muzyki z nadchodzącego filmu "Mumia" z Tomem Cruisem w roli głównej. Uczestnicy koncertu mieli możliwość jako pierwsi usłyszeć zajawkę ścieżki dźwiękowej, która ukaże się już niebawem. Po wystąpieniu Briana Tylera nastąpiła kilkunastominutowa przerwa. 

Drugą część koncertu otworzyła kompozycja Hansa Zimmera do filmu "Incepcja". Wyświetlono również film, w którym kompozytor żałował, że nie może przyjechać, albowiem jest podczas światowego tournée. Złożył on również gratulacje organizatorom festiwalu z okazji okrągłego jubileuszu. Po tym krótkim wstępie zabrzmiała muzyka z hitowego polskiego serialu "Belfer" w kompozycji Atanasa Valkova. Następnie wręczono statuetkę Young Talent Award dla Pawła Górniaka, który zachwycił jury swoją kompozycją do fragmentu serialu "Emerald City". Po wykonaniu suity młodego kompozytora przez orkiestrę na scenie pojawił się Trevor Morris, który napisał oryginalną ścieżkę dźwiękową do tejże produkcji telewizyjnej. Przez chwilę scenę przepełniła muzyka z seriali. Pojawił się Shean Callery i jego motywy muzyczne do seriali "Homeland" oraz "24 godziny", zaprezentowano nam muzykę Jeffa Russo z serialu "Fargo", a także Abla Korzeniowskiego który zaprezentował ścieżki z serialu "Dom Grozy". W międzyczasie pojawiła się na scenie Edyta Górniak z piosenką z filmu "Dreamgrils", a także wręczono nagrodę Ambasadora FMF. W tym roku została ona przyznana Robertowi Townsonowi – amerykańskiemu producentowi i twórcy słynnej wytwórni muzyki filmowej Varese Sarabande. Na gali zabrzmiała również specjalnie skomponowana przez Justina Hurswitza suita z filmu "La La Land" na 10 urodziny FMF. Na sam koniec wręczono nagrodę im. Wojciecha Kilara  Howardowi Shore przyznawaną przez prezydentów Krakowa i Katowic twórcom filmowym stojącym na straży etosu kompozytorskiego. Całe wydarzenie zamknęła kompozycja z "Władcy Pierścieni: Powrót Króla". To niezwykle symboliczne wydarzenie zamyka pierwszą dekadę festiwalu. Albowiem w 2008 roku na krakowskich Błoniach muzyka ta wybrzmiała po  raz pierwszy.

Co tu dużo mówić. Gala jubileuszowa okazała się wspaniałym wydarzeniem, które w dosadny sposób pokazało, że wszystko może być muzyką filmową. Nie tylko muzyka z filmów, ale także seriali i gier. Pokazano nam, że może mieć ona liczne oblicza, ale jej charter zawsze pozostanie niezmieniony. Dalej będzie nam towarzyszyć przy oglądaniu filmów czy seriali bądź też przy graniu w gry. W takim samym stopniu będzie sprawiać, że dane dzieło filmowe jeszcze bardziej zapadnie nam w pamięci. Dalej będzie nas wzruszać, intrygować, zaskakiwać i przerażać. Taka już jest muzyka filmowa i właśnie to w niej tak bardzo kochamy.

W następnym dniu czeka na nas zwieńczenie 10. Festiwalu Muzyki Filmowej czyli projekcja filmu "Titanic" w reżyserii Jamesa Camerona z muzyką Jamesa Hornera graną na żywo!

Galeria:











Playlista:


Relacja z koncertu pojawiła się również na portalu Moviesroom.pl

Festiwal Muzyki Filmowej w Krakowie to jeden z najważniejszych Festiwali muzyki filmowej w Europie i na świecie. Prezentuje muzykę tworzoną na potrzeby kina jak i telewizji oraz gier wideo. Wydarzenie to wyróżnia się śmiałą organizacją, innowacyjnością w sferze technologii dźwięku i obrazu, a także niesamowitą widowiskowością. Podczas festiwalu odbywają się retrospektywy i koncerty galowe, koncerty monograficzne oraz liczne wydarzenia poboczne jak wywiady czy też warsztaty. Zwieńczeniem każdej edycji jest symultaniczny pokaz filmu z muzyką na żywo. W tym roku przypada 10 jubileuszowa edycja. Czeka na nas mnóstwo atrakcji i dobrej muzyki.

