Spectre
Tajemnicza wiadomość na temat przeszłości Bonda skieruje go na trop złowrogiej organizacji WIDMO. Podczas gdy M toczy polityczną batalię o przyszłość MI6, agent 007 odkrywa przerażającą prawdę o najpotężniejszej instytucji przestępczej świata.
gatunek: Sensacyjny
produkcja: USA, Wielka Brytania
reżyser: Sam Mendes
scenariusz: John Logan, Robert Wade, Neal Purvis, Jez Butterworth
czas: 2 godz. 28 min.
muzyka: Thomas Newman
zdjęcia: Hoyte van Hoytemarok produkcji: 2015
budżet: 300 milionów $
ocena: 8,1/10
Królowa
może być zadowolona
Bond. James Bond. Któż z nas nie zna tej słynnej sentencji wypowiadanej przez agenta 007? Zapewne niewielu jest takich którzy nigdy nie mieli styczności choćby z jedną z przygód szpiega Jej Królewskiej Mości, gdyż nie da się ukryć, że jest to już postać ikoniczna. Na przestrzeni lat produkcje o Bondzie nieustannie ewaluowały i zmieniały się na potrzeby okresu, w którym żyjemy po to, aby jak najlepiej się wpasować się w nowoczesne trendy. Ostatnia taka duża zmiana miała miejsce w 2006 roku gdy na ekranach pojawiło się "Casino Royal". Jednakże Bondy z Danielem Craigiem to nieustanna zabawa konwencją serii, gdzie praktycznie każdy nowy film z nim to całkiem inna koncepcja pierwszoplanowej postaci. W "Spectre" Sam Mendes również pomajstrował przy wizerunku Bonda. Czy wyszło to filmowi na dobre?
Zdecydowanie tak. W przypadku Bondów z Craigiem zawsze miałem z nimi jakiś problem. W "Casino Royal" za mało było Bonda w Bondzie przez co miałem wrażenie, że nie do końca oglądam film z serii słynnego agenta. W "Quantum of Solace" to w ogóle była jakaś tragedia ponieważ tam 007 kompletnie zniknął, a zastąpiono go maszyną do zabijania. Na szczęście w "Skyfall" Mendesowi udało się podreperować wizerunek szpiega Jej Królewskiej Mości dzięki czemu film prezentował się znacznie lepiej. Niestety nie wszystko jeszcze ze sobą grało. Humor był drętwy, a to jak potraktowano dziewczynę Bonda to jakieś nieporozumienie. Jednakże reżyser zrobił rachunek sumienia i postanowił spróbować swoich sił ponownie przy produkcji kolejnego obrazu z serii 007. Dzięki jego zaparciu i profesjonalizmie możemy teraz oglądać film kompletny i świetnie balansujący pomiędzy starą, a nową konwencją.
Historia ukazana w filmie dotyczy jednej, konkretnej osoby, a mianowicie samego Jamesa Bonda, który nadal tropi zabójców M oraz Vesper Lynd (jego miłości). Łamie przy tym zasady agencji oraz naraża cały program 00 na klęskę. Towarzyszy temu także pojawienie się nowego gracza – C, który obrał sobie za cel rozwiązanie całego MI6. Fabuła obrazu jest bardzo intrygująca oraz niezwykle wciągająca. Ukazuje nam zdarzenia nie tylko dotyczące samego agenta 007, ale również przedstawia potyczki nowego M, Moneypenny Billa Turnera oraz C. Wypełniona jest masą dobrze wykonanych scen akcji, które świetnie przeplatają się ze spokojnymi ujęciami. Reżyserowi udało się stonować obraz przez co mamy w nim wszystkiego po trochu. Dzięki temu całość rewelacyjnie się ze sobą komponuje dając satysfakcjonujący obraz zarówno dla zwierzchników starych oraz nowych Bondów. Dopracowany scenariusz sprawia, że ukazana historia jest bardzo spójna i dokładnie zaplanowana co gwarantuje rozrywkę na wysokim poziomie. Na plus należy zaliczyć także rozmaite lokacje, w jakich kręcono "Spectre", które znacznie urozmaicają produkcję oraz koncepcję międzynarodowego programu szpiegowskiego, który porusza tematykę śledzenia przy użyciu najnowszych zasobów technologicznych porzucając przy tym pracę agenta w polu.