10 Festiwal Muzyki Filmowej 2017, Dzień 1

Data: 17.05.2017
Godz: 20:00
Miejsce: Centrum Kongresowe ICE













Muzyka Abla Korzeniowskiego

10. Festiwal Muzyki Filmowej w Krakowie wystartował z przytupem. Przed nami cała masa niezapomnianych wrażeń i wspaniałych koncertów z udziałem najsłynniejszych gwiazd. Inauguracja festiwalu miała miejsce w Centrum Kongresowym ICE tuż przed solowym występem jednego z najsłynniejszych polskich kompozytorów muzyki filmowej na świecie. Mowa oczywiście o Ablu Korzeniowskim. Koncert ten oficjalnie rozpoczął tygodniową celebrację muzyki filmowej.

Dla tych, którzy jeszcze nie wiedzą Abel Korzeniowski urodził się i wychował w Krakowie. Ukończył tutaj także studia muzyczne. Już od dziecka był zafascynowany kinem. Pierwsze ścieżki dźwiękowe skomponował do polskich filmów takich jak: "Anioł w Krakowie", "Pogoda na jutro" czy "Duże zwierzę". W pogoni za wielkimi marzeniami wraz z żoną Miną (także kompozytorką) w 2006 roku przeprowadził się do Los Angeles. Tak rozpoczęła się jego kariera w Hollywood.

Koncert Abla Korzeniowskiego o tytule "The Music of Abel Korzeniowski" rozpoczął się około godz. 20:00 w Centrum Kongresowym ICE niedaleko podnóża Wawelu. Na sam początek organizatorzy wygłosili kilka zdań w ramach wstępu. Następnie podziękowano partnerom oraz sponsorom. Niedługo później na scenie pojawił się Prezydent Miasta Krakowa prof. Jacek Majchrowski. Wygłosił krótkie przemówienie, na temat istoty samego festiwalu, a także zapowiedział pierwszego gościa jubileuszowej gali. Ponadto wręczył on Ablu Korzeniowskiemu klucze do miasta, aby ten częściej pojawiał się w swoim rodzinnym mieście. Ten bardzo miły gest kompozytor skwitował zabawną anegdotą ze swojego dzieciństwa i słowami "Mamo, tato, dostałem klucze do miasta". Po dokończeniu formalności mikrofon powędrował do Abla Korzeniowskiego, który od tego momentu był gospodarzem całego koncertu.

Kiedy widownia zapełniła się niemal po brzegi rozpoczął się jeden z najwspanialszych koncertów na jakich miałem okazję być. Prostota, geniusz i moc. W tych trzech sowach można by podsumować ten koncert. Albowiem było to połączenie nieskrępowanej i bardzo pogodnej osoby kompozytora wraz jego genialną i przeszywającą muzyką, która zachwyciła wszystkich uczestników swoją mocą i niesamowitym urokiem. Jednakże wydarzenie to nie tylko okazało się wspaniałym przeżyciem dla widowni, ale także dla samego kompozytora, który po raz pierwszy miał okazję zaprezentować swoje dokonania w specjalnie dedykowanym dla niego koncercie.

"Przez cały ten czas marzyłem jeszcze o jednym – o koncercie monograficznym z moją muzyką, który mógłbym poprowadzić osobiście. To coś niesamowitego, móc zadyrygować własnymi utworami, z tak wspaniałą orkiestrą, do tego jeszcze w ramach inauguracji FMF! Jestem ogromnie szczęśliwy, że miałem taką możliwość. Od czasu trasy koncertowej z Patricią Kaas i zaaranżowanymi przeze mnie piosenkami Edith Piaf zdecydowanie wolę słuchać mojej muzyki z dyrygenckiego podium niż z widowni, choć wiadomo, że stres jest ogromny, a odpowiedzialność jeszcze większa" – mówił bohater wieczoru po zejściu ze sceny, w wypełnionej po brzegi Sali Audytoryjnej ICE Kraków.

A więc jak widać wczorajszego wieczoru spełniło się więcej niż jedno marzenie. Nie byłoby to jednak możliwe bez pomocy Orkiestry Akademii Beethovenowskiej oraz solistów - Piotra Tarcholika (skrzypce), Krzysztofa Książka (fortepian), Michała Dąbka (wiolonczela) oraz Marty Czepielowskiej (altówka). Wczorajszego wieczoru mieliśmy szansę usłyszeć owoce ich kilkumiesięcznej i bardzo intensywnej pracy włożonej w przygotowanie tego wydarzenia. Koncert otworzyły kompozycje z rewelacyjnego serialu Johna Logana o tytule: "Dom Grozy". Salę ogarnął mrok i ciężkie brzmienia kiedy zagrano nam Demimonde, Poison, The Mother of Evil czy The Master. Jednakże każdy kto oglądał serial wie, że to nie tylko tajemnica i mrok. To wiele więcej. A więc na sali zabrzmiały również wspaniałe Street.Horse.Smell.Candle, Welcome To The Grand Guignol, Ethan's Waltz, Ghost Waltz, niesamowicie poruszające Joan Clayton i piękne Be True. W sali zabrzmiała muzyka ze wszystkich sezonów serialu i muszę przyznać, że dobór utworów był naprawdę rewelacyjny. Po bardzo długiej i wspaniałej przygodzie z "Domem Grozy" przeszliśmy do "Romea i Julii". Zaprezentowano nam przepiękne i poruszające kompozycje takie jak A Thousand Times Good Night, Forbidden Love, Juliet's Dream i Come, Gentle Night. Na tym zakończyła się pierwsza część koncertu. Po kilkunastu minutowej przerwie powróciliśmy na salę, aby wsłuchać się w muzykę z najnowszej produkcji Toma Forda "Zwierzęta nocy". Widownia nie ukrywała, że czekała na ten moment z utęsknieniem. Ścieżka dźwiękowa do "Zwierząt nocy" jest przede wszystkim niesamowicie mroczna, niespokojna i do głębi przeszywająca. Zaprezentowano nam utwory takie jak Wayward Sisters, fenomenalne Off the Road, The Field oraz pozostawiające w letargu Table For Two. Następnie powróciliśmy do pierwszego wielkiego sukcesu kompozytora czyli "Samotnego mężczyzny". Ta wspaniała ścieżka dźwiękowa również została skomponowana do filmu Toma Forda. Zaprezentowano nam Stillness of Mind, Daydreams, Swimming oraz Sunset. Później przeszliśmy do "W.E Królewskiego romansu" Madonny opowiadającego o losach brytyjskiego monarchy, który abdykował z tronu, albowiem zakochał się w rozwódce. Salę wypełniły więc kompozycje takie jak  Charms, I Will Folow You, Abdication oraz Evgeni's Waltz, które jak wyznał kompozytor zostało skomponowane dla jego prawdziwej miłości, żony Miny Korzeniowskiej. Na sam koniec zaprezentowano nam muzykę z filmu "Ucieczka do jutra". Jak przyznał Abel Korzeniowski to najdziwniejszy film do jakiego miał okazję napisać muzykę. Zagrano nam więc Gates of Tomorrow i Grand Finale. Na kompozytora, orkiestrę oraz solistów czekały owacje na stojąco. Wręczono również artystom kwiaty. Oklaski trwały wystarczająco długo, aby twórcy zgodzili się na bis. Jeszcze raz zaprezentowano nam więc Ethan's Waltz z "Domu Grozy".

Podczas całego koncertu towarzyszyła nam fenomenalna atmosfera. Abel Korzeniowski natomiast oprócz wielkiego talentu posiada również dużo uroku osobistego i pozytywnej energii dzięki czemu idealnie sprawdził się w roli prowadzącego.  To że jest on słynną osobistością w świecie muzyki filmowej świadczy chociażby liczba gości oraz ich różnorodna narodowość. Najwięcej było oczywiście polaków, ale na sali znaleźli się również obywatele Niemiec, Wielkiej Brytanii, a nawet Szwecji. "Obiecuję, że zrobię użytek z kluczy do Miasta, które dzisiaj dostałem. Postaram się przyjeżdżać częściej!" – zapowiedział ze sceny muzyk. Trzymamy go za słowo.