W składzie aktorskim "Spectre" znalazła się plejada gwiazd brytyjskich, amerykańskich, francuskich oraz włoskich także jest z czego wybierać. Na pierwszym planie mamy oczywiście Daniela Craiga, który mimo tego, że jest już trochę podstarzały wciąż daje radę i prezentuje sobą dobre aktorstwo. Oprócz niego mamy także świetnego Bena Whishawa jako Q, Ralpha Finnesa jako M, Léayę Seydoux jako Madaleine Swann oraz Naomie Harris jako Moneypenny. Na drugim planie pojawia się również Dave Bautista jako Pan Hinx, Rorry Kinear jako Bill Turner, Andrew Scott jako C, Monica Belluci jako Lucia Sciarra oraz Christoph Waltz jako Franz Oberhauser czyli główny antagonista filmu. Przyznam szczerze, że Waltzowi udało się wybrnąć obronną ręką z zadania jakim było zagranie kolejnego złego charalkteru. Choć jeszcze nie wyzbył się grania Hansa Landyego z "Bękartów wojny" Quentina Tarantino, to jednak udało mu się odpowiednio stonować swojego bohatera dzięki czemu w miarę dobrze prezentuje się na ekranie.
W najnowszym Bondzie mamy także do czynienia ze świetnymi efektami specjalnymi, dobrą muzyką Thomasa Newmana oraz ciekawymi zdjęciami Hoyte Van Hoytema. Uwagę należy zwrócić także na mroczny i tajemniczy klimat jakim owiana jest produkcja oraz na świetnie balansujący to humor. Do tego dochodzą jeszcze świetnie zmontowane sceny akcji, widowiskowe wybuchy oraz rewelacyjne intro produkcji, przy którym nawet nudna i nijaka piosenka Sama Smitha da się lubić.
Ostatecznie najnowszy film o przygodach Jamesa Bonda to bardzo dobre kino akcji posiadające intrygującą i dobrze napisaną fabułę, ciekawe aktorstwo oraz wyśmienite wykończenie. Oprócz tego mamy rewelacyjnie wyważoną konwencję nawiązującą zarówno do starych jak i nowych obrazów z serii oraz brawurowo poprowadzoną akcję, która genialnie przeplata się ze spokojniejszymi scenami. A wisienką na torcie okazuje się zakończenie "Spectre", które mimo że nie jest widowiskowe, to jednak bardzo satysfakcjonujące. To wszystko sprawia, że ta część przygód agenta Jej Królewskiej Mości jest najlepsza ze wszystkich z udziałem Daniela Craiga. Ja już nie mogę się doczekać, aby zobaczyć obraz ponownie. ;)
Zdecydowanie tak. W przypadku Bondów z Craigiem zawsze miałem z nimi jakiś problem. W "Casino Royal" za mało było Bonda w Bondzie przez co miałem wrażenie, że nie do końca oglądam film z serii słynnego agenta. W "Quantum of Solace" to w ogóle była jakaś tragedia ponieważ tam 007 kompletnie zniknął, a zastąpiono go maszyną do zabijania. Na szczęście w "Skyfall" Mendesowi udało się podreperować wizerunek szpiega Jej Królewskiej Mości dzięki czemu film prezentował się znacznie lepiej. Niestety nie wszystko jeszcze ze sobą grało. Humor był drętwy, a to jak potraktowano dziewczynę Bonda to jakieś nieporozumienie. Jednakże reżyser zrobił rachunek sumienia i postanowił spróbować swoich sił ponownie przy produkcji kolejnego obrazu z serii 007. Dzięki jego zaparciu i profesjonalizmie możemy teraz oglądać film kompletny i świetnie balansujący pomiędzy starą, a nową konwencją.