Pierwszy dzień festiwalu okazał się niesamowitą niespodzianką. Monograficzny koncert Abla Korzeniowskiego był strzałem w dziesiątkę i zdecydowanie będzie jednym z najbardziej pamiętnych wydarzeń tej jubileuszowej edycji. A to dopiero początek. Już jutro o godz. 19:00 ponownie w Centrum Kongresowym ICE czeka na nas światowa premiera "Niekończącej się opowieści" z muzyką na żywo.

Dla tych, którzy nie mogli uczestniczyć w koncercie, oraz dla tych, którzy pragną jeszcze raz posłuchać utworów prezentowanych na wydarzeniu, organizator utworzył specjalną playlistę w serwisie Spotify. Miłego słuchania.

Galeria:
fot. Robert Słuszniak www.spheresis.com

fot. Robert Słuszniak www.spheresis.com

fot. Robert Słuszniak www.spheresis.com

fot. Robert Słuszniak www.spheresis.com

fot. Robert Słuszniak www.spheresis.com

fot. Robert Słuszniak www.spheresis.com


Playlista:


Relacja z koncertu pojawiła się również na portalu Moviesroom.pl
Susan jest właścicielką galerii i szczęśliwą małżonką. Jednakże pewnego dnia otrzymuje od Edwarda - byłego męża, rękopis jego pierwszej książki, brutalnego thrillera. Poznajemy w niej koleje losu Tony’ego Hastingsa i jego rodziny. Hipnotyczna, tajemnicza, przerażająca i mroczna historia z kart powieści zmusza Susan do zmierzenia się z ciemnością, jaka kryje się w jej sercu i przeszłości…

gatunek: Thriller
produkcja: USA
reżyser: Tom Ford
scenariusz: Tom Ford
czas: 2 godz. 13 min.
muzyka: Abel Korzeniowski
zdjęcia: Seamus McGarvey
rok produkcji: 2016
budżet: 22,5 milionów $
ocena: 7,6/10










 
Za grzechy trzeba płacić

Kiedy w 2009 roku projektant mody Tom Ford zaprezentował światu swój pierwszy film zarówno krytycy jak i widzowie nie mogli przestać się nim zachwycać. Nic w tym dziwnego, albowiem "Samotny mężczyzna" to rzeczywiście świetne dzieło. Zrobione z ogromnym rozmachem ukazuje nam bardzo przejmującą historię miłości głównego bohatera, która urzeka nas gracją oraz niesamowitą wrażliwością. To również niezwykle przejmujący i bardzo klimatyczny film, który dogłębnie nas przenika. Teraz projektant ponownie wraca do świata produkcji filmowych z całkiem nowym obrazem. Tym razem to już nie dramat, a thriller. Czy i w tym przypadku Tom Ford dał sobie radę?

Susan ma wszystko. Ma świetną pracę, piękny dom, przystojnego i bogatego męża oraz luksusowe życie. Wszystko czego potrzeba do życiowego spełnienia. Niestety ona sama nie czuje się ani spełniona ani szczęśliwa. Wydawać by się mogło, że nic nie przerwie monotonii jej życia, kiedy nagle otrzymuje paczkę wraz z książką jej byłego męża pt: "Zwierzęta nocy". Kiedy nasza bohaterka zagłębia się w mroczny świat powieści zaczyna rozpamiętywać swoje przeszłe decyzje oraz to jaki miały wpływ na jej obecne życie. Produkcja rozpoczyna się w bardzo podobny sposób jak poprzednie dzieło reżysera. Króluje w nim rewelacyjna muzyka Abla Korzeniowskiego oraz niezwykle szokujące napisy początkowe. Ich wyjątkowość, a zarazem groteska bierze się stąd, że twórca ukazuje nam na wstępie taniec kilku kompletnie nagich oraz posiadających nadwagę kobiet. Niezależnie od tego jak sobie to wyobrazicie efekt końcowy zrobi na was spore wrażenie. Nie wiem czy kiedykolwiek widziałem coś tak kontrowersyjnego, a zarazem bardzo intrygującego z punktu widzenia samego pomysłu. Scena ta wprowadza nas do świata głównej bohaterki, która uczestniczy właśnie w premierze nowej wystawy w swojej galerii sztuki. Jednakże w przeciwieństwie do gości owa inscenizacja nie robi na niej większego wrażenia. Bez większego zainteresowania i niewzruszenie przemieszcza się pomiędzy nagimi ciałami wystawionymi na pokaz. Czuć od niej bijący chłód oraz obojętność istnienia. Jednakże to bardzo szybko się zmieni wraz z wejściem Susan do mrocznego świata powieści. W tym świetnym wstępie reżyser nakreśla nam "perfekcyjne" życie naszej bohaterki i pokazuje jak bardzo męczy ją obecna forma. To pozwala mu niezwykle gładko przejść do głównego wątku produkcji, który koncentruje się na Susan czytającej powieść byłego męża. Wiem, że brzmi to co najmniej niezachęcająco, ale uwierzcie mi, że opowieść wiele przed nami skrywa i ma wiele do zaoferowania. Zaczynając już od niejasnych relacji naszej postaci z jej poprzednią miłością, a kończąc na stosunkach do obecnego męża. Wraz z rozpoczęciem czytania powieści reżyser na przemian ukazuje nam wydarzenia z książki oraz życia Susan, które świetnie się przeplatają. Całość dopełniona jest licznymi retrospekcjami, które pozwalają nam zrozumieć burzliwe losy pierwszego małżeństwa naszej postaci. Fabuła produkcji jest niezwykle intrygująca, bardzo wciągająca oraz niesłychanie tajemnicza. Ma w sobie hipnotyczny magnetyzm, który nas do niej przyciąga i sprawia, że nie możemy oderwać od niej oczu. Intryga jaką twórca kreuje w produkcji jest świetnie przemyślana oraz bardzo zawiła. Rozgrywa się na wielorakich płaszczyznach przez co po pewnym czasie fikcyjna fabuła powieści jak i prawdziwe życie Susan zaczynają się wzajemnie zacierać oraz nakładać na siebie. To powoduje lawinę w życiu emocjonalnym naszej bohaterki, która odbiera książkę bardzo osobiście. To sprawia, że wraz z trwaniem produkcji dowiadujemy się coraz ciekawszych rzeczy na jej temat oraz jej poprzedniego małżonka. Główny wątek obrazu odsłania przed nami jej prawdziwe oblicze oraz ukazuje nam przeszłość, która nie daje jej o sobie zapomnieć. To coś więcej niż żal po podjęciu złej decyzji. To ogromna rozpacz po niewyobrażalnym bólu jaki kiedyś spowodowała. Takich rzeczy się nie zapomina i nie wybacza. Za takie rzeczy trzepa zapłacić. Oprócz tego historia posiada kilka niespodziewanych zwrotów akcji, które dodatkowo komplikują fabułę obrazu oraz dodają jej jeszcze więcej dramaturgii. Potrafią wywołać u nas przyspieszone bicie serca oraz wprowadzić w osłupienie. Natomiast losy naszych bohaterów są tak zawiłe i skomplikowane, że doprawdy ciężko nam przewidzieć ich kolejny ruch. To z kolei sprawia, że cała opowieść jest dla nas jedną wielka zagadką, którą rozpaczliwie próbujemy rozwikłać. A rozwiązanie tej intrygi okaże się bardziej zaskakujące niż mogliśmy przypuszczać. Niestety wielowątkowa fabuła obrazu wymaga maksymalnego skupienia z naszej strony, aby nie zgubić sensu całej opowieści. Choć reżyser całkiem sprawnie radzi sobie z nawigacją pomiędzy wszystkimi wątkami produkcji to niestety nieuważnemu widzowi nie trudną będzie się zgubić. A brak naszej uwagi może zaważyć na nie zrozumieniu wydźwięku oraz przesłania filmu.  Opowieści zabrakło również przynajmniej jednej sceny, która przysłowiowo "wgniotła by nas w fotel" i pozostawiła z "rozdziawioną gębą". To z pewnością dodałoby jej takiego efektu "wow", który przypieczętował by całe dzieło.

Tom Ford po raz kolejny ukazuje nam w swojej opowieści niezwykle intrygujących, rewelacyjnie skonstruowanych oraz tajemniczych bohaterów, którzy są sercem obrazu. To co nas w nich zachwyca to awangardowy wygląd, chłodne usposobienie, czułość, obojętność oraz niezwykle stylowy, ale zarazem bardzo wydumany styl bycia. Jednakże każdy z bohaterów jest inny, aby pokazać nam różnice pomiędzy nimi. Łączy ich natomiast pewna maniera uosabiana z dzisiejszym światem. Otóż nasi bohaterowie przywdziewają maski, które zmieniają sposób w jaki je odbieramy. Każda z nich nakłada maskę, aby dopasować się do świata w jakim przyszło jej żyć. Uważają to za konieczność nie zastanawiając się nawet nad konsekwencjami. Takie zachowanie powoduje w nich wyżuty sumienia, które po pewnym czasie stają się ich własnym przekleństwem. Działanie wbrew sobie pozostawia ślady i nasi bohaterowi są tego rewelacyjnym przykładem. W szczególności niezwykle chłodna, pełna sprzeczności i bólu Amy Adams jako Susan, która perfekcyjnie oddaje nam oblicze swojej postaci grając jedynie półśrodkami. Jej przeciwieństwem jest wrażliwy, kaciałowatego ale prawdziwy Jake Gyllenhaala jako Edwar/Tony, który niekiedy aż nad ekspresyjnie prezentuje nam losy swoich bohaterów.  Na ekranie nie zabrakło również rewelacyjnego Michael Shannon, którego sylwetka jawi się jako kompletne przeciwieństwo do reszty postaci oraz zaskakująco dobry Aaron Taylor-Johnson. W filmie zachwycą nas nawet krótkie epizody gwiazd takich jak: Isla Fisher, Armie Hammer, Karl Glusman, Laura Linney, Michael Sheen czy Jena Malone, które rewelacyjnie portretują drugi plan produkcji.

Strona techniczna produkcji również nie zawodzi. Mamy świetne zdjęcia oraz fenomenalną muzykę naszego rodaka Abla Korzeniowskiego. Jego kompozycje tak jak w "Samotnym mężczyźnie" stanowią nieoderwaną cześć obrazu oprócz tego prezentując sobą niezwykle bogatą i zaskakującą treść. Niestety nie nie wiem czemu użyto muzyki podczas dialogów między bohaterami, kiedy prawie w ogóle jej nie słychać. W poprzednim obrazie Forda sprawę rozwiązano
znacznie lepiej. Natomiast jeśli chodzi o resztę to muszę pochwalić scenografię, rewelacyjną charakteryzację oraz kostiumy. Tak jak ostatnio reżyser pokazuje nam swój wdzięk oraz stylowość poprzez dopieszczanie każdego szczegółu co zdecydowanie cieszy oko. Na uwagę zasługuje jeszcze ciekawy klimat obrazu.

"Zwierzęta nocy" to drugi film w karierze reżyserskiej słynnego projektanta mody Toma Forda. Choć tym razem nie obyło się bez komplikacji koniec końców jego najnowsza produkcja prezentuje się bardzo dobrze. Mamy ciekawą i wciągającą historię, niezwykle intrygujących i złożonych bohaterów oraz rewelacyjne wykończenie. Niestety należy pamiętać, że jest to ciężkie kino, którego nie da się obejrzeć w niedzielne popołudnie. Fabuła obrazu jest bardzo skomplikowana co wymaga od nas pełnego skupienia, albowiem w przeciwnym razie zgubimy wątek obrazu oraz jego ukryty przekaz. Natomiast wisienką na torcie jest niezwykle wymowny i mocny finał, który kończy opowieść z przytupem. Niemniej jednak spodziewałem się po obrazie czegoś znacznie więcej. A może miałem co do niego zbyt wygórowane oczekiwania? Trudno powiedzieć, aczkolwiek wiem jedno, że Tom Ford nie zawiódł i zaprezentował nam niezły kawałek kina zdecydowanie wartego uwagi.


Zapraszam do polubienia profilu facebook'okwego abyście zawsze byli na bieżąco z recenzjami.