Historia ukazana w filmie dotyczy jednej, konkretnej osoby, a mianowicie samego Jamesa Bonda, który nadal tropi zabójców M oraz Vesper Lynd (jego miłości). Łamie przy tym zasady agencji oraz naraża cały program 00 na klęskę. Towarzyszy temu także pojawienie się nowego gracza – C, który obrał sobie za cel rozwiązanie całego MI6. Fabuła obrazu jest bardzo intrygująca oraz niezwykle wciągająca. Ukazuje nam zdarzenia nie tylko dotyczące samego agenta 007, ale również przedstawia potyczki nowego M, Moneypenny Billa Turnera oraz C. Wypełniona jest masą dobrze wykonanych scen akcji, które świetnie przeplatają się ze spokojnymi ujęciami. Reżyserowi udało się stonować obraz przez co mamy w nim wszystkiego po trochu. Dzięki temu całość rewelacyjnie się ze sobą komponuje dając satysfakcjonujący obraz zarówno dla zwierzchników starych oraz nowych Bondów. Dopracowany scenariusz sprawia, że ukazana historia jest bardzo spójna i dokładnie zaplanowana co gwarantuje rozrywkę na wysokim poziomie. Na plus należy zaliczyć także rozmaite lokacje, w jakich kręcono "Spectre", które znacznie urozmaicają produkcję oraz koncepcję międzynarodowego programu szpiegowskiego, który porusza tematykę śledzenia przy użyciu najnowszych zasobów technologicznych porzucając przy tym pracę agenta w polu.
W składzie aktorskim "Spectre" znalazła się plejada gwiazd brytyjskich, amerykańskich, francuskich oraz włoskich także jest z czego wybierać. Na pierwszym planie mamy oczywiście Daniela Craiga, który mimo tego, że jest już trochę podstarzały wciąż daje radę i prezentuje sobą dobre aktorstwo. Oprócz niego mamy także świetnego Bena Whishawa jako Q, Ralpha Finnesa jako M, Léayę Seydoux jako Madaleine Swann oraz Naomie Harris jako Moneypenny. Na drugim planie pojawia się również Dave Bautista jako Pan Hinx, Rorry Kinear jako Bill Turner, Andrew Scott jako C, Monica Belluci jako Lucia Sciarra oraz Christoph Waltz jako Franz Oberhauser czyli główny antagonista filmu. Przyznam szczerze, że Waltzowi udało się wybrnąć obronną ręką z zadania jakim było zagranie kolejnego złego charalkteru. Choć jeszcze nie wyzbył się grania Hansa Landyego z "Bękartów wojny" Quentina Tarantino, to jednak udało mu się odpowiednio stonować swojego bohatera dzięki czemu w miarę dobrze prezentuje się na ekranie.
W najnowszym Bondzie mamy także do czynienia ze świetnymi efektami specjalnymi, dobrą muzyką Thomasa Newmana oraz ciekawymi zdjęciami Hoyte Van Hoytema. Uwagę należy zwrócić także na mroczny i tajemniczy klimat jakim owiana jest produkcja oraz na świetnie balansujący to humor. Do tego dochodzą jeszcze świetnie zmontowane sceny akcji, widowiskowe wybuchy oraz rewelacyjne intro produkcji, przy którym nawet nudna i nijaka piosenka Sama Smitha da się lubić.
Ostatecznie najnowszy film o przygodach Jamesa Bonda to bardzo dobre kino akcji posiadające intrygującą i dobrze napisaną fabułę, ciekawe aktorstwo oraz wyśmienite wykończenie. Oprócz tego mamy rewelacyjnie wyważoną konwencję nawiązującą zarówno do starych jak i nowych obrazów z serii oraz brawurowo poprowadzoną akcję, która genialnie przeplata się ze spokojniejszymi scenami. A wisienką na torcie okazuje się zakończenie "Spectre", które mimo że nie jest widowiskowe, to jednak bardzo satysfakcjonujące. To wszystko sprawia, że ta część przygód agenta Jej Królewskiej Mości jest najlepsza ze wszystkich z udziałem Daniela Craiga. Ja już nie mogę się doczekać, aby zobaczyć obraz ponownie. ;)
Zapraszamy do lajkowania naszego profilu na facebook'u abyście zawsze byli na bieżąco z recenzjami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz